Witajcie!
Dziś czas na ust pielęgnację.
Będę mówić o Selfie Project #SugarKiss cukrowy peeling do ust w słoiczku.
Słowo od producenta: "Cukrowy peeling do ust #SugarKiss błyskawicznie wygładza, zmiękcza i regeneruje usta. Peelingujące Kryształki Cukru oraz Zmielone Łupiny Orzechów zatopione w odżywczym balsamie złuszczają naskórek, przez co usta odzyskują zdrowy, zmysłowy wygląd. STOP spierzchnięciom i suchym skórkom!
Profesjonalne kosmetyki Selfie Project są bogate w naturalne, botaniczne składniki aktywne."Produkt w opakowaniu:
Szczegóły:
Cena i dostępność: produkt wygrałam w jakimś rozdaniu Normalnie można ów produkt ucapić w Internetach za ok. 14.
Zapach: oleisty, okropny.
Konsystencja: zbita
Opakowanie i pojemność: opakowanie jako słoiczek, przezroczysty, z czarną nakrętką i białymi napisami od producenta. Pojemność: 6 g.
Wydajność: dobra. Taki produkt starczy na dwa, trzy miesiące regularnego peelingowania ust..
Działanie: beznadziejne. Zacznę od tego, że rzadko używam peelingów dedykowanych specjalnie do ust; zwykle do peelingowania tejże części ciała stosuję po prostu miód wymieszany z cukrem. Tanio, prosto, smacznie i skutecznie. Niemniej jednak, gdy w jakimś tam rozdaniu wygrałam specyfik od Selfie Project, stwierdziłam, że przetestuję gagatka, bo a nuż okaże się lepszy, niźli naturalne sposoby cukrowo-miodowe. I niestety to był błąd. I to nie byle jaki, ale niczym jakaś filmowa Wielka Pomyłka, która śni mi się koszmarami po nocy... Peeling ów to po prostu istna bomba parafinowa, śmierdząca jak olej kujawski wymieszany ze stearyną świec grobowych. Ohydztwo, tandectwo, beznadzieja... Nakładając to coś na usta mam wrażenie, jakbym miziała się rozpuszczającą się na ustach świeczką żałobną. Może i daje to efekt gładkości i miękkości, ale jakim kosztem? Kto w ogóle wymyślił, aby wypuszczać na rynek kosmetyczny coś tak kiepskiego?! W głowie mi się nie mieści, że taki produkt, i to jeszcze polskiego producenta, został dopuszczony do sprzedaży. Mam do tej pory ciarki na samo wspomnienie powyższego bubla. Brrr i żenada. Wolałabym za te 14 zł wysmarować się cała miodem i cukrem niźli jeszcze raz sięgnąć po coś tak obrzydliwego. Nie polecam, omijajcie szerokim łukiem!
Ocena: 1/5
Miałyście?
Kathy Leonia
Thank you, Kathy! It's very nice!
OdpowiedzUsuńIt looks great, kathy. Have a good and safe da, Valerie
OdpowiedzUsuńLooks great! Nice post dear! :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie jesienią i zimą mam zawsze problem ze skórą ust i korzystam z peelingów. Dobrze wiedzieć, że po ten nie ma sensu sięgać.
OdpowiedzUsuńAle bubel i to za taką cenę.
OdpowiedzUsuńDzięki za ostrzeżenie.
OdpowiedzUsuńNie miałam i nie planuję mieć. Dziękuję za ostrzeżenie.
OdpowiedzUsuńCzyli do kosza!
OdpowiedzUsuńNever heard about this product,thanks for your review!
OdpowiedzUsuńxoxo
ja mam z Bell w sztyfcie :)
OdpowiedzUsuńwhat a shame!!!
OdpowiedzUsuńO kurczę jedynie jaki miałam tego typu peeling to malinowy scrub do ust z mokosz. Był naprawdę ekstra . ogólnie nie przepadam za blyszczakami czy peelingami w sloiczkach . Jest to mega nie higieniczne . Nie rozumiem dlaczego producenci nie biorą tego pod uwagę . Wyciaskane były by lepsze
OdpowiedzUsuńSzkoda, że okazał się aż tak dużym rozczarowaniem.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze się nie sprawdził. Ja ten marki lubię peeling enzymatyczny do twarzy
OdpowiedzUsuńO nie :-O Ale dobrze,że o tym piszesz. Dla mnie najlepszy peeling-pomadka to był taki z sephory miodowy( mega polecam bo sprawdził sie nie tylko u mnie , ale i u mojej pzryjaciółki i anszej kolezanki )
OdpowiedzUsuńNie miałam
OdpowiedzUsuńTak jak Karolina używam tego miodowego z Sephory ☺
Dobrze że jednak umieściłeś tą recenzję -na taki bubel to szkoda 14 groszy...
Pozdrawiam
Bardzo lubię tę firmę, szkoda, że tak słabo wyszło :)
OdpowiedzUsuńAle szkoda :/
OdpowiedzUsuńJakoś nie polubiłam się z marką Selfie Project :/
OdpowiedzUsuńwhat a pity!! I'll better try your natural remedy with sugar and honey.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym produkcie wcześniej, ale raczej po niego już nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńPóki co miałam jedynie peeling z evree i był całkiem ok. Ten peeling będę omijać skoro nie polecasz :D
OdpowiedzUsuńTo średni ten peeling . Ja mam z firmy Mokosh i jestem zachwycona . A ten wypada blado .
OdpowiedzUsuńO fuj! Oleisty zapach czegos do ust to dramat!
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy tego peelingu, ale dobrze, że przed nim ostrzegasz ;)
OdpowiedzUsuńSterta świec grobowych... bardzo dosadnie to ujełaś haha
OdpowiedzUsuńWolę te 14 zł wydać na co innego. Posłucham więc Twojej rady - ja i moje usta będziemy trzymać się z dala od tegoż peelingu. :)
OdpowiedzUsuńOgólnie nie używam żadnych peelingów do ust, ale fajnie, że ostrzegasz innych przed takimi badziewiami
OdpowiedzUsuńNie miałam I NIE KUPIĘ XD
OdpowiedzUsuńhahahahahahhaha no nie mogę z Twojej recenzji! Opisy typu : "prostu istna bomba parafinowa, śmierdząca jak olej kujawski wymieszany ze stearyną świec grobowych" są naj naj najlepsze!
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńThanks for the warning, I send you a kiss
Wychodzi, że naturalne sposoby najlepsze
OdpowiedzUsuńFuuj, tak to odpisałaś że aż mnie otrzepało haha. Dobrze wiedzieć, żeby nie kupować:)
OdpowiedzUsuń