Witajcie!
Dziś czas na rzęs tuszowanie.
Będę mówić o Catrice The Little Black One Volume Mascara tusz do rzęs.
Słowo od producenta: "Wyrafinowana elastomerowa szczoteczka w kształcie elipsy doskonale rozdziela i pogrubia rzęsy. Na skutek specjalnego ułożenia włosków chwyta nawet najmniejsze rzęsy i powleka je czarnym tuszem.
Dodatkowy ogólny walor elastomerowych szczoteczek: nie pozostawiają grudek, a więc formuła tuszu dodaje rzęsom wyłącznie objętości. Dlatego właśnie tego typu szczoteczki są idealne do podkreślania rzęs krótkich, prostych lub bardzo niezdyscyplinowanych."
Produkt w okazałości:
Na oku dwie warstwy:
Cena i dostępność: produkt kupiłam w Naturze za ok. 18 zł.
Zapach: tuszowy.
Konsystencja: czarna maź.
Opakowanie i pojemność: opakowanie plastikowe utrzymane w tonacji biało-czarnej z czernią napisów od producenta. Pojemność: 11 ml.
Wydajność: bardzo dobre. Takie opakowanie starczy nam na pół roku używania
Działanie: dobre. Zacznę od tego, że lubię kosmetyki marki Catrice i często po nie sięgam. Ich taniość idzie w parze z jakością i wydajnością. Nic więc dziwnego, że sięgnęłam po powyższy tusz, gdyż korcił mnie już od dłuższego czasu, przez pozytywne recenzje w Internetach. I była to bardzo dobra decyzja, gdyż jest to produkt naprawdę godny polecenia. Za co go lubię? Ano za to, że bardzo ładnie pogrubia i wydłuża rzęsy sprawiając, że robi się z nich iście soczysty wachlarz. Oko wraz z pomalowanymi rzęsami prezentuje się naprawdę ładnie oraz zgrabnie i to na długie godziny. Nic się przy tym nie odbija, ani nie rozmazuje. Jedyne co mi się nie podoba to fakt, że ta iście urocza szczota nabiera za dużo produktu na swoje włoski... Przez to, po każdej aplikacji tuszu, kilka chwil muszę poświęcić na rozczesywanie rzęs zwykłą, suchą szczoteczką, aby moje oko nie wyglądało jak jakieś sklejone nóżki muszki. Nie mówię, że jest to jakoś bardzo uciążliwe, ale w przypadku porannego pośpiechu, taka procedura może być nieco denerwująca. Niemniej jednak uważam, że czasem warto się pomęczyć i powalczyć z tuszem trochę dłużej, aby osiągnąć ładny efekt na oku. Dodam jeszcze, że tusz Catrice nie podrażnia ani nie uczula wrażliwców. Polecam wypróbować na własnych rzęsach.
Ocena: 4/5
Miałyście?
Kathy z Leonem