Witajcie!
Korzystając z ostatnich podrygów mocnego słońca, wybrałam się byłam na małą wycieczkę do parku.
Podróż owa połączona była ze zwiedzaniem okolicy, dumaniem o sensie życia oraz chłonięciem witaminy D.
Niestety, zapatrzona w nieboskłonu bezkres, zapomniałam o upływającym czasie...
Minuty mijały, godziny przemijały, a ja dalej się szlajałam po słońcu.
Opamiętałam się dopiero, gdy poczułam dziwną spiekotę w okolicach ud.
Wtedy to popędziłam truchtem tramwajowym do domu, by zobaczyć co to mnie tak boli.
I zobaczyłam to:
Moja noga przypomina w tym momencie czerwony baleron...
Wszystko mnie piecze, szczypie i boli.
Nie mogę się dotknąć, nie mogę leżeć, nie mogę nic robić.
Nic tylko ten ogień.
W ramach desperacji miałam już skórę ściągać z kończyny, co by mniej bolało, ale na szczęście wzrok mój padł na otrzymaną niedawno maść Kailas, która powinna pomóc w tego typu przypadkach: Klik!
Posmarowałam ją raz i drugi moją biedną nogę i poczułam minimalną ulgę.
Mam nadzieję, że ów magiczny krem pomoże zregenerować mi okolice udowe...
A Wy miałyście podobną sytuację ostatnio?
Kathy i spalone nogi Leona
PS. Przypominam o rozdaniu, gdzie można wygrać ów kremik Kailas: Klik!
Strony
GOOGLE TRANSLATOR - SELECT LANGUAGE
Oświadczenie
Nie wyrażam zgody na kopiowanie moich słów ani zdjęć. Jeśli chcesz jakieś z nich wstawić u siebie na blogu - zapytaj. Uszanuj czyjąś pracę - czytaj, komentuj, zadawaj pytania, ale nie kradnij!
Mój stary blog - Karia18
Szukaj na tym blogu
Bielenda
zdrowie
wtorek, 1 września 2015
49 komentarzy:
ZAŁOŻENIA GŁÓWNE:
Jak czas pozwala - na niektóre komentarze odpowiadam.
***
Wchodzenie na banery reklamowe i klikanie w linki powoduje uciech na mej facjacie.
***
Jeśli konstruktywnie zaobserwujesz Leona to on zwykł odwdzięczać się tym samym. Nie musisz jednakowoż podawać adresu bloga.
***
Jeśli więc uporczywie linkujesz swoją stronę to wiedz, że trafiasz od razu do SPAMU. Wybitnie mnie to denerwuje.
***
Reklamujące się w komentarzach firmy zostają również uznawane za SPAM i usuwane. Od reklam jest zakładka KONTAKT/WSPÓŁPRACA
***
Komentarze, które są złośliwe, obraźliwe, wulgarne itp. zostają usuwane. Jeśli chcesz komentować - miej pewną godność.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Faktycznie poparzone. Myślę, że z dwa, trzy dni będziesz odczuwała. Mi też się kiedyś zdarzyła taka sytuacja :)
OdpowiedzUsuńtak czy owak pociłabym aquagel myślę że najszybciej by pomógł, choć dobrze że maść też jakąś ulgę w cierpieniu niesie.
OdpowiedzUsuńKuruj sie i zdrowiej Leonie....
pozdrawiam
Wow, to faktycznie nieźle się spiekłaś:(
OdpowiedzUsuńNieźle się spaliłaś.
OdpowiedzUsuńMnie na szczęście słońce na nogach nie łapie, ale trzymam kciuki za Ciebie, aby ta maść Ci pomogła :)
OOO jak mocno :<
OdpowiedzUsuńOjoj, współczuję :(
OdpowiedzUsuńPozdrowionka :))
ała :p
OdpowiedzUsuńFaktycznie ,słoneczko Cie nieźle poparzyło... ja już skończyłam z opalaniem na ten rok ;-)
OdpowiedzUsuńKochana! kremy z filtrem i kremy z filtrem :) Teraz pozostało już tylko zsiadłe mleko i maść :)
OdpowiedzUsuńwspółczuję, to poważne poparzenie :/
OdpowiedzUsuńMiałam to samo nad morzem. Cale plecy i nogi, tak jak piszesz jrden ogień. Zimna woda, oklady z jogurtu bądź maślanki i powinno być lepiej.
OdpowiedzUsuńPomimo, że nie lubię się opalać to w okresie letnim smaruje się odpowiednimi balsamami zanim wyjdę na mimowolne słońce.
OdpowiedzUsuńo rany, co za ból :((
OdpowiedzUsuńOjojoj, dałaś do pieca... Mnie ratowało jakiś czas temu masło shea i żel aloesowy....
OdpowiedzUsuńO ranyyy... to się narobiło. Naprawdę mocno się poparzyłaś. Jeśli krem do końca nie pomoże, to bardzo polecam piankę Panthenol, naprawdę jest wspaniała w takich poparzeniach.
OdpowiedzUsuńOjjj, niefajnie. Oby krem pomógł. Ja chyba nigdy się nie poparzyłam :))
OdpowiedzUsuńOj oj oj kochana smaruj to czymś!
OdpowiedzUsuńOj, współczuję...
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Ojej współczuje bardzo.... :< Ja w tym roku w ogóle nie zażyłam słoneczka. Jestem biała jak ściana. :D
OdpowiedzUsuńOj widać, że boli. Najlepsze na oparzenia są żele aloesowe - szybko chłodzą i koją :)
OdpowiedzUsuńBiedactwo... :< Ja po delikatnym poparzeniu od razu użyłam D-Panthenol.
OdpowiedzUsuńojjjj współczuję, ja już dawno tak się nie spiekłam, albo i nigdy ;d
OdpowiedzUsuńWspółczuję kochana...
OdpowiedzUsuńBiedna... w tym roku także podzieliłam Twój los i wiesz... balsam SOS z Eveline przyniósł mi ulgę.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, ze Cie słoneczko poparzyło :(. U mnie wczoraj żar lał się z nieba, dzisiaj zresztą też :(
OdpowiedzUsuńojoj nie wygląda to ciekawie, mam nadzieję że maść pomoże!
OdpowiedzUsuńU lala, Leon, współczuję...
OdpowiedzUsuńOjoj ale się spiekłaś! ja z domu nie wychodzę, u mnie 35 stopni, nie ma czym oddychać a słońce tak pali :/
OdpowiedzUsuńNie raz i nie dwa się poparzyłam nawet z użyciem filtrów. Mnie pomaga pantenol.
OdpowiedzUsuńNo to żeś się zaprawiła :<
OdpowiedzUsuńNa początku wakacji spaliłam sobie ramiona, więc znam ten ból :(
OdpowiedzUsuńMoże jogurt naturalny albo kefir przyniosą ulgę :)
OdpowiedzUsuńtak samo po ostatniej wyprawie w góry wyglądałam, do tej pory bawi mnie fakt, że opaliłam sobie skarpetki i wyglądam jakbym miała malinowe legginsy na nogach. ;) a nad maścią muszę pomyśleć na przyszły sezon wakacyjny, w tym już pewnie raczej się nie przyda. ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
Najlepiej posmarować maślanką lub zsiadłym mlekiem. Kiedyś miałam w takim stanie plecy... masakra...
OdpowiedzUsuńOjj współczuje to musi okropnie boleć.
OdpowiedzUsuńMogłabym prosić o klikniecie TUTAJ KLIK ? lub w banery na blogu?
Zapraszam
Blog KLIK
Ja ratuję się w takich przypadkach żelem aloesowym :< ja w te wakacje niewiele czasu spędziłam na zewnątrz, bo dużo pracowałam, więc nie zdarzyła mi się taka sytuacja :)
OdpowiedzUsuńOj ja tez byłam oparzona przez słońce w tym miesiącu :) straszny ból!
OdpowiedzUsuńo matko...dlatego ja wole solarium :) ładnie opalona na brązowo nie piecze nie boli ;)
OdpowiedzUsuńnie zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńOloboga...nigdy mi sie nie zdarzyło takie cuś..
OdpowiedzUsuńpisałaś, że kosmetyki które recenzowałam są nie dla Ciebie, ale przydałby Ci się jednak krem z filtrem ;p
OdpowiedzUsuńO kurczę, poważnie się spiekłaś ! Osobiście polecam Panthenol na takie poparzenia, powinno pomóc :)
OdpowiedzUsuńhttp://crafty-zone.blogspot.com/
ojej, współczuję...
OdpowiedzUsuńOjoj, mi się zdarzyło spiekać, ale nigdy aż tak. Chociaż tegoroczne lato jest o wiele, wiele cieplejsze, niż ostatnie...
OdpowiedzUsuńJa takich sytuacji nie miewam, bo wręcz muszę zawsze pamiętać o filtrach. Inaczej, choćby mała dawka słońca powoduje u mnie wysyp swędzących krostek :/ Wtedy też się człowiek chce ze skóry obedrzeć :/
OdpowiedzUsuńmnie takie niespodzianki to maksymalnie do maja łapią, potem jestem opalona i żadne słońce nie jest w stanie mnie pomalować na czerwono :D
OdpowiedzUsuńU mnie rewelacyjnie w takich przypadkach sprawdzają się żele po opalaniu, niegdyś Ziaja, w ubiegłym roku Soraya, a w tym miałam spray z Musteli, który również sprawdzał się wprost rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuńZdarzały mi się takie sytuacje, ale tu gdzie mieszkam obecnie słońca jak na lekarstwo. Aż czuję Twój ból ;(
OdpowiedzUsuńAle się załatwiłaś ... :( mam nadzieję, że już jest lepiej...
OdpowiedzUsuń