Dziś przybywam do Was z powiewem luksusu.
Będę mówić o próbce mazidła z Clinique, znanym pod nazwą Moisture Surge Intense krem intensywnie nawilżający.
Słowo od producenta: "Krem Moisture Surge Intense to krem zapewniający intensywne 24-godzinne nawilżenie. Pozostawia skórę w pełni nawilżoną, a przy regularnym stosowaniu zwiększa jej zdolność do zatrzymywania wilgoci oraz wzmacnia barierę ochronną skóry. Odpowiedni dla skóry b. suchej, suchej i mieszanej w kierunku suchej."
Skład:
Water, Cyclopentasiloxane, Glycerin, Butylene Glycol, Dimethicone, Cetyl Ethylhexanoate, Squalane, Disteardimonium Hectorite, PEG/PPG-18/18 Dimethicone, Lauryl PEG-9 Polydimethylsiloxyethyl Dimethicone, Triticum Vulgare (Wheat Bran) Extract, Ahnfeltia Concinna Extract, Olea Europaea (Olive) Fruit Extract, Caffeine, Whey Protein\Lactis Protein, Aloe Barbadensis Leaf Powder, Chamomilla Recutita (Matricaria), Cholesterol, Palmitoyl Oligopeptide, Sodium Hyaluronate, Petrolatum, PEG-150, Sucrose, Pyridoxine Dipalmitate, Linoleic Acid, Tocopheryl Acetate, Citric Acid, Polysilicone-11, Propylene Carbonate, Glyceryl Polymethacrylate, PEG-8, Pentaerythrityl Tetra-Di-T-Butyl Hydroxyhydrocinnamate, Sodium Citrate, Sodium Hexametaphosphate, Chlorphenesin, Phenoxyethanol
Produkt w butli:
Po otwarciu:
Na dłoni:
Szczegóły:
Cena i dostępność: produkt otrzymałam od Filiżanki z rozdania. Normalnie pełen wymiar mazidła kosztuje w perfumeriach Douglas ok. 200 zł.
Zapach: delikatny, przyjemny, nieco ziołowy, ale ciężki do zdefiniowania.
Konsystencja: kremidło do nakładania na facjatę.
Opakowanie i pojemność: pojemnik plastikowy w tonacji białej z takimiż napisami od producenta z seledynową pokrywką odkręcaną. Pojemność próbki: 7 ml/oryginału: 50 ml.
Wydajność: dobra. Produktu 50 ml spokojnie wystarczy na kilka miesięcy kremowania. Próbka starczyła na ok. dwa tygodnie.
Działanie: średnie. Zacznę od tego, że to moja pierwsza styczność z tak luksusową marką. Zwykle nie mam potrzeby kupowania mazideł za - ot bagatela - 200 zł. Dlatego też, naczytawszy się w większości pozytywnych opinii na temat tego kremu w Internetach, podchodziłam do niego z niejakim namaszczeniem. Ot luksus mi się trafił! Nieważne, że to li próbka 7 ml. Liczy się sam fakt tzw. renomy. Zaczęłam więc wklepywanie mazidła dwa razy dziennie, czyli rano i wieczorem, licząc że moja cera będzie piękna jak aksamit. Niestety, przez 2 tygodnie użytkowania specyfiku, facjata daleka była od alabastru. Owszem, trochę się tak okolice oczu nawilżyły, natomiast reszta naskórka, jak była nawilżona wcześniej, tak została. Może wpływ na to ma także kwestia, że mam cerę z natury tłustą i niepotrzebne jej jakieś specjalne nawilżanie. Może to też kwestia zbyt małej pojemności próbki, która uniemożliwiła mi zaobserwować bardziej spektakularne efekty działania. Dla mnie działanie kremu z Clinique było po prostu przeciętne. Produkt co prawda szybko się wchłaniał, nie uczulił, nie zapchał, nie podrażnił. Natomiast z pewnością nie wrócę do niego, zważywszy na wysoką ceną. Cóż pozostaje mi rzec - dobrze, że istnieją próbki. Inaczej sroga kasa z portfela Leona zostałaby wyrzucona w błoto.
Opakowanie i pojemność: pojemnik plastikowy w tonacji białej z takimiż napisami od producenta z seledynową pokrywką odkręcaną. Pojemność próbki: 7 ml/oryginału: 50 ml.
Wydajność: dobra. Produktu 50 ml spokojnie wystarczy na kilka miesięcy kremowania. Próbka starczyła na ok. dwa tygodnie.
Działanie: średnie. Zacznę od tego, że to moja pierwsza styczność z tak luksusową marką. Zwykle nie mam potrzeby kupowania mazideł za - ot bagatela - 200 zł. Dlatego też, naczytawszy się w większości pozytywnych opinii na temat tego kremu w Internetach, podchodziłam do niego z niejakim namaszczeniem. Ot luksus mi się trafił! Nieważne, że to li próbka 7 ml. Liczy się sam fakt tzw. renomy. Zaczęłam więc wklepywanie mazidła dwa razy dziennie, czyli rano i wieczorem, licząc że moja cera będzie piękna jak aksamit. Niestety, przez 2 tygodnie użytkowania specyfiku, facjata daleka była od alabastru. Owszem, trochę się tak okolice oczu nawilżyły, natomiast reszta naskórka, jak była nawilżona wcześniej, tak została. Może wpływ na to ma także kwestia, że mam cerę z natury tłustą i niepotrzebne jej jakieś specjalne nawilżanie. Może to też kwestia zbyt małej pojemności próbki, która uniemożliwiła mi zaobserwować bardziej spektakularne efekty działania. Dla mnie działanie kremu z Clinique było po prostu przeciętne. Produkt co prawda szybko się wchłaniał, nie uczulił, nie zapchał, nie podrażnił. Natomiast z pewnością nie wrócę do niego, zważywszy na wysoką ceną. Cóż pozostaje mi rzec - dobrze, że istnieją próbki. Inaczej sroga kasa z portfela Leona zostałaby wyrzucona w błoto.
Ocena: 3/5
Miałyście?
Kathy i Leon
Za wysoka półka jak dla mnie.
OdpowiedzUsuńzawsze mozesz poprosic o probke;)
UsuńNie dla mojej skóry:)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Jaka masz?
UsuńTego typu krem lepiej kupować z tańszej firmy, z Clinique lubię bardzo krem na plamy pigmentacyjne-daje rewelacyjne efekty :-)
OdpowiedzUsuńO prosze ale pewnie tez drogi jest...
UsuńCiekawe skąd biorą się te ceny?czy to tak,jak z ubraniami płacimy za firmę,a na metce made in china?
OdpowiedzUsuńMi sie zdaje ze placimy za firme..
UsuńNie poznałam owego kremu, ale w Twoim przypadku faktycznie próbkę warto było poznać przynajmniej wiesz, że krem nieszczególnie nadaje się do Twojej cery.
OdpowiedzUsuńDokladnie. Teraz.wiem ze caly produkt nie przyda mi sie
UsuńO słodki jeżu, 200 zł za krem to jakiś kosmos :) Tym bardziej, skoro piszesz, że jego działanie nie jest zachwycające...
OdpowiedzUsuńZa 200 zl mozna kupic 10 tanich kremom:)
OdpowiedzUsuńHmmm ja jestem Alergiczką więc to odpada...
OdpowiedzUsuńnie mialam, ale 200 złotych za krem...chyba jeszcze nie ;p ja używam albo olejków na noc albo kremów z Yves Rocher i jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńPost to dowód na to, że "drogie" nie zawsze oznacza "lepsze" :)
OdpowiedzUsuńDlatego bardzo często sięgam po próbki :)
OdpowiedzUsuńNie dla mnie, mam bardzo tłustą cerę. ;)
OdpowiedzUsuńKiepsko, kiepsko. Na pewno się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńja z clinique miałam tylko krem pod oczy, który też był średni
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że to tylko próbką :P. Sama nie miałam okazji poznać, ale jakoś mnie nie kusi :)
OdpowiedzUsuńJednak dobrze , że istnieją próbki :P Czasem i markowe produkty nie są zbyt ciekawe jeśli chodzi o użyteczność :)
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com
Cholesterol i Petrolatum mnie odstraszają ;) a tak na serio, jak na tę cenę, skład jest taki sobie i nic dziwnego, że cudów nie czyni...
OdpowiedzUsuńSzału nie ma, zatem odpuszczę.
OdpowiedzUsuńA to średniaczek... pfff ;)
OdpowiedzUsuńszkoda ze sie nie sprawdził.... myślałam że luksusowe kosmetyki.... że marka zobowiązuje a tu, no cóż....co prawda nie jest źle ale i szału nie ma.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam nic z Clinique.
OdpowiedzUsuńA ja bardzo ale to bardzo go lubię!!!
OdpowiedzUsuńTo prawda, probki czasami ratuja zycie :) i portfele :D
OdpowiedzUsuńDletego jestem zwolenniczką próbek, czasem lepiej się nie sparzyć ...
OdpowiedzUsuńJa generalnie lubie kosmetyki Clinique, tego fakt nie mialam, wiec sie nie chce wypoawiadac :( szkoda ze nie przypadl do gustu, bo bedzie rzutowalo na cala marke, a maja naprawde kilka perelek w zanadrzu :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńDlatego też boję się inwestować dużo w kremy...
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś jakiś podróżny zestaw z clinique, ale nie sprawił on, że kupiłam pełnowymiarowe kosmetyki
OdpowiedzUsuńSzkoda wydać tyle pieniędzy, jeśli skutek nijaki. *.Zorientowałam się, dlatego usunęłam mój wczorajszy post. :)))
OdpowiedzUsuńDawno nie stosowałam nic od Clinique, ale rzadko sięgam po ich produkty. :-)
OdpowiedzUsuńNie znam tego kremu i pewnie nie poznam, no chyba że jego cena spadnie o jakieś 180zł ;)
OdpowiedzUsuńNIe miałam, ale sadząc po recenzji, mieć nie będę :-)
OdpowiedzUsuńPoszukuję czegoś na moją suchą skórę, ostatnio przez to wysuszone powietrze jest coraz gorzej...
OdpowiedzUsuńnie znam, nie miałam, używam Cetaphilu do nawilżania :p
OdpowiedzUsuńJak dla mnie zbyt drogi..
OdpowiedzUsuńJa mam z nivei za 15 zł i także spełnia świetnie swoje zadanie :)
http://tuniemanicciekawego.blogspot.com/
Takich intensywnie nawilżających kremów nie używam.
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki Clinique i mam wśród nich kilka swoich ulubieńców, np. krem pod oczy. Ten krem o którym piszesz używałam właśnie w postaci takiej miniaturki jak Twoja i moje zdanie jest podobne - zwykły krem nawilżający, cudów nie zrobi;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Lovely review! I followed you on gfc and bloglovin lets connect and follow me as well
OdpowiedzUsuńFaded X Kawaii Box ~ Styleccentric Fashion' | BLOGLOVIN
XOXO Alyssa
Oj, przy takich luksusach też zaczynam od próbek, bo często okazuje się, że nie ma na co wydawać kasy.
OdpowiedzUsuńMyślałam o zakupie tego kremu. Po tej recenzji muszę się jednak zastanowić :)
OdpowiedzUsuńDla mnie zdecydowanie za drogo :(
OdpowiedzUsuńA działanie kremu też pozostawia wiele do życzenia. Na pewno będę omijać go szerokim łukiem :)
Dobrze, że nie zmarnowałaś pieniędzy :)
ojacie, cena zwaliła mnie z nóg..
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tą marka. Uważam, że jest przereklamowana. Kosztuje krocie, składy ma bardzo średnie, działanie też takie sobie. Miałam kilka próbem i daleka byłam od zachwytu.
OdpowiedzUsuńWysoka cena :( miałam kiedyś próbkę ich kemu pod oczy (wersję bardziej odżywczą) i oprócz nawilżenia nic nie zrobił.
OdpowiedzUsuńDrogo nie oznacza bardzo dobrze. Często płaci się tak naprawdę za piękne opakowanie, logo i naukowców, którzy pracują nad tymi kremami. Niektórzy ludzie lubią, żeby było drogo i luksusowo. Dużo też zależy od naszej cery. Pozdrawiam Leonku :)
OdpowiedzUsuńMyslę, że faktycznie za krótko używałaś. Ja kiedyś "w czasach dobrobytu" ;p używałam Clinique i naprawdę byłam zadowolona.
OdpowiedzUsuńAcha, i to jest nieprawda, że jak masz tłustą cerę to nie potrzebujesz nawilżenia, jedno z drugim nie ma nic wspólnego.
Widze ze ten kremik nie dla mnie, nie zapłace za niego 200 zł :)
OdpowiedzUsuńKrem ładnie pachnie i konsystencja też przyjemna, stosuje go od kilku dni na razie wydaje się ok.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zapraszam do mnie : http://snowarskakarolina.blogspot.com/