GOOGLE TRANSLATOR - SELECT LANGUAGE

Oświadczenie

Nie wyrażam zgody na kopiowanie moich słów ani zdjęć. Jeśli chcesz jakieś z nich wstawić u siebie na blogu - zapytaj. Uszanuj czyjąś pracę - czytaj, komentuj, zadawaj pytania, ale nie kradnij!



Mój stary blog - Karia18

INFORMACJA:

Nowe posty pojawiają się rano, między 7-9!
Aby nie ominąć żadnej notki zapraszam do śledzenia mnie na FB i Instagramie i Tik Toku.

Uprzejmie proszę o klikanie w reklamy! Was to nic nie kosztuje, a ja zbieram na lepszy aparat :)

Moja grupa na FB o wygranej walce z anoreksją: Klik! oraz grupa dla osób zmagających się z ŁZS: Klik

Ceneo.pl

Bielenda

zdrowie

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dermaglin. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dermaglin. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 2 sierpnia 2016

1155. Recenzja: Dermaglin Bio maseczka przeciwzmarszczkowa z zieloną glinką kambryjską, żeń-szeń, olejek jojoba i kwas hialuronowy

Witajcie!

Dziś kolejna porcja maseczki do twarzy.


Będę mówić o produkcie z Dermaglin, znanym pod nazwą: Bio maseczka przeciwzmarszczkowa z zieloną glinką kambryjską, żeń-szeń, olejek jojoba i kwas hialuronowy


Słowo od producenta: "BIO maseczka bazująca na harmonijnym połączeniu minerałów pochodzących z zielonej glinki kambryjskiej, naturalnych ekstraktów roślinnych oraz kwasu hialuronowego. Nadaje natychmiastowy efekt liftingujący, wygładzający i regenerujący. Skutecznie likwiduje „cienie” pod oczami, wygładza zmarszczki mimiczne. Naturalnie wzmacnia skórę dostarczając jej niezbędnych makro i mikro elementów. Zawiera żeń-szeń – panaceum na wszelkie dolegliwości skórne, wykazując działanie odmładzające, ujędrniające, stymulujące odnowę naskórka. Odżywczy olej jojoba przywraca skorze wyjątkową gładkość i miękkość. Kwas hialuronowy najcenniejszy surowiec nawilżający – wiąże wodę w skórze."



Bohater w opakowaniu:





Informacje od producenta:




Skład:







Na dłoni:




Na twarzy:






Szczegóły:

Cena i dostępność produkt dostałam na spotkaniu blogerek o którym pisałam tu: Klik!. Normalnie można je ucapić w drogeriach, gdzie opakowanie - na dwukrotne użycie - kosztuje ok. 5 zł.
  Zapach: glinkowo-błotnisty.
 Konsystencjapapka na facjatę.
 Opakowanie i pojemność: opakowanie plastikowe w charakterze przecinanym z niebiesko-złotą tonacji i czarnymi napisami od producenta. Pojemność: 20 g.
Wydajność: średnia. Taka maseczka starczyła u mnie na dwukrotne użycie.
Działanie:  zacne. Zacznę od tego, że to kolejna już maseczka z glinką zieloną, z firmy 
Dermaglin. Wcześniejsza ziomka: Klik! przypadła mi do gustu bardzo. Jak sprawdziła się ta? Równie miło. Dobrze się aplikowała - po demakijażu na zwilżoną skórę - i szybko zmywała - po ok. 20 minutach ciepłą wodą. I działała. Skóra na twarzy ładnie się oczyściła z brudów i pyłów; większe krostki tzw. przedokresowe uległy ściągnięciu. Cera wyglądała na zdrową, odżywioną i zadowoloną. Działanie przeciwzmarszczkowe? Hm tu nie zauważyłam niczego takiego, nie mniej jednak - być może - dwukrotne użycie mazidła to za mało, by jakiś efekt spłycania zmarszczek nastąpił. Od tego są bowiem specjalistyczne kremy, a nie skromne maski glinkowe. Nie mniej jednak, produkt mnie nie uczulił, ani nie podrażnił. Jedyne, do czego bym mogła się przyczepić to zapach; ot błotniste błotko... Mój nos nie był  zachwycony ową wonią wcale, a wcale. Mimo tegoż drobnego mankamentu twierdzę, że maseczka jest warta wypróbowania. Jej dobre, oczyszczająco-odżywcze działanie, niska cena i łatwa dostępność przemawiają ewidentnie za kwestią polecenia jej innym.

Ocena: 4/5

Produkt ze współpracy, ale recenzja obiektywna.


Miałyście?

Kathy z Leonem

czwartek, 21 lipca 2016

1143. Recenzja: Dermaglin Bio maseczka do skóry głowy z zieloną glinką kambryjką, olejem jojoba i proteinami jedwabiu

Witajcie!

Dziś maseczki z glinki czas.


Będę mówić o Dermaglin Bio maseczka do skóry głowy z zieloną glinką kambryjką, olejem jojoba i proteinami jedwabiu.


Słowo od producenta: "BIO Maseczka do skóry głowy

  • głęboko oczyszcza skórę
  • normalizuje pracę gruczołów łojotokowych
  • regeneruje i odżywia cebulki włosowe

Zielona Glinka Kambryjska +  jojoba oil + proteina jedwabiu
KURACJA PRZECIW PRZETŁUSZCZANIU SIĘ WŁOSÓW
Maseczka zawiera 98% zielonej glinki kambryjskiej. Głęboko oczyszcza skórę, normalizuje pracę gruczołów łojowych zmniejszając przetłuszczanie się włosów. Działa regenerująco i odżywczo na cebulki włosowe, łagodzi i koi podrażnienia skóry głowy. Zawarte w maseczce proteina jedwabiu „włos w płynie” oraz olej z jojoby doskonale uzupełniają niedobór naturalnych składników budujących strukturę włosa, zapewniają   jedwabisty połysk i zdrowy wygląd włosów.
Zielona glinka jest naturalną kopaliną pochodzącą z głębokich pokładów ziemi. Ze względu na wysoką skuteczność i unikatowy skład soli mineralnych jest najcenniejszą  z glinek.Zawiera „minerały życia”  ( ok. 22 głównie krzem , aluminium, fosfor, wapń, potas, selen, miedż itp.) W sposób naturalny oczyszcza i stymuluje proces regeneracji i odnowy skóry."

W opakowaniu:





Od producenta:







Skład:




W tubce:






Otworek:




Na dłoni:





Szczegóły:



Cena i dostępność produkt dostałam na spotkaniu blogerek o którym pisałam tu: Klik!. Normalnie można je ucapić w drogeriach, gdzie opakowanie kosztuje ok. 16 zł.
  Zapach: glinkowy.
 Konsystencjapapka na łepek.

 Opakowanie i pojemność: opakowanie tubkowe w charakterze wyciskanym w tonacji czarno-różowej z białymi napisami od producenta. Pojemność: 70 g.
Wydajność: dobra. Takie opakowanie starcza na 4 razy.
Działanie:  średnie. Zacznę od tego, że boję się nakładać nowości na swój ŁZS skalp. Nie wiadomo bowiem, jak ma głowina zareaguje. Przez ponad 4 lata choroby wyrobiłam taki sposób pielęgnacji, że wiem 
co mi szkodzi, a co nie. Dlatego też bardzo, ale to bardzo nieufnie podchodziłam do glinki owej. Zastanawiałam się kilka razy, czy aby na pewno chcę ją testować. Na szczęście - o dzięki Ci Leonowa intuicjo - spróbowałam stestować ziomka, ale zrobiłam to na swój sposób. Mianowicie, co drugie, co trzecie mycie, niewielką ilość produktu - ot objętość równa ziarnku fasoli - nakładałam na chwilę na skalp w miejsce newralgiczne. Po ok. 5 minutach, spłukiwałam całość szamponem i odżywkowałam kudełki od ucha w dół. Takie ostrożne stosowanie maseczki sprawdziło się u mnie i nie wywołało efektów ubocznych. Skalp był odświeżony, ukojony i wolny od łuski. I co - najważniejsze - domyty po glince. Gdybym bowiem spróbowała zglinkować całą łepetynę, na pewno bym tego nie zmyła bez ofiar we włosach...  Nie zauważyłam co prawda zmniejszenia przetłuszczania, ale na to jakoś specjalnie nie liczyłam. Produkt jest na szczęście tani, łatwo dostępny i w miarę wydajny. Nie sięgnę jednak po niego ponownie, gdyż za dużo z nim roboty i trzeba uważać, by podczas maseczkowania nie ufajdać całej łazienki, jak i siebie przy okazji. Nie mniej jednak, dla chcących i nie bojących się zapraw murarskich na głowie - polecam.

Ocena: 3/5

Produkt ze współpracy, ale recenzja obiektywna.


Miałyście?

Kathy z Leonem


PS. Zapraszam do polubienia Leona na FB: Klik!


PS2. Problem z bloggerem i obserwatorami utrzymuje się w najlepsze nadal...

Napisałam do ziomka z pomocy bloggera, czemu tak jest. 
Zobaczymy, czy tęgi umysł eksperta pomoże rozwikłać tę dziwną przypadłość.

czwartek, 14 lipca 2016

1136. Recenzja: Dermaglin maseczka do stóp ze skłonnością do pocenia się z zieloną glinką kambryjską, miętą i olejkiem cytrynowym

Witajcie!

Dziś podumamy sobie o maseczce do stóp.


Będę mówić o produkcie z Dermaglin, znanym pod nazwą: maseczka do stóp ze skłonnością do pocenia się z zieloną glinką kambryjską, miętą i olejkiem cytrynowym


Słowo od producenta: "Regenerująca – maska do stóp. „Zielona kuracja” dla stóp ze skłonnością do pocenia. Bazę maski stanowi zielona glinka kambryjska – źródło minerałów o właściwościach terapeutycznych. Są to głównie mikrogranulki krzemu, które delikatnie złuszczają zrogowaciały naskórek i stymulują jego odnowę. Miedź i cynk o udowodnionych naukowo właściwościach antybakteryjnych, zapobiegają poceniu się stóp oraz łagodzą podrażnienia i otarcia. Zawartość mięty oraz zielonej herbaty stanowi naturalną „zieloną kurację dla stóp”, jest gwarancją świeżości oraz aksamitnej gładkości. Produkt jednorazowego użytku."



Bohater w opakowaniu:




Informacje od producenta:



Skład:


Na dłoni:




Na stópkach:






Szczegóły:


Cena i dostępność produkt dostałam na spotkaniu blogerek o którym pisałam tu: Klik!. Normalnie można je ucapić w drogeriach, gdzie opakowanie - jednorazowe - kosztuje ok. 9 zł.
  Zapach: świeży, miętowo-cytrynowy.
 Konsystencjapapka na nogi.
 Opakowanie i pojemność: opakowanie plastikowe w charakterze przecinanym z niebiesko-zielonej tonacji i czarnymi napisami od producenta. Pojemność: 40 g.
Wydajność: słaba. Takie opakowanie starcza tylko na jeden raz.
Działanie:  średnie. Zacznę od tego, że nigdy wcześniej nie bawiłam się w maski do stóp. Po co to komu i na co, się zastanawiałam. Nie mniej jednak, gdy po spotkaniu blogerskim otrzymałam od 
Dermaglin do testów m.in. powyższego cudaka, nie protestowałam. A co mi tam, sprawdzę czy to działa. Zwłaszcza, że przeznaczeniem maski były stópki skłonne do pocenia się. Zaznaczę tu od razu, że nie mam jakiś strasznych problemów z "wonieniem" i mokrością nóg. Nie odstraszam od siebie otoczenia w momencie, gdy zdejmuję buty. Natomiast wiadomo, że obecnie panuje lat (nie)miłościwie gorąco lato, które każde stópki przyprawia o nadmierną produkcję potu. Czy zatem produkt zadziałał na mych nóżkach? Powiem szczerze, że po jednej aplikacji ciężko mi stwierdzić ów fakt. Nóżki nie zmieniły swojej natury i dalej w upalny dzień pocą się tak, jak kiedyś. Nie stały się także gładsze czy bardziej nawilżone. Jedyne, co maseczka im zrobiła, to ładnie nogi "odświeżyła" w trakcie i po maseczkowaniu. Tu dodam, że polecam ów proceder przeprowadzić nad wanną, lub miską w łazience, co by nie ubrudzić pół domu w trakcie aplikacji jak i podczas usuwania mazidła. Po zmyciu specyfiku, przez całą noc, aż do rana, czułam na stopach świeżość  mięty i rześkość olejku cytrynowego. Czy wrócę do produktu ponownie? Raczej nie. Za dużo z nim zabawy i brudzenia. Za 9 zł mogłabym łazienkę wysmarować o wiele tańszą pastą do butów. Myślę jednak, że dla samego przekonania warto taką maseczkę przetestować, zwłaszcza że łatwo można ją dostać w sklepach.

Ocena: 3/5

Produkt ze współpracy, ale recenzja obiektywna.


Miałyście?

Kathy z Leonem


PS. Zapraszam do polubienia Leona na FB: Klik!

wtorek, 5 lipca 2016

1127. Recenzja: Dermaglin maseczka Kleoparta z zieloną glinką glinką kambryjską, miodem, olejkiem różanym i jedwabiem

Witajcie!

Dziś podumamy sobie o maseczce do twarzy.

Będę mówić o produkcie z Dermaglin, znanym pod nazwą: maseczka Kleoparta z zieloną glinką glinką kambryjską, miodem, olejkiem różanym i jedwabiem.

Słowo od producenta: "Minerały zawarte w glinkach oprócz dokładanego oczyszczania działają na skórę kojąco, łagodzą podrażnienia, aktywizują naturalne funkcje skóry i wspomagają jej zdolność do wydalania substancji toksycznych. Wygładzająca siła miodu i białko jedwabiu są doskonałymi partnerami w walce o piękną i zdrową cerę. Maseczka z powodzeniem zatrzymuje wilgoć i gwarantuje długotrwałe nawilżenie skóry."

Skład:




Bohater w opakowaniu:



Informacje od producenta:




Na dłoni:




Na twarzy:





Szczegóły:

Cena i dostępność produkt dostałam na spotkaniu blogerek o którym pisałam tu: Klik!. Normalnie można je ucapić w drogeriach, gdzie opakowanie - teoretycznie jednorazowe - kosztuje ok. 5 zł.
  Zapach: świeży, przyjemny.
 Konsystencjapapka na facjatę.
 Opakowanie i pojemność: opakowanie plastikowe w charakterze przecinanym z niebiesko-złotą tonacji i czarnymi napisami od producenta. Pojemność: 20 g.
Wydajność: dobra. Taka maseczka starczyła u mnie na dwukrotne użycie.
Działanie:  zacne. Zacznę od tego, że to moja pierwsza styczność z glinką zieloną jak i firmą 
Dermaglin . Nie ukrywam, że marka ciekawiła mnie ona już od dłuższego czasu. Dlatego też, bardzo ucieszyłam się, gdy po blogerskim posiedzeniu do testów otrzymałam m.in. ową zieloną ziomką do testów. I - co by tu dużo mówić - zauroczyłam się nią od samego momentu nałożenia na skórę. Przede wszystkim zapach. Świeży, przyjemny, miły dla nozdrzy. Aplikacja maseczki - raz na tydzień po demakijażu - to sama przyjemność. Zmywanie jej - ciepła woda po 20 minutach - również nie sprawia problemu. Nie sposób zapomnieć o działaniu. A więc: oczyszczanie cery, nawilżanie skóry, redukcja sebum. I to wszystko bez podrażnień czy uczuleń. Jeśli do tego dodam niską cenę, łatwą dostępność i świetny skład - ot cudo. Polecam wszystkim chcącym mieć ładną i gładką buzię!
Ocena: 5/5

Produkt ze współpracy, ale recenzja obiektywna.


Miałyście?

Kathy z Leonem

Walmart

hx caps

www.uusoccer.ru