Dziś czas na zejście w otchłań.
A będzie to mała relacja fotograficzna ze Sztolni Kowary, czyli zabytkowej, podziemnej trasy, prowadzącej wewnątrz tajnej kopani Uranu.
Więcej o samym miejscu możecie poczytać tu: Klik!
A oto co ja w owej kopalni zobaczyłam.
Ogólna informacja o kopalni:
Korytarz, w jakim szliśmy:
Narzędzia, jakich używano podczas wydobywania uranu:
Kamienie szlachetne, jaki wydobywa się w polskich górach:
Miejsca po uranie, tzw. żyły uranowe:
Wystawy edukacyjne odnośnie pracy w kopalni:
I na koniec oddech w postaci zielonych połaci leśnych, jakie ciągną się przez całą trasę prowadzącą do ukrytej przed światem kopalni:
Powiem Wam, że samo wejście do takiego miejsca, pod ziemią, było nie lada przeżyciem, a co dopiero chodzenie po korytarzach, gdzie jeszcze 50 lat przewożono wydobywaną stąd jedną z najbardziej niebezpiecznych i radioaktywnych substancji...
Cała trasa liczyła 1200 metrów i trwała ok. godziny.
Szlak był mokry, chłody o ogromnej wilgoci i powietrzu przesyconym takim czym dziwnym.
Jestem bardzo zadowolona, że udało się nam zwiedzić ową kopalnię i poznać skrawek jej tajemniczego wnętrza.
Bo to, ile tam tak naprawdę jeszcze zostaje i pozostanie do odkrycia, wie tylko sam mości duch górski - Skarbnik.
A Wy byliście w podobnej kopalni?
Kathy Leonia