Dziś podumamy sobie o płci przeciwnej przyciąganiu.
Będę mówić o feromonach damskich znanych pod nazwą Love & Desire.
Słowo od producenta: "Love&Desire to zdecydowanie najlepsze feromony o jakich kiedykolwiek mogłaś usłyszeć. Ich niekonwencjonalne składniki zapewniają niespotykane do tej pory efekty.Możesz mieć teraz każdego faceta, którego zechcesz, możesz wyznaczać sobie wyższe cele i je realizować. Możesz wszystko! Love&Desire to idealne rozwiązanie dla Ciebie, to idealne rozwiązanie dla kobiet, które chcą stać się:
- Prawdziwą kobietą sukcesu
- Duszą towarzystwa
- Obiektem westchnień każdego mężczyzny
- Niezależną pewną siebie kobietą
Love&Desire to oszałamiająco seksowny, uwodzicielski zapach o owocowo-kwiatowej nucie. Idealnie pasuje do niezależnych pewnych siebie kobiet, które realizują postawione sobie cele. Prowokujące i fascynujące feromony sprawią, że nie ważne gdzie się pojawisz i w jakim towarzystwie, zawsze będziesz wzbudzać zachwyt!
Zawarte w feromonach delikatne i subtelne nuty zapachowe składają się z:
- czarnej porzeczki
- gruszki
- włoskiej klementynki
- pomarańczy
- kwiatu imbiru
- nasion hibiskusa
- frezja
- kalifornijskiego drzewa cedrowego
- wanilii
Feromony dzięki swojej naturze działają na każdego, nie ma osoby, która oprze się ich działaniu. Chcesz swobodnie zawierać nowe znajomości bez konieczności bycia kimś kim nie jesteś, feromony sprawią, że pozostając sobą będziesz wzbudzać zachwyt. Dzięki swojej sile działania Love&Desire sprawią, że nikt nie odkryje Twojej tajemnicy uwodzenia!Pozostając sobą staniesz się duszą towarzystwa, a każdy będzie zabiegał o Twoją uwagę.
Pamiętaj! Pod wpływem stosowania Love&Desire nie zmieniasz się Ty, ale nastawienie ludzi do Ciebie! Nagle staniesz się osobą pożądaną w towarzystwie.
Seria Love&Desire to idealna kompozycja czterech najmocniejszych feromonów dostępnych na rynku. Większość tego typu produktów opiera się na dwóch składnikach: androsteronie i androstenonie. Love&Desire jako jedyne posiadają rewolucyjny skład.Włączono do Niego bardzo mocne „damskie” feromony: copulins i estratetraenol. Użycie tych dwóch ostatnich składników sprawia, że potęgują one działania. Zapewniają maksymalne efekty.
- ANDROSTENON
- ANDROSTERON
- COPULINS
- ESTRATETRAENOL
Użycie czterech feromonów o najwyższym dostępnym stężeniu na rynku sprawia, że na próżno zda się szukanie produktów o chociażby zbliżonej skuteczności.
Tylko feromony Love&Desire dadzą Ci tyle satysfakcji, a wszystko dzięki odpowiednim proporcjom."
Tylko feromony Love&Desire dadzą Ci tyle satysfakcji, a wszystko dzięki odpowiednim proporcjom."
Skład: chyba tajny, bo nie mogę go znaleźć nigdzie...
Specjał w butli:
Od producenta:
Szczegóły:
Cena i dostępność: specyfik dorwałam na Allegro, gdzie kosztował ok. 50 zł.
Zapach: do przesady słodki, momentami aż mdły. Coś niczym wata cukrowa i landrynki i cukierki i milion pięćset żelek.
Konsystencja: różowa landrynka zapachowa.
Opakowanie i pojemność: szklany flakonik z fikuśnym korkiem. Pojemność: 100 ml.
Wydajność: średnia. Mazidła starczy na jakieś 3 miesięcy użytkowania, co przy tak dużej pojemności jest naprawdę słabe.
Działanie: kiepskie. Zacznę od tego, że nigdy wcześniej nie miałam styczności z feromonami. Nie ciągnęło mnie do tego typu produktów, gdyż wychodziłam z założenia, że seksapil i przyciągającą otoczenie aurę każda baba ma w sobie. Nie mniej jednak, naczytawszy się jednej i drugiej opinii o zacnym działaniu na otoczenie feromonów (np. szacunek, poważanie i posłuch), stwierdziłam, a co tam, spróbuję. Może dzięki temu kursanci ze szkoły językowej będą milsi. I tak w moje ręce wpadł produkt o wdzięcznej nazwie Love & Desire. Jednakże po mniej więcej miesięcznym użytkowaniu, mogę definitywnie rzec, że ani to love ani desire. Nie zauważyłam bowiem nagłego zainteresowania mą osobą wszystkich przedstawicieli płci męskiej dookoła. Nikt nie rzucił się na mnie z pierścieniem zaręczynowym z brylantów. Nikt kwiatami nie obsypał. Nikt nie wyczekiwał pod oknem domostwa mego, śpiewając ckliwe serenady. Kursanci także nie stali się milsi czy sympatyczniejsi, a szef - jak to szef - dalej szanuje li samego siebie. Produkt jest zatem mnie niczym innym jak mieszanką słodkiej, obezwładniającej wręcz woni tanich perfum z bazarku, która na dłuższą metę po prostu drażni. Lubię co prawda słodkości, lubię słodyczkowe aromaty, ale bez przesady... W tym przypadku - na szczęście - feromony nie są trwałe i po dwóch godzinach ulatują w siną dal. Gdybyśmy mieli sumiennie od rana do wieczora wonieć tymże specyfikiem, czynność psikania trzeba powtarzać co dwie godzin. Ale na to szkoda czasu i energii. Jeśli jeszcze do tego dodam wysoką cenę, kiepską wydajność i słabą dostępność stacjonarną - ot bubel za 50 zł. Nikomu nie polecam.
Opakowanie i pojemność: szklany flakonik z fikuśnym korkiem. Pojemność: 100 ml.
Wydajność: średnia. Mazidła starczy na jakieś 3 miesięcy użytkowania, co przy tak dużej pojemności jest naprawdę słabe.
Działanie: kiepskie. Zacznę od tego, że nigdy wcześniej nie miałam styczności z feromonami. Nie ciągnęło mnie do tego typu produktów, gdyż wychodziłam z założenia, że seksapil i przyciągającą otoczenie aurę każda baba ma w sobie. Nie mniej jednak, naczytawszy się jednej i drugiej opinii o zacnym działaniu na otoczenie feromonów (np. szacunek, poważanie i posłuch), stwierdziłam, a co tam, spróbuję. Może dzięki temu kursanci ze szkoły językowej będą milsi. I tak w moje ręce wpadł produkt o wdzięcznej nazwie Love & Desire. Jednakże po mniej więcej miesięcznym użytkowaniu, mogę definitywnie rzec, że ani to love ani desire. Nie zauważyłam bowiem nagłego zainteresowania mą osobą wszystkich przedstawicieli płci męskiej dookoła. Nikt nie rzucił się na mnie z pierścieniem zaręczynowym z brylantów. Nikt kwiatami nie obsypał. Nikt nie wyczekiwał pod oknem domostwa mego, śpiewając ckliwe serenady. Kursanci także nie stali się milsi czy sympatyczniejsi, a szef - jak to szef - dalej szanuje li samego siebie. Produkt jest zatem mnie niczym innym jak mieszanką słodkiej, obezwładniającej wręcz woni tanich perfum z bazarku, która na dłuższą metę po prostu drażni. Lubię co prawda słodkości, lubię słodyczkowe aromaty, ale bez przesady... W tym przypadku - na szczęście - feromony nie są trwałe i po dwóch godzinach ulatują w siną dal. Gdybyśmy mieli sumiennie od rana do wieczora wonieć tymże specyfikiem, czynność psikania trzeba powtarzać co dwie godzin. Ale na to szkoda czasu i energii. Jeśli jeszcze do tego dodam wysoką cenę, kiepską wydajność i słabą dostępność stacjonarną - ot bubel za 50 zł. Nikomu nie polecam.
Ocena: 2/5
Miałyście?
Kathy i Leon
Szkoda że taka lipa za 50 zł ale recenzja świetna :D
OdpowiedzUsuńBędę omijać :)
OdpowiedzUsuńMnie tam nie ciągnie do takich specyfików :-P I to jeszcze za taką cenę .
OdpowiedzUsuńNie skorzystam na pewno. Oj nie!
OdpowiedzUsuńPrzecież napisałam, że to nie jest efekt i to drukowanymi Kathy. :D
OdpowiedzUsuńja nie wierze w feromony.. :D
OdpowiedzUsuńRecenzja świetna :) Feromonów nigdy nie używałam ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tych feromonach, ale teraz będę wiedziała na co uważać :)
OdpowiedzUsuńUUU łeee a zawsze mnie ciekawiły te feromony :)
OdpowiedzUsuńNie mam przekonania do feromonów :)
OdpowiedzUsuńoj to nie dla mnie :P
OdpowiedzUsuńPłeć przeciwną można przyciągać innymi sposobami, a nie zapachem:) * Giga nie skończyła wyjazdów i w listopadzie jedzie na kilka dni do Zakopanego:)
OdpowiedzUsuńChyba wolę zwykłe perfumy:)
OdpowiedzUsuńnie miałam to się nie wypowiem niestety. ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda było 50 zł :/
OdpowiedzUsuńO rany. Po pierwsze, obietnice producenta. Chyba jaja sobie robi. Po drugie, zapach. Feromony kojarzą mi się z czymś subtelnym, wręcz niewyczuwalnym, a nie landryną. A co ten Copulins, jestem ciekawa :D
OdpowiedzUsuńHe he. Taki to lep na facetow miał byc a wyszło, co wyszło :).
OdpowiedzUsuńNie lubię słodkich perfum:( Więc już odpadają
OdpowiedzUsuńHaha skład tajny:) Ciekawa jestem zapachu.
OdpowiedzUsuńszkoda ze sie nie sprawdzil :<
OdpowiedzUsuńnie wiem czemu, ale miałam przeczucie, że się nie sprawdzą
OdpowiedzUsuńSzkoda że nie działa jak powinien. Sukces w biznesie lub popularność u płci przeciwnej najpewniej osiąga się dzięki pozytywnym poczuciu własnej wartości ;-) Buziaki!
OdpowiedzUsuńZapach nie dla mnie :) Nie wierze w takie działanie, a po za tym wystarczy mi adoracja ze strony męża :)
OdpowiedzUsuńZ Twojego opisu wynika,że pachnie jak perfum dla dzieci BARBIE :)
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie nie dla mnie. Nie przepadam za mdłym słodkim zapachem i już naprawdę wolę zainwestować w jakiś lepszy produkt :)
OdpowiedzUsuńNie miałam. Kiedyś kupiłam perfumę z Marizy z feromonami i wydaje mi się, że zadziałały bo bardzo dużo osób zwracało uwagę na zapach. :D
OdpowiedzUsuńUśmiechałam się pobłażliwie, czytając opis producenta. Jest w nim tyle ochów i achów, że od razu uznałam, iż wydaje się to zbyt piękne, by mogło być prawdziwe. Feromony feromonami, ale chyba coś im nie wyszło.
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam feromonów ale przyznam się że wąchałam jakieś jak byłam incognito w sex szopie :P Nie wyczuwałam nic specjalnego w tych eliksirach. Być może kiedyś w czasach średniowiecza gdy o higienę nikt nie dbał, to wylania na siebie perfum ( feromonów) robiło mega wrażenie..
OdpowiedzUsuńNie wierzę w takie cuda;D
OdpowiedzUsuńTrochę za piękne, żeby mogło być prawdziwe. Nie wyobrażam sobie, żeby ta woda w butelce mogła działać na każdego ;)
OdpowiedzUsuńHmmm ciekawe, jednak chyba bym się nie skusiła. :D Cena trochę wysoka.
OdpowiedzUsuńszkoda, kiedyś słyszałam że męskie działają :D
OdpowiedzUsuńNie lubię słodkich zapachów...
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam feromonów.
OdpowiedzUsuńLubię słodkości, ale za słodkie też są złe...
OdpowiedzUsuńI ta cena i wydajność, nie skuszę się
Jednym słowem: pic na wodę foto montaż :P
OdpowiedzUsuńNie miałam i nie będę miała :)
OdpowiedzUsuńHahahaha :D gdyby to naprawdę działało, byłoby...droższe :D
OdpowiedzUsuńnie jestem fanką mdłych zapachów, więc aż się boję o skuteczność tego specyfiku :-D
OdpowiedzUsuńKurcze..gdyby działał to kupiłabym na 1000% Szkoda :(
OdpowiedzUsuńZapach zdecydowanie nie dla mnie :P
OdpowiedzUsuńNie przekonują mnie tego typu produkty i raczej nigdy się na nie nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńTak nawet jednego kwiatka nie było? Nawet pierścionka z gumy? To faktycznie kiepskie działanie.
OdpowiedzUsuńNice product. The packaging is beautiful. Kisses and have a lovely weekend :)
OdpowiedzUsuńojojojjjjj a miało być tak pięknie....
OdpowiedzUsuńdobrze, że nie znam tego produktu!
OdpowiedzUsuńdobrze, że mam kilka sprawdzonych zapachów i nie zmieniam ich
OdpowiedzUsuńŁomatko, a ja myślałam, że zaraz radośnie rzucę się kupować coby uwieść tego jedynego, a tu się okazuje drogi bubel... załamka...
OdpowiedzUsuńJak piszesz, że lipa - to nie próbuje ;)
OdpowiedzUsuń