GOOGLE TRANSLATOR - SELECT LANGUAGE

Oświadczenie

Nie wyrażam zgody na kopiowanie moich słów ani zdjęć. Jeśli chcesz jakieś z nich wstawić u siebie na blogu - zapytaj. Uszanuj czyjąś pracę - czytaj, komentuj, zadawaj pytania, ale nie kradnij!



Mój stary blog - Karia18

INFORMACJA:

Nowe posty pojawiają się rano, między 7-9!
Aby nie ominąć żadnej notki zapraszam do śledzenia mnie na FB i Instagramie i Tik Toku.

Uprzejmie proszę o klikanie w reklamy! Was to nic nie kosztuje, a ja zbieram na lepszy aparat :)

Moja grupa na FB o wygranej walce z anoreksją: Klik! oraz grupa dla osób zmagających się z ŁZS: Klik

Ceneo.pl

Bielenda

zdrowie

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sence. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sence. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 20 lipca 2017

1507. Recenzja: Sence krem do depilacji

Witajcie!

Dziś sobie niechciane włoski skremujemy.

Będę mówić o Sence krem do depilacji z Supershop.

Słowo od producenta: "Sence krem do depilacji 5 minutowy 100 ml.
Sence krem bardzo szybko i skutecznie usunie nadmierne owłosienie.
Sence krem ma właściwości wygładzające i odżywcze, dzięki czemu Twoje ciało po aplikacji kremu-depilatora pozostaje gładkie."

Produkt w opakowaniu:



Od producenta:




W tubce ze szpatułką:





Skład:



Otworek:



Na dłoni:



Szczegóły:

Cena i dostępność
 produkt dostałam na spotkaniu blogerek o którym pisałam tu: Klik! Normalnie można go ucapić tu za ok. 10 zł. 

  Zapach: niezbyt miły, typowy dla kremów depilacyjnych.
 Konsystencja: kremowa.
 Opakowanie i pojemność: opakowanie plastikowe a'la tubka w tonacji biało-miętowej z czarnymi napisami od producenta. Pojemność: 100 ml.
Wydajność: słaba. Taki produkt starczy nam na raptem dwie lub trzy depilacje nóg.
Działanie: kiepskie. Zacznę od tego, że nie lubię kremów do depilacji. Z zasady. Dla mnie bowiem to strata czasu; po co mam się maziać jakimś śmierdzącym nieprzyjemnie mazidłem, potem czekać aż to włoski mi "wygryzie" i jeszcze bawić się w usuwanie tego wszystkiego szpatułkami? O wiele lepsze efekty daje mi od używany od niepamiętnych lat depilator; żaden inny produkt nie spisuje się lepiej. Krem do depilacji Sence z 
Supershop nie skradł mi zatem serca i zachował się standardowo w swej kategorii, czyt. nie zrobił szału. Nieważne, ile bym go trzymała na nogach (5 minut panie producencie to zdecydowanie za krótko), zatykając nos i fajdając się w białej mazi, to i tak większość włosków na mych nogach ostała się była szczęśliwie po takim zabiegu. Produkt, co prawda, nie uczulił mnie ani nie podrażnił, ale jego niewydajność, niedziałanie, niedostępność ewidentnie przyczynia się do tego, iż nie kupię go sama. Nie polecam.
Ocena: 2/5

Produkt ze współpracy, ale recenzja obiektywna.


Miałyście?

Kathy i Leon

wtorek, 2 maja 2017

1428. Recenzja: Sence Milk and Cream delikatne mydło w kostce

Witajcie!

Dziś się pomydlimy.

Będzie to Sence Milk and Cream delikatne mydło w kostce z Supershop.

Słowo od producenta: "Delikatne mydło stworzone dla skóry wrażliwej i wzbogacone proteinami mleka. Zapewnia naturalną miękkość, delikatną ochronę, łagodne mycie oraz przyjemny zapach."

Bohater w opakowaniu:




Od producenta:




Skład:




W całej okazałości:









Szczegóły:

Cena i dostępność
 produkt dostałam na spotkaniu blogerek o którym pisałam tu: Klik! Normalnie można go ucapić tu za ok. 2 zł. 

  Zapach: delikatny, pudrowy.
 Konsystencja: zbita, mydłowa.
 Opakowanie i pojemność: opakowanie plastikowe a'la folia w tonacji biało-niebieskiej  z granatowymi napisami od producenta. Pojemność: 100 g.
Wydajność: średnia. Taki produkt starczy nam na jakiś miesiąc użytkowania.
Działanie: dobre. Zacznę od tego, że do mydełek tego typu mam sentyment. W mojej rodzinie bowiem od lat używa się mydełka Bambino, jako iście Złotego Środka do pucowania wszystkiego. Rodzina myje nim ręce, nogi, paszki, czy też używa do prania ubrań dla dziadka (który nie toleruje zapachu proszku). Mydełko z Sence z 
Supershop bardzo nam mydło Bambino przypominało, tak więc używaliśmy je z wielką przyjemnością. Produkt dobrze oczyszczał skórę z brudu i kurzu, delikatnie się przy tym pieniąc. Dłonie myte nawet kilka razy pod rząd tymże specyfikiem nie były wysuszone, a jakby nawilżone i miękkie. Mazidło nie podrażniło ani nie uczuliło nikogo z naszej rodziny. Jedyne, nad czym ubolewam do jego dostępność - li Internetowa - i kiepska wydajność. U nas bowiem taki cudak schodzi bardzo szybko... Niemniej jednak, gdybyśmy mieli stacjonarny dostęp do mydełka Sence to z pewnością wykupilibyśmy cały jego zapas. Polecam zatem ucapić ziomka, jak tylko go zauważycie.
Ocena: 4/5

Produkt ze współpracy, ale recenzja obiektywna.


Miałyście?

Kathy i Leon


wtorek, 11 kwietnia 2017

1407. Recenzja: Sence żel pod prysznic mięta i lotus

Witajcie!

Dziś się pożelujemy w kąpieli.

Będę mówić o żelu pod prysznic z Sence od Supershop.

Słowo od producenta: "Żel pod prysznic o świeżym zapachu mięty i radosnym aromacie lotusa. Idealnie pielęgnuje skórę, bardzo dobrze oczyszcza i nawilża."

Mazidło w butli:


Od producenta:


Otworek:


Na dłoni:



Szczegóły:

Cena i dostępność
 produkt dostałam na spotkaniu blogerek o którym pisałam tu: Klik! Normalnie można go ucapić tu za ok. 5 zł. 

  Zapach: świeży, morski.
 Konsystencja: żelowa.
 Opakowanie i pojemność: opakowanie plastikowe, przezroczyste w charakterze jako butla w tonacji biało-niebieskiej z białymi napisami od producenta. Pojemność: 500 ml.
Wydajność: średnia. Taki produkt starczy nam na jakieś dwa miesięce użytkowania.
Działanie: dobre. Zacznę od tego, że człowiek uczy się całe życie. W wieku 28 lat dowiedziałam się bowiem, że istnieje taki kwiat jak lotus. I że nie jest on lotosem. Mało tego, ów lotus wcale nie wygląda tak, jak niejaki lotos widniejący na etykietce żelu z 
Supershop. Tak więc teraz rodzi się pytanie: czy producentowi wkradła się literówka w nazwie kwiecia użytego do żelu (lotus, lotos - jeden pies), czy też specjalnie tak zrobił, coby potencjalnego kupującego zaciekawić? Jak dla mnie bardziej prawdopodobne jest to pierwsze, gdyż woń żelu ewidentnie jest lotosowa. Sam produkt natomiast jako rzecz ciało myjąca, jest typowym średniakiem. Ot z brudu i kurzu nas oczyści, trochę piany da, ładnie zapachnie w trakcie mycia. Specyfik niestety nie ma właściwości nawilżających ani odżywczych - od tego są raczej kremidła. Warto dodać, że żel jest niezbyt wydajny; aby wytworzyć jaką-taką pianę potrzeba nalać naprawdę sporo produktu pod bieżącą wodę... Mazidło nie uczuliło mnie ani nie zapchało. Cena jego też nie jest wygórowana. Nie kupię go jednak ponownie, bo primo: z dostępnością stacjonarną jest kiepsko, a secudno: nie lubię, jak ktoś robi sobie ewidentne psikusy ze składnikami sprzedawanych przez siebie wyrobów.
Ocena: 3/5

Produkt ze współpracy, ale recenzja obiektywna.


Miałyście?

Kathy i Leon

poniedziałek, 27 marca 2017

1392. O wacikach do demakijażu, co się rozwarstwiają paskudnie...

Witajcie!

Dziś podumamy sobie o wacikach do dekamijażu firmy Sence, które otrzymałam w ramach giftu od Supershop na spotkaniu blogerek w Poznaniu: Klik!

Oto jak one wyglądały:



Skład:


Od producenta:



Otworek:



W gromadzie:




Pojedynczo:





A tak się strasznie rozwarstwiał przy najmniejszym dotknięciu doń:




Nie wiem jak Wy, ale ja wykonując demakijaż oczekuję od wacików jednego, mianowicie aby się nie rozłaziły w trakcie nasączania ich micelem...

Wacik, który się rozwarstwia, świadczy o kiepskiej jakości jego wykonania. 
Ponadto kłaczki wychodzące z niego są zwyczajnie niebezpieczne i mogą nam podrażnić okolice oczu.

Tak więc dla mnie produkt z Sence od Supershop to istna żenada.

Wystarczy bowiem byle podmuch powietrza, by z wacika zaczęły wyłazić tzw. farfocle, rozprzestrzeniając się wszędzie i na wszystkich.
Nie zliczę doprawdy, ile razy musiałam dłubać w oku, by wyciągnąć z niego pozostałości owej wacikowej waty.

Nigdy więcej nie kupię tychże ziomów i Wam to serdecznie odradzam.

No chyba, że lubicie jak Wam coś do oka wpada.

A Wy mieliście podobną sytuację?

Kathy Leonia

poniedziałek, 13 lutego 2017

1350. O maszynce do golenia, która mocy ostrzy nie miała...

Witajcie!

Dziś podumamy sobie o idei golenia niechcianych włosków na ciele.

Oto sprzęt golarski marki Sence od SuperShop, jaki dostałam w ramach giftu na spotkaniu blogerek w Poznaniu: Klik!, a którego będę używać w walce z owłosieniem zbędnym:



Od producenta:


Maszynka i jej ostrza wymienne:


Ostrza z bliska:



Maszynka z ostrzem z bliska:




Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda ładnie i pięknie.
Ot dostojna maszynka, przyjemny kolorek, ładnie wyprofilowana...

Problem jednakowoż pojawia się w momencie użyteczności tegoż sprzętu.

Zaznaczę od razu, że nie mam owłosienia niczym filmowy wilkołak.
Moje włoski na nogach, bikini i pod pachami, dzięki wieloletniej depilacji depilatorem: Klik! są jasne i nikłe.

Tym bardziej powinny pod maszynką znikać błyskawicznie.
W sumie przez pierwsze jakieś trzy golenia znikały rzeczywiście migiem.

Problem zaczął się podczas około czwartej próby, kiedy to ostrze zwyczajowo przestało ciąć.
Żadne prośby, ani groźby nie przywróciły mu mocy...
Musiałam zatem wymienić padłego goleniem ziomka na zapasowy model tnący, bo inaczej poszłabym na imprezę z jedną nogą owłosioną...

Dodam, że pierwsze słabe ostrze nie było wyjątkiem...
Każde kolejne również wytrzymało maksymalnie do czterech depilacji.

Tak więc jestem średnio zadowolona z takiej maszynki.
Sądziłam, że jej moc tnąca będzie nieco większa...

Nie sięgnę więc po nią ponownie.

A Wy jak się depilujecie?

Kathy Leonia

Walmart

hx caps

www.uusoccer.ru