GOOGLE TRANSLATOR - SELECT LANGUAGE

Oświadczenie

Nie wyrażam zgody na kopiowanie moich słów ani zdjęć. Jeśli chcesz jakieś z nich wstawić u siebie na blogu - zapytaj. Uszanuj czyjąś pracę - czytaj, komentuj, zadawaj pytania, ale nie kradnij!



Mój stary blog - Karia18

INFORMACJA:

Nowe posty pojawiają się rano, między 7-9!
Aby nie ominąć żadnej notki zapraszam do śledzenia mnie na FB i Instagramie i Tik Toku.

Uprzejmie proszę o klikanie w reklamy! Was to nic nie kosztuje, a ja zbieram na lepszy aparat :)

Moja grupa na FB o wygranej walce z anoreksją: Klik! oraz grupa dla osób zmagających się z ŁZS: Klik

Ceneo.pl

Bielenda

zdrowie

czwartek, 31 grudnia 2015

943. Stylizacja na Sylwestra!

Witajcie!

Wczoraj pisałam o malunku Sylwestrowym: Klik! , dziś z kolei pora na stylizację.

Oto w czym się będę prezentowała:



A tu z podziałem na części pierwsze.

Najpierw sukienka:

niebieska sukienka, rozmiar S, ok. 30 zł, Terranova






Potem odzienie wierzchnie - marynarka - co by nie zmarznąć w trakcie toastów na dworze:

marynarka Sheggy, rozmiar S, ok 20 zł, Allegro




Seksowne pończoszki:

no name, rozmiar S, ok. 7 zł, Tesco



Butki, znane z ubiegłorocznej edycji sylwestrowej:

szczegóły: Klik!


Kolczyki:

 ok. 5 zł, bazarek

Fryzura na dziś natomiast to loki po warkoczu na wysokościach: Klik!

Pierwsze próby przymiarki już za mną i powiem Wam, że całkiem, całkiem to wygląda.

Mam nadzieję, że mój makijaż, fryzura i kreacja ostaną się w stanie nienaruszalnym aż do bladego świtu roku 2016.

Udanej imprezy wszystkim sylwestrującym się!
Wy jak się odziewacie w te ostatnią noc w roku?

Kathy i Leon

środa, 30 grudnia 2015

942. Makijaż na Sylwestra!

Witajcie!

Dziś przybywam do Was z leonową wizją makijażu na Sylwestra.

Z racji na to, że stylizację będę mieć w kolorystyce niebieskiej, postawiłam w makijażu na szarości.

Oto jak wyglądają poszczególne elementy malunku mej facjaty.

Najpierw oczodół:


pojedyncze cienie: Inglot cień do powiek Double Spark nr 501 oraz Joko cień do powiek Universe nr UNO J 304: Klik!; baza pod ciebie własnej roboty: Klik!; bardzo delikatnie użyty tusz do rzęs Loreal Telescopic Celan Definition: Klik!



Potem facjaty pomazianie:

podkład Lirene Dermoprogram Nature Matte fluid matujący: Klik!; puder Bell Look Now HD  puder prasowany matujący: Klik!; bronzer Lovely Sunny Powder słoneczny puder do twarzy i ciała z drobinkami złota: Klik!; rozświetlacz Catrice Multicolor Highlighter Limited Edition Celtica nr C01 Far and Beyond : Klik!

Kolorystyka ust:


próbka pomadki z Avonu Garden Rose: Klik!

Manicure pazurów:

miniaturki OPI z serii Miasta ŚwiataKlik!


Do powyższego makijażu dołożę jeszcze ociupinę perfum mych ukochanych z Avonu Rare Gold: Klik! i mogę iść podbijać salon na domówce!

Jutro z kolei stylizacja ubraniowa.

A Wy jak się malujecie na Sylwestra?

Kathy i Leon


wtorek, 29 grudnia 2015

941. Przesyłka od Żanetki!

Witajcie!

Dziś przybywam do Was z cudnymi darami, jakie otrzymałam od mojej kochanej Żanetki.
Ta dobra persona miała mi przesłać li róż do policzków, którego nie używała i się zwyczajnie smucił u niej.

Jakie więc było zdziwienie Leona, gdy zajrzał do wnętrza paki.
I oniemiał z zachwytu.
Gdyż róż miał kilku towarzyszy.

Zobaczcie zresztą sami, co Żanetkowe łapki zapakowały do środka:



Wszystko razem:

od góry od lewej: Inglot cień do powiek Double Spark nr 501; Catrice Multicolor Highlighter Limited Edition Celtica nr C01 Far and Beyond rozświetlacz; Joko cień do powiek Universe nr UNO J 304.
od dołu od lewej: Joko Pressed Blusher róż prasowany do policzków DUO; Lovely Sunny Powder słoneczny puder do twarzy i ciała z drobinkami złota

I z osobna.

Tu cienie:



Pan bronzer:



Ziom róż:



I mister rozświetlacz:





Wszystkie powyższe specjały są w mych tonacjach kolorystycznych i z pewnością nie zmarnują się.

Zdradzę Wam, że cienie i rozświetlacz miały już swe tzw. Wielkie Wejście w makijażu na Wigilię.
Jeśli chcecie, taki oto makijaż na pewno ukaże się niebawem na blogasku owym.

Co do różu i bronzera jestem nimi tak oczarowana, że na razie tylko się nań gapie.

Żanetko kochana, dziękuję!

A Wy coś dostałyście ostatnio?

Kathy i Leon

poniedziałek, 28 grudnia 2015

940. ZaTAGowana

Witajcie!

Pozostając w leniwym, poświątecznym klimacie, przybywam do Was z TAGiem.
Pytania zadała Blondynka.

Zaczynamy:

1. Gdybyś miał/a możliwość zagrania w filmie, to w którą postać chciałbyś/aś się wcielić?
Kiedyś marzyła mi się możliwość odegrania postaci Arweny z trylogii mej ukochanej Władca Pierścieni. Z racji jednakowoż na to, że nie po drodze mi - póki co - do Hollywood, zadowolę się odgrywaniem tego, co mi wychodzi najlepiej, czyli Leona.

2. Twój sposób na długie, jesienne wieczory?
Patent ów jest niezwykle prosty - niedawno bowiem odkryłam cudnie rozgrzewający smak herbaty z rumem i cynamonem, popijanej w towarzystwie kuszących słonością smażonych pistacji.

3. Masz możliwość włożenia jednego przedmiotu do kapsuły wysyłanej w kosmos. Co by to było i dlaczego właśnie ta rzecz - według Ciebie - powinna trafić do obcej cywilizacji, jeśli istnieje? 
Hm z racji  na to, że Leon jest jedyny i niepowtarzalny, chętnie by się dał sklonować, by wysłać go w takową podróż. Obce cywilizacje nie mogą się przecie ujawnić, jeśli nie wiedzą o istnieniu tak zacnej, leonowej persony!

4. Złota jesień, czy biała zima? Dlaczego?
Ewidentnie zbojkotuję w tym pytaniu system, wybierając wiosnę. Nie lubię bowiem zimna, chłodu, ani ślizgawek. Dlatego też taka ni to wiosenna aura jak teraz bardzo mi odpowiada!

5. Lubisz podglądać blogi sławnych ludzi? Może jest taki, na który zaglądasz regularnie?
Kiedyś czytałam sobie bloga panny Tusk. Ale w pewnym momencie, po entym przepisie na idealny poranek i setnym cudnym sposobie na wieczór, poczułam przesyt panujących tam słitaśności i obecnej wszędzie tęczy perfekcjonizmu. I jak tak mnie zemdliło, tak więcej na bloga tego nie weszłam.

6. Potrawa, która przypomina Ci dzieciństwo?
To racuchy mojej prababci. O ich woni urzekającej pisałam tu: Klik!

7. Twoja wymarzona randka. Siedzisz wystrojony/a w najlepszej restauracji w mieście, nerwowo spoglądasz na zegarek, a kiedy wybija umówiona godzina obok stolika pojawia się...
... Magda Gessler, która niczym torpeda, donośnym basem i burzą blond loków wstrząsając, rozpędza tłum głodnych ludzi, wykrzykując gromko: Przepraszamy, restauracja zamknięta. Kontrola sanepidu!

8. Na zakupach kierujesz się  marką, czy kupujesz produkty tańszej firmy, jeśli wpadną Ci w oko?
Ostatnio idea zakupów Leona jest taka: bierz tylko, co Ci potrzeba. Masz 10 niebieskich sweterków i chcesz 11? Ogarnij się!

9. Gdybyś miał/a rzucić wszystko, spakować się i zamieszkać w jednym z europejskich miast, to Twoja podróż zakończy się w...?
Oslo, Norwegia. O mym cichym pragnieniu mieszkania właśnie tam, pisałam tu: Klik!

10. Najlepsza/najgorsza ekranizacja, jaką miałeś/aś okazję obejrzeć to?
Ciężkie pytanie. Leon ma zbyt mało czasu na paranie się hiciorami kinowymi...

11. Twój zdrowy nałóg, czyli coś, bez czego nie wyobrażasz sobie życia?
Oprócz blogowania, mam bzika na punkcie spacerów. Co dzień, świątek, sobota, deszcz czy śnieg, upał czy mróz, chodzę 4 przystanki na piechotę do pracy.

Kto chce, niech się bawi z Leonem.

Kathy

niedziela, 27 grudnia 2015

939. Recenzja: Balea Paradise Beach żel pod prysznic

Witajcie!

Dziś podumamy sobie o myciu się w zacnych oparach owoców tropikalnych.

Będę mówić o żelu pod prysznic od Balea, znanym pod nazwą Paradise Beach.

Słowo od producenta: "Kremowy żel pod prysznic zawierający ekstrakty z ananasa i kokosa oraz specjalną formułę Poly-Fructol dzięki czemu znakomicie nawilża skórę i jednocześnie chroni ją przed wysychaniem. Pozostawia zniewalający rajski zapach, idealny na lato. Neutralne pH, produkt wegański, przebadany dermatologicznie. Pojemność opakowania 300 ml."

Skład:



Specyfik w butli:


Trochę niemieckiego żargonu od producenta:


I otworek równie niemiecki:



Na dłoni:



Szczegóły:

Cena i dostępność produkt wygrałam w rozdaniu. Normalnie można go ucapić w drogeriach DM, albo przez Internet, gdzie na Allegro kosztuje ok. 15 zł.
  Zapach: ananasek z kokoskiem.
 Konsystencja: różowy glutek, co się pieni.
 Opakowanie i pojemność: butla plastikowa, urocza w różanych odcieniach 
nadruku rajskiego klimatu kokosa i ananasa w tonacji niebieskiej z białym i czarnymi napisami od producenta. Pojemność: 300 ml.
Wydajność: dobra. Takie opakowanie staczy na 2 miesiące kąpania się.
Działanie:  przyjemne. Zacznę od tego, że do żeli Balea wzdychałam już dawno temu, od momentu, kiedy szturmem zaczęła owa marka podbijać Internety. Miałam już jedną miniaturkę z tej marki: Klik! która kompletnie mnie zachwyciła. Nic więc dziwnego, że gdy w me łapy wpadła butla żelu z Balei, tym razem już pełnowymiarowa, me szczęście nie miało granic. I jeszcze te nuty zapachowe - kokos z domieszką ananasa. Brzmi tak słodko, że można kichać tęczą! Owa woń utrzymuje się w łazience - i na skórze - jeszcze długo po naszej kąpieli czy prysznicowaniu się. A to wszystko bez podrażniania, bez uczulania, bez wysuszania. Produkt zatem, oprócz cudnego zapachu, świetnie się pieni, oczyszczając naskórek z brudów dnia codziennego. Specyfik jest także wydajny - ot objętość równa małemu orzechowi włoskiemu wystarczy, by umyć całe ciało, a duszę pozostawić w błogim uniesieniu ananasowo-kokosowym. Jako smaczek dodam, że miłośnicy eko-szału powinny być także zachwyceni owym wyrobem, gdyż jest to produkt wegański! Spójrzcie tylko na skład jego zacny. Po powyższej serii "ochów" i "achów" pora na małego minusa jednakże... którym jest słaba dostępność tejże marki na polskim rynku. Ale - miejmy nadzieję - że się to wkrótce zmieni. Jestem przekonana, że moja przygoda z żelami pod prysznic od Belaa dopiero się zaczyna!
Ocena: 4/5

Miałyście?

Kathy z Leonem


PS. Jak po świętach?
Ja pękam...

piątek, 25 grudnia 2015

938. Krotka przerwa...

Witajcie!

Z racji na czas swiateczny, Leon oglasza chwilowy zastoj w pisaninie wesolej.

Notka zatem sensowniejsza nieco pojawi sie w niedziele dopiero.

Tymczasem odpoczywajcie sobie radosnie w gronie rodzinnym, abyscie sily i mocy nabrali!

Kathy

czwartek, 24 grudnia 2015

937. Na Święta!

Witajcie!

Nie będę się rozpisywać, bo słowa nie wyrażą emocji, jakie towarzyszyć będą każdemu z Nas w ten Wigilijny wieczór.
Nie będę radzić, jak zachowywać się przy stole, jak jeść karpia czy pierogi.
Nie będę także wskazywać prawidłowej kolejności rozdawania prezentów.

Powiem po prostu krótko: radosnych, ciepłych i pełnych życzliwości Świąt!

A ta melodia niech Was wprawi w dobry nastrój: Klik!
To francuska wersja przeboju Last Christmas.

Kathy i Leon

środa, 23 grudnia 2015

936. Recenzja: Soczewki kontaktowe Bausch & Lomb SoftLens 38

Witajcie!

Dziś będzie mała pogadanka o soczewkach kontaktowych.

Będę mówić o produkcie z firmy Bauch & Lomb.

Słowo od producenta: "Miesięczna, ekonomiczna soczewka przeznaczona dla osób z tendencją do wysychania oka, ceniących sobie komfort.
Miękka soczewka hydrożelowa o niskim uwodnieniu, odporna na wysychanie na oku. Cienka konstrukcja zapewnia wysoką tlenotransmisyjność i komfort, pomimo niskiego uwodnienia.

Charakterystyka:
- moc: -3,25
- krzywizna: 8,4;
- średnica: 14,0mm;
- ilość soczewek w opakowaniu: 6 sztuk;
- tryb noszenia: dzienny;
- tryb wymiany: miesięczny;
- materiał: polymacon;
- rodzaj soczewki: sferyczna.

Skład: 

RODZAJ MATERIAŁU: hydrożel; MATERIAŁ: Polymacon

W opakowaniu:




W pojemniku:


Po otwarciu:


Na oku:




Szczegóły:

Cena i dostępność produkt kupuję zwykle przez Internet, gdzie na Allegro kosztuje ok. 50 zł.
  Zapach bez zapachu.
 Konsystencjaglutek na ślepka.
 Opakowanie i pojemność: pojemnik papierowy w tonacji niebieskiej z białym i czarnymi napisami od producenta. Pojemność: 6 sztuk.
Wydajność: dobra. Takie opakowanie staczy na 3 miesiące używania soczewek w trybie dziennym.
Działanie:  zacne. Zacznę od tego, że nie pamiętam już, które to opakowanie soczewek, jakie użytkuję. Owe glutki odkryłam bowiem dawno, dawno temu, kiedy to wkurzywszy się na cenę soczewek Johnson & Johnson, chciałam sprawić sobie coś tańszego. Wtedy na przeciw wyszedł mi produkt z Bausch & Lomb. I zakochałam się w nim. Soczewki te wręcz genialne dla moich oczu. Przede wszystkim łatwo się aplikują, nie przemieszczają się w trakcie noszenia i nie uciekają z miejsca włożenia. Nic nie szczypie, nic nie podrażnia, nic nie boli. Soczewki zapewniają dogodne nawilżenie dla spojówek i dobry wzrok dla noszącego je. Dodam, że spokojnie można je nosić do pracy przy komputerze. Mało tego! Zwierzę się Wam, że zdarzyło mi się nosić owe "ślepia" w trybie 24 godziny - nic się nie zdarzyło niepokojącego. Wtrącę również, że kupując jedno opakowanie specyfiku, mamy spokój na 3 miesiące i widzimy wszystko i wszędzie. Ja zwykle kupują te soczewki hurtowo, aby np. mieć rok idealnej wizji zapewniony. Jeśli do tego dodam niską cenę, wydajność i dostępność internetową - ot produkt idealny dla krótkowidza! Polecam Wam szczerze ów wyrób. Wiem, że będę mu wierna!
 
Ocena: 5/5

Miałyście?

Kathy z Leonem

wtorek, 22 grudnia 2015

935. Paznokcie na dziś, cz. 14

Witajcie!

Dziś ponownie OPI miniaturka w roli głównej.
Żeby jednakże jednemu lakierowi nie było nudno, dodałam doń towarzysza.

I tak oto powstało niniejsze:









Użyte ziomy:

miniaturki OPI z serii Miasta Świata

Nie muszę Wam mówić, że kocham lakiery OPI miłością wielką.
Za odcienie, za trwałość, za szybkość wysychania.
Powyższy twór wytrzymał tradycyjnie tydzień - prawie bez szwanku - na swoim miejscu.

Nie ma drugich takich malowideł do pazurów!


A Wy dziś co macie na szponach?

Kathy i Leon

niedziela, 20 grudnia 2015

933. Recenzja: Clinique Moisture Surge Intense krem intensywnie nawilżający

Witajcie!

Dziś przybywam do Was z powiewem luksusu.

Będę mówić o próbce mazidła z Clinique, znanym pod nazwą Moisture Surge Intense krem intensywnie nawilżający.

Słowo od producenta: "Krem Moisture Surge Intense to krem zapewniający intensywne 24-godzinne nawilżenie. Pozostawia skórę w pełni nawilżoną, a przy regularnym stosowaniu zwiększa jej zdolność do zatrzymywania wilgoci oraz wzmacnia barierę ochronną skóry. Odpowiedni dla skóry b. suchej, suchej i mieszanej w kierunku suchej."


Skład: 


Water, Cyclopentasiloxane, Glycerin, Butylene Glycol, Dimethicone, Cetyl Ethylhexanoate, Squalane, Disteardimonium Hectorite, PEG/PPG-18/18 Dimethicone, Lauryl PEG-9 Polydimethylsiloxyethyl Dimethicone, Triticum Vulgare (Wheat Bran) Extract, Ahnfeltia Concinna Extract, Olea Europaea (Olive) Fruit Extract, Caffeine, Whey Protein\Lactis Protein, Aloe Barbadensis Leaf Powder, Chamomilla Recutita (Matricaria), Cholesterol, Palmitoyl Oligopeptide, Sodium Hyaluronate, Petrolatum, PEG-150, Sucrose, Pyridoxine Dipalmitate, Linoleic Acid, Tocopheryl Acetate, Citric Acid, Polysilicone-11, Propylene Carbonate, Glyceryl Polymethacrylate, PEG-8, Pentaerythrityl Tetra-Di-T-Butyl Hydroxyhydrocinnamate, Sodium Citrate, Sodium Hexametaphosphate, Chlorphenesin, Phenoxyethanol



Produkt w butli:





Po otwarciu:


Na dłoni:



Szczegóły:


Cena i dostępność: produkt otrzymałam od Filiżanki z rozdania. Normalnie pełen wymiar mazidła kosztuje w perfumeriach Douglas ok. 200 zł.
 Zapach: delikatny, przyjemny, nieco ziołowy, ale ciężki do zdefiniowania.
Konsystencja: kremidło do nakładania na facjatę.
 Opakowanie i pojemność: pojemnik plastikowy w tonacji białej z takimiż napisami od producenta z seledynową pokrywką odkręcaną. Pojemność próbki: 7 ml/oryginału: 50 ml.
 Wydajność: dobra. Produktu 50 ml spokojnie wystarczy na kilka miesięcy kremowania. Próbka starczyła na ok. dwa tygodnie.
Działanie: średnie. Zacznę od tego, że to moja pierwsza styczność z tak luksusową marką. Zwykle nie mam potrzeby kupowania mazideł za - ot bagatela - 200 zł. Dlatego też, naczytawszy się w większości pozytywnych opinii na temat tego kremu w Internetach, podchodziłam do niego z niejakim namaszczeniem. Ot luksus mi się trafił! Nieważne, że to li próbka 7 ml. Liczy się sam fakt tzw. renomy. Zaczęłam więc wklepywanie mazidła dwa razy dziennie, czyli rano i wieczorem, licząc że moja cera będzie piękna jak aksamit. Niestety, przez 2 tygodnie użytkowania specyfiku, facjata daleka była od alabastru. Owszem, trochę się tak okolice oczu nawilżyły, natomiast reszta naskórka, jak była nawilżona wcześniej, tak została. Może wpływ na to ma także kwestia, że mam cerę z natury tłustą i niepotrzebne jej jakieś specjalne nawilżanie. Może to też kwestia zbyt małej pojemności próbki, która uniemożliwiła mi zaobserwować bardziej spektakularne efekty działania. Dla mnie działanie kremu z Clinique było po prostu przeciętne. Produkt co prawda szybko się wchłaniał, nie uczulił, nie zapchał, nie podrażnił. Natomiast z pewnością nie wrócę do niego, zważywszy na wysoką ceną. Cóż pozostaje mi rzec - dobrze, że istnieją próbki. Inaczej sroga kasa z portfela Leona zostałaby wyrzucona w błoto.
Ocena: 3/5

Miałyście?

Kathy i Leon

sobota, 19 grudnia 2015

932. Fryzura na dziś, czyli koczek dwuczęściowy

Witajcie!

Dziś będzie włosowo i fryzurowo.

Zapodam Wam recepturę na uroczy koczek.

Oto i on po wykonaniu:







Czynności:

1. Uczesz włosy.
2. Zbierz kudły w wysoki kucyk na czubku głowy.
3. Tak uchwycone włosiska podziel na dwie części.
4. Każdą z części zroluj/zwij/skręć, po czym, przekładając na przemian jedną z drugą, zawiń koka.
5. Tak zawinięty kok zabezpiecz wsuwkami lub spinkami żabkami.
6. Dla ekstrawagancji dodaj sztuczny kwiatek z boku fryzury.
7. Ciesz się i raduj, że Ci wyszło!


Taka fryzura trzyma się cały dzień.
Wygląda pięknie, cudownie i niezwykle szykownie.

 Lubicie nosić koki?

Kathy Leonia

PS. Coś się dzieje niepokojącego...
Ni stąd ni zowąd znikają mi obserwatorzy.
O co chodzi się ja pytam?

Walmart

hx caps

www.uusoccer.ru