GOOGLE TRANSLATOR - SELECT LANGUAGE

Oświadczenie

Nie wyrażam zgody na kopiowanie moich słów ani zdjęć. Jeśli chcesz jakieś z nich wstawić u siebie na blogu - zapytaj. Uszanuj czyjąś pracę - czytaj, komentuj, zadawaj pytania, ale nie kradnij!



Mój stary blog - Karia18

INFORMACJA:

Nowe posty pojawiają się rano, między 7-9!
Aby nie ominąć żadnej notki zapraszam do śledzenia mnie na FB i Instagramie i Tik Toku.

Uprzejmie proszę o klikanie w reklamy! Was to nic nie kosztuje, a ja zbieram na lepszy aparat :)

Moja grupa na FB o wygranej walce z anoreksją: Klik! oraz grupa dla osób zmagających się z ŁZS: Klik

Ceneo.pl

Bielenda

zdrowie

czwartek, 20 lutego 2014

343. Klient płaci, klient wymaga...

Witajcie!

Jest pewna naleśnikarnia w moim mieście.
Nastrój i wystrój jest tam naprawdę cudowny, zatem nic dziwnego, że owo miejsce stało się stałym punktem spotkań grona moich znajomych.
Nigdy nie miałam nic do zarzucenia temu lokalowi: bowiem obsługa i jakość potraw były na najwyższym poziomie…
 Do czasu…

Traf chciał, że tydzień temu, tradycyjnie wybrałam się z kilkoma koleżankami do naszej naleśnikarni.
Oczyma wyobraźni już widziałam te boskie naleśniki, podawane z sosami i surówkami, zawsze mile satysfakcjonujące moje podniebienie.
Byłyśmy zresztą tak głodne jak wilki, więc nawet jakby naleśniki smakowały dniem wczorajszym byłoby nam wszystko jedno.
Zwykle o tej porze jest sporo miejsc wolnych, tak więc udało nam się znaleźć godne pozycje, prawie tuż przy kasie.
Zadowolone rozsiadłyśmy się wygodnie i czekamy na kartę dań.
Powolnym kocim krokiem minęły nas dwie kelnerki zajadle konwersujące ze sobą.
M. dyskretnie uniosła w tym momencie rękę: Możemy kartę prosić?
Kelnerka (widać że wyjątkowo podbuzowana) miast kulturalnej odpowiedzi i standardowego powitalnego „dzień dobry miłym paniom” odparowała, że się nie rozdwoi i mamy czekać.
Eee no tak, pogawędki z kumpelą ważniejsze…
Ale nic to czekamy dalej.

Mija 15 minut.

Karty nadal nie dostałyśmy, mimo że panna kelnerka wędrowała kilka razy w te i we wte oscentacyjnie unikając naszego stolika.
M. w końcu nie wytrzymała i sama udała się do kasy prosić o kartę, którą dostała bez żadnego słowa wyjaśnienia czy nawet przeprosin za opieszałość.
Powróciła z triumfem, o mało nie wpadając na ową Jaśnie Pannę Kelnerkę, która widać postawiła już chyba krechę na nasze całe zgromadzenie, gdyż mruknęła niepochlebny wyraz pod nosem i z prędkością torpedy podeszła do sąsiedniego stolika (który wypełnił się o wiele później od naszego) i ze słodkim głosikiem zaczęła dopieszczać klientów polecając im pewne potrawy.

No nic to poczekamy dalej na rozwój zdarzeń, w końcu mamy już kartę. Kilka chwil jednie zajęło nam wybieranie naleśników i wypatrywać ponownie zaczęłyśmy owej miłej kelnerki.
Ta nadciągając z tacą pełną napojów dla stolika obok, widząc nasze głodne spojrzenia specjalnie wykręciła głowę do tyłu, wyładowała raz-dwa ową tacę i ubrana w zachęcający uśmiech podążyła szybkim truchtem w drugą stronę sali przyjmując zamówienia od gości, którzy PONOWNIE przybyli PÓŹNIEJ od nas.
No nie tego za wiele.

Nie dość że nasz głód sięgnął zenitu, a czekanie sporo przerosło nasze oczekiwania (40 minut czekania na zrobienie zamówienia przy naprawdę małym zapełnieniu sali???) to poza wrogimi spojrzeniami (heloł co takiego zrobiłyśmy?) nie zainteresował się nami nikt. W tym czasie dwie urzędujące na sali panny kelnerki zdążyły obsłużyć podczas kilka stolików w zasięgu naszego wzroku a my nie dość że nie uraczone zostałyśmy nawet głupim „w czym mogę pomóc” to jeszcze obdarzone zostałyśmy spojrzeniami typu „zaraz się stąd wykurzę taka i owaka”.
Cóż nam pozostało czynić.

Wkurzone na maksa odsunęłyśmy krzesła i czyniąc wiele zbędnego hałasu opuściłyśmy ten lokal, nie pożegnane nawet głupim „do widzenia” czy „pocałujta nas w cztery litery”.

I tak oto mam właśnie uraz na czas jakiś do dań zwanych naleśnikami...

Miałyście podobnie niemiłą sytuację?

Kathy Leonia

17 komentarzy:

  1. Zupełnie nie rozumiem dlaczego nie poprosiłyście jakiegoś kierownika sali albo kogoś kto jest odpowiedzialny za jakość obsługi. Prawda jest taka, że warto kogoś pochwalić jak i wyrazić swoje stanowcze oburzenie, zwłaszcza w miejscu, które do tej pory było bez zarzutu. Najpierw zapytałabym wprost Pani kelnerki czy nas unika, bo czekamy tyle i tyle, a obsługiwane są stoliki zajęte po mnie. Zapytałabym również kierownika, czy na porządku dziennym tak traktuje się klientów. Takie nieprzyjemne zachowania kelnerek (świadome i celowe) powinny być rozwiązywane ze spokojem, nie chciałabym się znaleźć w takiej sytuacji, ale na pewno nie uciekłabym z podkulonym ogonkiem. To jest trudna praca, ale w jej ramy wpisuje się "obsługa klientów" i jakaś jej jakość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie tak i przepraszam,że się wtrącę moje 3 grosze, ale zgadzam się w powyższym komentarzem, kierownik sali albo ktoś odpowiedzialny za obsługę musiałby Was wysłuchać.Obsługa jak dla mnie jest wizytówką lokalu te panie niestety się nie popisały, pozdrawiam :)) ps. zapomniałam się zalogowałam wybacz :*

      Usuń
  2. uuu niedobrze.. no ja takiej sytuacji nie miałam.. za to raz mi zła pizze przywieźli i na do dadatek potem chorowałam ;/ bleee

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja stołuję się wyłącznie u siebie w domu więc nie miałam takich sytuacji ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi się nigdy nic takiego nie zdarzyło... Kiedyś w macu czekałam chyba z pół godziny na jedzenie, ale koleś w kasie był taki uroczy, że nie mogłam się gniewać, no i dołożył nam dodatkową porcję frytek. :D
    A naleśniki dzisiaj mam w domu, nie muszę iść do knajpy. :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mialam kilka podobnych sytuacji, nic milego... :( Kiedys nawet poprosilismy kierowniczke, notabene tez w nalesnikarni, ja dostalam skwaszony krem ze szpinaku, prawie gazowany, a Patryk nalesnika bez polowy wymienionych skladnikow, bo coz... Pani problemu nie widziala.

    OdpowiedzUsuń
  6. Już więcej bym tam nie poszła nawet jakbym miała straszną ochotę na naleśnika. ^^ Chamstwo normalnie !

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie też są dwie fajne naleśnikarnie, byłam kilka razy ale nigdy nie spotkało mnie nic niemiłego, choć w restauracjach owszem.
    Lubię zrobić sobie sama naleśniki w domu ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Znam taką podobną klimatyczną małą naleśnikarnie. Zaglądam do niej od czasu do czasu.
    Dziwna sytuacja was spotkała, tym bardziej, że byłyście stałymi klientkami. Współczuję.

    OdpowiedzUsuń
  9. Może nie wytarłyście butów przy wejściu, czy co? Ja kiedyś miałam podobną sytuację w Paryżu. No ale uznałyśmy, że wzięli nas za biedaczki ze wschodu i dlatego olewali, bo to jak się okazało droga knajpa była.

    OdpowiedzUsuń
  10. ehhh czasami brak mi slow po prostu :/
    mnie i cała wycieczke kiedys nie wpuscili do restauracji w Czechach bo polaków nie obsługują i kropka

    OdpowiedzUsuń
  11. Ehh .. nie fajna sytuacja ;/

    OdpowiedzUsuń
  12. hmm ja zawsze wolam kelnera jak przez chwile ni eprzychodzi do naszego stolika :D

    OdpowiedzUsuń
  13. faktycznie, to nie było przyjemne:( Mnie się taka sytuacja jeszcze nie przytrafiła - współczuję, no al to nie wina nieszczęsnych naleśników;)

    pozdrawiam
    :)

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja mam od rana taka ochotę na nalesniki.... ;)

    OdpowiedzUsuń

ZAŁOŻENIA GŁÓWNE:

Jak czas pozwala - na niektóre komentarze odpowiadam.
***
Wchodzenie na banery reklamowe i klikanie w linki powoduje uciech na mej facjacie.
***
Jeśli konstruktywnie zaobserwujesz Leona to on zwykł odwdzięczać się tym samym. Nie musisz jednakowoż podawać adresu bloga.
***
Jeśli więc uporczywie linkujesz swoją stronę to wiedz, że trafiasz od razu do SPAMU. Wybitnie mnie to denerwuje.
***
Reklamujące się w komentarzach firmy zostają również uznawane za SPAM i usuwane. Od reklam jest zakładka KONTAKT/WSPÓŁPRACA
***
Komentarze, które są złośliwe, obraźliwe, wulgarne itp. zostają usuwane. Jeśli chcesz komentować - miej pewną godność.

Walmart

hx caps

www.uusoccer.ru