Spieszę Wam donieść, że wczorajszy sobotni egzamin z niemieckiego przeżyłam i - miejmy nadzieję - dobrze sprawdziłam się w roli pilnującego.
Choć patrząc na swą facjatę i emocje wypisane na niej, stresowałam się nie mniej niż zdający.
W ramach niedzielnego relaksu zatem, pora na recenzyję odżywki, która towarzyszy mi od ponad miesiąca. Będę mówić o produkcie z Joanny, znanym jako seria Naturia.
Moja odżywka to ta bez spłukiwania do włosów farbowanych z makiem i bawełną.
Słowo od producenta: "Odżywka Naturia powstała w oparciu o starannie dobrane składniki naturalne, które pielęgnują włosy farbowane. Sprawdzona receptura zapewnia włosom zdrowy i piękny wygląd.
- Mak - posiada właściwości nawilżające i korzystnie wpływa na połysk włosów.
- Bawełna - bogata w proteiny działa na włosy kondycjonująco."
Bohaterka dnia:
w butli |
Szczegóły:
Cena i dostępność: Odżywkę tę - podobnie jak jej cytrynową siostrę: Klik! kupiłam w Tesco za ok. 4 zł.
Zapach: przyjemny, delikatny. Trochę wonieje cytrusami, trochę słodyczą miodową, trochę kwiatami. Niestety, owa woń nie utrzymuje się na włosach...
Konsystencja: dość lejąca, kremowa maź do nakładania na włosiska po umyciu.
Opakowanie i pojemność: plastikowy, czerwono-biały pojemnik o zawartości 200 gr.
Wydajność: zapowiada się genialna! Odżywkę używam od ponad miesiąca, a żadnego zużycia nie widać w butli.
Działanie: cudowne! Zdecydowanie tak samo dobrze sprawowała się - wspomniana wcześniej - jej cytrynowa ziomalka: Klik! Ta makowa odżywka również idealnie nawilża włosy i fajnie je wygładza. Ponadto ułatwia rozczesywanie kołtunów, nadając im blask i witalność. I kolejna bardzo ważna zaleta - nie podrażnia mi łepetyny z ŁZS. Odżywkę mogę spokojnie nałożyć zarówno na włosy jak i na skalp, nie martwiąc się konsekwencjami nieprzyjemnymi. No i zapach! Piękny, słodko-cytrusowy. Cóż Wam będę więcej mówić - dla mnie seria Naturia odżywek z Joanny jest po prostu genialna i każdemu ją polecam!
Ocena: 5/5
A jaka odżywka jest dla Was najlepsza?
Kathy Leonia
PS. Od jutra, tj. od 1 lipca, ma zostać zlikwidowany Google Reader, a co za tym idzie - możliwość obserwowania blogów. Ci, co chcą zostać ze mną dalej i być na bieżąco z moimi wielce wspaniałymi postami, zapraszam do śledzenia bloga mego za pomocą bloglovina: Klik!