Witajcie!
Dziś czas na kolejny post z serii ciążowej.
Tym razem skupimy się na bardzo newralgicznej kwestii, jaką jest szczepienie kobiet - szczególnie tych starających się o dziecko - przeciwko COVID-19.
Czy to aby na pewno bezpieczne, czy uda mi się po tym zajść w ciążę, czy będę bezpłodna?
Powiem Wam, że jeszcze rok temu, gdy zaczęła się cała akcja ze szczepionkami poszczególnych grup wiekowych, sama sobie zadawałam powyższe pytania.
Z jednej strony wiedziałam, że szczepienie to najlepszy sposób zapewnienia sobie ochrony zdrowia i życia przed szalejącym dookoła wirusem, ale jednocześnie z tyłu głowy miałam obawy a co, jeśli po tym nie będę mogła zajść w ciążę?
Już wtedy staraliśmy się z mężem o dzidzię od kilku miesięcy - niestety nieskutecznie - także wszelkie wątpliwości i niejasności były dla nas szczególnie istotne.
Opinie znajomych i osób z Internetu, jak to zwykle bywa, były mocno podzielone. Jedni ewidentnie odradzali szczepienia się, bo będą komplikacje począwszy od nieaktywnych plemników u męża, poprzez wymarcie komórek jajowych u mnie, czy generalnie wady płodu, gdyby jakimś cudem owe zapłodnienie nastąpiło. Wtedy pamiętam przez te, jakby nie patrzeć, przerażające ostrzeżenia, sporo młodszych ode mnie koleżanek z mojej pracy zrezygnowało w ogóle ze szczepień.
Drudzy z kolei podchodzili do sprawy bardziej rozsądnie, mianowicie szczepić się trzeba, tylko może nie od razu pierwszą lepszą dawką medykamentu popularnej wtedy AstryZeneki, ale czymś mniej inwazyjnym typu Pfizer czy Moderna. Generalnie chodziło o to, że w przypadku tej pierwszej szczepionki (oraz jej podobnej, czyli Johnson & Johnson) wchodzący w skład nieaktywny wirus (adenowirus) był mało zbadany pod kątem ewentualnej szkodliwości/nieszkodliwości na płodność kobiecą. Pfizer i Moderna natomiast, zawierające zmodyfikowany fragment wirusa, miały już pierwsze zagraniczne testy i były tam z powodzeniem stosowane wśród kobiet ciężarnych.
Powyższą pozytywną opinię odnośnie Pfizera i Moderny potwierdziła mi również moja pani ginekolog, oraz zaprzyjaźniony lekarz położnik. Ich zdaniem, spokojnie powinnam poczekać na szczepienia mojej grupy wiekowej, a kiedy to nastąpi, poprosić o podanie Pfizera lub Modernę, ze względu na planowane zajście w ciążę.
Tak też więc uczyniłam. W maju ubiegłego roku przyjęłam pierwszą dawkę Moderny, następnie w czerwcu drugą. Miałam po szczepieniu delikatne skutki uboczne w postaci bólu ręki, czy ogólnego osłabienia połączonego ze stanem podgorączkowym, ale trwało to raptem kilka dni. W tym czasie miesiączkowałam regularnie i nie zauważyłam żadnych zaburzeń pod kątem samego cyklu czy jajeczkowania.
I teraz klucz programu, mianowicie jak to wszystko wpłynęło na starania o dzidzię?
Ano bardzo dobrze, bo mniej więcej trzy miesiące po zaszczepieniu drugą dawką specyfiku, udało mi się zajść w ciążę.
Naturalnie, bez inseminacji, bez zastrzyków, bez medykamentów.
Dodam, że dziecko rozwija się prawidłowo, ciąża przebiega swoim harmonijnym rytmem i wszystko jest w porządku.
Także drogie panie, jeśli jeszcze nie byłyście zdecydowane na zaszczepienie się, to zachęcam. Mnie szczepienie skutecznie ochroniło przed szalejącą w szkole pandemią, gdy to praktycznie jedno dziecko zarażało się od drugiego.
A Wy jaki macie stosunek do szczepień?
Kathy Leonia
PS. Dla tych, co się pytali odnośnie mojej suplementacji w ciąży, oto co obecnie stosuję: Klik!
Ja już niedługo będę przyjmowała dawkę przypominająca.
OdpowiedzUsuńI think it's the more responsible decision.
OdpowiedzUsuńLovely day!
Kathy, I've already had 3 shots. In May and June 2021 - Sputnik V, and in December 2021 - Sputnik Lite.
OdpowiedzUsuńI'm glad you've got vaccinated too. It is very important for you not to get sick while you are expecting a baby.
La decisión de vacunarse desde mi punto de vista es la mas responsable, yo no he oído nada de problemas de infertilidad por ellos, y así con lo que cuentas se ha demostrado que no existen, yo ya me he puesto la tercera, a ver si salimos de esto..
OdpowiedzUsuńGreat dear!!!Your information is very useful for women in the same situation, thanks for sharing
OdpowiedzUsuńI dobrze. Gdybym miała planować ciążę to też na pewno bym się zaszczepiła.
OdpowiedzUsuńjestem po 3 dawkach, dla mnie to oczywista rzecz:)
OdpowiedzUsuńUważam, że szczepienia to powinna być indywidualna sprawa każdego. Kto chce się szczepi, ko nie, to nie. W gronie rodziny i znajomych obecnie ani jedna ciężarna się nie zaszczepiła, bo się boją. Jednej koleżance nawet lekarz to odradził, więc jak widać, ile ludzi, tyle opinii.
OdpowiedzUsuńVery interesting post
OdpowiedzUsuńthanks for sharing ♥
I always have all my vaccinations, I think they are most important and save lives. Valerie
OdpowiedzUsuńSzanuję każdą decyzję. Ja jestem sceptykiem co do tej szczepionki i nie szczepię się. Miłego dnia 🥰
OdpowiedzUsuńI had a friend who was vaccinated during her pregnancy. And it went well. During the holidays (after she had the baby) the whole family got Covid. So did the baby. And it was all sniffles, practically..so she was very glad she got the vaccine.
OdpowiedzUsuńGratuluję z całego serca. Zdrowia dla Ciebie i maleństwa. Ja mam w domu kategorycznego przeciwnika szczepień, sama po części stoję po drugiej stronie tego sporu, chociaż jeszcze się nie zaszczepiłam z powodów zdrowotnych (mam nadzieję, że starczy mi odwagi i w tym roku zdecyduję się na szczepienie). Początkowo również analizowałam przyjęcie szczepionki, biorąc pod uwagę ewentualną ciążę, ale obecnie gdybym planowała dziecko, byłby to dodatkowy motywator do tego, by się zaszczepić i by moje dziecko nie było narażone na covid (przerażający jest to widok, gdy taki dwutygodniowy maluszek walczy z tym paskudztwem!).
OdpowiedzUsuńHello!! This is a really interesting post, I'm glad that everthing is going well for you and your baby.
OdpowiedzUsuńBlessings!!
Ja jestem szczepiona dwoma dawkami, nad trzecią się zastanawiam, bo zaraz pewnie będzie 4,5 i 125.
OdpowiedzUsuńDobrze, że się udało i doczekaliście się ciąży :)
OdpowiedzUsuńJa się nie decyduje szczepić, ale myślę, że to undywidualna sprawa. Moi lekarze mają zdania podzielone. Do póki sami lekarze nie są jednogłośni, nie będę po to biegła.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że oparłas sie przede wszystkim na opinii swojej pani ginekolog. Teraz każdy uważa sie za eksperta w każdej dziedzinie i jeszcze swoje mądrości przedstawia w internecie.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak wiele osób prezentuje zdanie, że to tylko ch sprawa, kiedy lekarze wirusolodzy i epidemiolodzy sa zgodni - tak nie jest. U osób niezaszczepionych wirus ma szanse dłużej sie rozwijac i mutowac. A mutacje są najgorsze.
Kochana, gratuluję oczekiwania na maleństwo, to taki piękny czas <3 Życzę Wam dużo zdrówka <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że jak zaczęłam czytać to się troszkę bałam w jakim kierunku ten post pójdzie. Cieszę się, że jednak w tą stronę, bo tych fakenewsrów to jest już tyle w internecie że szok! Sama jestem za szczepieniem, zresztą, nie ma co się tutaj rozpisywać. Każdy szczepi się na takie choroby jak odra czy różyczka i nikt tego nie kwestionuję. Gratuluję i życzę, żeby ten piękny czas przebiegł całkowicie po Twojej myśli!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Wszystkiego dobrego i dużo zdrowia dla Ciebie oraz Twojego maleństwa, które rośnie w Tobie :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad tą dawką przypominającą, bo niedługo będę mogła, ale chyba jeszcze poczekam. Ogólnie nie lubię szczepionkowego siania paniki.
OdpowiedzUsuńJá tomei a vacina e a dose de reforço. Parabéns pela sua gravidez! Cuide-se, mantenha-se saudável.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńI am glad that you are well and vaccinated. I send a kiss
Gratulacje!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis i pomocny dla kobiet w ciąży. Ja osobiście się nie zaszczepiłam i raczej nie zamierzam.
OdpowiedzUsuń¡Hola!
OdpowiedzUsuńMe alegro que te hayas vacunado a pesar de los mitos alrededor de esta. Y felicidades por el bebé. ¡Un beso!
Ciężki temat. Najgorzej, że zdania lekarzy są podzielone... Ja z kolei słyszałam od lekarza, że kobiety starające się o dziecko i będące w ciąży nie powinny się szczepić, także wszystko jest loterią. Ja się nie szczepiłam, drugi raz przechodzę bezobjawowo, mąż miał 1 dzień gorączkę (podobnie jak za 1 razem), pewnie gdyby nie test w pracy, nawet byśmy nie wiedzieli, że to covid.. Z kolei mój kolega, ten sam rocznik 88 zmarł i osierocił dwójkę małych dzieci. Straszne, aczkolwiek nie wiem czy był szczepiony czy nie. Dla mnie to jest trochę loteria, w pracy chorują zaszczepieni i niezaszczepieni, obie grupy mają niewielkie objawy...
OdpowiedzUsuńGratuluję! Również uważam, że szczepienia chronią, zresztą mam w rodzinie kilka na to przykładów:) Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńThank you very much for helpful post!
OdpowiedzUsuń