Dziś posmucimy się nad produktem pewnym, co to miał być genialny, a wyszło jak zawsze.
Będę mówić o matującym pudrze mineralnym z Eveline Anti-Shine Complex.
Słowo od producenta: "Ultralekka formuła nie zapycha porów skóry. Pierwszy puder prasowany marki Eveline Cosmetics wzbogacony kompleksem Anti - Shine który skutecznie matuje i ujednolica cerę.
Delikatna i aksamitna struktura pudru ułatwia jego równomierne rozprowadzanie, doskonale dostosowuje się do struktury skóry oraz nadaje jej świeży, jedwabisto-matowy wygląd.
Puder dostępny jest w 6 półtransparentnych odcieniach, które idealnie stapiają się z kolorytem skóry, kryjąc równocześnie drobne niedoskonałości i przebarwienia."
Bohater w puzderku:
Od producenta:
Skład:
Po otwarciu:
Na dłoni:
Na twarzy:
Puder dostałam na jednym z Meet Beauty.
I całe szczęście, bo gdybym kupiła go osobiście (ok. 15 zł w drogeriach) to bym była bardzo zła na siebie.
Czemu?
A temu, że matujący z założenia puder już po godzinie od aplikacji, przestaje matowić...
Skóra zaczyna się ponownie świecić, jak psu nie powiem co.
Oprócz tego, produkt nieprzyjemnie wałkuje się na buzi - coś na kształt odpadającej skóry zombi - nie współpracując z żadnym podłożonym wcześniej podkładem.
Co z tego, że specyfik mnie nie nie podrażnił, ani nie uczulił, skoro jego użytkowanie jest po prostu bez sensu?
Nie wiem, kto wymyślił tak beznadziejny produkt...
Ja go wywaliłam hen do kosza, bo nikt z moich kumpel nie chciał dać mu szansy.
Miałyście?
Kathy Leonia
PS. Weekend spędziłam w Warszawie - stąd brak postu w dniu wczorajszym.
Od producenta:
Skład:
Po otwarciu:
Na dłoni:
Puder dostałam na jednym z Meet Beauty.
I całe szczęście, bo gdybym kupiła go osobiście (ok. 15 zł w drogeriach) to bym była bardzo zła na siebie.
Czemu?
A temu, że matujący z założenia puder już po godzinie od aplikacji, przestaje matowić...
Skóra zaczyna się ponownie świecić, jak psu nie powiem co.
Oprócz tego, produkt nieprzyjemnie wałkuje się na buzi - coś na kształt odpadającej skóry zombi - nie współpracując z żadnym podłożonym wcześniej podkładem.
Co z tego, że specyfik mnie nie nie podrażnił, ani nie uczulił, skoro jego użytkowanie jest po prostu bez sensu?
Nie wiem, kto wymyślił tak beznadziejny produkt...
Ja go wywaliłam hen do kosza, bo nikt z moich kumpel nie chciał dać mu szansy.
Miałyście?
Kathy Leonia
PS. Weekend spędziłam w Warszawie - stąd brak postu w dniu wczorajszym.
Bez sensu. Na co komu taki produkt.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że u Ciebie taka klapa.
OdpowiedzUsuńOj szkoda, dobrze, że to był prezent i mogłaś ostrzec innych:)
OdpowiedzUsuńMasakra, jak ja nie lubię produktów, które wg. obietnic mają robić to i to a robią wielkie nic.
OdpowiedzUsuńno to kiepski kosmetyk nie ma co ukrywać ;P
OdpowiedzUsuńGreat post dear! :)
OdpowiedzUsuńNo to rzeczywiście, do niczego :/
OdpowiedzUsuńI don't know the brand but it looks good.
OdpowiedzUsuńHave a nice week
Bubello bum bum!
OdpowiedzUsuńIt really did not work, a pitty!
OdpowiedzUsuńja polecam KOBO matt powder - rewelacja
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że weekend udany:) Co do pudru to ostatnio ten z Lorigine bardzo polubiłam:)
OdpowiedzUsuńja go używam i akurat jestem zadowolona.
OdpowiedzUsuńAle bubelek :O
OdpowiedzUsuńMarkę znam... produktu już nie ;)
OdpowiedzUsuńSmutne, że nie działa. Niestety dość sporo jest takich bubli na rynku :/
OdpowiedzUsuńJak ja nie lubię takich bubli!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Ja tam matu nie potrzebuję, ale skoro się roluje to podziękuję ;)
OdpowiedzUsuńJak widać, każdej firmie przytrafiają się bubelki :P
OdpowiedzUsuńnigdy nie uzywałam i faktycznie na zdjęciu zero efektu :-O
OdpowiedzUsuńo ja Cię faktycznie dobrze,ze go nie kupiłaś- zero efektu matowania na zdjęciu :-O
OdpowiedzUsuńNiezły dramat :P
OdpowiedzUsuńMiałam i oddałam koleżance ;)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie miałam się po niego wybrać do drogerii. No szkoda.
OdpowiedzUsuńTwoje recenzje są super. :D Odpadająca skóra zombie hahaha
OdpowiedzUsuńvery successful pudra :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak wyszło ale i tak nie planowałyśmy zakupu ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że bubel
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć:)
OdpowiedzUsuńxxBasia
Pozostanę więc wierna pudrom sypkim...
OdpowiedzUsuńNie przepadam za kolorową z tej firmy.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdzi :/
OdpowiedzUsuńNo cóż nie każdy kosmetyk się sprawdza, dlatego pożądane są próbki zwłaszcza te, które wystarczają na jakiś czas, żeby móc z perspektywy czasu sprawdzić na ile dany kosmetyk jest nam potrzebny i jak się sprawdza na naszej skórze.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to u Ciebie bubel. sama miałam kiedyś jakiś puder z Eveline (została go resztka, więc czas się z nim pożegnać) i był chyba w porządku, ale bez szału, bo już do niego nie wróciłam ;)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć. :)
OdpowiedzUsuńZ tanich pudrów to ja bardzo lubię Sensique z Drogerii Natura. U mnie się świetnie sprawdza.
OdpowiedzUsuńNa szczęście go nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńJa wręcz kosmetyków z Eveline nienawidzę i wręcz boję się próbować, głównie ze względu na popularną odżywkę z formaldehydem czy maseczki które z cery zrobiły piekło:)
OdpowiedzUsuńBędę na niego uważać.
OdpowiedzUsuńAle bubel...:/
OdpowiedzUsuńNie znam tego produktu i widzę, że nie mam czego żałować.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć aby nie kupować :)
OdpowiedzUsuńfanką pudrów chyba nigdy nie będę :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie kiepski produkt. Jescze się dziwię po co on jest jeszcze na rynku ??
OdpowiedzUsuńUuu.. to dupka :(
OdpowiedzUsuńNie mialam i czytajac Twpje slowa nie zdecyduje sie zakupic...
OdpowiedzUsuńco z Twim drugim blogiem?
Ojej szkoda, że taki słaby;/ Ja większość kosmetyków z Eveline bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńszkoda, że okazał się aż tak słaby. ja używam pudrów mineralnych i jestem zadowolona, nie przy każdy makijażu się matuję
OdpowiedzUsuńlove the pics, seems like a good product
OdpowiedzUsuńOd lat używam tylko pudru Rimmel Stay Matte ;) najlepszy!
OdpowiedzUsuńNie miałam i zapewne mieć nie będę.
OdpowiedzUsuńNie lubię ich kolorówki :)
OdpowiedzUsuńCo za bubel :/
OdpowiedzUsuńA mi ktoś mówił, że to najlepszy puder :P
OdpowiedzUsuńszkoda :(
OdpowiedzUsuńNo to niezły bubelek:/
OdpowiedzUsuń