Witajcie!
Dziś czas na usteczek pomalowanie.
Będę mówić o Delia Matt Liquid Lipstick Long Lasting płynna pomadka matowa.
Słowo od producenta: "• Płynna pomadka do ust z matowym wykończeniem.
• 8 mega modnych kolorów do wyboru.
• Skład pomadki wzbogacony jest o pielęgnujące składniki aktywne – witaminę E oraz kompleks olejków Omega+, dzięki którym kosmetyk zapewnia uczucie odżywienia ust.
• Pokrywa usta intensywnym kolorem.
• Nie powoduje nieprzyjemnego efektu sklejenia ust.
• Nie wysusza ust.
• Miękka, kremowa konsystencja zapewnia efekt nieskazitelnego makijażu.
• Zapewnia trwały makijaż.
• Po zastosowaniu pomadki skóra ust staje się miękka w dotyku.
• Pięknie pachnie! "
Produkt w okazałości:
Szczegóły:
Zapach: słodki, owocowy.
Konsystencja: płynna.
Opakowanie i pojemność: plastikowy pojemnik z aplikatorem typowym dla pomadek matowych, ze złotawymi napisami od producenta. Pojemność: 5 ml.
Wydajność: bardzo dobra. Specyfik spokojnie starczy na pół roku użytkowania.
Działanie: średnie. Zacznę do tego, że pomadki matowe to coś, co zawsze muszę mieć w swojej kosmetyczce. W swoim dziennym makijażu stawiam bowiem na tzw. zdrowy umiar, to znaczy równomierne rozłożenie błysku i matu na buzi. Cienie na powiekach oraz rozświetlacz na kościach policzkowych muszą lśnić jak miliony monet, ale reszta skóry powinna być matowa, podobnie jak i kolor szminki - najlepiej czerwony - naniesiony na usta. Gdy tylko wiec na stronie z kosmetykami Delii zobaczyłam powyższe matowe cudo, musiałam je mieć. I niestety nie była to najlepsza decyzja... Produkt rozczarowałam mnie już od pierwszego użycia. Czemu? Ano temu, że obietnica trwałego makijażu ust to nic innego jak pic na wodę, fotomontaż. Pomadka okazała się tak słaba w swej mocy, że wystarczył łyk kawy i skosztowanie kawałku ciasta w pracy, aby cały kontur ust się wziął "zjadł". Była czerwień na ustach, a chwilę później został sam nieestetyczny kontur. Nie muszę chyba mówić Panie Producencie, jak bardzo się poczułam oszukana tym, że mazidło miało dać mi nieskazitelny, trwały makijaż... No ale nic to, nie poddałam się, bo skoro nie wypalił test jedzenia i picia, postanowiłam przetestować specyfik o tzw. suchej paszczy. Tak więc z poświęceniem godnym modelki z Top Model, powstrzymałam się od jedzenia i picia na kilka godzin. I tu faktycznie, pomadka sprawdziła się o wiele lepiej, gdyż trzymała się na miejscu i nigdzie nie uciekała. Usta prezentowały się soczyście i smakowicie, nie były wysuszone czy podrażnione. Nie uważam tego jednak za wyczyn godny polecenia produktu, gdyż pomadka matowa sama w sobie winna być o wiele większej trwałości... Jeśli jednak nie straszne Wam rozmazywanie mazidła po jedzeniu i piciu lub też tzw. makijażowa głodówka, to możecie powyższą pomadkę z Delii sobie zakupić.
Kathy Leonia