Witajcie!
Dziś będzie chwalipięcko.
Jakiś czas temu Żanetka (
Klik!) organizowała konkurs rozdaniowy.
Żeby nie było łatwo ucapić główną nagrodę, wymyśliła, że wygra ten, kto ją rozśmieszy najbardziej.
Konkurencja była ogromna.
Liczne linki do śmiesznych filmików, kawały i żarty.
Z początku nie miałam nawet ochoty i siły wymyślać cosik śmiesznego; ot standardowo - jak przy rozdaniach - chciałam życzyć wszystkim powodzenia. Jednakże, przeglądając w między czasie te różne urocze linki, stwierdziłam, że w sumie co mi szkodzi.
I przyłączyłam się do zabawy, opowiadając Żanecie taką oto historię z mego życia:
"Miałam
wtedy jakieś 6/7 lat i zachorowałam na przeziębienie. Ot smarki,
katarki i chrypki. Babcia, chcąc mnie ratować przed owymi wirusami,
zaserwowała mi do wypicia kropelki Olbas Oil. Wszystko ładnie i pięknie,
z tymże był jeden szkopulik takiej kuracji. Olejek Olbas Oil, to olejek
do masażu obolałych mięśni lub do wdychania podczas nieżytu nosa, ale
nie do picia! W postaci płynnej jest trujący silnie i może powodować
zgon. Babunia oczywista nie miała okularów, nie przeczytała więc ulotki
mówiącej o wyzionięciu ducha, dołączonej do opakowania i nie skonsultowała się z
lekarzem i farmaceutą. Zaserwowała mi końską dawkę morderczego leku
Olbas Oli, myśląc, że to lek na kaszel, a ja chcąc nie chcąc wypiłam ów
specyfik. Jak wypiłam - coś mnie z początku skręciło od środka, po czym
poczułam takie wielkie ciepło w żołądku, ale ogólnie czułam się dobrze.
Coś mi jednak mówiło, że wcześniej syropek na kaszel inaczej smakował. Wyobraź sobie mój szok, gdy zamiast butelki z syropkiem, babcia
mi pokazuje buteleczkę z Olejkiem Olbas... Od razu chwyciłam to coś w ręce
swe drżące i zaczęłam studiować ulotkę z opakowania. Jak przeczytałam,
tak wpadłam w panikę. Zaczęłam się drzeć, że umieram, że jestem taka
młoda, że mam babcię mordercę. Mało tego, przerażona babcia wpadła
również w histerię i tak się darłyśmy na cały blok. Dobrze, że mama
wróciła zaraz z pracy i równie szybko wywnioskowała z naszych wrzasków
co się zadziało. Tak więc w obawie, że jej dziecię odpłynąć może zaraz w
zaświaty, wzięła mnie szybko na sondę żołądka. Po drodze - jak i w przychodni
- dałam wielki koncert o swoim rychłym odejściu i o tym jaką
mam wstrętną rodzinę. Spojrzenia współczujące ludzi dookoła - bezcenne.
Na szczęście podczas wizyty ratującej życie moje, lekarz stwierdził, że mam żołądek jak dzwon i że raczej nic
mi nie będzie. Zalecił jedynie, abym w przyszłości uważała na to, czym
chce mnie babcia poić i karmić, a na przeziębienie i katar najlepszy
miód z cytryną, a nie picie olejków. O dziwo - owo przeziębienie
przeszło mi na następny dzień. Olejek Olbas zamiast mnie unicestwić -
wyleczył. Oto moja szokująca historia".
Za powyższą mrożącą krew w żyłach opowieść otrzymałam takie cuda:
W zbliżeniu:
|
CeCe MED, odżywka do włosów Jedwab |
|
Apis, peeling enzymatyczny z żurawiną; Eveline muli-oil essence, Profesjonalny olejek do pielęgnacji ciała |
|
Lakier Coral, nr 206 kropki |
Oprócz tego do przesyłki dołączona była czekoladka i uroczy liścik, który wzruszył mnie bardzo.
Jeszcze raz dziękuję Kochana za wyróżnienie i nieopisaną radość, jaką mi sprawiłaś!
Kathy z Leonem i olejkie Olbas