Witajcie!
Dziś czas na rak kremowanie.
Będę mówić o L’OCCITANE Krem do rąk masło shea.
Słowo od producenta: "Bogaty krem zawierający 20% masła Shea (Karite), ma za zadanie nawilżyć, odżywić i chronić wrażliwą skórę dłoni. Dodatek miodu, olejku migdałowego i kokosowego czyni go efektywnym."
Produkt w okazałości:
Szczegóły:
Cena i dostępność: egzemplarz znalazłam w czerwcowym boxie z Pure Beauty. Normalnie można go kupić na stronie producenta.
Zapach: słodki, luksusowy.
Konsystencja: kremowa.
Opakowanie i pojemność: opakowanie plastikowe, jak tubka, w tonacji srebra i granatu i czarnymi napisami od producenta. Pojemność: 30 ml
Wydajność: dobra. Takie opakowanie starczy nam na dwa tygodnie kremowania się.
Działanie: dobre. Zacznę od tego, że uwielbiam kremy do rąk i zużywam je w ilościach iście hurtowych. Skóra moich dłoni jest bowiem tak sucha, że muszę nawilżać ją kilka razy dziennie. Ze specyfikami marki L'occitane nie miałam wcześniej styczności, więc bardzo się ucieszyłam, gdy ujrzałam powyższego gagatka w najnowszym Pure Beauty boxie. Co więc sądzę o tymże kremie? Ano zauroczyłam się nim praktycznie od razu, ze względu na urocze opakowanie i kompaktowe rozmiary. Kremik ten jest idealny na różnego rodzaju wyjścia czy wyjazdy. Ot wrzucamy go do torebki i używamy zgodnie z potrzebami. Jego działanie jest także naprawdę przyjemne. Dzięki kremowej, treściwej konsystencji, która szybko się wchłania, nasze dłonie są odpowiednio odżywione i nawilżone. I to na długie godziny! Nie mogę zapomnieć o pięknym, luksusowym zapachu, zostającym na skórze po aplikacji kosmetyku. Warto też wspomnieć, że krem jest wydajny i naprawdę niewielka jego ilość wystarczy do porządnej regeneracji naszych rąk. Dodam, że kosmetyk mnie nie podrażnił, ani nie uczulił. Jestem nim naprawdę zauroczona i z pewnością zakupię kolejne opakowanie!
Ocena: 4/5
Miałyście?
Kathy Leonia