Dziś czas na odrobinę brązu na skórze.
Będę mówić o Soraya Ideal Beauty Body Make Up balsam korygujący wyrównujący koloryt skóry.
Słowo od producenta: "Soraya IDEAL BEAUTY BODY MAKE-UP to produkt doskonale łączący funkcję korygującego make-upu, wyrównującego natychmiast koloryt skóry, oraz pielęgnacyjnego nawilżającego balsamu, dzięki czemu skóra od pierwszego użycia kosmetyku wygląda atrakcyjniej.
Rozświetlający pigment dodaje jej blasku, podkreślając efekt "delikatnego muśnięcia słońcem", a Hydrolipid Silk complex (proteiny jedwabiu, emolient oraz kwas hialuronowy) idealne wygładza, pozostawiając na skórze jedwabiste wykończenie i zapewniając jej długotrwałe nawilżenie.
Dzięki lekkiej i nietłustej konsystencji produkt równomiernie się rozprowadza, szybko wchłania i nie pozostawia smug.
Już od pierwszego użycia:
- poprawia wygląd skóry, wyrównuje jej koloryt i dodaje satynowego blasku
- retuszuje niedoskonałości tj. pajączki, naczynka, podrażnienia, zaczerwienienia w okolicy przymieszkowej, przebarwienia, odbarwienia, drobne siniaki i blizny
- intensywnie nawilża
Wzrost nawilżenia potwierdzony w badaniach instrumentalnych:
- +68% po 1h od aplikacji
- +40% po 24h od aplikacji."
Produkt w okazałości:
Od producenta:
Skład:
Otworek:
Na dłoni:
Szczegóły:
Cena i dostępność: produkt dostałam w ramach giftów z spotkania łódzkich blogerek, o którym to pisałam tu: Klik! i tu: Klik! Normalnie można ów specyfik można ucapić tu, gdzie kosztuje ok. 25 zł.
Zapach: przyjemny, delikatny.
Konsystencja: kremowa.
Opakowanie i pojemność: opakowanie plastikowe, ecru, z elementami niebieskości i czerwonymi napisami od producenta. Pojemność: 150 ml.
Wydajność: dobra. Takie opakowanie starczy nam na jakieś trzy miesiące regularnego samoopalania się.
Działanie: kiepskie. Zacznę od tego, że - jak już większość z Was na pewno wie - nie lubię samoopalaczy. Większość z tychże mazideł się u mnie po prostu nie sprawdza. Dlatego też do kosmetyku Soraya podchodziłam bardzo, ale to bardzo ostrożnie. I w sumie całe szczęście, bowiem produkt nazwany przez ową markę balsamem korygującym okazał się po prostu - cóż chyba muszę to tak określić prosto z mostu - brudzącym bubelkiem. Chcecie wiedzieć czemu? Ano temu, że mazidło nałożone na skórę nie zastyga, nie wysycha, nie tkwi na miejscu, tylko zwyczajnie w świecie ucieka przy najlżejszym dotyku, czy muśnięciu przez ubrania. To trochę tak, jakbyście wysmarowały się mało odpornym na ścieranie fluidem. Efekt tego jest taki, że po aplikacji balsamu na skórę, musimy bardzo, ale to bardzo używać potem podczas ubierania czy rozbierania się, bowiem każdy nierozważny ruch może zakończyć się "ufajdaniem". Dziwi mnie więc idea tworzenia produktu, do którego nie można się potem "dotknąć". Czy aby na pewno takie było założenie producenta? Szczerze mówić wątpię. Produkt co prawda ładnie pachnie, dobrze się rozprowadza po skórze, nie tworząc plam ani zacieków, ale co z tego, skoro jego trwałość jest równa zeru... Ja do tego specjału na pewno nie wrócę i Wam go również odradzam. No chyba, że chcecie sobie zrobić sweet foteczkę opalonych nóżek, a od razu potem się umyć. To wtedy czemu nie.
Ocena: 2/5
Miałyście?
Kathy z Leonem
Też nie lubię sanoopalaczy.
OdpowiedzUsuńNie miałam i na pewno nie poznam.
OdpowiedzUsuńNie lubię samoopalaczy 🤔
OdpowiedzUsuńO nie. Nie używam takich kosmetyków.
OdpowiedzUsuńNie potrzebuję stosować ;)
OdpowiedzUsuńNie używam.
OdpowiedzUsuńZawsze miałam ochotę wypróbować taki kosmetyk, ale chyba ostudziłaś mój zapał :D
OdpowiedzUsuńWhat a pity!!! It's not a good product. Have a nice day dear
OdpowiedzUsuńNa pewno nie kupię. 😊
OdpowiedzUsuńmama miała, ale jak Ty zadowolona nie była
OdpowiedzUsuńI prefer them to last more!
OdpowiedzUsuńGreat review dear! :)
OdpowiedzUsuńZnam tylko markę :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie dla mnie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńChyba nigdy nie używałam samoopalacza
OdpowiedzUsuńszkoda , że migruje, ja lubię np. rajstopy w sprayu
OdpowiedzUsuńJuż dawno niee mialam nic od nich. Ale może w końcu ta soraya mnie skusi :D
OdpowiedzUsuńRzeczywiście dobry kosmetyk do pstrykania sobie z nim fotek. Tak jak z jedzeniem: do zdjęcia ładnie, a w rzeczywistości... wiadomo :D
OdpowiedzUsuńNie dla mnie. Nie używam takich rzeczy w ogóle :)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńDziwna sprawa :)
OdpowiedzUsuńNie dla mnie , ale zawsze chętnie zapoznaję się z nowymi kosmetykami .Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNie przepadam☺☺
OdpowiedzUsuńKolejny powód do nielubienia samoopalaczy :D
OdpowiedzUsuńNie używam samoopalaczy, a w ogóle z marką Soraya mi nie po drodze... nie polubiłyśmy się ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Na razie nie potrzebuję :)
OdpowiedzUsuńJa zupełnie nie używam tego typu produktów, zresztą przy mojej naturalnej karnacji efekt byłby pewnie mało widoczny :P. Spodziewałam się, że ogólnie lepiej wypadanie :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam na jego temat podobne opinie :P
OdpowiedzUsuńHaha, zrobić zdjęcie nóżek i pod prysznic, haha. :D :D :D
OdpowiedzUsuńNie używam samoopalaczy:)
OdpowiedzUsuńNie drogi,moze sie skusze.
OdpowiedzUsuńU mnie takie produkty się nie sprawdzają.
OdpowiedzUsuńJa również się nie skusze ,bardzo dobrze że napisałaś o nim ☺
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lili
miałam go i mega tragedia
OdpowiedzUsuńNo creo que lo use. Ten una buena semana
OdpowiedzUsuńI've already have brown skin I do not need tanner. :D
OdpowiedzUsuńVery interesting products! I didn't know about this brand :)
OdpowiedzUsuńOj nie dla mnie :( i w dodatku ma parabeny...
OdpowiedzUsuńHello, thanks for the information. Have a nice day
OdpowiedzUsuńW ogóle nie miałam tego produktu, chyba nawet nie widziałam go w sklepach.
OdpowiedzUsuńTego typu balsamy i kremy to nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńDo twarzy muszę mieć kryjąco-rozświetlający podkład więc większość kremów BB i CC omijam szerokim łukiem.
Jeśli chodzi o koloryt ciała to zdecydowanie bardziej wolę sięgnąc po dobrej jakości produkty samoopalające np. w piance.
Ja akurat lubię tego typu upiększające produkty, także dobrze wiedzieć, że ten należy omijać szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuń