Witajcie!
Dziś poruszę temat dość kontrowersyjny w blogerskim półświatku.
Wiadomo, że każdy kiedyś zaczynał bloga i po cichu marzył o sławie i popularności i o wielkiej publice, jaką mają Wielce Popularne Blogerki, u których to każda nowa notka to tysiące odsłon i miliony komentarzy.
Nie jednemu przeszło przez myśl: "kurcze, ja też chcę być taki popularny!"
Co z tego, że nie mam kilku lat doświadczenia w słowie pisanym na blogu, co z tego, że nie mam założonych fanpejdżów i ciotków-pociotków co to blogaska mego by rozreklamowali gdzieś na głównych stronach sieciowych.
Wezmę pójdę sobie i nastrzelam sama publiki!
Jak najprościej to zrobić by się nie narobić?
Cóż, najłatwiejszą opcją, najczęściej praktykowaną wśród wesołej blogerskiej braci to tzw. obserwacja za obserwację.
Na czym to polega?
Ano na tym, co sama nazwa wskazuje: obserwujemy dany blog w zamian za to, że i autor owego bloga zaobserwuje nas.
Proste, logiczne, przyjemne.
Dzięki takiego prostemu niby rozwiązaniu nabijamy sobie Czytelników po 2 tysiące na liczniku, a każda firma do nas dobija się, bo jesteśmy niby tacy sławni.
Ha! To zbyt piękne by było prawdziwe.
Skąd wiem?
Bo - przyznam się bez bicia - sama coś takiego praktykowałam w ramach eksperymentu czy rzeczywiście zadziała.
Liczyłam bowiem i byłam święcie przekonana, że takim oto sposobem blogasek mój wybije się ponad czasoprzestrzeń i osiągnie punkt B blogosfery, a ja z radością rzucę pracę i będę brylować jako Pani i Władczyni bloga Kathy Leonia.
Niestety, moje ułudy były - jak to ułudy - złudne.
Miast przybywać mi popularności, traciłam na statystykach, domniemanym zachowaniem wkurzając i denerwując stałych Czytelników bloga, którzy aż dziwili się "co ten Leon odwala".
Co z tego, że wskaźnik obserwatorów rósł mi w górę, skoro ilość komentarzy malała, a ilość propozycji współprac nagle zaniknęła?
Paradoksalnie bowiem to właśnie ilość tzw. komciów decyduje o tym, czy blog jest czytany, rozchwytywany przez ludzi i firmy, czy pomijany, omijany i nudy.
Możemy mieć 2 tysiące obserwatorów, ale pod spodem notki li 3 komentarze typu "siemka siemka, poklikaj w linka".
To ma nam przynosić satysfakcję z ciężkiej pracy obserwacyjnej?
Raczej nie...
Dlatego też, ponownie sięgając po rozum do głowy, opamiętałam się i zaprzestałam "obs za obs".
I uwierzcie mi, po kilku dniach, dawne statystyki wróciły do normy, a nawet - poszerzyły rozmiary swe.
Z 800 odsłon dziennie zaczęłam mieć 1500.
I to bez sztucznie nabijanych obserwacji, ale poprzez wymianę opinii, czytanie i odwiedzanie innych blogów.
Bo to słowo pisanie ma moc istnienia w sieci.
Ono nas rozsławia, ono nas na szczyty przenosi, ono nas daje siłę do dalszego pisania.
Kathy Leonia
Strony
GOOGLE TRANSLATOR - SELECT LANGUAGE
Oświadczenie
Nie wyrażam zgody na kopiowanie moich słów ani zdjęć. Jeśli chcesz jakieś z nich wstawić u siebie na blogu - zapytaj. Uszanuj czyjąś pracę - czytaj, komentuj, zadawaj pytania, ale nie kradnij!
Mój stary blog - Karia18
Szukaj na tym blogu
Bielenda
zdrowie
poniedziałek, 4 grudnia 2017
39 komentarzy:
ZAŁOŻENIA GŁÓWNE:
Jak czas pozwala - na niektóre komentarze odpowiadam.
***
Wchodzenie na banery reklamowe i klikanie w linki powoduje uciech na mej facjacie.
***
Jeśli konstruktywnie zaobserwujesz Leona to on zwykł odwdzięczać się tym samym. Nie musisz jednakowoż podawać adresu bloga.
***
Jeśli więc uporczywie linkujesz swoją stronę to wiedz, że trafiasz od razu do SPAMU. Wybitnie mnie to denerwuje.
***
Reklamujące się w komentarzach firmy zostają również uznawane za SPAM i usuwane. Od reklam jest zakładka KONTAKT/WSPÓŁPRACA
***
Komentarze, które są złośliwe, obraźliwe, wulgarne itp. zostają usuwane. Jeśli chcesz komentować - miej pewną godność.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ciężką pracą i systematycznoscią w prowadzeniu bloga można wiele osiągnąć. Ale to właśnie często przypadek i trochę szczęścia decyduje o sukcesie.
OdpowiedzUsuńTylko dzięki własnemu zaangażowaniu można osiągnąć sukces. Ale nie od tak... tylko potrzeba czasu. A takie komentarze typu"super wpis, poklikasz u mnie?" Bardzo mnie drażnią i takim człowieczkom nie pomagam, jedynie tym którzy przychodzą do mnie bezinteresownie ;)
OdpowiedzUsuńObs za obs.. komć za komć .. lajk za lajk .. ehhh dziecinada. ;)
OdpowiedzUsuńPeople thinks writing in a blog is easier than it really is. They can't see the effort that's behind every pic, text, idea and consistency.
OdpowiedzUsuńJaki sens jest czytać blogi, których się nie lubi?
OdpowiedzUsuńMnie takie praktyki właśnie z tym się kojarzą... wchodzę na blogi, które lubię, a nie dlatego, że bym akurat musiała, będąc zobligowana jakąś wzajemną obserwacją.
Poza tym... bloguję dla przyjemności, a nie dla giftów, więc i statystyk nie śledzę pilnie.
Pozdrawiam :)
Strasznie mnie denerwują komentarze z hasłem o wzajemną obserwację. Tak samo jak zostawianie linków i prośby o kliki. Potem są blogi z ponad tysiącem obserwatorów a w każdym wpisie 10 komentarzy i to jeszcze nie na temat.
OdpowiedzUsuńPoruszyłaś bardzo ciekawy temat... czasem się zastanawiam "jak one to zrobiły?", gdy wchodzę na blogi z milionami odsłon i tak dalej...
OdpowiedzUsuńciężka praca... nie da się tego obejść;)
pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Mądry wpis, a niektórym po prostu brak cierpliwości bo jak ich notki są wartościowe to same się obronią bez tysięcy obserwacji. ;)
OdpowiedzUsuńA good analysis, writting a blog is a hard job. Have a good day
OdpowiedzUsuńilość obserwatorów nie ma dużego znaczenia. liczy się aktywność, komentarze pod postami i ilość wyświetleń
OdpowiedzUsuńto prawda, kluczem jest systematyczność w działaniu
OdpowiedzUsuńNie cierpię czegoś takiego! Wiele dziewczyn dodaje posty na grupach pisząc czy ktoś jest chętny na Obserwację za obserwację. Ok, super, ale co z tego, że mi się spodoba kogoś blog, zaobserwuję go, będę regularnie czytała, komentowała, pisała swoją opinię na dany temat w poście jak ta osoba mojego bloga wcale nie odwiedza, nie czyta, nic zupełnie nie robi?! Po co mi puste obserwacje osób które wcale nie czytają mojego bloga, nie są aktywni na moim blogu? Wolę mieć kilku, a nawet kilkunastu stałych czytelników którzy chętnie czytają moje posty, skomentują niż wielu innych którzy nie robią nic.
OdpowiedzUsuńMnie jakoś nigdy wysoka liczba obserwatorów nie kusiła ;) Jak rośnie to fajnie, jak nie to przecież nie będę płakać ;D
OdpowiedzUsuńLubię obserwować blogi moich stałych i aktywnych czytelników :)
OdpowiedzUsuńWedług mnie najlepsi czytelnicy to Ci "prawdziwi", którzy doceniają prace blogera i wchodza na jego blog z sympatii - bo lubią i chcą a nie dla obserwacji ;)
OdpowiedzUsuńMasz rację, warto robić to co dyktuje Ci serce i włożyć w to kawałek siebie oraz swojej pracy :-)
OdpowiedzUsuńJa chętnie odwiedzam rożne blogi, wszędzie czerpać można inspiracje, poza tym chętnie korzystam z opinii innych dotyczących kosmetyków :-)
Zgadzam się ☺
OdpowiedzUsuńKolejny świetny, szczery tekst. Super kochana. Ja to w ogóle nie umie się promować. haha Czytam tylko to, co mnie interesuje i tyle. Za to mam fajnych czytelników, no cudnych. Duży uścisk dla Ciebie. <3
OdpowiedzUsuńWitam. Bardzo ciekawy artykuł. Nie dawno zaczęłam pisać bloga. Na początku chciałam aby jak najwięcej osób go czytało i komentowało. Tylko statystyki zaczęły spadać. W końcu zaczęto zwracać mi uwagę że już byli kilka razy i im się nie podoba. Więc zaprzestałam lansu bloga. Teraz wrzucam tylko jeśli ktoś wyraźnie napisze że chętnie poczyta jakieś blogi z powieścią albo opowiadaniem. Owszem czasem dodaje gdy ktoś napiszę że poczyta jakiekolwiek blogi. Od tamtego czasu statystyki wzrosły. Sama się zdziwiłam. Byłam mile zaskoczona ponieważ gdy dodałam nowy rozdział w jeden dzień odwiedziło mojego bloga ponad 80 osób. Nawet pojawił się szczery komentarz. Teraz wiem że ktoś jednak czyta moją historię. Co prawda obserwujący się nie zwiększają ale może z czasem to się zmieni. Twój artykuł pokazał mi prawdę którą sama musiałam odkryć. Chyba każdy bloger przez to musiał przejść. Bardzo ciekawie to zjawisko opisałaś. Może niektórym również da to do pomyślenia :) Tak jak mnie. Dziękuję ci.
OdpowiedzUsuńJeśli jesteś zainteresowana moją powieścią to zapraszam cię. Nie musisz pozostawiać po sobie śladu. A ja będę miałam cichą nadzieję że ci się spodoba moja historia. Oto link: https://tangozycia.blogspot.com/
Jednocześnie czekam na nowy ciekawy post :)
Pozdrawiam.
ja tego nie czynię, dla mnie to trochę dziecinne.
OdpowiedzUsuńFirmy nie patrzą teraz na liczbę obsewatorów, kiedyś ten wskaźnik się liczył, teraz wszystko opiera się GA :)
OdpowiedzUsuńUważam, że lepiej mieć czytelników, którzy doceniają trud włożony w bloga niż takich którzy tylko widnieją na liście obserwatorów a tak naprawdę nimi nie są.
OdpowiedzUsuńOdważny post :) Ale jest w tym prawda :)
OdpowiedzUsuńBlogi,które obserwuję muszą mnie interesować:)
OdpowiedzUsuńxxBasia
Obserwacja za obserwacje to bez sensowna sprawa, mnie w ogóle nie interesuje.
OdpowiedzUsuńOsobiście nie uznaję tych wymian. Miałam nadzieję, że przeszły do pamięci dawno temu, ale nadal są wciąż aktywne. Niektóre są całkowicie szczere, ale 90% z nich to szybki link i nic więcej, a szkoda gdy ktoś pomija pracę którą wkładasz w post.
OdpowiedzUsuńSama zauważyłam u siebie reakcję na takie komentarze typu obserwacja za obserwację - najczęściej obserwuję danego bloga, ale nie zapada on mi długo w pamięci i mało kiedy na niego ponownie zaglądam. Dlatego też dałam sobie spokój z pisaniem takich komentarzy i uznałam, że blogowanie to coś więcej niż tylko zwiększanie liczby obserwatorów ;)
OdpowiedzUsuńTakie wymianki to nie dla mnie. To nie jest coś na co liczę, czego oczekuję i na takie coś się nie zgadzam. Jeśli ktoś chce mnie obserwować to bardzo mi miło, jeśli ja chcę kogoś obserwowac to obserwuję :)
OdpowiedzUsuńJa juz dawno tego nie praktykuję, obserwacja za obserwację to ie moja bajka.
OdpowiedzUsuńA to jest irytujące, szczególnie że takie osoby zwykle proponują obs za obs a nawet nie posilą się żeby dodać,ale chyba już coraz mniej takich osób.
OdpowiedzUsuńzgadzam się z Tobą w 100%, może kiedyś będę mieć takiego bloga jak Ty, jednak na razie jeszcze dłuuuuga droga przede mna... :(
OdpowiedzUsuńw między czasie zapraszam na nowy wpis ;)
Jak ja tego nienawidzę! Szczególnie na instagramie ;/
OdpowiedzUsuńDodają mnie do obserwatorów, w nadziei, że też ich dodam, po czym usuwają, myśląc, że się nie dowiem, al ja mam apkę i widz, kto chachmęci ;)
Kochana ja też tego nie lubię, ale na Instagramie to akurat się liczy. W ogóle uważam, że osoby , które głównie stawiają na instagram, są leniwe. Wystarczy jedno zdjęcie, krótka opinia, hashtagi co by więcej widzów było i tyle. Na blogu jedno zdjęcie nie wystarczy, krótka opinia również, a lajki nie przyniosą Nam chwały. Puste komentarze "miłego dnia" również nie! Trzeba siedzieć , promować się na różnych grupach i poświęcić trochę czasu.
UsuńŚwięta prawda! Polać jej:D Ja nigdy nie praktykowałam na blogu obs za obs. Na isnta owszem bo tam nie wiele trzeba elokwencji i wgłębiania się w temat. Na napisanie postu na bloga, jednak poświęcam dużo pracy... Zdjęcia, obróbka i post.... chodź dalej uważam, że to co piszę to nie jest szczyt moich możliwości, to mimo to staram się.
OdpowiedzUsuńDużo się zdziała poprzez komentarze na innych blogach, przez działalność na grupach na FB i google - dobrze opisane słowa hasła w wyszukiwarkach. Obs za obs, jest takie krótkoterminowe niestety nie daje stałej widowni.
OdpowiedzUsuńTak, komentarze są dużo przyjemniejsze. :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, nie bawię się w to, jak nie chce mi się zaglądać do danej osoby, to po co mam wisieć w jej obserwatorach :/
OdpowiedzUsuńTakie puste statystyki są okropne. Już lepiej mieć mniej obserwatorów, których rzeczywiście zawartość bloga ciekawi :).
OdpowiedzUsuńPowiem Ci coś w tym jest. Mam teraz rozkminę stulecia. Na asku sprawdziła mi się ta metoda i gdy zaczęłam 'być' to z niej zrezygnowałam i przeniosłam się na po prostu otwartość wobec innych - zadziałało lepiej! Jestem u Ciebie pierwszy raz i podoba mi się :3 Ja niedawno zaczęłam prowadzić bloga. Oczywiście od razu zaobserwowałam i nie wymagam tego samego w zamian, jednak czuła bym się zaszczycona gdybyś jednak zechciała mnie odwiedzić :) Pozdrawiam! Link do bloga na moim profilu.
OdpowiedzUsuń