Dziś sobie porozmawiamy o ochronie włosów przed wysoką temperaturą.
Będę mówić o Farmona Hair Care Monoi & Thermo termoochronny sprayu.
Słowo od producenta: "Wyjątkowo skuteczny, termoochronny spray Farmona Hair Genic Monoi & Thermo przeznaczony do pielęgnacji każdego rodzaju włosów narażonych na działanie wysokiej temperatury podczas suszenia i stylizacji na gorąco. Unikalna formuła łączy w sobie odżywcze właściwości olejku Monoi ze specjalnie opracowanym systemem Thermo Protection. Tworzy na włosach cienki film zabezpieczający je przed zniszczeniem spowodowanym używaniem suszarki, prostownicy lub lokówki. Kompleks PRO Styling ułatwia i utrwala stylizację, zapobiega puszeniu i elektryzowaniu. Ultralekka konsystencja sprayu Farmona Monoi & Thermo nie obciąża i nie skleja włosów."
Bohater w opakowaniu:
Od producenta:
Skład:
Otworek:
Na dłoni:
Na dłoni:
Szczegóły:
Cena i dostępność: produkt wygrałam w rozdaniu. Normalnie można go znaleźć w Internetach, gdzie kosztuje ok. 10 zł.
Zapach: piękny, słodki, pyszny.
Konsystencja: glutek na ślepka.
Opakowanie i pojemność: opakowanie plastikowe z atomizerem w tonacji pomarańczu i czerwieni z białym napisami od producenta. Pojemność: 200 ml.
Wydajność: dobra. Takie opakowanie starczy na kilka miesięcy regularnego używania produktu.
Działanie: średnie. Zacznę od tego, że moje włosy mają w życiu niełatwo. Są bowiem często suszone, kręcone, prostowane. Produkty termoochronny to zatem coś, bez czego nie mogę się obejść. Używałam już wiele ziomków tego typu, ale jeszcze do tej pory nie znalazłam swego idola... Produkt z Farmony niestety nie zasłużył na owe godne miano. Czemu? A temu, że zamiast włosy chronić, to je... skleja. Masakrycznie, okropnie. Normalnie jakbym popsikała - i to srogą ilością - swe kudełki lakierem do włosów. Nie sądzę, aby włosy tak posklejane były bardziej odporne na gorąco... No chyba, że chciałabym zrobić z nich prażone dredy... Co z tego, ze produkt jest wydajny, pięknie pachnie, jest niedrogi i łatwo można go dostać w Internetach. Ja do niego z pewnością nie wrócę. I Wam nie polecam.
Ocena: 3/5
Miałyście?
Kathy z Leonem
Ja susze włosy co dziennie ale nie używam ochrony ;p
OdpowiedzUsuńNie używalam jego typu kosmetyków do włosów
OdpowiedzUsuńI love thermal products :)
OdpowiedzUsuńTo raczej się nie skuszę. Nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńIt's a pitty it does not work.
OdpowiedzUsuńNie korzystam z takich produktów.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tylko 3 ;/
OdpowiedzUsuńMoże pora na produkty profesjonalne, skoro musisz torturować włosy wysokimi temperaturami.. :(
OdpowiedzUsuńGreat review dear!
OdpowiedzUsuńNie miałam tego produktu, ale raczej nie przepadam za takimi produktami
OdpowiedzUsuńCzyli trzeba omijać ;)
OdpowiedzUsuńGreat review, my dear ^_^
OdpowiedzUsuńZdecydowanie to nie jest efekt, który chciałabym uzyskać :P
OdpowiedzUsuńczyli nie kupujemy:)
OdpowiedzUsuńSklejaczy nie lubie.
OdpowiedzUsuńWidziałam inny produkt z tej marki w podobnym opakowaniu tylko, że zielonym. Raczej nie skuszę się.
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam i nie kupię, nie stosuję takich produktów :)
OdpowiedzUsuńmam odżywkę do włosów z tej serii jednak za bardzo obciązała moje włosy :(
OdpowiedzUsuńzapraszam również do mnie na nowy wpis :)
U mnie tego typu produkty nigdy nie działają :P
OdpowiedzUsuńdobrze wiedzieć, nie ma to jak rzetelna i szczera recenzja
OdpowiedzUsuńGreat post! The pics are stunning. :)
OdpowiedzUsuńJa też nie znalazłam jeszcze ideału jeśli chodzi o termo ochronę.
OdpowiedzUsuńA ten produkt kochana widze na oczka pierwszy raz o.o
OdpowiedzUsuńNigdy takiego produktu nie miałam.
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo fajnie. Ciekawy.
Jednak wolałabym coś lepszego w działaniu.
Pozdrawiam :)
Świetna recenzja. Nie znam tego produktu. Kiedyś znalazłam idealną maseczkę na włosy, była niestety limitowana. Trzeba było kupić sto paczek. ;)
OdpowiedzUsuńHmm I don't like the fact that contains alcohol as second ingredient.
OdpowiedzUsuńDetailed review!
straszne że skleja, pewnie po użyciu tego produktu nie mogłabym włosów rozczesać.
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam, ale jak widać nie ma czego żałować :)
OdpowiedzUsuńSklejanie go dyskwalifikuje.
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widzę produkt na oczy
OdpowiedzUsuńOj szkoda, że tak skleja:/
OdpowiedzUsuńTo raczej nie sięgnę po niego :)
OdpowiedzUsuńRaczej się nie skuszę :P Obecnie używam olejku z Rossmanna i jestem z niego bardzo zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńZ pewnością po niego nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tego produktu, ale kwiaty monoi ponoć pięknie pachną. Dużo o nich czytałam, że na włosy są idealne.
OdpowiedzUsuńRzadko używam prostownicy, więc moje włosy raczej nie potrzebują takiego rodzaju kosmetyku...a już z pewnością nie tak kiepskiego...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Uwielbiam tego rodzaju kosmetyki. Tego nie miałam akurat, ale jakiś kiedyś też mi się trafił taki, że wyglądałam, jakbym smalcem głowę posmarowała. Znakomita większość mi jednak odpowiada. :)
OdpowiedzUsuńThanks for the interesting post! Have a nice day)
OdpowiedzUsuńNie miałam:)
OdpowiedzUsuńxxBasia
Ten słodki zapach był bardzo kuszący. Szkoda, że na tym się skończyło :(
OdpowiedzUsuńJa również nie sięgnę po ten produkt :/
będę pamiętać, aby przypadkiem po niego nie sięgnąć :P
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taki słabiak...
OdpowiedzUsuńTo nie fajnie, a tak dobrze się zaczynało :P.
OdpowiedzUsuńSzkoda że nie jesteś zadowolona :(
OdpowiedzUsuńMoje wlosy akurat nie potrzebuja termoochrony, ale jak skleja to slabo ;/
OdpowiedzUsuń