Witajcie!
Dziś czas na kolejną część ciążowych perypetii.
Co prawda już jestem po porodzie i Fasolka jest z nami, ale stwierdziłam, że z racji na popularność tejże serii wpisów, dokończę ją po prostu w czasie po ciąży.
Tak więc tu były poprzednie części: Klik! (jadłowstręt), Klik! (zaparcia), Klik! (widmo dawnych zaburzeń odżywiania), Klik! (hemoroidy), Klik! (prawie wymiotne bekanie), Klik! (ruchy dziecka), Klik! (bóle kręgosłupa), Klik! (skracająca się szyjka macicy).
Tym razem przyszła pora na dolegliwości natury urologicznej. Myślę, że każdy z nas w swoim żywocie na pewno borykał się z tego typu problemami, także nie będę się tu zbyt dużo rozpisywać. Będzie to bowiem nic innego jak zapalenie pęcherza.
Najpierw jak zawsze chwila mądrości z Internetów. Zapalenie tego typu jest charakterystyczne w stanie błogosławionym, gdzie pod wpływem hormonów, cewka moczowa i moczowody rozszerzają się, tracąc tym samym napięcie mięśniowe. To sprawia, że patogeny wnikają łatwiej do organizmu, a powiększająca się macica powoduje nieustający ucisk na pęcherz. Przez to wszystko dochodzi do zastoju moczu, a to już prosta droga do namnażania się bakterii.
Jak to było u mnie?
Ano zaczęło się tradycyjnie bólem podczas robienia siku. Nie było to jakoś bardzo uciążliwe, ot takie poszczypywanie, zatem wzięłam sobie zaraz gorącą kąpiel, wypiłam herbatkę z żurawiny i jakoś działałam dalej. Niestety nie pomogło to na dłuższą metę, bo na następny dzień sytuacja się powtórzyła i to w mocniejszej odsłonie. Domowe sposoby już nie pomagały, nawet gorący termofor nie przyniósł ulgi. Także nie zostało nic innego jak zawitać do lekarza.
U medyka z kolei dyskusja była krótka. Zlecono mi zrobienie badań, mających na celu sprawdzenie, co tam w moczu piszczy. Chcąc nie chcąc, uczyniłam tak jak mi zalecono (w międzyczasie się dowiadując, że w mojej przychodni pojemniczki z moczem z apteczki są nie uznawalne i w biegu musiałam przelewać siki do jakiejś mini próbówki, cała się przy okazji zalewając...) i co się okazało? Ano poziom bakterii w siuśkach jest bardzo, ale to bardzo podwyższony i jedyne co pozostaje, to antybiotyk... Jednym słowem: ostre zapalenie pęcherza.
Po konsultacji z ginekolożką, dostałam więc solidną porcję prochów (dwa antybiotyki) i zaczęłam leczenie. Na całe szczęście leki były dobrze dobrane i cała kuracja okazała się super skuteczna, bowiem już po kilku dniach sytuacja wróciła do normy i robienie siku przestało być koszmarem. Dostałam natomiast ostrzeżenie, że niestety tego typu problemy pęcherzowe mają tendencje do powracania, zatem lepiej dmuchać na zimno i zawsze mieć pod ręką prochy typu urofuragina. Do tego trzeba dbać o dobre nawodnienie ciała, co by nerki ładnie pracowały.
Na całe szczęście powyższe zapalenie pęcherza nie miało w wpływu na zdrowie Fasolki, co bardzo mnie uspokoiło.
A Wy mieliście kiedyś zapalenie pęcherza?
Kathy Leonia
Congratulations!!! Oh, what a tenderness!!
OdpowiedzUsuńDobrze że leki odpowiednio dobrane przyniosły dość szybki efekt. Coś po Twoich objawach kojarzę że miałam podobną nieprzyjemność, ale dawno to było.
OdpowiedzUsuńniestety, kiedyś miałam bardzo często i zawsze kończyło się antybiotykiem
OdpowiedzUsuńKathy, why didn't you tell that your daughter was born? What is her name? I am so glad for you! I am delighted! Your baby is very sweet!
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam na szczęściem ale słodycz ta malutka racKa. Gratulację i dużo zdrówka dla Was
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńYour baby is so sweet and get well soon...
OdpowiedzUsuńMiałam zapalenie pęcherza kilka razy i wiem, jak to boli.
OdpowiedzUsuńJa nie miałam zapalanie pęcherza w żadnej z obydwu ciąż.
OdpowiedzUsuńMiałam zapalenie pęcherza kilka razy i wiem, jak to boli.
OdpowiedzUsuńI have often had cystitis and it is reall not pleasant. Nice to see a pic of Bean! Hugs, Valerie
OdpowiedzUsuńSi la padecí, y cierto que es muy desagradable.
OdpowiedzUsuńZapalenie pęcherza jest paskudne, miewam dosyć często. Ale jest niczym w porównaniu do kolki nerkowej 🙈🤣
OdpowiedzUsuńTak więc, trzeba pilnować nawadniania.
Super, że dzidzius juz z Tobą!☺
Congrads! I'm glad to see you have your bundle of Joy. I hope you are getting enough rest and continue to hydrate. Oh, what a journey! Which continues! All the best to your health and your family's as well ❤️
OdpowiedzUsuńRączulka śliczna <3
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie. :)
OdpowiedzUsuńMiałam wielokrotnie zapalenie pęcherza, w większości przypadków udawało sie załatwić gada po domowemu, ale raz też sie musiałam nałykac antybiotyków. Nic przyjemnnego, dobrze, że Ci w miarę szybko przeszło i nie zaszkodziło Fasolce. :)
Jeszcze raz gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam, bardzo bardzo dawno temu... Ale, na szczęście, nie było nawrotów. Wspominam to za to, jako męczącą i upierdliwą dolegliwość :) Gratulacje, kochana, fotka cudna <3
OdpowiedzUsuńNiestety miałam tą nieprzyjemność i to kilka razy.
OdpowiedzUsuńWspółczuję, nie miałam nigdy zapalenia pęcherza, dobrze, że nie miało ono wpływu na zdrowie dziecka 😊
OdpowiedzUsuńwspółczuję, nie miałam nigdy zapalenia pęcherza, dobrze, że nie miało ono wpływu na zdrowie dziecka 😊
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Twoje dolegliwości ustały i zarazem nie zaszkodziły Twojemu dziecku. Wszystkiego dobrego dla Was!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post, dobrze,ze takie dolegliwości za Tobą . Często miałam zapalenie pęcherza i to bardzo bolesne
OdpowiedzUsuńOj miałam, miałam... Ostatnio właśnie w ciąży i nie obyło się bez silnego antybiotyku.Zdrówka dla Ciebie i maleństwa :)
OdpowiedzUsuńMe alegro que estés bien y el bebe tambien. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńGratulacje! Wszystkiego dobrego i dużo zdrowia dla Was. :D
OdpowiedzUsuńKochana serdeczne gratulacje! Chowajcie się zdrowo a Ty ciesz się maluszkiem, bo szybciutko urośnie:) sama mam dwie pannice, nie dawno się urodziły, a mają już 11 i 12 lat;)
OdpowiedzUsuńA zapalenie pęcherza miałam raz i było to okropne uczucie.
congratulations on the birth of your child. Hopefully, your body condition will return to normal soon. I have never had cystitis, but have been tormented by constipation while pregnant. May you and your family always be healthy
OdpowiedzUsuń