W ten oto poniedziałkowy poranek, przybywam do Was z małą pogadanką odnośnie denkowania produktów.
Kupowanie kosmetyków, użytkowanie ich, zużywanie, wyrzucanie i kupowanie kolejnych - niby rzeczy oczywiste.
Harmonia w przyrodzie zachowana; jedno się kończy, drugie zaczyna.
Niestety nie zawsze jest tak pięknie i kolorowo, jak się zdaje.
Mało to bowiem razy zdarzyło się Wam wywalić tamto czy owo mazidło, bo Was po prostu zdenerwowało i nie sprawdziło się?
Jak często z kolei w ferworze zakupowym zapomnieliście o pewnym cudzie drogeryjnym i - wsadzając je gdzieś hen w odmęty szafek - znaleźliście je dopiero po upływie daty ważności tegoż?
A ile razy wsadzacie do kosza specyfik tubkę kremu, szamponu, sądząc, że już do cna ją wydobyliście?
Większość ludzi nie zdaje sobie sprawę, jak prawidłowo powinien wyglądać do końca zużyty produkt.
Nie wystarczy bowiem wycisnąć dane mazidło raz, czy drugi.
Specyfik należy dosłownie, cyt. wyssać z opakowania.
U mnie wygląda to tak:
Produkt został przecięty na kilka części, dzięki czemu jego pozostałości mogły "wyjść" ze środka.
Uwierzcie lub nie, ale wydobytego z czeluści kremu starczyło jeszcze na jakieś 2 tygodnie używania.
Dla mnie to najlepszy i najskuteczniejszy sposób wykańczania kosmetyków.
To co kupiłam - zużyję, mając w świadomości pewność, że każda moja złotówka zainwestowana w dane mazidło została wykorzystana.
A Wy jak denkujecie produkty?
Kathy i Leon
ja podobnie. płyny/szampony wypłukuję, kremy rozcinam.
OdpowiedzUsuńpoza tym nigdy nie kupuję kosmetyków na zapas;)
Ja tez staram sie powstrzymywac chec gromadzenia mazidel xd
UsuńStaram się nie marnować kosmetyków i wykańczać ich do końca aczkolwiek ubolewam nad tym ,że czasami się tego zrobić nie da np. mój podkład jest w szklanym słoiczku ;/
OdpowiedzUsuńZe sloiczka tez da sie wygrzebac do cna:)
Usuńjak produkt był super to rozcinam i wydobywam resztki, ale jeśli się z nim męczyłam to zostawiam :)
OdpowiedzUsuńMnie jak jakies mazidlo wkurza to je wywalam:p
UsuńGdy produkt jest tak rozcięty to bakterie nieźle już się rozwijają w nim ;) Rzadko mam produkty w tubkach, częściej są to słoiczki ;) W tubkach mam, np. kremy do rąk, ale zazwyczaj kupuję je za grosze, więc mi tak nie zależy na zabawie w rozcinanie :D
OdpowiedzUsuńProdukt tak rozcinam dopiero gdy jest na wykonczeniu. A zawartosc taka do pustego pojemniczka klade
Usuń@Chocolate&Chocolate - w takim słoiczku to dopiero rozwijają się bakterie.
UsuńPodczas używania produktu, który znajduje się w słoiczku, na bieżąco dostarczasz do niego nie tylko bakterii, ale również materii organicznej typu resztki naskórka, tłuszcz.
Dodatkowo ciągły kontakt z powietrzem atmosferycznym stanowi kolejny czynnik korzystny dla rozwoju tlenowców.
Też zawsze rozcinam tubki, szampony, żele wypłukuję
OdpowiedzUsuńTo piona;)
UsuńNie rozcinam, wywalam.
OdpowiedzUsuńSzkoda troche:d
UsuńTeż tak robię, po mamie odziedziczyłam ten nawyk rozcinania i wydobywania wszystkiego co się da:)
OdpowiedzUsuńBardzo dobry nawyk;)
UsuńTeż robię tak, jak ty :)
OdpowiedzUsuńJa praktycznie nie używam kosmetyków, może jedynie olej kokosowy no i zrobione przez siebie maści.
OdpowiedzUsuńJa, jeśli opakowanie na to pozwala, obcinam je i zużywam w ten sposób. A produkty płynne, jak chociażby płyn do naczyń (wiem, że to nie kosmetyk, ale tego też nie warto marnować), rozcieńczamy wodą i nasze naczynia są piękne i czyste :D
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam w poniedziałek życząc energii na cały tydzień :*.
Ja aż tak nie używam do końca, ale staram się wycisnąć co się da :)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com
Rzadko kiedy męczę opakowanie do ostatniej kropli kosmetyku, chyba że sprawdza się u mnie fenomenalnie:)
OdpowiedzUsuńnigdy nie tnę opakowań.. cyba, że coś jest na prawdę genialne :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze rozbebeszam!
OdpowiedzUsuńTeż rozcinam i wydłubuję ostatnie wnętrzności kosmetyku 3:)
OdpowiedzUsuńJa też tak robie.Wiem,że w tubce potrafi zostać dużo kosmetyku którego nie można wycisnąć ...
OdpowiedzUsuńRzadko to robię ale gdy kosmetyk jest moim ulubionym, to tnę i wykorzystuję każdą kroplę;-)
OdpowiedzUsuńRobię tak samo Leon! Masz rację, czasem jeszcze 2 tygodnie można używać kosmetyku po rozcięciu opakowania :)
OdpowiedzUsuńTeż tak robię :D
OdpowiedzUsuńMi nigdy nie zdarza się kupować czegoś na zapas, chyba że wiem, że nie będę miała przez długi okres czasu kasy to wtedy kupię coś co wiem, że na pewno będzie mi potrzebne. Ale żeby tak znajdywać nieotwarte produkty po dacie przydatności? :D Wow :D
OdpowiedzUsuńKiedyś też tak robiłam :p
OdpowiedzUsuńJa niestety łapię się na tym, że w większości kosmetyków kończy się termin ważności :<
OdpowiedzUsuńAle to chyba lepiej dla mnie, bo wcale dużo kosmetyków (kremów głównie) nie kupuje...ani nie zużywam haha :)
robie tak samo jak Ty :) jednak płace za kosmetyki i chce je użyć do końca...w końcu to moja kasa :)
OdpowiedzUsuńMoja mama zawsze tak robiła! :D Ja też staram się zawsze wycisnąć do samego końca, ale już nie przecinam opakowania. :D
OdpowiedzUsuńJeśli kosmetyk lubię to zużywam właśnie w ten sposób (przecinając opakowanie i zużywając produkt do końca). Ale jeśli kosmetyku nie lubię to wydobywam ile się da (bez przecinania opakowania) i wyrzucam do kosza...albo czekam aż skończy się gwarancja żeby z czystym sumieniem go wyrzucić ;)
OdpowiedzUsuńJa też w ten sposób zużywam ulubione kosmetyki :) Myślę, że to jest najlepszy sposób :)
OdpowiedzUsuńja też tak robię :D
OdpowiedzUsuńJestem przykładnym obywatelem i robię tak jak Ty :)
OdpowiedzUsuńOd dziś zaczynam rozcinać :D
OdpowiedzUsuńdo zdjęć denkowych nie rozcinam produktów albo są tak rozcięte by na zdjęciu nie było tego widać, masz racje bardzo dużo produktu jest w takim opakowaniu... z którego już nie można wydobyć kosmetyku, pamiętam lata temu rozcięłam maseczkę i w szoku byłam ileż bym straciła wyrzucając to "puste opakowanie"
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
masakra mi sie tak nie chce xDD ale moja siostra tak robi z każdym kosmetykiem jaki ma ;D
OdpowiedzUsuńDokładnie tak samo, jak Ty! Zajrzyj do mnie, zapraszam!
OdpowiedzUsuńHaha też mam kilka kosmetyków, którym nagminnie urządzam taką rzeź ;)
OdpowiedzUsuńjeśli coś da się przeciąć ( nie jest to np. metalowy dezodorant) to zawsze przecinam i absolutnie zawsze jestem w szoku ile tego czy tamtego kosmetyku jeszcze zostało. nieprzecinanie to marnotrawstwo.
OdpowiedzUsuńDla mnie leżąca taka rozcięta tubka (np. pasta do zębów, krem do twarzy) wydaje się mało higieniczna. W końcu tak cały dzień leży. Tym bardziej, że tubki są zamykane, żeby kosmetyk nie był wystawiany na działanie czynników zewnętrznych i żeby nie stracił swoich właściwości. Więc jeśli już z tubki nic nie leci po prostu ją wyrzucam :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie bawię się w przecinanie opakować, bo takiego rozciętego opakowania nie da sie prawidłowo zamknąć, a więc do środka, do produktu, który nakładam potem na skórę dostają się bakterie, brud, kurz... Nawet saszetki wyrzucam jeśli nie uda mi się kosmetyku zużyć na jeden raz.
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj nie rozcinam, tak jak w przypadku KasiaS1980 obawiam się bakterii i kurzu :)
OdpowiedzUsuńteż tak rozcinam tubki z kosmetykami:)
OdpowiedzUsuńJa też tak robię :))
OdpowiedzUsuńNigdy dotąd nie rozcinałam opakowań :D
OdpowiedzUsuńRobię tak samo, ale tylko z produktami, które faktycznie mnie zadowoliły. Szampony, płyny i żele wypłukuję do końca. Ulubioną szminkę można wybrać pędzelkiem lub patyczkiem kosmetycznym, z braku laku ;) Obecnie robię sobie "denko", bo przy wyjazdach i przeprowadzkach trochę mi się kosmetyksów różnych nazbierało, ale nie znowu aż tak wiele, żeby mnie to frustrowało, uff :)
OdpowiedzUsuńZ bardzo fajnymi produktami też tak robię :D, przekładam do pojemniczka i mam jeszcze na trochę :). Chociaż tubki nie są u mnie aż tak popularne, abym tak robiła często :)
OdpowiedzUsuńMasz racje! Wyssane do końca. Też tak robię, ale najczęściej wtedy, gdy nie mam czasu kupić ponownego opakowania, więc muszę wtedy męczyć do ostatniej kropli :)
OdpowiedzUsuńJa również zawsze staram się do ostatniej kropelki wykończyć produkt ;p
OdpowiedzUsuńTeż tak robię:)
OdpowiedzUsuńTak sie zastanowiłam że mało co mam w tubkach :D Ale żele/odzywki/szampony zawsze wypłukuje.
OdpowiedzUsuńA ze słoiczków łatwo wszystko wydobyć...
nie lubie bardzo przecinac opakowan - ale fatycznie szkoda wyrzucac opakowan :)
OdpowiedzUsuńTeż staram się przecinać co się da :)
OdpowiedzUsuńteż tak czasem wydobywam kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńNigdy w ten sposób nie postępowałam, a chyba czas zacząć :) Jedynie szampony czy płyny do kąpieli rozcieńczam woda i w ten sposób wypłukuję z butelki. Z różnymi tubkami nigdy tak nie postępowałam, a na pewno zostaje w nich masa produktu do "wyskrobania".
OdpowiedzUsuńRobię dokładnie tak samo :D
OdpowiedzUsuńDo płynów wlewam wody (tj. żele do mycia, szampony), kremów nie używam, a balsamy stawiam co najwyżej do góry nogami i czekam aż wszytsko spłynie :D
OdpowiedzUsuńPrzyszła do mnie paczuszka wygrana u Ciebie! :)
OdpowiedzUsuńha! też tak robię :))
OdpowiedzUsuńJa zawsze rozcinam kremy i zużywam wszystko do końca. Taki mam nawyk.
OdpowiedzUsuńJak jestem bardzo zadowolona z kosmetyku to też go rozcinam, jak nie to po prostu wyrzucam.
OdpowiedzUsuńJa nie zawsze do końca wykorzystuję kosmetyki. Staram się jednak to robić :)
OdpowiedzUsuńja tez staram się zawsze wykorzystać kosmetyki do końca! niestety wciąż nie mogę znaleźć sposobu na wydobycie podkładu ze szklanych buteleczek, a zawsze tak dużo zostaje... może masz jakiś sposób na to? :)
OdpowiedzUsuńRównież wyczyniam różne cuda:D
OdpowiedzUsuńTeż tak rozcinam różne kremiki, bo nie lubię wyrzucać czegoś co mogłabym jeszcze wykorzystać. Tak samo mam z jedzeniem, serce mnie boli jak muszę coś wyrzucić :)
OdpowiedzUsuńJa robię tak z kosmetykami, do których mam słabość, bo nie zawsze mam na to siłę :D
OdpowiedzUsuńWyssane z opakowania i u mnie w praktyce :)!
OdpowiedzUsuńHa! Żeby rozciąć - nie pomyślałam! Zacznę stosować :)
OdpowiedzUsuń