Witajcie!
Dziś lutowa pora kudłowa.
Wreszcie udało mi się cyknąć im zdjęcie, które bowiem obrazuje ich aktualny stan.
W tym miesiącu zaczęłam stawiać na podkreślenie mego dziwnego skrętu chińskiego i zwykle włosy w wersji falowanej prezentowały się lepiej.
Szkoda, że nie mam naturalnego afro, wtedy bym nie musiała cudować i wydziwiać z warkoczami czy koczkami na noc, co by to i owo zakręcić...
Nie mniej jednak, pora na zdjęcia porównawcze.
Tak było w styczniu:
Tak jest teraz:
Dane poglądowe:
Długość: ok. 62 cm (mniej więcej 3 cm ciachu, ciachu)
Skręt: wywijas warkoczowy lutową porą
Kolor: blondo-rudo-coś.
Stan: walczę z ŁZS...
Grubość: ok. 7 cm
Częstotliwość mycia: co 2/3 dni myję
Olejowanie: co drugie mycie
Produkty używane w lutym:
Od góry od lewej:
1. Szampon Vichy na łupież tłusty:
Klik! do mycia z szamponem głównym 2.
2. Szampon Green Pharmacy do włosów osłabionych i zniszczonych Rumianek Lekarski:
Klik! - mycie.
3. Oliwka pielęgnacyjna Hipp - do olejowania kudłów.
5. Maska do włosów Kallos tzw. algowy, do maskowania włosów po myciu na ok. 2 minuty.
Od dołu od lewej:
1. Odżywka Aussie Miracle Moist z olejkiem z australijskiego Orzecha
Makadamia do włosów suchych i pozbawionych blasku - odżywkowanie przed i
po myciu.
2. Aloes z ZSK:
Klik! - do szamponu dodawany.
3. Keratyna z ZSK - do szamponu dodawana.
4. Squamax, złuszczająco-nawilżająca emulsja do skóry:
Klik! używana razem z olejowaniem na ok. 2 godziny przed myciem kudłów.
5. Maść przeciwgrzybiczna własnej produkcji:
Klik! - codziennie po czesaniu, wklepywana w łepetynę (zabrakło na zdjęciu)
A jak Wasze kudły?