Dziś podumamy sobie o stópek wygładzeniu.
Będę mówic o Lirene skarpetki regenerujące dwustopniowy zabieg wygładzający - stopy idealnie wygładzone.
Słowo od producenta: "Skarpetki regenerujące Lirene to innowacyjny zabieg w dwóch krokach do samodzielnego wykonania w domu:
- Intensywnie wygładzający gruboziarnisty peeling enzymatyczny - zastosowany przed nałożeniem maseczki, wygładza i oczyszcza skórę z obumarłego naskórka, zwiększając wchłanianie składników aktywnych.
- Regenerująca maseczka w formie skarpetek, dzięki zawartości bogatej kompozycji składników odżywczych, błyskawicznie likwiduje szorstkość i spierzchnięcie naskórka, przywracając stopom miękkość i gładkość.
- Regenerująca maseczka w formie skarpetek, dzięki zawartości bogatej kompozycji składników odżywczych, błyskawicznie likwiduje szorstkość i spierzchnięcie naskórka, przywracając stopom miękkość i gładkość.
Składniki aktywne:
Efekty:
NATURALNE, MIELONE ŁUPINY ORZECHA WŁOSKIEGO, PESTKI MORELI I ENZYM Z PAPAI
Efektywnie złuszcza i odnawia skórę, wygładzając ją.MASŁO SHEA, OLEJEK MAKADAMIA I 3% UREA
Przywracają skórze delikatność i elastyczność.
- Przywrócenie stopom miękkości.
- Usunięcie martwego naskórka.
- Likwidacja szorstkości."
Od producenta:
Skład:
Skarpetki z peelingiem w opakowaniu:
Na stopach:
Szczegóły:
Cena i dostępność: produkt dostałam od Lirene. Normalnie można go ucapić tu za 16 zł.
Zapach: bez zapachu.
Konsystencja: kremowa w środku.
Opakowanie i pojemność: opakowanie skrywające parę nasączonych skarpetek oraz peeling do stóp.
Wydajność: kiepska. Takie opakowanie starczy na jedno użycie produktu.
Działanie: przyjemne. Zacznę od tego, że o stópki dbam równie namiętnie jak o dłonie czy skórę na twarzy. Moja skóra na bowiem tendencję do wysychania dosłownie wszędzie, zatem nie chcąc zmienić się na suchy wiór, muszę się kremować. Wiadomo, że pielęgnacja dłoni jest o wiele prostsza niż stóp... Tu więc przychodzi nam z pomocą produkt regenerujący stopy od Lirene. Jak on działa? Ano naprawdę dobrze. Najpierw używamy peelingu, którym złuszczamy martwy naskórek u stóp naszych, by były odpowiednio przygotowane na składniki regeneracyjne zawarte w skarpetkach. Po peelingu czas na skarpetki. Ja je trzymałam nawet 40 min, gdyż tego dnia moje stopy przypominały istną Saharę. Na szczęście duet od Lirene pomógł moim stopom wrócić do żywych. Po takim seansie regeneracyjnym, stopy były miękkie, jędrne i bez zgrubień. Taki efekt utrzymał się ok. 2 dni. Warto dodać, że krem zawarty we skarpetkach mnie nie podrażnił, ani nie zapchał. Produkt naprawdę działa i jest godny polecenia, zwłaszcza, że można go dostać w licznych drogeriach. Polecam.
Ocena: 5/5
Produkt ze współpracy, ale recenzja obiektywna.
Miałyście?
Kathy i Leon
PS. Paletka z poprzedniego postu to tańszy zamiennik słynnej Hudy.
Dla mnie jednak jakość tego produktu, pigmentacja cieni oraz ich trwałość są po prostu cudowne.
Makijaż oka trwa cały dzień na posterunku, bez żadnego szwanku.
PS2. Dziś ostatni dzień rozdania: Klik!
I stópki ładne :D
OdpowiedzUsuńLubię takie skarpetki😉
OdpowiedzUsuńTych skarpetek nie znam, ale chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńmiałam kilka par takich skarpetek, ale z lirene jeszcze nigdy
OdpowiedzUsuńZapowiada się świetny produkt. Bardzo chętnie przetestuje i zobaczę czy i ja będę zadowolona :)
OdpowiedzUsuńGreat post dear! :)
OdpowiedzUsuńLirene has really good products!
OdpowiedzUsuńLirene jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńtych jeszcze nie miałam ale jestem wielką fanką SKARPETEK ZŁUSZCZAJĄCYCH
OdpowiedzUsuńja mimo wszelkich zalet na razie się nie skusze na te skarpetki
OdpowiedzUsuńSkoro polecasz, to chyba się skuszę.
OdpowiedzUsuńWszelkie skarpetki to zło.. ;)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że taka wersja skarpetek też jest :) Miałam od nich tylko złuszczające i były ok ;)
OdpowiedzUsuńTych skarpetek jeszcze nie miałam, ale z chęcią bym je przetestowała ;)
OdpowiedzUsuńA ja dalej nie skusiłam się na takie skarpetki...
OdpowiedzUsuńSwojemu mężowi takowe kazałam nałożyć i teraz zrzuca skórę :D i patrzy na mnie wilkiem :)
OdpowiedzUsuńTych nie znam. U mnie ukochany często podkrada tego typu produkty :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie mialam i nie stosowalam:) Moze kiedys?
OdpowiedzUsuńMuszę kupić sobie takie skarpetki :)
OdpowiedzUsuńJa nie miałam nigdy :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować ;) Obecnie mam w zapasie z Shefoot ale jeszcze nie zrobiłam ich :D
OdpowiedzUsuńHaha, ale zbieg okoliczności fajny, właśnie za chwilę zamierzam ten zabieg robić. :)))
OdpowiedzUsuńWitam. Ja mam teraz z innej firmy ale z Lirene jeszcze nie miałam, natomiast ta firma idealnie sprawdziła się u mnie nad morzem jako olejek do opalania z filtrami. Powróciłam do blogowania:*
OdpowiedzUsuńI have never seen this brand over here.
OdpowiedzUsuńHave a good evening
Użyłam takich skarpetek raz i nie było żadnego efektu.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa efektu. Muszę spróbować!
OdpowiedzUsuńNie lubię takich skarpetek :/
OdpowiedzUsuńInteresting product!! xx
OdpowiedzUsuńmoże sama się skusze i wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńMuszę kupić mojej mamie, ona ma bardzo spękane pięty ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że bardzo, ale to bardzo lubię tego typu skarpetki.
OdpowiedzUsuńMoje gusta :)
Pozdrawiam! :)
Interesting post dear!
OdpowiedzUsuńJa jednak wolę mój pilnik Scholl 😜
OdpowiedzUsuńBleh. Nie lubię takich skarpetek.
OdpowiedzUsuńZłuszczającym mówię nie, ale regenerujące brzmią fajnie :D
OdpowiedzUsuńJa własnie chciałam sobie kupić złuszczające, ale moja Macocha pokazała mi co się dzieję potem ze stopami więc już się nie skusze :( ale regerenujace czemu nie !
OdpowiedzUsuńOj Ty chyba się cała kremujesz od stóp po czubek głowy xD Może dlatego tak cię wysusza?
OdpowiedzUsuńW każdym razie dobrze, że takie kremowanie przynosi ci czasową ulgę:)