Witajcie!
Dziś czas na kolejną część perypetii ciążowych.
Tu były poprzednie części: Klik! (jadłowstręt), Klik! (zaparcia), Klik! (widmo dawnych zaburzeń odżywiania), Klik! (hemoroidy), Klik! (prawie wymiotne bekanie), Klik! (ruchy dziecka), Klik! (bóle kręgosłupa).
Tym razem skupimy się na pewnej ciężkiej dla mnie kwestii, jaką jest skracanie się szyjki macicy.
Najpierw jak zawsze chwila mądrości naukowych, jakie udało mi się wyszperać w odmętach Internetów. Skracająca się szyjka macicy to przedwczesne zmniejszanie i rozwieranie się szyjki macicy, ale bez towarzyszących temu krwawienia, bólu, skurczy czy też pęknięcia pęcherza płodowego. Może być to spowodowane różnymi czynnikami, np. zaburzeniami hormonalnymi, wrodzonymi wadami szyjki, nieprawidłową produkcją kolagenu i elastyny, intensywnym trybem życia, przebytymi zabiegami ginekologicznymi czy też nieleczonymi infekcjami pochwy i układu moczowego.
Owe nieprawidłowości w rozmiarze szyjki występuję najczęściej w II i III trymestrze ciąży i diagnozuje się je podczas rutynowego, dopochwowego badania ginekologicznego. Gdy tu pojawiają się jakieś wątpliwości, wówczas wykonuje się USG, podczas którego można dokładnie ocenić aktualne wymiary kanału szyjki macicy.
W zależności od zaawansowania rozwoju płodu, są różne metody radzenia sobie ze skracającą się szyjką. Jedną z nich, praktykowaną we wcześniejszym etapie ciąży (12-14 tydzień), jest tzw. szew okrężny, czyli zabieg chirurgiczny polegający na zaszyciu wejścia do pochwy. W przypadku ciąży bardziej dojrzałej (20-28 tydzień) stosowany jest pessar czyli okrągły, elastyczny krążek z silikonu, zakładany przez lekarza ginekologa bez znieczulenia. Z kolei pacjentki w ciąży zaawansowanej (od 29/30 tygodnia), najczęściej dostają tzw. leczenie farmakologiczne, czyli przyjmowanie luteiny, jako środka hamującego skracanie się szyjki. Wiadomo oczywiście, że każda ciąża przebiega inaczej i różne kobiety indywidualnie reagują na daną procedurę leczniczą, dlatego tak ważna jest regularna konsultacja z lekarzem prowadzącym, aby na bieżąco kontrolował stan zdrowia swojej pacjentki.
Jak to z tym skracaniem szyjki macicy było u mnie?
Ano dowiedziałam się o tym całkowicie przypadkowo, podczas jednej z wizyt u ginekolożki prowadzącej ciążę. Leżałam sobie na fotelu ginekologicznym jak gdyby nigdy nic, lekarka sobie dłubała paluchami tam na dole, po czym nagle mi oznajmiła, że coś jej się nie podoba moja szyjka i musimy to sprawdzić na USG.
Wtedy właśnie wyszło, że z ponad 3 cm długości kanału, nagle zrobiło się 2,5 cm.
I to jest bardzo niepokojący sygnał, zważywszy, że był to dopiero 29 tydzień ciąży.
Dostałam więc luteinę dopochwowo, zaraz aktywności, dźwigania, wchodzenia po schodach.
Jedyny dozwolony ruch, jaki mogę mieć w ciągu całego dnia to max 30 min.
Najlepiej mam leżeć i nie wstawać niepotrzebnie...
Nie muszę więc mówić, że powyższa diagnoza bardzo mnie zasmuciła, zważywszy na fakt, że do tej pory byłam zawsze osobą bardzo ruchliwą, dla której 3 godzinny spacer to tyle, co nic.
A tu mi nagle każą siedzieć na tyłku i nic nie robić.
Ale co począć, skoro takie dostałam polecenie, to muszę się do niego zastosować...
I tak oto od tamtego czasu, czyli będą to już teraz prawie dwa miesiące (obecnie 37 tydzień ciąży), mam normalnie wakacje życia.
Chyba bowiem jeszcze nigdy tyle nie leżałam i tak mało się ruszałam...gdyż niestety szyjka się cały czas skraca i mierzy teraz tylko 1,9 cm.
Na szczęście szczęście do rozwiązania pozostało już naprawdę bardzo mało czasu i ogromnie liczę na to, że dzidzia zostanie łaskawie w brzuchu do końca i nie będzie się jej spieszyło, aby przybyć na świat przed wyznaczonym terminem...
A Wy mamuśki też miałyście podobną przypadłość ze skracającą się szyjką?
Kathy Leonia
PS. Do wszystkich: z racji na to, że blogspot dalej ma jakiegoś errora, apeluję gorąco: sprawdzajcie komentarze w folderze SPAM.
Na
ten moment sytuacja wygląda tak, że komentuję u kogoś post, wchodzę do
tej osoby na dzień następny i mojego komentarza nie ma.
I widzę że to się tyczy sporej ilości blogujących,
nie tylko tych co mają zatwierdzanie komentarzy... ja sama znalazłam
prawie 2 tysiące (!) wartościowych odpowiedzi od Was w SPAMIE.
I happened the opposite situation: the doctor had to make an strategy because the babies didn't want to come XD
OdpowiedzUsuńPatience! Soon you'll have your baby with you.
Kathy, I hope everything will be fine!
OdpowiedzUsuńMucho ánimo, descansa mucho, aprovecha para ponerte al día en lecturas que tengas pendientes, todo sea porque tu bebe nazca cuando debe y no antes.
OdpowiedzUsuńBesos.
Do please listen to your gynae's advise and rest more. Time will fly past so fast now so it is worth it to cut down on active activity. Do take care and looking forward to good news soon
OdpowiedzUsuńbuon mercoledì!
OdpowiedzUsuńMoja mama opowiadała mi, że będąc w ciąży ze mną też miała problem ze skracająca się szyjka. Dlatego ja urodziłam się wcześniakiem.
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie miałam tego problemu przy obu ciążach. Dobrze, że u Ciebie to już końcówka. Zresztą odpoczywaj bo potem to już tylko harówka :)
OdpowiedzUsuńMoja mama opowiadała mi, że będąc ze mną w ciaży miała ten sam problem. Dlatego ja urodziłam się wcześniakiem.
OdpowiedzUsuńUn excelente artículo, no tuve ese problema, pero es bueno saberlo y que otras mujeres estén preparadas. Un abrazo.
OdpowiedzUsuńI dlatego kobiety tak rzadko rodzą dzieci, współczuję
OdpowiedzUsuńI had to spend my pregnancies in bed due to the threat of premature labor, it seemed eternal.
OdpowiedzUsuńna szczęście to już sam koniec ciąży:)
OdpowiedzUsuńI'm glad your doctor is on top of this. I hope you can enjoy all this nesting. I know it isn't easy for you since you are a busy person. All the best to the days ahead. Have some fun putting together that playlist of your pregnancy and read some good books too.
OdpowiedzUsuńI hope everything will be great :)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńJeszcze nie byłam w ciąży, więc niewiele mogę powiedzieć ale moje koleżanki już mamy nie wspominały o takich dolegliwościach, więc pierwszy raz o tym słyszę. Życzę dużo zdrówka! Odpoczynku nie muszę, wakacje życia jak to napisałaś :)
Ja też regularnie sprawdzam spam. Uciążliwe jest to, że brogger tak źle segreguje komentarze, ale co zrobić. Miejmy nadzieję, ze to się naprawi.
Pozdrawiam cieplutko ♡
Współczuję Ci tej dolegliwości ciążowej, a co do bloggera to ja już sił nie mam....
OdpowiedzUsuńWspółczuję tej doelgliwości- nigdy nie byłąm w ciąży zatem w temacie się nie wypowiem. A tak przy okazji jaki masz śliczny ciążowy brzuszek <3
OdpowiedzUsuńSkoro już niedługo rozwiązanie, to trzymam kciuki. :)
OdpowiedzUsuńAll the best, I hope you get through the rest of the pregnancy well, even if it means resting! Blogger is playing silly games with comments just now! Valerie
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj póki możesz. U mnie ciąża (chyba już kiedyś pisałam) była najpiękniejszym czasem w moim życiu, nic się ze mną nie działo :)
OdpowiedzUsuńI hope everything will be great for you, Kathy :)
OdpowiedzUsuńDużo, dużo zdrowia. :) Uważam, że Twój wpis może przydać się wielu Mamom.
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka dla Ciebie i Twojego maleństwa. Co do bloggera, u mnie niestety też pojawia się ten problem. Komentarze od znanych mi osób (dziś właśnie między innymi od Ciebie) lądują czasem w spamie. Za to w spamie nie wylądowały 2 posty, które akurat ewidentnie się do tej kategorii nadawały.
OdpowiedzUsuńno cóż! Dzidzia się śpieszy jak najszybciej na świat 👶 🍼🥛
OdpowiedzUsuńCuídate mucho y espero que el bebe nazca pronto. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńJuż ci mało zostało :) Szkoda, że nie mogłaś się ruszać więcej, ale przynajmniej bez skrupułów mogłaś sobie odpoczywać ;D
OdpowiedzUsuńO matko! Lecę do spamu.
OdpowiedzUsuńO jej, brzmi poważnie, na szczęście u mnie nic takiego nie występowało. Życzę dużo zdrowia kochana ❤
OdpowiedzUsuńTeż leżałam od 5 miesiąca. Znam Twój ból. U mnie rozchodziło się spojenie łonowe. Choć ja w przeciwieństwie do Ciebie liczyłam, że maluszek wyjdzie przed czasem, a zdecydował się po. Ale miałam dość i chciałam, żeby ten ból już się skończył
OdpowiedzUsuń