Dziś będzie zdzierakowo.
Będę mówić o ujędrniającym peelingu myjącym od Lirene z serii Dermoprogram Max Slim.
Słowo od producenta: "Ujędrniający peeling myjący dzięki wyjątkowej formule opartej na kompleksie substancji aktywnych oraz wyciągu z zielonej herbaty, doskonale ujędrnia i wygładza skórę, przywracając jej delikatność i świeży wygląd. Drobinki peelingujące wraz ze składnikami nawilżającymi zapewniają skuteczne oczyszczenie skóry pozostawiając ją nawilżoną i miękką w dotyku.
Orzeźwiająca kompozycja zapachowa pobudza, dodaje energii, działa antystresowo i odprężająco.
Zalety:
- wspomaga skuteczność kuracji wyszczuplających,
- pobudza spalanie tłuszczu,
- nadaje skórze delikatność, jędrność i świeży wygląd."
Skład:
Mazidło w butli:
Obietnice wytwórcy:
Na dłoni:
Szczegóły:
Cena i dostępność: specyfik znalazłam w Biedronce i dałam zań ok. 7 zł na promocji. Normalna cena: 12 zł.
Cena i dostępność: specyfik znalazłam w Biedronce i dałam zań ok. 7 zł na promocji. Normalna cena: 12 zł.
Zapach: ciepły, słodki, niczym zielona herbata pita w towarzystwie ogrodu pełnego kwiatów lilii.
Konsystencja: zdzierak do ciała całego.
Opakowanie i pojemność: butla plastikowa w tonacji jasnej zieleni z czarnymi napisami. Pojemność: 200 ml.
Wydajność: bardzo dobra. Mazidła starczy na jakieś 4 miesiące użytkowania.
Działanie: zacne. Zacznę może od tego, że to moja pierwsza styczność z peelingiem od Lirene. Wcześniej moim ulubieńcem tego typu był ziom od Hean: Klik! Miałam być mu wierna po wsze czasy, ale cóż los bywa przewrotny! Traf bowiem chciał, że pewnego razu na promocji w Biedronce wpadł mi w łapska peeling od Lirene. I powiem Wam, że oczarował mnie. Przede wszystkim produkt świetnie zdziera naskórek martwy, dając oczyszczenie i robiąc miejsce nowej skórze. Po takim zabiegu - ja zawsze bawię się tak na wieczór co trzy dni za pomocą gąbki z tego postu: Klik! - skóra jest co prawda nieco zaczerwieniona, ale przez to lepiej ukrwiona. Dzięki temu wszelakie kremy i mazidła wchłaniają się lepiej. Drobinki peelingu są takie jakie lubię, czyli mocne i wyczuwalne. Mimo solidnej wielkości pipków peelingowych, specyfik nie podrażnia, nie uczula ani nie robi krzywdy nawet mocnym zdzieraniem. Poza tym, produkt świetnie pachnie, jest wydajny i łatwo dostępny. Jeśli ucapicie go na promocji, to zapłacicie mniej niż 10 zł! Polecam jednym i dobitnym głosem wołając: kupujcie!
Konsystencja: zdzierak do ciała całego.
Opakowanie i pojemność: butla plastikowa w tonacji jasnej zieleni z czarnymi napisami. Pojemność: 200 ml.
Wydajność: bardzo dobra. Mazidła starczy na jakieś 4 miesiące użytkowania.
Działanie: zacne. Zacznę może od tego, że to moja pierwsza styczność z peelingiem od Lirene. Wcześniej moim ulubieńcem tego typu był ziom od Hean: Klik! Miałam być mu wierna po wsze czasy, ale cóż los bywa przewrotny! Traf bowiem chciał, że pewnego razu na promocji w Biedronce wpadł mi w łapska peeling od Lirene. I powiem Wam, że oczarował mnie. Przede wszystkim produkt świetnie zdziera naskórek martwy, dając oczyszczenie i robiąc miejsce nowej skórze. Po takim zabiegu - ja zawsze bawię się tak na wieczór co trzy dni za pomocą gąbki z tego postu: Klik! - skóra jest co prawda nieco zaczerwieniona, ale przez to lepiej ukrwiona. Dzięki temu wszelakie kremy i mazidła wchłaniają się lepiej. Drobinki peelingu są takie jakie lubię, czyli mocne i wyczuwalne. Mimo solidnej wielkości pipków peelingowych, specyfik nie podrażnia, nie uczula ani nie robi krzywdy nawet mocnym zdzieraniem. Poza tym, produkt świetnie pachnie, jest wydajny i łatwo dostępny. Jeśli ucapicie go na promocji, to zapłacicie mniej niż 10 zł! Polecam jednym i dobitnym głosem wołając: kupujcie!
Ocena: 5/5
Miałyście?
Kathy i Leon
Miałyście?
Kathy i Leon
Nie miałam ale chętnie wyprobuje
OdpowiedzUsuńSprobuj ;)
UsuńUwielbiam zapach zielonej herbaty :)
OdpowiedzUsuńA niska cena i Twoja bardzo zachęcająca opinia sprawia, że na pewno poszukam go w biedronce :D
Zdecydowanie powinnas!
UsuńSkoro tak polecasz to pewnie się skuszę:D
OdpowiedzUsuńHa wiedzialam ;)
UsuńLubię peelingi, tego nie miałam, na pewno się skuszę, jeśli jest taki dobry :))
OdpowiedzUsuńCudowny wrecz;)
UsuńChętnie po niego sięgnę :)
OdpowiedzUsuńOj tak;)
UsuńMiłego zdzierania :D
OdpowiedzUsuńOj tak bedzie mile;)
UsuńMiała go moja siostra, używałam parę razy, dość dobry, ale zbyt intensywny w zapachu jak dla mnie:)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com
Dla mnie zapach w sam raz:)
Usuńmoja kuzynka miała,podobał jej się ;D
OdpowiedzUsuńsama nie wiem dlaczego sama jeszcze się nie skusiłam na niego ;d
Lubię kosmetyksy Lirene, ale tego jeszcze nie miałam. Na wykończeniu mam właśnie zdzierak, więc w niedługim czasie wyruszę na jakieś polowanie :)
OdpowiedzUsuńSuper, że jesteś zadowolona, bardzo duża wydajność.
OdpowiedzUsuńnie miałam ale nie wiem czy to produkt dla mnie :D może kiedyś przygarnę żeby sprawdzić czy tak czy nie :D
OdpowiedzUsuńPeelingi ta firma ma faktycznie świetne,ale kremy nigdy mi nie pasowały.Podoba mi się kolor tego peelingu.
OdpowiedzUsuńO kurcze! Chyba muszę go kupić :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam peelingi Lirene! :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ma SLES w składzie :( Wszędzie je wpychają :P
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie, rozejrzę się za nim :)
OdpowiedzUsuńLubię pomarańczowy peeling Lirene.
OdpowiedzUsuńU mnie by się to raczej nie sprawdziło
OdpowiedzUsuńmiałam! dawnod awno temu i był calkiem wporzo :D
OdpowiedzUsuńHej :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do zabawy : NOMINACJA DO LIEBSTER BLOG AWARD 2015...
Pozdrawiam i miłej zabawy :D
Lubię takie egzotyczne zapachy w peelingach, muszę wypróbować ;-)
OdpowiedzUsuńOsobiście wolę mój czekoladowy scrub od Avonu :D Pachnie niesamowicie, działa cudownie :)
OdpowiedzUsuńOooo cieszę się, że wypadł tak dobrze, bo uwielbiam Lirene! :-)
OdpowiedzUsuńuwielbiam kosmetyki tej marki!!
OdpowiedzUsuńhttp://www.simplethingsbyjok.com/
Ten zapach by mi się pewnie spodobał ;)
OdpowiedzUsuńAle wiesz, skład nie ten... Sama nie kupię, ale jak do mnie przywędruje, to go zużyje chyba ;)
Wygląda ok ;D
OdpowiedzUsuńhmmm przekonałaś mnie:)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie nim, myślę że się skuszę :)
OdpowiedzUsuńOcena 5/5 rrewelacja:)
OdpowiedzUsuńMiałam z Lirenez tej serii tylko balsam ujędrniający do biustu :P
OdpowiedzUsuńPeelingi uwielbiam :D
Też go lubię :)
OdpowiedzUsuńZapoluję na ten produkt. Teraz moja skóra potrzebuje mega ujędrnienia, a dodatkowo to peeling, więc super :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak wysoka nota, bo u mnie odpada w przedbiegach ze względu na skład. Parabenom mówię stanowcze NIE.
OdpowiedzUsuńmoże kiedyś sprawdzę;) choć na razie jestem zakochana w peelingach z Joanny i nie zdradzam :D
OdpowiedzUsuńSkoro polecasz, to myślę, że wypróbuję ten peeling, tylko poczekam na jakąś jego promocję ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja. Bardzo lubię peelingi ;), a ostatnio umacniam efekt specjalną masującą rękawicą (masuje, ale trochę trze ;))
OdpowiedzUsuńLubię balsamy lirene:)
OdpowiedzUsuńZ chęcią wypróbuję, skoro polecasz.
OdpowiedzUsuńChce to na uda! *o*
OdpowiedzUsuńNie zniknie bardzoooo długo, tak przynajmniej zakładam :)
Uwielbiam peelingi! A jak ten tak wysoko oceniasz to lecę kupić! :)
OdpowiedzUsuńno proszę, nie spodziewałabym się:)
OdpowiedzUsuńLirene mnie jakoś nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńz lirene miałam jedynie peeling enzymatyczny :D
OdpowiedzUsuńNawet go nie widziałam wcześniej :P. Z zapachu pewnie bym była zadowolona :)
OdpowiedzUsuńBędę go mogła polecić klientkom :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię peelingi z wyczuwalnymi drobinkami, a ten wygląda ciekawie, muszę sprawdzić, czy jest może gdzieś dostępny w mojej biedrze ;)
OdpowiedzUsuńTego peelingu nie miałam :) Zresztą, dobrze, że przeczytałam notkę, bo przypomniało mi się, że mój peeling do ciała kurzy się na półce... Nie ma to jak regularność :D
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze .:)
OdpowiedzUsuńKosmetyki Lirene są całkiem fajne :) Ostatnio się do nich przekonałam.
OdpowiedzUsuńno proszę jak sie ładnie trafiło:)
OdpowiedzUsuńTeraz jesienią i zimą ja muszę używać mocno natłuszczających kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńLubię konkretne zdzieraki, więc na pewno się za nim rozejrzę :)
OdpowiedzUsuń7 złotych moze bym dala, ale nie 12 zl ;)
OdpowiedzUsuńLubię produkty do ciała Lirene, ostatnio miałam żel peelingujący, ale pomarańczowy. :-)
OdpowiedzUsuńooo świetnie! właśnie szukałam jakiegoś dobrego peelengu :)
OdpowiedzUsuńOoo, jak drobinki mocne, to cos dla mnie :) Marke zawsze lubilam :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś próbkę. Super :)
OdpowiedzUsuńA ja odkryłam ostatnio peeling Tutti Frutti, nie dość, że pięknie pachnie, to jeszcze zostawia na skórze warstwę olejku i świetnie nawilża. :)
OdpowiedzUsuńSzalenie lubię peelingi w tej formie, uzywam ich raczej jako żelu pod prysznic niż typowego peelingu, świetnie się sprawdzają po siłowni.
OdpowiedzUsuń