Dziś będzie waniliowo i słodko.
Zapodam Wam słów kilka o wyrobie z Eveline Cosmetick Spa! Professional, znanym pod nazwą luksusowe masło do ciała Argan & Wanilia.
Słowo od producenta: "Innowacyjna formuła oparta na bogactwie cennych dla skóry składników nawilżajacych i regenerujących. Moc olejku arganowego dogłębnie odżywia i uelastycznia skórę. Pomaga przywrócić sprężystość i jędrność. Kwasy Omega 3 i witaminy A+E stymulują ją do intensywnej odnowy komórkowej, zapobiegając starzeniu się. Ciepły aromat wanilii działa kojąco na zmysły. "
Skład:
Od producenta:
W pudle:
Na dłoni:
Szczegóły:
Cena i dostępność: swój egzemplarz dostałam w ramach wygranego rozdania kiedyś tam gdzieś tam. Normalnie można go znaleźć w Rossmanie, gdzie koszt wynosi coś ok. 20 zł.
Zapach: cudny, luksusowy, niczym laska wanilii pełna.
Konsystencja: musujący mus.
Opakowanie i pojemność: butla w złotej tonacji, estetycznie wyglądająca, z czarnymi napisami od producenta. Pojemność: 200 ml.
Wydajność: dobra; produkt codziennie użytkowany spokojnie wystarczy na jakieś kilka miesięcy stosowania.
Działanie: cudowne. Zacznę od tego, że do kosmetyków marki Eveline mam mieszane uczucia. Szczególnie tyczy się to mazideł cielesnych. Kilka lat temu bowiem coś od nich porządnie dało mi się w kość - uczulenie, świąd, wysyp krostek - przez co unikałam firmy jak ognia. Dlatego też, gdyby nie wygrana w rozdaniu, nigdy bym sama masła arganowo-waniliowego nie capnęła. Na szczęście, trafiło w me łapki. Akurat ów produkt okazał się tak zacny i przyjemny, że początkowa, negatywna opinia o produktach smarujących z Eveline powoli, powoli się zmienia na lepsze. Czym ów mus mnie urzekł? Przede wszystkim właściwościami pielęgnacyjnymi i nawilżającymi; ciało posmarowane tymże luksusem utrzymuje swą wilgoć i miękkość przez cały dzień. Nie straszne mu mrozy, upały, deszcz czy grad - naskórek jest zadowolony i szczęśliwy i gotowy do bycia perfekcyjnym. Masło od Eveline nie uczula, nie podrażnia ani nie zapycha. Specyfik ponadto szybko się wchłania, nie brudzi ubrań i jest ładnie wydajny. A jeśli do tego dodam zapach waniliowy - ot wypisz wymaluj prawdziwe pole pełne lasek tejże przyprawy kołysanych letnim, lekkim wiatrem - to uwierzcie mi, odpłyniecie z zachwytu. Jedyne co niezbyt mi się widzi to cena... 20 zł za 200 ml to trochę sporo... Natomiast wiem, że czasem można zapłacić więcej, aby komfort użytkowania był zapewniony w 100%. Polecam!
Zapach: cudny, luksusowy, niczym laska wanilii pełna.
Konsystencja: musujący mus.
Opakowanie i pojemność: butla w złotej tonacji, estetycznie wyglądająca, z czarnymi napisami od producenta. Pojemność: 200 ml.
Wydajność: dobra; produkt codziennie użytkowany spokojnie wystarczy na jakieś kilka miesięcy stosowania.
Działanie: cudowne. Zacznę od tego, że do kosmetyków marki Eveline mam mieszane uczucia. Szczególnie tyczy się to mazideł cielesnych. Kilka lat temu bowiem coś od nich porządnie dało mi się w kość - uczulenie, świąd, wysyp krostek - przez co unikałam firmy jak ognia. Dlatego też, gdyby nie wygrana w rozdaniu, nigdy bym sama masła arganowo-waniliowego nie capnęła. Na szczęście, trafiło w me łapki. Akurat ów produkt okazał się tak zacny i przyjemny, że początkowa, negatywna opinia o produktach smarujących z Eveline powoli, powoli się zmienia na lepsze. Czym ów mus mnie urzekł? Przede wszystkim właściwościami pielęgnacyjnymi i nawilżającymi; ciało posmarowane tymże luksusem utrzymuje swą wilgoć i miękkość przez cały dzień. Nie straszne mu mrozy, upały, deszcz czy grad - naskórek jest zadowolony i szczęśliwy i gotowy do bycia perfekcyjnym. Masło od Eveline nie uczula, nie podrażnia ani nie zapycha. Specyfik ponadto szybko się wchłania, nie brudzi ubrań i jest ładnie wydajny. A jeśli do tego dodam zapach waniliowy - ot wypisz wymaluj prawdziwe pole pełne lasek tejże przyprawy kołysanych letnim, lekkim wiatrem - to uwierzcie mi, odpłyniecie z zachwytu. Jedyne co niezbyt mi się widzi to cena... 20 zł za 200 ml to trochę sporo... Natomiast wiem, że czasem można zapłacić więcej, aby komfort użytkowania był zapewniony w 100%. Polecam!
Ocena: 4/5
Miałyście?
Kathy z Leonem