Witajcie!
Dziś czas na pielęgnację intymną.
Będę mówić o Canabo emulsja do higieny intymnej- czarnuszka.
Słowo od producenta: "85% składników roślinnych pochodzenia naturalnego.Polecany dla osób o skórze wrażliwej i skłonnej do alergii. Delikatnie myje i łagodzi podrażnienia, niweluje uczucie napięcia błon śluzowych.
Składniki aktywne:Czarnuszka (Nigella sativa L.) usprawnia działanie naturalnych funkcji obronnych naskórka, działa detoksykujaco, pozytywnie wpływa na mikroflorę skóry.
Konopie siewne (Canabis sativa L.) to źródło kannabinoidów, witamin, minerałów, protein i fitosteroli – łagodzą uczucie suchości i podrażnienia, działają ściągająco i antyoksydacyjnie.
Delikatne substancje, myjące naturalnego pochodzenia – bardzo łagodnie, najczęściej stosowane w produktach dla dzieci,bezpieczne dla kobiet w ciąży.
Kwas mlekowy – reguluje naturalne pH miejsc intymnych."
Produkt w okazałości:
Szczegóły:
Cena i dostępność: egzemplarz znalazłam w styczniowym boxie z Pure Beauty. Normalnie można go kupić na stronie producenta.
Zapach: ciepły, delikatny.
Konsystencja: kremowa.
Opakowanie i pojemność: plastikowa butelka w niebieskości z bielą napisów od producenta. Pojemność: 250 ml
Wydajność: bardzo dobra. Produkt wystarczy na kilka miesięcy stosowania.
Działanie: przyjemne. Zacznę może od tego, że po dokuczliwej przygodzie z grzybicą: Klik! i Klik!, do produktów intymnych podchodzę bardzo ostrożnie. Moje obawy uwydatniają się zwłaszcza wtedy, gdy mam styczność z nieznaną mi firmą. Dlatego też do powyższego mazidła byłam nastawiona bardzo nieufnie, obawiając się, czy aby na pewno mnie nie podrażni. Na całe szczęście, już po pierwszym zastosowaniu owa trwoga zmieniła się w uwielbienie. Emulsja ta jest bowiem prawdziwym balsamem dla wrażliwych sfer intymnych. Nie dość, że świetnie myje i odświeża newralgiczne okolice, to jeszcze pozostawia takie miłe uczucie ukojenia. Coś jakbyśmy założyli czystą, jedwabną bieliznę, która nas otuli, tak jak ciepły kocyk. Warto też wspomnieć, że specyfik jest wydajny, tani i delikatnie pachnący. Ów praktyczny brak woni w przypadku produktów do higieny intymnej jest dla mnie o wiele bardziej przystępny, niźli jakiś intensywny aromat. Nie sposób zapomnieć o zacnym składzie, gdyż aż 85% to składniki roślinne pochodzenia naturalnego! Jestem tym gagatkiem naprawdę oczarowana i z pewnością siegnę po niego ponownie. Polecam.
Ocena: 5/5
Miałyście?
Kathy Leonia
Cena i dostępność: egzemplarz znalazłam w styczniowym boxie z Pure Beauty. Normalnie można go kupić na stronie producenta.
Zapach: ciepły, delikatny.
Konsystencja: kremowa.
Opakowanie i pojemność: plastikowa butelka w niebieskości z bielą napisów od producenta. Pojemność: 250 ml
Wydajność: bardzo dobra. Produkt wystarczy na kilka miesięcy stosowania.
Działanie: przyjemne. Zacznę może od tego, że po dokuczliwej przygodzie z grzybicą: Klik! i Klik!, do produktów intymnych podchodzę bardzo ostrożnie. Moje obawy uwydatniają się zwłaszcza wtedy, gdy mam styczność z nieznaną mi firmą. Dlatego też do powyższego mazidła byłam nastawiona bardzo nieufnie, obawiając się, czy aby na pewno mnie nie podrażni. Na całe szczęście, już po pierwszym zastosowaniu owa trwoga zmieniła się w uwielbienie. Emulsja ta jest bowiem prawdziwym balsamem dla wrażliwych sfer intymnych. Nie dość, że świetnie myje i odświeża newralgiczne okolice, to jeszcze pozostawia takie miłe uczucie ukojenia. Coś jakbyśmy założyli czystą, jedwabną bieliznę, która nas otuli, tak jak ciepły kocyk. Warto też wspomnieć, że specyfik jest wydajny, tani i delikatnie pachnący. Ów praktyczny brak woni w przypadku produktów do higieny intymnej jest dla mnie o wiele bardziej przystępny, niźli jakiś intensywny aromat. Nie sposób zapomnieć o zacnym składzie, gdyż aż 85% to składniki roślinne pochodzenia naturalnego! Jestem tym gagatkiem naprawdę oczarowana i z pewnością siegnę po niego ponownie. Polecam.
Ocena: 5/5
Miałyście?
Kathy Leonia
Fajnie, że tak dobrze się sprawdza. Ja na razie nie będę planować zmiany swojego płynu do higieny intymnej, ale będę o nim pamiętać, gdybym miała taki zamiar.
OdpowiedzUsuńI didn't know it, thanks for sharing
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie płyn do higieny. Chętnie go sprawdzę.
OdpowiedzUsuńI don't use soap to wash that zone. Water is enough.
OdpowiedzUsuńI have been interested in the black cumin in more hygiene products. A friend has some in essential oil and says it helps relief some the aches and pains he has.
OdpowiedzUsuńWith intimate hygiene products, like underwear, we must be very careful. Not knowing this brand, I should not comment.
OdpowiedzUsuńHappy weekend.😘
Tej marki jeszcze nie miałam, ale widzę, że warto wypróbować.
OdpowiedzUsuńOur private parts really need careful care. it's good to have a product like this because it gives us extra confidence in ourselves
OdpowiedzUsuńthanks for the suggestion dear
OdpowiedzUsuńThanks for your review Kathy:)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że nie miałam, ale będę pamiętać, że jest taki fajny...
OdpowiedzUsuńnao conheço mas parece ser bom bjs saude
OdpowiedzUsuńNa razie stosuję inny tego typu produkt, ale ten też będę mieć na oku :)
OdpowiedzUsuńCzarnuszka to w chlebie ;p
OdpowiedzUsuńMam ten żel i jestem z niego bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMenina,adoraria experimentar, parece excelente!
OdpowiedzUsuńUm abraço! 😀
ciekawa jestem zapachu czy faktycznie jest tam czarnuszka wyczuwalna
OdpowiedzUsuńGracias por la recomendación. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńGracias por la recomendación. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńJestem od lat fanką płynów Facelle, ale jeśli będę szukała odmiany, to wypróbuję ten kosmetyk:)
OdpowiedzUsuńW ogóle nie kojarzę tej marki.
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, nie miałam jeszcze nigdy nic z tej marki 😊
OdpowiedzUsuńMam swój ulubiony płyn do higieny intymnej, ale jak skończę, to może wypróbuję ten, który polecasz:)
OdpowiedzUsuńwarto poszukać i wypróbować
OdpowiedzUsuńNie znam tego żelu
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale z chęcią bym wypróbowała.
OdpowiedzUsuńo, a takie ustrojstwo chętnie bym spróbowała! :)))
OdpowiedzUsuń