GOOGLE TRANSLATOR - SELECT LANGUAGE

Oświadczenie

Nie wyrażam zgody na kopiowanie moich słów ani zdjęć. Jeśli chcesz jakieś z nich wstawić u siebie na blogu - zapytaj. Uszanuj czyjąś pracę - czytaj, komentuj, zadawaj pytania, ale nie kradnij!



Mój stary blog - Karia18

INFORMACJA:

Nowe posty pojawiają się rano, między 7-9!
Aby nie ominąć żadnej notki zapraszam do śledzenia mnie na FB i Instagramie i Tik Toku.

Uprzejmie proszę o klikanie w reklamy! Was to nic nie kosztuje, a ja zbieram na lepszy aparat :)

Moja grupa na FB o wygranej walce z anoreksją: Klik! oraz grupa dla osób zmagających się z ŁZS: Klik

Ceneo.pl

Bielenda

zdrowie

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dziecko. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dziecko. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 20 lipca 2023

3135. Sylveco pianka do mycia ciała i włosów dla dzieci

 Witajcie!

Dziś czas na przyjemniaczka do kąpieli.


Słowo od producenta: "Aksamitna pianka do mycia włosów i całego ciała, o smakowitym borówkowym aromacie. Zawiera delikatne środki myjące, skutecznie oczyszczające i nie powodujące podrażnień wrażliwej skóry dzieci."

Produkt w okazałości:







Otworek:



Skład:



Na dłoni:



Szczegóły: 
Cena i dostępność: egzemplarz znalazłam w lipcowym boxie z Pure Beauty. Normalnie można go kupić na stronie producenta.
Zapach: słodki, owocowy.
Konsystencjapiankowa.
Opakowanie i pojemność: opakowanie plastikowe, z pompką, w tonacji seledynowej pasteli i czarnymi napisami od producenta. Pojemność: 290 ml
Wydajność: dobra. Takie opakowanie starczy nam na miesiąc/dwa miesiące mycia się.
Działanie: dobre. Zacznę od tego, że uwielbiam produkty do kąpieli w formie pianki! Nie dość, że wygląda to mega uroczo, to jeszcze dostarcza niesamowitej frajdy podczas użytkowania. Moja córka również kocha tego typu gagatki myjące i zawsze, gdy przychodzi pora wieczornej toalety, w ruch musi wejść jakiś piankowy, puchaty specyfik. Nic więc dziwnego, że produkt Sylveco oczarował nas zatem już od pierwszego zastosowania. Wystarczy bowiem jedno naciśnięcie pompki, aby ukazała się przecudowna, aksamitnie kusząca, myjąca chmurka. Co natomiast z działaniem gagatka? Ano jest genialne! Przede wszystkim, cudownie myje ciało i włoski dziecka, oczyszczając je z kurzu i brudu dnia codziennego. Produkt ma cudowny, słodki zapach, który umila całą procedurę mycia. Warto wspomnieć, że dzięki zawartości dobroczynnych, naturalnych składników (m.in. olej z żurawiny i proteiny pszenicy), pianka nie podrażnia i nie wysusza delikatnej skórki, tylko nawilża i odżywia. Ciało dziecka jest mięciutkie i gładkie, a włoski pięknie błyszczące oraz lśniące. Produkt jest także łagodny i bezpieczny dla oczu naszych milusińskich, gdyż nie powoduje łzawienia ani zaczerwienienia, Jestem ową pianką totalnie oczarowana i na pewno kupię kolejne opakowanie. Szkoda tylko, że nie ma dostępnych większych pojemności specyfiku. Ale tak czy inaczej - polecam. 
Ocena: 4/5
 
Miałyście?

Kathy Leonia

wtorek, 14 marca 2023

3074. Chicco Baby Moments łagodny szampon dla dzieci włosów i ciała

 Witajcie!

Dziś czas na bobaska umycie.

Będę mówić o Chicco Baby Moments łagodny szampon dla dzieci włosów i ciała.

Słowo od producenta: "Szampon Chicco Baby Moments dokładnie myje włosy dziecka, nadając im miękkość i przyjemny zapach.

Właściwości:

  • łagodnie myje dziecięce włoski
  • łagodnie zmywa wszystkie zabrudzenia
  • odżywia skórę dziecka podczas kąpieli

Skład:

  • co najmniej 92% składników pochodzenia naturalnego."

Produkt w okazałości:







Od producenta:



Skład:



Otworek:



Na dłoni:



Szczegóły:

Cena i dostępnośćprodukt znalazłam na notino.pl  za ok. 40 zł.
Zapach: męski, mocny.
Konsystencja: żelowa.
Opakowanie i pojemność: opakowanie plastikowe, z elementami bieli, zieleni i niebieskości i takimiż napisami od producenta. Pojemność: 400 ml.
Wydajność: bardzo dobra. Takie opakowanie starczy nam na kilka miesiący mycia się.

Działanie: kiepskie. Zacznę od tego, że jestem odkąd zostałam mamą, coraz większą uwagę zwracam na skład kosmetyków. Wiadomo bowiem, że chcę wybierać te mazidła jak najbardziej rozsądnie i mądrze. Dlatego też w poszukiwaniu żelu pod prysznic dla mego bobaska, zdecydowałam się na produkt Chicco. Obietnice producenta brzmiały wybornie; ot prawie 92% naturalnego składu, łągodność mycia, odżywienie, delikatność działania. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej, zakupiłam gagatka... I nie była to mądra decyzja, bowiem ów specyfik - w moim oczywiście mniemaniu - totalnie nie zasługuje na dziecięcą kategorię użytkowania... Czemu? Ano temu, że już na samym wstępie bardzo intensywna woń żelu działa drażniąco na nozdrza nie tylko malucha, ale i domowników... Zapach ten jest tak mocny i niezbyt przyjemny, że normalnie mam odruch odwracania głowy i zatykania nosa. Ot jakbym znalazła się na imprezie z początka 2000 r., gdzie dominuje emo-młodzież wypsikana od stóp do głów tanimi dezodorantami różnej maści... Coś okropnego. Jak mam coś takiego stosować do kąpieli córki? Żeby się odurzyła tym aromatem? Mało rozsądne zagranie... Ale do rzeczy. Oprócz tej newralgicznej wonii kolejny minus to wysuszenie skóry. Zamiast obiecanej łagodnej pielęgnacji i odżywienia, dostałam podrażnioną, czerwoną, suchą skórkę... I nie była to sytuacja jednorazowa, ale powtarzalna... Dopiero porządne nasmarowanie oliwką przywróciło naskórek Małej do stanu normalności. Także podsumowując: co z tego, że żel faktycznie ładnie myje i oczyszcza ciało z brudu i kurzu dnia powszechnego? Co z tego, że  specyfik jest wydajny i ma dobry skład? Ja na pewno nie kupię go ponownie i prędzej zużyję do prania brudnych skarpetek, niżli do kąpieli. Nie polecam, zwłaszcza, że do tanich nie należy! 
Ocena: 2/5

Miałyście?


Kathy Leonia

poniedziałek, 13 lutego 2023

3056. Przesyłka z wizaz.pl!

 Witajcie!

Dziś post radości pełen.

Oto co otrzymałam do testów, dzięki uprzejmości wizaz.pl:





I w szczegółe.

Nivea ochronny krem na każdą pogodę:








Nivea Mój Pierwszy Krem:


Nie muszę mówić, że powyższa przesyłka uradowała wielce nie tylko mnie, ale i małą Fasolkę.

Kosmetyki Nivea znam bowiem i używam od wielu dobrych lat, zatem cieszę się, że i moje dziecko będzie miało okazję poznać dobroczynne właściwości tychże mazideł. Przydadzą się one idealnie zwłaszcza teraz, podczas zimowych spacerów, kiedy to delikatna skóra dziecka potrzebuje największej ochrony przed mrozem i promieniowaniem UV.

Także niedługo spodziewajcie się recenzji.

Dziękuję  wizaz.pl jeszcze raz za zacną przesyłkę!

A Wy coś ostatnio ciekawego dostaliście?

Kathy Leonia

środa, 31 sierpnia 2022

2972. Mój poród, cz. 2 skurcze porodowe

 Witajcie!

Dziś czas na drugą część porodowych opowieści.
Tu zapraszam na poprzednią: Klik!

Tym razem pora na coś najbardziej spędzającego sen z powiek przyszłym mamom, czyli bólach porodowych.

Najpierw tradycyjnie chwila mądrości z Internetów, które to mianem bóli porodowych określają pierwszą fazę porodu, gdzie to zaczyna rozwierać się szyjka macicy, szykująca się do wydania dziecka na świat. Powszechnie przyjęło się uważać, że ten rodzaj dolegliwości jest jednym z najsilniejszych, jakich może doświadczyć człowiek w swoim żywocie. Ból ten ma charakter trzewny, rozlewający się po całym dole brzucha. Wiadomo, że każda kobieta inaczej przeżywa wspomniane wcześniej nieprzyjemności, ale najczęściej określa się je podobnymi do bólu mentruacyjnego.

Ja owe boleści zapamiętam na pewno do końca życia...

Wszystko zaczęło się mniej więcej o godzinie 16, kiedy to już byliśmy w drodze do szpitala. Poczułam typowy ból dla menstruacji, ot taki, jakbym zaraz miała dostać krwawienia. Nie przejęłam się więc tym za bardzo, bo domyślałam się, że to dopiero początek całej akcji...

Do kliniki dotarliśmy mniej wiecej na godzinę 17, a natężenie dolegliwości było ciutkę większe.
Zostałam wtedy zbadana przez położną, która na wieść o tym, że chyba mam już skurcze, zaczęła się wręcz śmiać, twierdząc, że do tego to jeszcze daleka droga.

Zostałam jednak od razu przyjęta do szpitala, gdzie miałam oczekiwać na dalszy rozwój zdarzeń.
Tu za dużo się nie działo, ot jedynie cały czas czułam coraz to bardziej mocniejszy ból, który pojawiał się regularnie co kilka minut. 

I tak minęła mi godzina 18, 19 i 20.
W międzyczasie rozmawiałam z mężem, zjadłam "pyszną" szpitalną kolację (kanapki z mielonką), popisałam trochę na telefonie z koleżankami i rodziną.
I bardzo dużo piłam wody, bo dosłownie czułam się wyschnięta od środka.

Wszystko nabrało tempa mniej więcej o godzinie 21, kiedy następujące po sobie partie skurczy były już tak intensywne, że dosłownie zapierało mi dech i przy każdej kolejnej fali bólu dosłownie wyłam, płacząc i wbijjąc paznokcie w ramię wspierającego mnie męża.

Kilka razy prosiłam zaglądającą do mnie położną, aby podała mi jakiś środek znieczulajacy, na co ta mówiła, że na znieczulenie jeszcze jest za wcześnie i dopiero mogą mi zrobić zastrzyk (a dokładnie znieczulenie zewnątrzoponowe) około północy...
A to dlatego, że miałam za małe rozwarcie i aby nie spowolnić akcji porodowej wstrzykiwanym medykamentem, trzeba zaczekać, aż otwór wyjściowy otworzy się bardziej.

Nie muszę mówić, że do tej godziny 24 czekałam jak na zbawienie, a czas oczywiście jakby stał w miejscu... Nie jestem w stanie opisać skali intensywności tego bólu, to było coś tak okropnego, jakby mnie rozrywali od środka. Ból okresowy to nic w porównaniu do tego... Człowiek ma ochotę zdechnąć, przeklina wszystko i wszystkich, a najbardziej chłopa, że on tylko sobie zapłodnił, a Ty kobieto cierp i za siebie i za niego... I że już nigdy więcej żadnych dzieci nie chcę.

Na szczęście wreszcie nadszedł koniec mojej męki i dostałam obiecany zastrzyk znieczulający w kręgosłup - niezbyt miła procedura, wkłuwają się w któryś tam kanał kręgowy - po którym to całe boleści odeszły w siną dal. Znów mogłam oddychać, mówić i uśmiechać się. Jedyne,  co mnie wtedy zaczęło martwić to fakt, że mogę nie czuć zbliżającej się akcji właściwej porodu, czyli parcia.

Nie było tego mi jednak dane doświadczyć, bowiem po kolejnej godzinie oczekiwania na powiększenie rozwiarcia - doszłam do 8 cm - padła decyzja o wykonaniu cesarskiego cięcia.

Czemu?

A o tym w kolejnej części.

A Wy mamusie jak wspominacie Wasze bóle porodowe?

Kathy Leonia

środa, 17 sierpnia 2022

2964. Mój poród, cz. 1 odejście wód płodowych

Witajcie!

Dziś wreszcie nastała pora, aby rozpocząć serię porodową.
Sporo osób mnie o takową prosiło, także przybywam z owym materiałem.

Będzie to na pewno kilka osobnych postów, bowiem jedna notka nie jest w stanie oddać tego wszystkiego, co się u mnie działo.

Zatem w pierwszej części skupimy się na odejściu wód płodowych.

Najpierw tradycyjnie chwila mądrości z Internetów, według którego ów proces to nic innego jak rozpoczęcie porodu.
Wiadomo, że u każdej kobiety przebiega to różnie i nie zawsze chlustająca z dróg rodnych woda oznacza rychłe urodzenie dziecka, bo od tego wydarzenia, do porodu właściwego może minąć od kilku do kilkunastu nawet godzin. Tak czy inaczej jednak, z momomentem odejścia wód płodowych, kobieta w ciąży powinna udać się niezwłocznie do szpitala. 

Jak to było u mnie?

Ano sam proceder fizjologiczny nastąpił dość niespodziewanie.

Mianowicie siedziałam sobie na podłodze, po turecku, przeglądając Allegro, a dokładnie ogłoszenia dotyczące telefonów Samsung Galaxy s21 Ultra.
Od jakiegoś bowiem czasu marzy mi się powyższy sprzęt dzwoniący i chciałam zrobić mały rekonesans pod kątem dostępności kolorystycznej jak i cenowej tegoż modelu.

 I tak sobie siedząc, niczego nie świadoma, poczułam nagle dziwną mokrość, jakbym się zsiusiała.

Stwierdziłam, że nic to dziwnego, wszak w ciąży nietrzymanie moczu to rzecz całkowicie normalna, zatem wstałam dość prędko - na ile gabaryty brzucha na to pozwalały - chcąc udać się do toalety.
Jakie było moje zdziwienie, gdy jak tylko się podniosłam, to trysnęło ze mnie niczym z rozlanego wiadra wody.

Dosłownie.

Bezbarwny płyn był wszędzie. Na podłodze, na spodniach, na płytkach. Przemokłam wzdłuż i wszerz, a najlepsze było to, że sam proceder owego lania się wody nie miał zamiaru się skończyć, tylko cały czas trwał i trwał w najlepsze.

Spanikowałam zatem, już wiedząc co się świeci i jak tylko mąż przyjechał z pracy, pojechaliśmy do szpitala. Całą drogę czułam uciekające ze mnie płyny wodne i wpadałam w coraz większą histerię, poganiając męża, żeby jechał szybciej, bo zaraz urodzę.

Do szpitala dosłownie biegliśmy, znacząc całą drogę moim mokrym śladem.

W rejestracji rzuciłam tylko, że ja na porodówkę muszę lecieć, bo wody mi odeszły, na co panie w rejestracji zaczęły się uprzejmie uśmiechać, mówiąc że to nie tak szybko się dzieje i wpierw muszę papierki przyjęcia powypełniać. Dodam, że cały czas miałam świadomość tego, że jestem cała mokra, od majtek, wkładki, poprzez spodnie i podłogę, gdzie stałam, a tu mi jeszcze jakieś dokumenty każą wypisywać.

Na całe szczęście kwestie formalne szybko były za nami, zatem już legalnie mogłam udać się na porodówkę, myśląc, że zaraz będzie koniec ciążowej przygody i lada moment urodzę.

Cóż, tak się oczywiście nie stało, bowiem od momentu przyjęcia, czyli godziny 17:00, do momentu porodu, czyli 2:50, miało jeszcze trochę czasu upłynąć...

Ale o tym opowiem w kolejnej części.

A u Was mamuśki jak to było z porodem?

Kathy Leonia




czwartek, 28 lipca 2022

2953. Hermz Healpsorin Emulsion emulsja myjąca dla dzieci

 Witajcie!

Dziś czas na ciała mycie.

Będę mówić o Hermz Healpsorin Emulsion emulsja myjąca dla dzieci.

Słowo od producenta: "Odżywcza emulsja do kąpieli skutecznie oczyszcza i nawilża delikatną i wrażliwą skórę chroniąc jej naturalną barierę lipidową.

  • Regeneruje skórę i niweluje uczucie suchości.
  • Wspomaga optymalną funkcję bariery skórnej.
  • Uelastycznia naskórek i poprawia jego naturalną strukturę.
  • Zmiękcza łuski pokrywające skórę ułatwiając ich usuwanie.
  • Wspomaga naturalne procesy regeneracyjne, przyspieszając gojenie.

Oczyszczenie i odbudowa naturalnej bariery hydrolipidowej.

Emulsja Healpsorin Baby zawiera wszystko czego potrzebujesz aby skutecznie zadbać o oczyszczenie delikatnej skóry swojego dziecka. Skuteczna mieszanka ekstraktów botanicznych zadba o oczyszczenie skóry z zanieczyszczeń i bakterii bez naruszania naturalnej bariery ochronnej skóry.

Regenerująca kąpiel w słodkich migdałach i arbuzie. 

Kojące i regenerujące właściwości słodkich migdałów i arbuza pomagają wzmocnić skórę, zachowując ją miękką i elastyczną. Słodki migdał odbudowuje barierę ochronną skóry, chroniąc przed utratą wody, a arbuz wspomaga gojenie i zmniejsza stany zapalne.

Kluczowe składniki

Macerat Olejowy z Nagietka – wyciąg z nagietka wykazuje właściwości przeciwzapalne i antyseptyczne. Znany jest z zapobiegania nadmiernej utracie wody ze skóry, dzięki czemu zapewnia długotrwałe nawilżenie. Zwalcza podrażnienia spowodowane suchością, widocznie poprawiając stan skóry, która staje się elastyczna i jędrna. 


Macerat Olejowy z Korzenia Żywokostu Lekarskiego – działa jako przeciwutleniacz, ułatwia złuszczanie martwych komórek naskórka, przyspieszając regenerację skóry. Ekstrakt z żywokostu bogaty jest w alantoinę, dzięki czemu łagodzi zaczerwienienia i zmiękcza skórę. Doskonale sprawdza się w pielęgnacji skóry wrażliwej. 


Olej ze Słodkich Migdałów – zwiększa poziom nawilżenia skóry, tworząc niewidoczną barierę zapobiegającą utracie wody. Olej ze słodkich migdałów bogaty jest w witaminy, dzięki czemu utrzymuje wrażliwą skórę idealnie gładką i przyjemnie miękką w dotyku. Przypisuje się mu właściwości kojące i przeciwzapalne, co sprzyja gojeniu się podrażnień. 


Olej z Pestek Arbuza – zmniejsza stan zapalny, wspomaga gojenie. Odżywczy olejek z pestek arbuza w emulsji Healpsorin pomaga przywrócić i utrzymać elastyczność skóry na długo po kąpieli."

Produkt w opakowaniu:





Od producenta:



Skład:



W okazałości:







Otworek:



Szczegóły:

Cena i dostępność: produkt można znaleźć na stronie producenta: Klik!
Zapach: przyjemny, delikatny.
Konsystencja: płynna.
Opakowanie i pojemność: opakowanie plastikowe, białe, z elementami niebieskości i czernią napisów od producenta. Pojemność: 300 ml.
Wydajność: bardzo dobra. Taka emulsja starczy na kilka miesięcy używania.

Działanie: przyjemne. Zacznę od tego, że to już kolejna styczność z marką Hermz. I, tak jak było poprzednio: Klik! i Klik! i Klik! Klik! teraz również jestem z tego produktu bardzo zadowolona. Produkt okazał się być na tyle uniwersalnym mazidłem, że z powodzeniem myła się nim cała rodzina. Jego pełen dobroci skład (m.in. olej ze słodkich migdałów, olej z pestek arbuza, macerat olejowy z nagietka) świetnie nawilżał i odżywiał skórę całego ciała. Tu od razu zaznaczę, że mimo zawartości tak wielu substancji tłustych, gagatek nie obklejał naskórka, ani tym samym nie brudził ubrań, tylko jakby wchaniał się do jego wewnętrznej warstwy. Dzięki temu po kąpieli mogliśmy cieszyć się gładkością i zdrowym wyglądem skóry przez długie godziny.  Dodam, że emulsja była bardzo wydajna; na umycie się wystarczyła objętość specyfiku równa ziarnku fasoli. Warto też wspomnieć o tym, że produkt nie uczulił, ani nie podrażnił. Myślę, że jest to naprawdę zacny specjał do codziennej pielęgnacji ciała. Jego działanie, cudowny skład, fajny zapach są naprawdę wartościowe. 
Ocena: 5/5

Miałyście?


Kathy Leonia

czwartek, 21 lipca 2022

2949. Hermz Healpsorin Shampoo Baby szampon dla dzieci

 Witajcie!

Dziś czas na myjadło dla dzieci.

Będę mówić o Hermz Healpsorin Shampoo Baby szampon dla dzieci.

Słowo od producenta: "Włosy twojego dziecka muszą być regularnie myte, aby usunąć nagromadzony brud, bakterie i martwe komórki skóry.

 

Przyjazny dla dzieci szampon pomaga utrzymać naturalną równowagę skóry głowy i delikatnych włosów dziecka.

  • Minimalizuje nawroty swędzenia skóry głowy.
  • Odżywia i nawilża włosy i skórę głowy.
  • Doskonale oczyszcza nagromadzone zanieczyszczenia.
  • Utrzymuje równowagę pH, aby zminimalizować dyskomfort podczas płukania.
  • Zmiękcza i rozluźnia łuski łojowe.

Dokładne oczyszczenie włosów bez podrażnień!
D-pantenol, prebiotyki, olej z nasion arbuza i betaina z buraków cukrowych doskonale pielęgnują włosy twojego dziecka.
  • D-pantenol

    Intensywnie nawilża, wiąże i zatrzymuje wodę w naskórku. Zapobiega suchości skóry, łuszczeniu się naskórka i swędzenia skóry. Działa osłaniająco, poprawia stan naskórka i przyspiesza gojenie ran. Doskonale sprawdza się w pielęgnacji skóry dotkniętej AZS i łuszczycą.

  • Inulina

    Inulina jest całkowicie naturalnym prebiotykiem, który dba o optymalną mikroflorę bakteryjną skóry głowy dziecka. Inulina wzmacnia naturalną barierę ochronną skóry i utrzymuje ją w dobrej kondycji. Neutralizuje szkodliwe działanie wolnych rodników tlenowych. Korzystnie wpływa na skórę, zapobiegając przedwczesnemu starzeniu. Wykazuje działanie przeciwzapalne oraz łagodzące.

  • Betaina

    Naturalna betaina to aminokwas pozyskiwany z buraka cukrowego, który jest pochodną glicyny o silnych właściwościach nawilżających. Łagodzi drażniące działanie detergentów oraz zwiększa objętość włosów.

  • Olej z nasion arbuza

    Świetnie działa na włosy i pomaga utrzymać elastyczną skórę jeszcze długo po umyciu. Doskonale nawilża i jest bogaty w dobroczynne antyoksydanty takie jak likopen, witaminy A i C, które pomagają redukować wolne rodniki

Produkt w opakowaniu:





Od producenta:




W okazałości:







Otworek:



Szczegóły:

Cena i dostępność: produkt można znaleźć na stronie producenta: Klik!
Zapach: przyjemny, delikatny.
Konsystencja: płynna.
Opakowanie i pojemność: opakowanie plastikowe, białe, z elementami niebieskości i czernią napisów od producenta. Pojemność: 300 ml.
Wydajność: bardzo dobra. Taki szampon starczy na kilka miesięcy używania.

Działanie: przyjemne. Zacznę od tego, że to już kolejna styczność z marką Hermz. I, tak jak było poprzednio: Klik! i Klik! i Klik! teraz również jestem z tego produktu bardzo zadowolona. Produkt spisał się naprawdę dobrze, jeśli chodzi o codzienną pielęgnację włosków Młodej. Nie ukrywam, że pomógł nam uporać się z uczuleniem po pewnym innym szamponie... po którym to na skalpie dziecka pojawiły się jakieś dziwne, czerwone krostki. Zachodziłam początkowo w głowę od czego to się zadziało, czy to kwestia mojej diety (karmę cycem) czy zapocenia... Wszystko jednakże się wyjaśniło w momencie zmiany produktu do mycia łepka, czyt. po rozpoczęciu testów szamponu Hermz, bowiem owa wysypka na główce zniknęła praktycznie już po pierwszym użyciu tegoż mazidła. Do tego, włoski Małej były mięciutkie, ładnie pachnące i jakby same się układały.  Szampon ma świetny skład (m.in. D-pantenol, inulina, betaina), który dodatkowo odżywia i pielęgnuje skórę głowy maluszka. Wspomnę jeszcze, że szampon jest mega wydajny, na małą główkę dziecka wystarczy dosłownie ocupinka specyfiku. Uważam, że to produkt godny polecania. Jego działanie, cudowny skład, są naprawdę wartościowe. 
Ocena: 5/5

Miałyście?


Kathy Leonia


wtorek, 12 lipca 2022

2943. Hermz Healpsorin Baby olejek żelowy na ciemieniuchę

 Witajcie!

Dziś czas na olejek pielęgnujący.


Słowo od producenta: "Olejek żelowy Healpsorin Baby łagodzi podrażnienia skóry i inne objawy często związana ze skórą atopową i ciemieniuchą.

  • Przyspiesza złuszczanie martwych komórek skóry, zapewniając skórze gładszy wygląd.
  • Poprawia strukturę naturalnej bariery lipidowej skóry.
  • Zmiękcza i rozluźnia suchą, łuszczącą się i łojotokową skórę.
  • Zatrzymuje wilgoć, zapewniając długotrwałe nawilżenie.
  • Odżywia i naprawia ściany naskórka.

Ukoi podrażnioną skórę dziecka w każdej chwili, w dowolnym miejscu.

Zabierz ze sobą wygodną w aplikacji butelkę olejku Healpsorin Baby wszędzie tam, gdzie zabierze Cię życie, aby zapewnić regenerację skóry naturalnymi składnikami, kiedy tylko Twoje dziecko tego potrzebuje. Zmień podrażnioną, suchą skórę dziecka w miękką, gładką i nawilżoną.

Kluczowe składniki

Olej Lniany - wykazuje właściwości przeciwzapalne i lecznicze. Zmiękcza suchą, łuszczącą się skórę oraz łagodzi zaczerwienienia i dolegliwości związane z ciemieniuchą. Wykazuje zdolność do zatrzymywania wilgoci, co zapewnia zdrową i nawilżoną skórę głowy. Dodatkowo przywraca skórze utraconą jędrność i elastyczność.


Olej ze Słodkich Migdałów - zapobiega nadmiernemu wysuszaniu skóry. Dogłębnie nawilża i koi podrażnienia zapobiegając powstawaniu podrażnień i rozwojowi stanów zapalnych. Olejek migdałowy zwiększa poziom nawilżenia skóry i zmniejsza naturalne ubytki lipidów.


Olej z Pestek Arbuza - zawiera duże pokłady kwasów tłuszczowych Omega-6 oraz witaminy E, jest silnym przeciwutleniaczem. Olej z pestek arbuza chroni skórę przed stresem oksydacyjnym wywołanym czynnikami środowiskowymi i naturalnym ubytkiem lipidów. Wykazuje właściwości regeneracyjne i ujędrniające, dzięki czemu pomaga skórze zachować elastyczność i jędrność, jednocześnie zapobiegając jej łuszczeniu.


Skwalan - chroni skórę przed utratą wilgoci, poprawia strukturę naturalnego filmu lipidowego. Dzięki właściwościom penetracyjnym zapobiega transepidermalnej utracie wody. Skóra staje się elastyczna i przyjemnie miękka w dotyku."


Produkt w opakowaniu:




Od producenta:



Skład:



W okazałości:







Otworek:



Szczegóły:

Cena i dostępność: produkt można znaleźć na stronie producenta: Klik!
Zapach: przyjemny, delikatny.
Konsystencja: olejowa.
Opakowanie i pojemność: opakowanie plastikowe, białe, z elementami niebieskości i czernią napisów od producenta. Pojemność: 50 ml.
Wydajność: bardzo dobra. Taki olejek starczy na kilka miesięcy używania.

Działanie: przyjemne. Zacznę od tego, że to już kolejna styczność z marką Hermz. I, tak jak było poprzednio: Klik! i Klik! teraz również jestem z tego produktu bardzo zadowolona. Można rzec, że ów olejek trafił do mnie w idealnym momencie. Czemu? Ano temu, że naszej Młodej kilka dni po wyjściu ze szpitala, wylazła na łepku ciemieniucha... Nie jest to co prawda jakaś poważna dolegliwość i mnóstwo dzieci to dotyka, nie mniej jednak wiadomo, że człowiek chciałby od razu to dziadostwo wyleczyć... Nie zastanawiałam się zatem długo i od razu przystąpiłam do walki z ową brzydką, tłustą łuską. Przez mniej więcej dwa/trzy tygodnie, przed kąpielą, nanosiłam olejek na główkę Małej. Następnie czekałam ok. pół godziny, myłam jej skalp delikatnym szamponem i jednocześnie wyczesywałam rozpuszczone pozostałości ciemieniuchy gęstym grzebieniem. Dzięki zawartości wielu składników odżywczych (m.in. olej lniany, olej z pestek arbuza, olej ze słodkich migdałów), olejek żelowy szybko sobie poradził z problemem ciemieniuchy, a dodatkowo nawilżył i odżywił skórę głowy. Tu muszę też wspomnieć, że specyfik ładnie się aplikował, błyskawicznie wchłaniał, nie brudząc przy tym ubrań. Dodatkowo, olejek mnie nie podrażnił ani nie uczulił. Uważam, że jest to naprawdę dobrej jakości produkt, który działa.
Ocena: 5/5

Miałyście?


Kathy Leonia

Walmart

hx caps

www.uusoccer.ru