Witajcie!
Dziś czas na pięknie pachnące paszki.
Będę mówić o beBIO Natural Deo Roll Naturalny dezodorant roll-on granat i jagody Goji.
Słowo od producenta: "Dezodorant roll-on zawiera 99,4% składników pochodzenia naturalnego. Dezodorant na bazie naturalnego minerału, który zapobiega powstawaniu nieprzyjemnego zapachu jest to idealny wybór dla osób o wrażliwej skórze lub pragnących całkowicie naturalnej alternatywy. Ekstrakt z goji wspomaga właściwości ochronne skóry, detoksykuje ją, wzmacnia i witalizuje. Ekstrakt z granatu łagodzi podrażnienia i tonizuje skórę. Sok z liści aloesu koi podrażnienia, pielęgnuje skórę oraz pomaga zachować jej naturalną równowagę. Zawiera wyłącznie substancje zapachowe pochodzenia naturalnego."
Produkt w okazałości:
Szczegóły:
Cena i dostępność: produkt znalazłam w Rossmanie, gdzie kosztował ok. 30 zł.
Zapach: delikatny, nieco owocowy.
Konsystencja: roll-on pod pachy.
Opakowanie i pojemność: plastikowy pojemnik z kulką w środku i czarnymi napisami od producenta. Pojemność: 50 ml.
Wydajność: dobra. Specyfik starczy na jakieś trzy miesiąca używania.
Działanie: średnie. Zacznę od tego, że swych ulubieńców w kategorii dezodorantów już mam: Klik! i Klik! Używam tych mazideł od kilkunastu lat i zawsze podczas zakupów drogeryjnych robię sobie ich porządny zapas. Ostatnio jednak pokusiłam się o wypróbowanie czegoś innego, bardziej naturalnego. Wybór padł na gagatka z osławionej marki Ewy Chodakowskiej, czyli beBIO. Co sądzę o tym roll-onie? Ano powiem Wam tak: miłości nie będzie... Produkt jest bowiem bardzo średni jeśli chodzi o działanie antyperspirantowe i - co najważniejsze - nie daje 100% ochrony przed spoconymi paszkami. Tu od razu wtrącę, że kwestia skuteczności dezodorantów jest indywidualna u każdego z nas, zależna od intensywności pracy gruczołów potowych, diety, stylu życia itp. Gdybym tylko leżała i nic nie robiła cały dzień to deo roll beBIO mi w zupełności wystarczy. Ot trochę odświeży, minimalnie orzeźwi, jakoś tam paszki w czystości zachowa. Wszystko się jednak zmienia, gdy z tzw. dnia lenia, przechodzimy do trybu "wszystko na raz", gdzie nie wiemy w co ręce wsadzić i musimy być w kilku miejscach jednocześnie. W takich sytuacjach stresowych połączonych ze zwiększonym wysiłkiem, nasze paszki po ok. dwóch/trzech godzinach (od aplikacji bohatera postu) robią się mokrawe, co sprzyja powstawaniu nieestetycznych śladów na ubraniach. Są to co prawda plamy bezwonne, ale sam fakt ich wystąpienia - i to w przypadku produktu za 30 zł - zdecydowanie nie należy do przyjemnych. Dlatego też uważam, że specyfik od Ewy Chodakowskiej nie jest dla mnie. Jego wysoka cena wyjściowa, słabe działanie zdecydowanie nie skuszą mnie do ponownego zakupu.
Ocena: 3/5
Miałyście?
Kathy Leonia