Będę mówić o paletce z The Balm Shady Lady.
Słowo od producenta: "Zestaw 9 specjalnie dobranych cieni. W palecie znajdują się odcienie metaliczne, satynowe i z drobinkami brokatu. Delikatna konsystencja łatwo się rozprowadza i rozciera na skórze. Świetne napigmentowanie i intensywna barwa długo utrzymuje się na powiece. Nie rolują się w załamaniu powieki. Umożliwia wykonanie naturalnego make-up dziennego, a także w pełni wieczorowej stylizacji. Opakowanie wzbogacono o lusterko, umieszczone pod pokrywą zamykającą.
Wymiary zamkniętej palety 10,6 cm x 10,8 cm.
Wymiary otwartej palety 22,4 cm x 10,6 cm.
Wymiary lusterka 8,4 cm x 7,4 cm."
Bohaterka w opakowaniu:
Wykaz cieni:
Skład:
Na dłoni:
Makijaż z użyciem palety: Klik!
Szczegóły:
Cena i dostępność: produkt wygrałam w jakimś rozdaniu. Normalnie można ją znaleźć w Internetach, gdzie kosztuje ok. 120 zł
Zapach: bez zapachu.
Konsystencja: cieniowa.
Opakowanie i pojemność: opakowanie plastikowe, w charakterze kasetki, w tonacji szaro-brązowej z białymi napisami od producenta. Pojemność: 17 g.
Wydajność: bardzo dobra. Takie opakowanie staczy na rok używania.
Działanie: zacne. Zacznę od tego, że uwielbiam cienie do powiek. Nie ruszam się bez odpowiedniego malunku powiek z domu. Oko musi mieć ten blask, ten szyk, tę moc. Wielbię zdecydowanie bardziej cienie perłowe niż matowe. Paletka z The Balm Shady Lady to istne spełnienie moich marzeń. Cienie są świetnej pigmentacji, nie osypują się podczas nakładania, łatwo się je aplikuje oraz blenduje. Paletka ma w sobie cienie zarówno na dzień jak i na noc. Cienie są wydajne, w odpowiednich kolorach pasujących każdemu. Jedyne co mnie martwi to regularna cena tego cuda... 120 zł bowiem piechotą nie chodzi. Nie mniej jednak, jeśli zależy Wam na paletce dobrej jakości, to koniecznie skuście się na ową. Nie pożałujecie!
Ocena: 4/5
Miałyście?
Kathy i Leon