Witajcie!
Cena i dostępność: produkt można znaleźć na stronie fryzomania.pl, gdzie kosztuje ok. 18 zł.
Zapach: bez zapachu.
Konsystencja: tytanowa.
Opakowanie i pojemność: grzebień z wąsko rozstawionymi ząbkami.
Wydajność: bardzo dobre. Taki grzebień posłuży nam na kilka lat użytkowania.
Działanie: bardzo dobre. Zacznę od tego, że uwielbiam rozczesywanie włosów grzebieniem. Jest to dla mnie najlepszy sprzęt, który niweluje poplątanie kosmyków. Nie ma znaczenia czy włosy są suche, czy mokre - dobrej jakości grzebień poradzi sobie zarówno z jednymi jak i drugimi. Ważnym aspektem jest także solidność wykonania grzebienia. Wiadomo, że te plastikowe, mają krótką żywotność i bardzo szybko - przynajmniej u mnie - łamią się i gubią zęby swoje. Dlatego też bardzo ucieszyłam się na wieść o tym, że grzebień Jaguar jest solidnie i precyzyjnie zrobiony, dzięki czemu na pewno będzie mi służyć przez długi czas. Jakie są więc moje wrażenia z użytkowania gagatka? Bardzo pozytywne! Produkt jest poręczny i świetnie leży w mojej dłoni podczas czesania, a co co najważniejsze - robi to, co powinien: bezboleśnie i szybko rozczesuje każdy, nawet największy kołtun. Tu od razy zaznaczę, że ja podczas mycia, zawsze stosuję specjalne kosmetyki do włosów (np. odżywka, spray), aby zapobiec nadmiernej plątaninie czupryny. Tak czy inaczej, uważam, że grzebień Jaguar jest totalnie wart zakupu. Na pewno będziecie z niego zadowoleni!
Miałyście?
Kathy Leonia
It's a great brush!
OdpowiedzUsuńTengo que comprarme un peine como este.
OdpowiedzUsuńBesos.
Ja nie miałam takiego.
OdpowiedzUsuńGood tools for hair are so necesary!
OdpowiedzUsuńNie miałam tego grzebienia, ale dobrze wiedzieć, że jest dobry.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś taki grzebień ale u mnie sprawdzają się rzadsze grzebienie.
OdpowiedzUsuńw sumie wygląda jak zwykły grzebień:)
OdpowiedzUsuńGracias por la recomendación, no suelo utilizar este tipo de peines. Besos
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że grzebień do włosów może mieć naturalny skład.
OdpowiedzUsuńBrzmi groźnie a tak ładnie wygląda. ;)
OdpowiedzUsuńJestem sceptycznie nastawiona do tego grzebienia. Przecież to kwestia ładunków elektrycznych, czyli czysta fizyka. Ale na stronę Frizomania - chętnie zajrzę ! Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńGood to know. I just use my fingers.
OdpowiedzUsuńA new comb would be good! Hugs, Valerie
OdpowiedzUsuńW życiu nie dałabym rady rozczesać włosów takim grzebieniem :p
OdpowiedzUsuńGracias por la recomendación. Gracias por preocuparte de mi salud. Ya estoy mejor. Muy pronto publicaré de nuevo. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńWygląda na bardzo fajny 😊
OdpowiedzUsuńNie miałam. Póki co sprawdza się u mnie grzebień zrobiony z kawowych fusów. Włosy się nie elektryzują i nie plączą ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że się sprawdził. Może też sobie taki sprawię :)
OdpowiedzUsuńJa też preferuję grzebienie. A to rozczesywania mokrych włosów mam taki z szerokimi zębami :)
OdpowiedzUsuńSama niedawno kupiłam sobie nowe "rozczesywacze" :)
OdpowiedzUsuńBluzeczka fajna. :)
OdpowiedzUsuńSorry, nie tu wpisałam komentarz. mam ostatnio problem z komentowaniem. Musze po kilka razy wpisywac komentarze zanim sie opublikują, więc najczęsciej jednoczsnie pisze na dwóch, trzech blogach. No i nastapił ten moment - bluzka Czerwonej Filiżanki poszła do Ciebie, a ciekawy grzebień poszedł gdzieś w kosmos....
OdpowiedzUsuńJa korzystam z grzebieni i szczotek.
OdpowiedzUsuńSkoro bezboleśnie i szybko rozczesuje każdy, nawet największy kołtun, to ja koniecznie muszę mieć ten grzebień.
OdpowiedzUsuńCoś czuje, że przepadnę na tej stronie i nie tylko zakupię grzebień :)
OdpowiedzUsuńja korzystam głównie z szczotki, a grzebienia gdy farbuję włosy...
OdpowiedzUsuńZ jednej strony kusi, bo mimo stosowania odżywek zdarza mi się mieć problemy z rozczesywaniem, ale z drugiej jestem jednak #teamszczotka. :D
OdpowiedzUsuń