Witajcie!
Dziś kolejna odsłona ciążowych zmagań.
Tu były poprzednie części: Klik! (jadłowstręt), Klik! (zaparcia), Klik! (widmo dawnych zaburzeń odżywiania), Klik! (hemoroidy), Klik! (prawie wymiotne bekanie).
Tym razem skupimy się na czymś niezwykle emocjonalnym i wzruszającym dla każdej kobiety będącej w stanie błogosławionym, czyli ruchach dziecka.
Może zacznę od tego, że mądre książki powiadają, że tak naprawdę zarodek w brzuchu mamy rusza się już od pierwszych tygodni swojego żywota. Ową aktywność widać także na początkowych badaniach USG, gdzie to nasz mały bąbelek przemieszcza się z jednej strony macicy na drugą iście z prędkością światła. Tak zwane ruchy prenatalne to nic innego jak codzienna gimnastyka szkraba, dzięki której wzmacniają i kształtują się jego mięśnie, kości i stawy.
Wiadomo jednak, że kobieta nie jest stanie od samego początku wyczuć grasowania potomka z powodu zbyt małych gabarytów. Dopiero, gdy z upływem czasu wymiary dziecka się powiększają, wtedy też i jego aktywność staje się bardziej zauważalna.
Zwykle przypada to na 20 tydzień ciąży.
Jak to było u mnie?
Ja tak naprawdę hasanie malucha poczułam pierwszy raz już w 18/19 tygodniu.
Początkowo wzięłam to za tzw. ruchy kiszek; dopiero potem się skapnęłam, że to jednak nie trawienie obiadu, ale dziarskie fikołki dziecka.
Muszę Wam powiedzieć, że to wczesne poruszanie się potomka w środku jest tak dziwne do opisania, że aż nie wiem, jakich użyć słów, aby oddać to, co się wtedy czuje.
Miałam nieodparte bowiem wrażenie, że zamieszkał u mnie w brzuchu jakiś dorodny motylek, albo ptaszek, który od czasu do czasu sobie nabiera ochoty na fruwanie i rozkładając skrzydełka, łaskocze mnie nimi ze wszystkich stron.
Takie delikatne gilgotki odczuwałam mniej więcej do 23 tygodnia, po którym to zaczął się aktywować cięższy kaliber doznań.
Ni stąd, ni zowąd, szanowny maluch zaczął walić coraz wyraźniejsze kopniaki, a jego migracje wewnętrzne stały się coraz bardziej zauważalne.
Już nie było to łaskotanie, ale zdrowe pacnięcia i to z przytupem.
Obecnie, czyli 31 tydzień, dzidzia dalej dziarsko sobie sadzi kopy.
Ich siła zwiększa się z każdym dniem, przez co czasami - zwłaszcza w nocy - czuję się styrana i sponiewierana, jakbym przebiegła kilka kilometrów.
Co zatem świadczy o tym, że maluch jest tak aktywny?
Czy to dobrze, czy źle?
Cóż, niezawodne Internety mówią, że jak dziecko jest bardzo ruchliwe w brzuchu, to i takowe będzie po porodzie.
Ot żywe sreberko!
Ja natomiast mam cichą nadzieję, że skoro maluch teraz szaleje, to potem po urodzeniu będzie sobie grzecznie spał!
A u Was Mamuśki jak to było?
Kathy Leonia
Najczęściej ciąża przedstawiana jest, jako najpiękniejszy czas w życiu kobiety. Fobrze kochana, że opowiadasz o niej szczerze i bez tabu. Myślę, że pomożesz tym wielu przyszłym mamom.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze w ciąży nie byłam i ciekawe jak to będzie u mnie ;p
OdpowiedzUsuńStay healthy, Kathy!
OdpowiedzUsuńCiąża Ci służy, bo wyglądasz super. Ciekawa jestem, czy na świat przyjdzie żywiołowy maluszek, czy może jednak teraz się wyszaleje, a potem będzie spokojny :)
OdpowiedzUsuńw temacie ciąży jestem zielona:)
OdpowiedzUsuńIt's really fantastic when you can feel them inside ♥
OdpowiedzUsuńU mnie Kalinka mocno wierzgała w brzuchu i po urodzeniu też energia ją rozpierała. Ładny brzusio.
OdpowiedzUsuńhaha matko uwielbiałam te ruchy, ale momentami to było takie dziwne, jak dziecko się obraca o 360stopni tu noga tam łokieć, gdzieś dupa wychodzi no szaleństwo, super ;D
OdpowiedzUsuńWhen you feel he move it is the most wonderful feeling in the world!!
OdpowiedzUsuńŁobuziaka nosisz pod serduchem :D Wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńJaki cudowny brzusio:D Pięknie wyglądasz!
OdpowiedzUsuńHow exciting! Hopefully, you can find a good music playlist now that will help the baby rest. It's good to read aloud and both of you talk to the baby while in the womb. All the best to getting the nest ready. & much rest. Stay strong. Looking great❤️
OdpowiedzUsuńMój synek mocno się ruszał, ale wyrósł na spokojnego, grzecznego dzieciaczki, który śpi w nocy bez większych problemów 😀 Drugi bardzo mocno kopie mnie w brzuchu więc zobaczymy co tym razem będzie 😛
OdpowiedzUsuńCiążą jest przerażająca... Podziwiam :)
OdpowiedzUsuńPoczekaj, aż zacznie się prostować. Nogi wbija w spojenie łonowe, a głowę gdzieś pod żebrami. Szybko ci przejdzie zauroczenie ruchami dziecka 🙅
OdpowiedzUsuńDobrze że piszesz prawdę, dzięki temu osoby które planują będą bardziej świadome swojej decyzji.
OdpowiedzUsuńTego Ci życzę, niech się teraz wyszaleje, a potem będzie spokojne. :)
OdpowiedzUsuńHola guapa, enhorabuena por esta nueva etapa, disfruta mucho y que vaya todo muy bien. Besos
OdpowiedzUsuńJa się nie wypowiadam, bo w ciąży nie byłam...ale szczerze przeraża mnie to...jeszcze po opisach Twoich poprzednich perypetii... :D
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka dla Was!
OdpowiedzUsuńHope everything is well congrats on your pregnancy.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ciążowe brzuszki, a Twój jest uroczy. Ciąża z moją córcią Kamilą (teraz już dorosłą kobietą) to był piękny czas w moim życiu. Moje dzieciątko było spokojne i kopało też spokojnie, choć dosyć mocno. I niemowlaczkiem też byłą spokojnym, śpiącym i jedzącym grzecznie ku uciesze mamusi. Ach, pamiętam jak mi wystawiała przez skórę brzucha piętę, czy też łokieć (nie wiem), to było takie cudowne :) Powodzenia, kochana <3
OdpowiedzUsuńHope everything is well, thanks for your sharing...
OdpowiedzUsuńŚliczny brzuszek :) U mnie szalejący maluszek po urodzeniu był spokojny, a ten spokojniejszy najpierw potem okazał się diabełkiem :) Kocham oboje!!! :) Nie ma reguły, najważniejsze jest zdrowie i tego Wam z całego serducha życzę. Wyglądasz bardzo ładnie! :) Buziaki :)
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka dla Ciebie i Twojego rozbrykanego maluszka :)
OdpowiedzUsuńDużo, dużo zdrowia dla Was :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Me alegro que tu y el bebe estén bien. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńit's not too late to wish you, congratulation on your pregnancy. take care and stay healthy,dear...
OdpowiedzUsuńTake care of yourself! Hugs, Valerie
OdpowiedzUsuńHola! Pues se ve que será bastante activo.
OdpowiedzUsuńUn beso!
Dużo energii ma, fajnie :D
OdpowiedzUsuńGratulacje. :) Zdrowia dla Was.
OdpowiedzUsuńJa lubilam te początkowe ruchy i kopniaki, bo później jak już mały miał mniej miejsca, to niestety były bolesne, szczególnie jak dostałam w żebra. Maciuś od 27 tyg był już odwrócony głową w dól więc ja dostawałam na gorze .