GOOGLE TRANSLATOR - SELECT LANGUAGE

Oświadczenie

Nie wyrażam zgody na kopiowanie moich słów ani zdjęć. Jeśli chcesz jakieś z nich wstawić u siebie na blogu - zapytaj. Uszanuj czyjąś pracę - czytaj, komentuj, zadawaj pytania, ale nie kradnij!



Mój stary blog - Karia18

INFORMACJA:

Nowe posty pojawiają się rano, między 7-9!
Aby nie ominąć żadnej notki zapraszam do śledzenia mnie na FB i Instagramie i Tik Toku.

Uprzejmie proszę o klikanie w reklamy! Was to nic nie kosztuje, a ja zbieram na lepszy aparat :)

Moja grupa na FB o wygranej walce z anoreksją: Klik! oraz grupa dla osób zmagających się z ŁZS: Klik

Ceneo.pl

Bielenda

zdrowie

środa, 16 lutego 2022

2859. Ciążowe perypetie, cz. 3 widmo dawnych zaburzeń odżywiania

 Witajcie!
 
Dziś temat bardzo dla mnie trudny i niełatwy...
Zwłaszcza po tak długim czasie, odkąd po raz pierwszy ową kwestię poruszałam.
 
Nie wiem bowiem czy wiecie, ale kilkanaście lat temu miałam problemy z zaburzeniami odżywienia.
Nie owijając w bawełnę: cierpiałam na anoreksję: Klik!. Dzięki wsparciu rodziny udało mi się wygrać z chorobą i nawet, gdy później pojawiły się kilka razy nawroty tego paskudztwa, to szybko potrafiłam się z tego wyrwać, przez co - pozornie - wszystko wracało do normy.  
 
Tu celowo użyłam słowa "pozornie", bowiem tak naprawdę zawsze gdzieś z tyłu głowy, słyszałam kuszący mnie głos mojej przyjaciółki Any (potoczny skrót od anoreksji), mówiący mi, co ja najlepszego robię, że jestem znowu gruba i muszę ponownie się ogarnąć i schudnąć. 
 
Na całe szczęście moja psychika i samoświadomość były na tyle silne i pewne swoich wartości, że dobre kilka lat kompletnie się moją wagą nie przejmowałam. 
Jadłam to co lubię, wtedy kiedy jestem głodna.
 
Warto też zaznaczyć, że tak naprawdę nie wiedziałam, ile ważę. 
Po dawnych perypetiach jedzeniowych, waga została wyrzucona hen daleko, aby mnie już nigdy nie korciło kontrolowanie mojej masy ciała. 
Jedynie po rozmiarach noszonych przeze mnie ubrań wiedziałam, że cały czas utrzymuję swój wymiar sprzed lat i ciągle mieszczę się w S/36.

W międzyczasie zaczęłam przyjmować tabletki antykoncepcyjne, które na ok. 2 lata moje gabaryty sylwetkowe delikatnie zmieniły - przybyły mi wtedy tak na oko może ze trzy kilogramy - ale cały czas rozmiar 36 był dla mnie dobry. Wiedziałam jednak, że ta nadwyżka wagowa to efekt leków i sądziłam, że po odstawieniu tabletek wszystko wróci do normy. Niestety tak się nie stało, ów dodatkowy tłuszczyk zadomowił się u mnie na dobre i nie chciał odejść, ale o dziwo jakoś specjalnie mi to przeszkadzało.

Wszystko się natomiast zmieniło w momencie, gdy zaszłam w ciążę. Praktycznie z dnia na dzień zaczęłam czuć się spuchnięta, ociężała i taka jakaś pełna, mimo że kompletnie nie byłam głodna i dosłownie jadłam porcje wróbelka: Klik!.

Do tego zaczęły się regularne wizyty u lekarza, celem kontroli mojego stanu zdrowia i wagi... Ja wiem, że to normalna procedura i tak powinno być, ale postawcie się na moim miejscu, kiedy to po raz pierwszy od ponad 10 lat stajecie na wadze i Waszym oczom ukazuje się prawie 6 kg więcej, niż pamiętacie. Nie ukrywam, że to był największy cios dla mnie, gdy zamiast wagi 51 kg zobaczyłam jakieś kosmiczne 57 kg... które ciągle rośnie.

Ostatni pomiar wagowy z tego miesiąca pokazał 59 kg, która to liczba bardzo mnie zdołowała i długo nie potrafiłam pogodzić się z faktem, że już tyle ważę, a to dopiero początek ciążowego tycia... Jest mi bardzo ciężko z tego powodu, biję się codziennie z myślami, co mam dziś zjeść i w jakich ilościach, aby dostarczyć organizmowi potrzebne mikro i makroelementy, ale tak, aby tego nie było za dużo.

Gwoli jasności: nie głodzę się, nie ćwiczę, nie stosuję środków przeczyszczających. Staram się po prostu jakoś to wszystko na spokojnie poukładać w głowie, aby dawne naleciałości związane z manią odchudzania nie dopuścić do głosu... Mam bowiem świadomość, że teraz dbam nie tylko o siebie, ale i o malucha rosnącego w brzuchu.

Musiałam się komuś wyżalić z moich rozterek wewnętrznych.

Po lewej zdjęcie mojej sylwetki sprzed ciąży, po prawej obecnie:


Kathy Leonia

30 komentarzy:

  1. I got 25 kg on my two pregnancies and then I lose them, don't you worry, the body gets addapted and weight it's not too important as beauty isn't too.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hi Katy! Interesting your blog, I stay as a follower.
    Take care.
    A hug.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mogę cię pocieszyć, że zaraz po urodzeniu dziecka jak wyszedł mały potwór, cała ta woda i worek owodniowy to ubyło mi 10kg

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie zadręczaj się kochana. Urodzisz i po pewnym czasie waga się ustabilizuje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Teraz musisz dać sobie czas spokoju, bez zadręczania o wagę ;) Gratuluję siły w walce z anoreksją

    OdpowiedzUsuń
  6. kochana, musisz dla malucha być spokojna i silna jednocześnie :) A wyglądasz ślicznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. I wish you a healthy and happy process.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiem, że jest trudno, ale uwierz mi, że po urodzeniu szybko zrzucisz zbędne kologramy. Od razu odejdzie ci kilka kilogramów. Ja teraz pod dwóch ciążach ważę mniej niż przed. Rodzina każe mi więcej jeść bo jestem za chuda.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana, zaburzenia odzywiania sa jedna wielka zmora, potrafie cie zrozumiec, bo ta zmora chodzi rowniez cichym krokiem za mna. Takze doskonale Cie rozumiem, ale z punktu widzenia osoby 3ciej, badz spokojna, dla siebie i dla maluszka. Wygladasz wspaniale, mozna ci pozazdroscic! A po ciazy szybko kilogramy znikna, pamietaj to jest naturalny proces. Wiekszosc "ciezaru"zajmuja wody plodowe i dziecko. Po urodzeniu pewnie zostana moze 2-3 :) Takze zgubisz szybciutko wierze w ciebie i duzo zdrowka ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciało po ciąży się zmienia, ale ma również ogromny potencjał na zmiany. Sama w kilka dni zrzuciłam 10 kg, ale potem niestety przez to, że sobie popuściłam nie mogę pozbyć się reszty :)

    OdpowiedzUsuń
  11. I can understand every day being a fight for you with food. We all might have some kind fight with food with intestinal issues, your blood sugar, blood pressure, and aging. And of course, what you see in the mirror. But remember this isn't all about you. Stay strong. Stay healthy for the baby. And after the baby is born..stay strong...stay healthy for you and your family. All the best on this journey.

    OdpowiedzUsuń
  12. hope, you will be ok....

    have a wonderful day

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem pewna że po urodzeniu dziecka wrócisz do swojej poprzedniej wagi, nie ma co się martwić na zapas.

    OdpowiedzUsuń
  14. Po porodzie wszystko wróci do formy, nie od razu, kroczek po kroczku, będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam!
    Rozumiem cię, lata temu miałem problemy zdrowotne z powodu anoreksji. Ale z determinacją i entuzjazmem wszystko zostaje zapomniane. Życzę powodzenia w tej nowej podróży jako przyszłej mamie. Dbaj o siebie.
    Wszystkiego najlepszego

    OdpowiedzUsuń
  16. Doskonale Cię rozumiem! Sama miałam bardzo duży problem z wagą. Jednak u mnie było to wywołane po prostu inną chorobą, którą wtedy miałam. Z 50 kg przy wzroście 156 cm zeszłam do 39 kg. Po wyleczeniu tamtej innej choroby, która mi się przyplątała, powoli powoli moja waga zaczęła wzrastać i długo utrzymywała się na poziomie 45 kg. Ale będąc mną, wiadomo, że muszę mieć przyrosty i skoki wagi i potem wzrosła do 55 kg, ale to już było troszkę za dużo i zrzuciłam ostatnio 5kg ;) Wszystko mi się wydaje, że to siedzi w głowie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Hello!! I wish you the Best, I hope that things go great for you.

    Blessings!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Widzę, że dzidziuś rośnie w brzuchu 😊 po ciąży z pewnością wszystko z wagą wróci do normy 😊

    OdpowiedzUsuń
  19. Jesteś w sam raz. Ppojemnik na dzidziusia rośnie - bo musi. Jedz, nie słuchaj tego głosu z tyłu głowy, a jak Ci gada za bardzo, to pisz do nas, rozmawiaj z bliskimi o tym, nie daj się. Posyłam usciski wspierające. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie martw się na zapas, choć wiem, że to dla Ciebie jest bardzo trudne. Myśl pozytywnie mimo wszystko, to pomaga. Brzusio masz piękny :) Po porodzie wszystko wróci do normy, Maluszek Ci wynagrodzi wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  21. I see a beautiful belly, the weight will go down after the birth ... especially if you're okay.

    OdpowiedzUsuń
  22. Your belly looks beautiful! Valerie

    OdpowiedzUsuń
  23. Que difícil tema, espero que puedas llevarlo de la mejor manera posible, por tu bien y el de tu bebé

    OdpowiedzUsuń
  24. Mam nadzieję, że wszystko sobie poukładasz w głowie, bo na pewno tych kilogramów jeszcze przybędzie. Trzymam kciuki za pozytywne rozwiązanie i przestrzegam, że owszem po ciąży waga spada, przy karmieniu piersią zwłąszcza o to łatwiej, ale to nie dzieje się od razu po ciąży. Musisz się nastawić psychicznie. Pozdrawiam Cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  25. Po ciąży pewnie sie wszystko unormuje. :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Cheer up and I hope that you and the baby are well. Take good care of yourself.

    OdpowiedzUsuń
  27. ¡Hola!
    Yo también tuve problemas alimenticios leves en un momento de mi vida, y muchas veces me pasa igual que a ti, sigo escuchando esa voz de que necesito bajar de peso, pero con la fuerza mental que tienes, trata de combatir esos pensamientos y que así, no lleguen a afectarte en este lindo proceso.
    ¡Un beso!

    OdpowiedzUsuń
  28. Kochana trzymam za Ciebie kciuki! Myślę, że po porodzie, wszystko wróci do tej wagi sprzed ciąży. A teraz masz zgrabny brzuszek z niespodzianką :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Kochana pocieszę Cie że po pierwszej ciąży szybko wróciłam do swojej wagi sprzed ciąży, gorzej już było po trzeciej. Do dziś nie mogę schudnąć przez problemy z tarczycą. Mam jakieś dziwne wahania, raz nadczynność raz niedoczynność. Bardzo ciężko schudnąc przy niedoczynności tarczycy, a hormony robią swoje. Ostatnio w ciązy ważyłam 65 kg, serio. Trochę mnie to martwi co się u mnie wyprawia. Jeszcze takich problemów z tarczyca nigdy nie miałam. Mam nadzieję, że poprawi się wszystko u Ciebie. Trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń

ZAŁOŻENIA GŁÓWNE:

Jak czas pozwala - na niektóre komentarze odpowiadam.
***
Wchodzenie na banery reklamowe i klikanie w linki powoduje uciech na mej facjacie.
***
Jeśli konstruktywnie zaobserwujesz Leona to on zwykł odwdzięczać się tym samym. Nie musisz jednakowoż podawać adresu bloga.
***
Jeśli więc uporczywie linkujesz swoją stronę to wiedz, że trafiasz od razu do SPAMU. Wybitnie mnie to denerwuje.
***
Reklamujące się w komentarzach firmy zostają również uznawane za SPAM i usuwane. Od reklam jest zakładka KONTAKT/WSPÓŁPRACA
***
Komentarze, które są złośliwe, obraźliwe, wulgarne itp. zostają usuwane. Jeśli chcesz komentować - miej pewną godność.

Walmart

hx caps

www.uusoccer.ru