Witajcie!
Jak większość z Was wie, jestem w ciąży.
Ów wesoły czas trwa już kilka miesięcy, w trakcie których miałam różnego rodzaju perturbacje jedzeniowo-gastryczne.
I tu nie chodzi o nadmierny apetyt czy chętki na jakieś dziwne smaki, ale o rzecz zgoła przeciwną, czyli jadłowstręt.
Brzmi niespotykanie i nieprawdopodobnie? A jednak...
Gdyby mi ktoś wcześniej powiedział, że w ciąży jedzenie będzie mnie iście męczyło i każda próba posiłku będzie kończyła się nieprzyjemnymi dolegliwościami trawienno-gastrycznymi, to bym taką osobę wyśmiała gromkim śmiechem.
Wszak wiadomo nie od dziś, że kobieta w ciąży to apetyt ma za dwoje i niczym stado głodnych wilków może zjeść konia z kopytami.
Cóż, u mnie było zupełnie na odwrót...
Na samym bowiem początku stanu błogosławionego, przestały mi smakować moje ukochane słodycze. Po prostu jakoś takoś nie mogłam wręcz patrzeć na żelki, czekoladę, czy batoniki. Wystarczyła sama myśl o czymś słodkim, by zaczęło mnie mdlić.
Do niechęci słodyczowej szybko doszła uraza i obrzydzenie do produktów mięsnych. Kotlety, kiełbasa, pasztet czy parówki - wystarczył jeden ich kęs czy gryz, bym potem miała okropny posmak w ustach i nieprzyjemne odbijanie wymiotne do końca dnia.
Oprócz słodyczy i mięsa zaczęły mi także nie smakować owocowe herbatki oraz napoje gazowane, które wcześniej mogłam pić litrami. Najlepszym trunkiem w tym momencie dla mnie jest po prostu zwykła woda.
Co w takim razie jem, jeśli już jestem głodna?
Najbardziej mnie ciągnie do wyrobów mlecznych (serów, jogurtów, serków) ryb (śledzi, paluszków rybnych), frytek, owoców (jabłek, pomarańczy) i rzeczy kwaśnych (kiszonki moja miłość). To mogę jeść na okrągło i o dziwo mi wcale nie brzydnie spożycie trzy razy pod rząd posiłku składającego się z serka z bułką.
Jak natomiast z apetytem? Ano generalnie nijak.
Są dni, kiedy kompletnie mi się jeść nie chce, kiedy zjedzenie czegokolwiek mnie obrzydza i odrzuca i mogłabym całą dobę wytrzymać li o wodzie.
Są także dni, kiedy rano jestem normalnie głodna, zjem śniadanie... a kolejny posiłek jestem dopiero w stanie spożyć o godzinie 20:00/21:00, bo zwyczajnie w świecie nie czuję ssania w żołądku. A na przymus nie będę się przecież zmuszać do wyżerki.
Taki stan utrzymuje się praktycznie od początku ciąży i w sumie się już do niego przyzwyczaiłam. Konsultowałam to wszystko też z moją panią ginekolog i póki nie chudnę, jest ok.
Najgorzej jest w przypadku babci i obu mam (czyt. mama i teściowa), które cały czas chcą mnie dokarmiać na siłę i nie mogą zrozumieć, że jak nie jestem głodna to nie będę jadła...
Obrazek stąd: Klik! |
I teraz pytanie do kobiet: jak to było u Was z apetytem w ciąży?
Kathy Leonia
Sorry you are having problems, stay healthy!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wiem, ale mam nadzieję, że będę miała jak ty - w sensie żeby mdliło mnie od słodyczy. I może dzięki temu nie przytyję aż tak kolosalnie. :)
OdpowiedzUsuńmoja przyjaciółka przez pierwsze 4 miesiące ciąży mogła jeść tylko jogurt kokosowy i pić gorzką herbatę, czasem wchodził banan. Wszystko inne powodowało mdłości i wymioty. I schudła przez pierwsze miesiące... Cóż, ciążą to stan rewolucji w organizmie....
OdpowiedzUsuńJa podczas obydwu ciąż nie miałam żadnych zachciewajek.
OdpowiedzUsuńCiekawy przypadek. Fakt, przeważnie słyszy się, że apetyt znacznie się zwiększa...ale muszę przyznać, że natrafiłam na taki przypadek - brak apetytu. Na pewno męczące ;/
OdpowiedzUsuńOmg!
OdpowiedzUsuńI hope you're good and healthy
Kisses ♥
Nie byłam w ciąży, więc się nie wypowiem, ale naprawdę ci współczuję kochana. To musi być bardzo uciążliwe.
OdpowiedzUsuńI'd suggest smaller meals through the day..if possible. Definitely, don't eat late in the evening. Remember you are eating for two. So you want to eat healthy and lean. Less caffeine. Maybe almonds will help. & Almond milk too. Hopefully, you can adjust your diet with plenty of water to drink. But I did eat of cheeses and yogurt, PeanutButter and eggs for protein & fresh fruit. Stay active, but don't think you have to do a marathon. As always be careful and I hope you find joy in these days. I listened to lots of my favorite music during that time, too. And that helps with the breathing.... All the best to this amazing chapter in your life.
OdpowiedzUsuńP.s..oh..and don't forget those veggies! Yeah, eat lots of fresh veg, too.
UsuńBut of course, I had one friend who could only drink Dr. Pepper her entire pregnancy. Another friend went on a chocolate binge (She gained so much weight I didn't know her after she had the baby).
Trzymaj się :) Ja właśnie słyszałam, że niektórzy jedzą za dwoje lub... więcej, a inne kobiety zupełnie w drugą stronę.
OdpowiedzUsuńJa przez połowę ciąży wszystko zwracałam co jadłam u siebie w domu. U kogoś mogłam zjeść i było ok
OdpowiedzUsuńUsually, on the contrary, there are greater tastes.
OdpowiedzUsuńI'm thinking of you so that you feel better soon.
Czesto mowi sie,ze kobieta w ciazy powinna jesc za dwoje - nieprawda. Coz jadlowstret nie jest na pewno niczym pryjemnym, dbaj o siebie i dzidzie i zycze Wam wszystkiego dobrego <3 Duzo zdrowka i przy okazji szczesliwego rozwiazania, gdy nadejdzie ten czas.
OdpowiedzUsuńPs. Chcialam poklikac w reklamy (tak jak przeczytalam w opisie) ,zebys miala na ten aparat ,ale to chyba nieaktualne, bo zadnych reklam nie mam :O Albo to przez AdBlocka... ?
Pozdrawiam :)
antes demais coragem isso vai passar eu so comia tudo que era salgado depois veio ao normal o que conta é que o bébé venha com saude é o que mais lhe desejo tudo de bom força bjs saude
OdpowiedzUsuńChyba jeszcze nie miałam okazji gratulować - a więc: gratuluję!!
OdpowiedzUsuńOh my dear, congratulations for the baby!!!I hope everything pass and you feel better
OdpowiedzUsuńMy case was just the oppositte, I was hungry all day and I got too much weight in both pregnancies. Luckily, giving breast to my children, I loose fast all the kilos.
OdpowiedzUsuńI hope you get better!
W sumie, że nie jesz słodyczy to dobrze, woda też jest najlepsza do picia. Ale staraj sie jeść, bo jak zapewne wiesz Twj organizm zawsze będzie chronił najpierw dziecko, więc odda mu/jej wszystko i sie to odbije na Twoim zdrowiu. Samo niechudnięcie to jeszcze za mało, bo nawet na logike to biorąc - dziecko rośnie, więc jesli nie ważysz więcej - znaczy ubywa Ciebie. Z kości, z zębów, z mięśni. Dbaj o siebie!
OdpowiedzUsuńCoś mi umknęło w Twoich wpisach i dopiero teraz dowiaduję się, że jesteś w ciąży 😀 gratulacje 😊 Nigdy nie byłam w ciąży, ale ciekawa jestem jakby się mój apetyt zmienił gdybym była😊
OdpowiedzUsuńNie mam dzieci, więc nie mogę się podzielić własnymi doświadczeniami. Przesyłam za to dużo pozytywnej energii dla Ciebie. :)
OdpowiedzUsuńO dziwo ominęłam tego zacnego newsa :D Mam nadzieję że z czasem będziesz się coraz lepiej czuła ;) Wszystkiego dobrego życzę :D A i polecam pieczarki marynowane haha - ja kochałam w ciąży a zresztą teraz też lubię
OdpowiedzUsuńCiąża u każdej kobiety przebiega inaczej, kwestia indywidualna. Bądź zdrowa i słuchaj siebie :)
OdpowiedzUsuńMiałam podobnie jak ty i też mnie na siłę próbowano karmić xD Miałam straszną zgagę i niesmak, ble.
OdpowiedzUsuńSą różne dziwactwa. Ja pamiętam jak zajadałam się suchym chlebem , który specjalnie suszylam na kaloryferze. Potrzebowałam go jak pijak alkoholu. Trzymaj się dzielnie , czekamy na dzidziusia 🤱🤱🤱🤱🤱🤱🤱🤱
OdpowiedzUsuńHello!! A really interesting post, thanks for sharing it.
OdpowiedzUsuńBlessings!!
Take care, I hope you and the baby are well, I send you a kiss
OdpowiedzUsuńGratuluję! Życzę zdrowia i radości z każdego dnia!
OdpowiedzUsuńStay healthy, dear Kathy! Try to eat a little bit.
OdpowiedzUsuńHi!
OdpowiedzUsuńI didn't know this could happen either.
And do not worry about the insistence of your mother-in-law and your mother, as long as you eat and be healthy, everything is perfect.
Take care!
Moja kuzynka mi opowiadała, że jak była w ciąży nawet nie mogła na mięso patrzeć, bo ją brało na wymioty od tego ;)
OdpowiedzUsuńJa jestem w mega niedoczasie!!!! Nie wiedziałam, że jesteś w ciąży!!! Moje GRATULACJE!!!!!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście dziwnie z tym jedzeniem u Ciebie.
OdpowiedzUsuńJa w pierwszej ciąży przez kilka tygodni nie mogłam mięsa, automatycznie mnie odrzucało. Za to ruskie pierogi mogłam na tony zjadać. W drugiej ciąży na początku na kwaśne miałam ochotę. I w sumie tyle. A i od kawy mnie odrzucało i gdy tak przez 3 dni nie mogłam jej strawić, zrobiłam test i teraz nasza Fasolka to Wielka Pani Fasola i ma 12 lat 🙂
Trzymam kciuki za Was. Najważniejsze, że pani doktor trzyma rękę na pulsie!