Dziś kolejna porcja maseczki do twarzy.
Będę mówić o produkcie z Dermaglin, znanym pod nazwą: Bio maseczka przeciwzmarszczkowa z zieloną glinką kambryjską, żeń-szeń, olejek jojoba i kwas hialuronowy
Słowo od producenta: "BIO maseczka bazująca na harmonijnym połączeniu minerałów pochodzących z zielonej glinki kambryjskiej, naturalnych ekstraktów roślinnych oraz kwasu hialuronowego. Nadaje natychmiastowy efekt liftingujący, wygładzający i regenerujący. Skutecznie likwiduje „cienie” pod oczami, wygładza zmarszczki mimiczne. Naturalnie wzmacnia skórę dostarczając jej niezbędnych makro i mikro elementów. Zawiera żeń-szeń – panaceum na wszelkie dolegliwości skórne, wykazując działanie odmładzające, ujędrniające, stymulujące odnowę naskórka. Odżywczy olej jojoba przywraca skorze wyjątkową gładkość i miękkość. Kwas hialuronowy najcenniejszy surowiec nawilżający – wiąże wodę w skórze."
Bohater w opakowaniu:
Informacje od producenta:
Skład:
Na dłoni:
Na twarzy:
Szczegóły:
Cena i dostępność: produkt dostałam na spotkaniu blogerek o którym pisałam tu: Klik!. Normalnie można je ucapić w drogeriach, gdzie opakowanie - na dwukrotne użycie - kosztuje ok. 5 zł.
Zapach: glinkowo-błotnisty.
Konsystencja: papka na facjatę.
Opakowanie i pojemność: opakowanie plastikowe w charakterze przecinanym z niebiesko-złotą tonacji i czarnymi napisami od producenta. Pojemność: 20 g.
Wydajność: średnia. Taka maseczka starczyła u mnie na dwukrotne użycie.
Działanie: zacne. Zacznę od tego, że to kolejna już maseczka z glinką zieloną, z firmy Dermaglin. Wcześniejsza ziomka: Klik! przypadła mi do gustu bardzo. Jak sprawdziła się ta? Równie miło. Dobrze się aplikowała - po demakijażu na zwilżoną skórę - i szybko zmywała - po ok. 20 minutach ciepłą wodą. I działała. Skóra na twarzy ładnie się oczyściła z brudów i pyłów; większe krostki tzw. przedokresowe uległy ściągnięciu. Cera wyglądała na zdrową, odżywioną i zadowoloną. Działanie przeciwzmarszczkowe? Hm tu nie zauważyłam niczego takiego, nie mniej jednak - być może - dwukrotne użycie mazidła to za mało, by jakiś efekt spłycania zmarszczek nastąpił. Od tego są bowiem specjalistyczne kremy, a nie skromne maski glinkowe. Nie mniej jednak, produkt mnie nie uczulił, ani nie podrażnił. Jedyne, do czego bym mogła się przyczepić to zapach; ot błotniste błotko... Mój nos nie był zachwycony ową wonią wcale, a wcale. Mimo tegoż drobnego mankamentu twierdzę, że maseczka jest warta wypróbowania. Jej dobre, oczyszczająco-odżywcze działanie, niska cena i łatwa dostępność przemawiają ewidentnie za kwestią polecenia jej innym.
Ocena: 4/5
Produkt ze współpracy, ale recenzja obiektywna.
Miałyście?
Kathy z Leonem