Nie owijając w bawełnę: cierpiałam na anoreksję: Klik!. Dzięki wsparciu rodziny udało mi się wygrać z chorobą i nawet, gdy później pojawiły się kilka razy nawroty tego paskudztwa, to szybko potrafiłam się z tego wyrwać, przez co - pozornie - wszystko wracało do normy.
W międzyczasie zaczęłam przyjmować tabletki antykoncepcyjne, które na ok. 2 lata moje gabaryty sylwetkowe delikatnie zmieniły - przybyły mi wtedy tak na oko może ze trzy kilogramy - ale cały czas rozmiar 36 był dla mnie dobry. Wiedziałam jednak, że ta nadwyżka wagowa to efekt leków i sądziłam, że po odstawieniu tabletek wszystko wróci do normy. Niestety tak się nie stało, ów dodatkowy tłuszczyk zadomowił się u mnie na dobre i nie chciał odejść, ale o dziwo jakoś specjalnie mi to przeszkadzało.
Wszystko się natomiast zmieniło w momencie, gdy zaszłam w ciążę. Praktycznie z dnia na dzień zaczęłam czuć się spuchnięta, ociężała i taka jakaś pełna, mimo że kompletnie nie byłam głodna i dosłownie jadłam porcje wróbelka: Klik!.
Do tego zaczęły się regularne wizyty u lekarza, celem kontroli mojego stanu zdrowia i wagi... Ja wiem, że to normalna procedura i tak powinno być, ale postawcie się na moim miejscu, kiedy to po raz pierwszy od ponad 10 lat stajecie na wadze i Waszym oczom ukazuje się prawie 6 kg więcej, niż pamiętacie. Nie ukrywam, że to był największy cios dla mnie, gdy zamiast wagi 51 kg zobaczyłam jakieś kosmiczne 57 kg... które ciągle rośnie.
Ostatni pomiar wagowy z tego miesiąca pokazał 59 kg, która to liczba bardzo mnie zdołowała i długo nie potrafiłam pogodzić się z faktem, że już tyle ważę, a to dopiero początek ciążowego tycia... Jest mi bardzo ciężko z tego powodu, biję się codziennie z myślami, co mam dziś zjeść i w jakich ilościach, aby dostarczyć organizmowi potrzebne mikro i makroelementy, ale tak, aby tego nie było za dużo.
Gwoli jasności: nie głodzę się, nie ćwiczę, nie stosuję środków przeczyszczających. Staram się po prostu jakoś to wszystko na spokojnie poukładać w głowie, aby dawne naleciałości związane z manią odchudzania nie dopuścić do głosu... Mam bowiem świadomość, że teraz dbam nie tylko o siebie, ale i o malucha rosnącego w brzuchu.
Musiałam się komuś wyżalić z moich rozterek wewnętrznych.
Po lewej zdjęcie mojej sylwetki sprzed ciąży, po prawej obecnie:
Kathy Leonia
I got 25 kg on my two pregnancies and then I lose them, don't you worry, the body gets addapted and weight it's not too important as beauty isn't too.
OdpowiedzUsuńHi Katy! Interesting your blog, I stay as a follower.
OdpowiedzUsuńTake care.
A hug.
Mogę cię pocieszyć, że zaraz po urodzeniu dziecka jak wyszedł mały potwór, cała ta woda i worek owodniowy to ubyło mi 10kg
OdpowiedzUsuńNie zadręczaj się kochana. Urodzisz i po pewnym czasie waga się ustabilizuje.
OdpowiedzUsuńTeraz musisz dać sobie czas spokoju, bez zadręczania o wagę ;) Gratuluję siły w walce z anoreksją
OdpowiedzUsuńkochana, musisz dla malucha być spokojna i silna jednocześnie :) A wyglądasz ślicznie!
OdpowiedzUsuńI wish you a healthy and happy process.
OdpowiedzUsuńWiem, że jest trudno, ale uwierz mi, że po urodzeniu szybko zrzucisz zbędne kologramy. Od razu odejdzie ci kilka kilogramów. Ja teraz pod dwóch ciążach ważę mniej niż przed. Rodzina każe mi więcej jeść bo jestem za chuda.
OdpowiedzUsuńSliczny brzusiu :)
OdpowiedzUsuńKochana, zaburzenia odzywiania sa jedna wielka zmora, potrafie cie zrozumiec, bo ta zmora chodzi rowniez cichym krokiem za mna. Takze doskonale Cie rozumiem, ale z punktu widzenia osoby 3ciej, badz spokojna, dla siebie i dla maluszka. Wygladasz wspaniale, mozna ci pozazdroscic! A po ciazy szybko kilogramy znikna, pamietaj to jest naturalny proces. Wiekszosc "ciezaru"zajmuja wody plodowe i dziecko. Po urodzeniu pewnie zostana moze 2-3 :) Takze zgubisz szybciutko wierze w ciebie i duzo zdrowka ♥
OdpowiedzUsuńCiało po ciąży się zmienia, ale ma również ogromny potencjał na zmiany. Sama w kilka dni zrzuciłam 10 kg, ale potem niestety przez to, że sobie popuściłam nie mogę pozbyć się reszty :)
OdpowiedzUsuńI can understand every day being a fight for you with food. We all might have some kind fight with food with intestinal issues, your blood sugar, blood pressure, and aging. And of course, what you see in the mirror. But remember this isn't all about you. Stay strong. Stay healthy for the baby. And after the baby is born..stay strong...stay healthy for you and your family. All the best on this journey.
OdpowiedzUsuńhope, you will be ok....
OdpowiedzUsuńhave a wonderful day
Jestem pewna że po urodzeniu dziecka wrócisz do swojej poprzedniej wagi, nie ma co się martwić na zapas.
OdpowiedzUsuńPo porodzie wszystko wróci do formy, nie od razu, kroczek po kroczku, będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńRozumiem cię, lata temu miałem problemy zdrowotne z powodu anoreksji. Ale z determinacją i entuzjazmem wszystko zostaje zapomniane. Życzę powodzenia w tej nowej podróży jako przyszłej mamie. Dbaj o siebie.
Wszystkiego najlepszego
Doskonale Cię rozumiem! Sama miałam bardzo duży problem z wagą. Jednak u mnie było to wywołane po prostu inną chorobą, którą wtedy miałam. Z 50 kg przy wzroście 156 cm zeszłam do 39 kg. Po wyleczeniu tamtej innej choroby, która mi się przyplątała, powoli powoli moja waga zaczęła wzrastać i długo utrzymywała się na poziomie 45 kg. Ale będąc mną, wiadomo, że muszę mieć przyrosty i skoki wagi i potem wzrosła do 55 kg, ale to już było troszkę za dużo i zrzuciłam ostatnio 5kg ;) Wszystko mi się wydaje, że to siedzi w głowie.
OdpowiedzUsuńHello!! I wish you the Best, I hope that things go great for you.
OdpowiedzUsuńBlessings!!
Widzę, że dzidziuś rośnie w brzuchu 😊 po ciąży z pewnością wszystko z wagą wróci do normy 😊
OdpowiedzUsuńJesteś w sam raz. Ppojemnik na dzidziusia rośnie - bo musi. Jedz, nie słuchaj tego głosu z tyłu głowy, a jak Ci gada za bardzo, to pisz do nas, rozmawiaj z bliskimi o tym, nie daj się. Posyłam usciski wspierające. :)
OdpowiedzUsuńNie martw się na zapas, choć wiem, że to dla Ciebie jest bardzo trudne. Myśl pozytywnie mimo wszystko, to pomaga. Brzusio masz piękny :) Po porodzie wszystko wróci do normy, Maluszek Ci wynagrodzi wszystko.
OdpowiedzUsuńI see a beautiful belly, the weight will go down after the birth ... especially if you're okay.
OdpowiedzUsuńYour belly looks beautiful! Valerie
OdpowiedzUsuńQue difícil tema, espero que puedas llevarlo de la mejor manera posible, por tu bien y el de tu bebé
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystko sobie poukładasz w głowie, bo na pewno tych kilogramów jeszcze przybędzie. Trzymam kciuki za pozytywne rozwiązanie i przestrzegam, że owszem po ciąży waga spada, przy karmieniu piersią zwłąszcza o to łatwiej, ale to nie dzieje się od razu po ciąży. Musisz się nastawić psychicznie. Pozdrawiam Cię serdecznie
OdpowiedzUsuńPo ciąży pewnie sie wszystko unormuje. :)
OdpowiedzUsuńCheer up and I hope that you and the baby are well. Take good care of yourself.
OdpowiedzUsuń¡Hola!
OdpowiedzUsuńYo también tuve problemas alimenticios leves en un momento de mi vida, y muchas veces me pasa igual que a ti, sigo escuchando esa voz de que necesito bajar de peso, pero con la fuerza mental que tienes, trata de combatir esos pensamientos y que así, no lleguen a afectarte en este lindo proceso.
¡Un beso!
Kochana trzymam za Ciebie kciuki! Myślę, że po porodzie, wszystko wróci do tej wagi sprzed ciąży. A teraz masz zgrabny brzuszek z niespodzianką :)
OdpowiedzUsuńKochana pocieszę Cie że po pierwszej ciąży szybko wróciłam do swojej wagi sprzed ciąży, gorzej już było po trzeciej. Do dziś nie mogę schudnąć przez problemy z tarczycą. Mam jakieś dziwne wahania, raz nadczynność raz niedoczynność. Bardzo ciężko schudnąc przy niedoczynności tarczycy, a hormony robią swoje. Ostatnio w ciązy ważyłam 65 kg, serio. Trochę mnie to martwi co się u mnie wyprawia. Jeszcze takich problemów z tarczyca nigdy nie miałam. Mam nadzieję, że poprawi się wszystko u Ciebie. Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuń