Zniknęłam bo musiałam.
Bo sił nie było.
A dziś jestem i przybywam do Was ze słowami kilkoma na temat pewnego mazidła ze strony ZSK.
Będzie to wyciąg z aloesu zatężony 10-krotnie.
Słowo od producenta: " Aloes znany był w Afryce jako środek leczniczy już 3 tys. lat temu. W Starożytnym Egipcie żywicy z aloesu (alona) używano do balsamowania zwłok. Do Europy żywica trafiła w XIII w. Aloes pochodzi z krajów śródziemnomorskich, występuje na wsch. Afryki, na Półwyspie Arabskim, w Indiach, Chinach. Uprawiany jest także w szklarniach i w domach jako roślina doniczkowa. Aloes używany miejscowo działa odkażająco, przeciwzapalnie i ściągająco. Wygładza, ujędrnia skórę, regeneruje ją, utrzymuje wilgoć, działa przeciwzapalnie, łagodząco. Pobudza regenerację naskórka, przyspiesza gojenie pryszczy, krostek, ranek; działa bakteriobójczo. "
Bohater w opakowaniu:
I na dłoni:
Szczegóły:
Cena i dostępność: na stronie ZSK, cena: ok. 6 zł
Zapach: neutralny.
Konsystencja: przejrzysty-niby glutek.
Opakowanie i pojemność: pojemnik plastikowy, skromnie biały. Pojemność: 30 ml.
Wydajność: genialna. Jedną butelkę z wyciągiem aloesowym zużywam jakieś pół roku.
Działanie: cudowne! Dla mnie to nr 1 jeśli chodzi o tzw. półprodukty. Jak go stosuję? Ano przede wszystkim do wzbogacania szamponów i odżywek do włosów. Już kilka kropel specyfiku użytych podczas mycia kudłów (do metody pojemniczkowej: Klik!) czy dodanych do odżywki (jako pierwsze i drugie O w metodzie OMO) wystarczy by włosiska nabrały sił witalnych, wyglądały zdrowo i wesoło. Aloes to także cud i miód na ŁZS - nic tak nie koi i nie goi podrażnionego skalpu jak owa cudowna roślina. Jeśli do tego dodam niską cenę, mega wydajność i całkiem zacną dostępność - ideał. Polecam naprawdę wszystkim!
Ocena: 5/5
Miałyście? Znacie?
Kathy Leonia
Ja się torchę boję używać półproduktów jeszcze :P Z chemii nigdy nie byłam dobra :D
OdpowiedzUsuńJuż długo się nad nim zastanawiam i teraz juz wiem, że kupię :)
OdpowiedzUsuńZnam, stosowałam go w płukance do włosów z l-cysteiną. Ale już dawno nie miałam z nim styczności :)
OdpowiedzUsuńnie miałam ale zaciekawiłaś mnie... zastanowię się nad kupnem
OdpowiedzUsuńNie mam żadnego półproduktu ^^ i chyba będę musiała spróbować :)
OdpowiedzUsuńKuszący :) nigdy nie używałam aloesu ;)
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka stosowała do oczyszczania organizmu, piła to zmieszane z sokiem z cytryny i z oliwą jesli dobrze pamiętam. ilości były wszystkiego niewielkie, efekty podobno spektakularne. inna walczyła przy pomocy aloesu z grzybicą stóp - tez z sukcesem. do nacierania włosów , a raczej skóry głowy tez czytałam, że jest dobry.
OdpowiedzUsuńi jeszcze jakies jedno zastosowanie przed chwila mi chodziło po głowie, a teraz nie pamiętam. chyba mam sklerozę. może powinnam pic aloes. ;)
acha, tylko one chyba wszystkie miały sok, tak sobie teraz myslę. nie żaden zagęszczony czy coś, po prostu sok.
OdpowiedzUsuńNo ciekawy produkt;d
OdpowiedzUsuńwww.kataszyyna.blogspot.com
Zazdroszcze Kochana, u mnie niestety sie nie sprawdzil ;( Na wlosach puszek, na lepetynie podraznienie ;) Zycze duuuzo sil i udanego tygodnia :*
OdpowiedzUsuńOoo chcę ten aloes w butelce !! ;)
OdpowiedzUsuńtego półproduktu jeszcze nie miałam, ale zaciekawiłaś mnie nim ;-)
OdpowiedzUsuńTego połproduktu jeszcze nie mialam ale opis jest zachecajacy:-)
OdpowiedzUsuńChyba nie skusiłabym się na taki produkt :/
OdpowiedzUsuńA tego to nie miałam ;)
OdpowiedzUsuń