GOOGLE TRANSLATOR - SELECT LANGUAGE

Oświadczenie

Nie wyrażam zgody na kopiowanie moich słów ani zdjęć. Jeśli chcesz jakieś z nich wstawić u siebie na blogu - zapytaj. Uszanuj czyjąś pracę - czytaj, komentuj, zadawaj pytania, ale nie kradnij!



Mój stary blog - Karia18

INFORMACJA:

Nowe posty pojawiają się rano, między 7-9!
Aby nie ominąć żadnej notki zapraszam do śledzenia mnie na FB i Instagramie i Tik Toku.

Uprzejmie proszę o klikanie w reklamy! Was to nic nie kosztuje, a ja zbieram na lepszy aparat :)

Moja grupa na FB o wygranej walce z anoreksją: Klik! oraz grupa dla osób zmagających się z ŁZS: Klik

Ceneo.pl

Bielenda

zdrowie

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zaparcia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zaparcia. Pokaż wszystkie posty

środa, 2 lutego 2022

2851. Perypetie ciążowe, cz. 2 zaparcia

 Witajcie!
 
Dziś czas na kolejną pogawędkę z serii perypetii ciążowych.
Tu była wcześniejsza opowiastka: Klik!
 
Teraz z kolei zajmiemy się kwestią niejako powiązaną z omawianymi poprzednio jedzeniowymi zagadnieniami, a mianowicie problemami trawiennymi.

Nie wiem jak u Was, ale ja nigdy nie miałam kłopotów z perystaltyką jelit.
Zawsze, najczęściej co rano, po wypiciu kawki z mlekiem, latałam sobie na małe posiedzenie do toalety, aby w ciszy i spokoju podumać nad sensem życia. Nierzadko takich wędrówek do wc były dwa lub nawet trzy w ciągu doby, w zależności od tego co w międzyczasie wypiłam i zjadłam.

W każdym razie nie narzekałam na swoją przemianę materii, czując się lekko i świeżo "tam w kiszkach", jeśli wiecie, co mam na myśli.

Tymczasem, od kiedy jestem w ciąży, praca moich jelit i ich siły przerobowe uległy takiej zmianie, że czasem się zastanawiam, czy to te same wnętrzności, co były wcześniej.
 
Otóż teraz zupełnie normalne dla mnie jest chodzenie na dłuższe posiedzenia do toalety co trzy, a nawet cztery dni... i to jeszcze przy użyciu tzw. domowych wspomagaczy. Jabłka, jogurty, suszone śliwki, otręby, kapusta kiszona, serki wiejskie są moimi orężami w walce z upartymi kiszkami, które bez tego najchętniej w ogóle by nie pracowały.

Nie muszę mówić, że przez takie zmniejszenie wydajności trawiennej, nie czuję się najlepiej.
Jestem ociężała, przepełniona i napompowana od środka.

Podzieliłam się oczywiście swoimi niepokojami z moją panią ginekolog, ale ta uspokoiła mnie od razu twierdząc, że w ciąży to zupełnie normalne, abym się nie martwiła niepotrzebne.
Tak po prostu jest i już...
 
Pozostaje mi wiec uzbroić się w cierpliwość, licząc, że po urodzeniu dzidzi sytuacja kiszkowa wróci do normy...

obrazek stąd: Klik!


A Wy mamusie miałyście kłopoty z trawieniem?
 
Kathy Leonia


 


Walmart

hx caps

www.uusoccer.ru