Dziś będzie recenzja mazidła kolejnego, jakie otrzymałam w ramach współpracy z Elfa-Pharm.
To ziom znany pod nazwą Vis Plantis żel pod prysznic do ciała z naturalnym dziegciem brzozowym.
Słowo od producenta:
Problem: pielęgnacja skóry z łuszczycą pospolitą, łojotokowym zapaleniem skóry oraz innymi dermatozami przebiegającymi ze złuszczaniem naskórka.
Rozwiązanie: działanie dziegciu brzozowego, znanego od wieków naturalnego składnika z niezwykłego drzewa jakim jest brzoza, pomaga w postępowaniu uzupełniającym i kontrolowaniu wyżej wymienionych problemów.
Delikatny żel pod prysznic bogaty w substancje nawilżające, ochronne i egzotyczny emolient z Brazylii. Nie zawiera SLES, SLS, barwników, parabenów i kompozycji zapachowej, ma charakterystyczny zapach. Nie wysusza skóry. Regularnie stosowany pomniejsza ilość grudek i blaszek oraz zapobiega ich ponownemu powstawaniu. Skóra staje się prawidłowo nawilżona i ma mniejszą podatność na świąd.
Dziegieć brzozowy: zawartość 0,5%: naturalny, brązowy, gęsty, oleisty, o specyficznym zapachu, pozyskany w procesie suchej destylacji kory brzozowej, sprawdzony w tradycji ludowej do pielęgnacji skóry z problemami.
Składniki wspierające:
- Roślinna betaina i gliceryna: regulują nawilżanie i elastyczność naskórka, ułatwiają złuszczanie
- Olej babassu: wyjątkowy emolient z orzechów brazylijskiej palmy Atallea cohune
- Substancje kondycjonujące: odbudowują i wzmacniają ochronną barierę hydrolipidową
- Pantenol: wzmacnia barierę ochronną, nawilża, łagodzi, działa przeciwświądowo.
Sposób użycia:
Nanieść żel na dłoń i rozprowadzić masującymi ruchami po całym ciele, następnie zmyć wodą. Stosować 3 razy w tygodniu.
Uwaga: przed zastosowaniem kosmetyków z dziegciem należy wypróbować działanie na niewielkim obszarze skóry, nie stosować na otwarte rany i w ostrych stanach zapalnych skóry, nie stosować w czasie ciąży. Tylko do zewnętrznego stosowania. W razie dostania się do worka spojówkowego przemyć dokładnie wodą.
Skład: Aqua, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Cocoamphoacetate, Polysorbate-20, Glycerin , Betaine, Betula Alba Oil, Babasu Oil Polyglyceryl-4 Esters, Hydroxypropylcellulose, Polyquaternium-10, Coco-Glucoside, Panthenol, Citric Acid, Glyceryl Oleate, Disodium Edta, Dmdm Hydantoin, Iodopropynyl Butylcarbamate.
Mazidło w butli:
Otworek:
Na dłoni:
Szczegóły:
Cena i dostępność: produkt otrzymałam w ramach współpracy od Elfa Pharm, gdzie kosztuje ok. 16 zł.
Zapach: mocny, intensywnie dziegciowy, nieprzyjemny.
Konsystencja: kremowe mazidło do ciała z problemami.
Opakowanie i pojemność: butla plastikowa, w tonacji brązu z gałązką brzozy i białymi napisami od producenta. Pojemność: 300 ml.
Wydajność: dobra. Takie opakowanie staczy na 2 miesiące kąpania się.
Działanie: średnie. Podobnie jak w przypadku dwóch innych mazideł z tej serii: Klik! i Klik! tak i ten ziomek uciążliwym zapachem ewidentnie przegrał starcie z poprawnymi właściwościami myjącymi. Jak bowiem znieść fakt, iż nawet odrobina produktu naniesiona na dłonie i to na wstrzymanym dechu, ma taki "smrodek", że nie idzie wytrzymać? A co tu dopiero mówić o relaksującym prysznicowaniu się? Taka scenka rodzajowa: woda spod prysznica leci, jest przyjemnie, ciepło, sięgamy po mazidło do mycia się i tu nagle - TRACH - dziegieć wkracza do akcji i miłą atmosferę - dosłownie - smołuje. My na to, dostając zmysłów pomieszania, uciekamy w te pędy spod prysznica, wybierając swojski brud. Produkt jednakże, mimo zapachu swego nie do zniesienia, całkiem dobrze myje skórę, oczyszczając ją. Brak tu co prawda jakiś właściwości pielęgnacyjnych, typu nawilżenie, ale co ma robić - robi. Naskórek jest czysty, krostki na ciele przysychają, zadrapania szybciej się goją. Mogłabym przyczepić się do małej pienistości tegoż specyfiku, ale w sumie co kto lubi. Mazidło nie podrażnia, nie uczula, nie zapycha. Niestety woń jego zostaje na ciele jeszcze długo po kąpieli... Dlatego też bez nakremowania się jakimś ładnym balsamem zapachowym lepiej nie wychodźmy z domu. Do powtórnego kupienia żelu zatem nie wrócę, bo szkoda mi nosa.
Ocena: 3/5
Produkt ze współpracy, ale recenzja obiektywna.
Miałyście?
Kathy z Leonem
PS. Przypominam, że zapach dziegciu to zapach smołowanego dachu.
Zapach i u mnie dyskwalifikuje czasami kosmetyk:(
OdpowiedzUsuńU mnie ostatnio czesto sie tak dzieje...
UsuńNie kupiłabym ze względu na zapach. O ile zapach nie do końca w moim guście mogę zignorować, to jednak smrodku nie miałabym zamiaru znosić.
OdpowiedzUsuńJa mam identycznie!
UsuńWidzę, że szału nie ma, zatem bez żalu spasuje.
OdpowiedzUsuńI dobrze zrobisz!
UsuńŻel według mnie musi ładnie pachnieć, więc ten odpada ;)
OdpowiedzUsuńWlasnie! Zapach ma nam umilac kapiel
UsuńDomyślam się zapachu mam szampon do włosów z dziegciem i pachnie nie za bardzo :(
OdpowiedzUsuńLacze sie w boly zatem ...
UsuńZapach zdecydowanie by mnie odstraszył przed kupnem:)
OdpowiedzUsuńJak i mnie przed ponownym zakupem
UsuńDajesz z dziegciem ostatnio, Leon :D
OdpowiedzUsuńJeszcze jeden ziom z tej serii zostal tylko ufff
UsuńWolę coś co pachnie inaczej :)
OdpowiedzUsuńAbsolutnie nie użyłabym żelu o takim zapachu ;-)
OdpowiedzUsuńZapach może wpływać nawet na najlepszy kosmetyk.
OdpowiedzUsuńMmmm kąpiel w rozgrzanej smole... Bajka:)
OdpowiedzUsuńNie było już u Ciebie tej recenzji? :P
OdpowiedzUsuńszampon dziegciowy zdarza mi się używać, ale zapachu na ciele to bym nie zniosła! :D
OdpowiedzUsuńTotalnie nie znam :(
OdpowiedzUsuńSkończyły Ci się już te kosmetyki z tym jakże cudownym składnikiem? Bo zaręczysz swój nos tym zapachem.
OdpowiedzUsuńKurcze, a ja dalej nie wiem jak ten dziegć pachnie/śmierdzi;) Ale może to i dobrze :D ?
OdpowiedzUsuńKolejny śmierdzący kosmetyk, nie znam tego zapachu, ale bardzo Ci współczuje!
OdpowiedzUsuńJeżeli odstrasza zapachem to juz by u mnie nie gościł. :P
OdpowiedzUsuńWolę pod prysznic produkty nawilżające, więc tego pana nie sprawdzę ;)
OdpowiedzUsuńjak smierdziuszek to zdecydowanie nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNie no ja to muszę mieć ładny zapach. :D
OdpowiedzUsuńZapach zdecydowanie nie dla mnie :(. * Chyba musimy przejść przez zaczarowane drzwi żeby zobaczyć wiosnę :)))
OdpowiedzUsuńja nie kupię już nigdy niczego z dziegciem bo zapach tego składnika jest fatalny
OdpowiedzUsuńNiestety, zapach mi by nie odpowiadał...
OdpowiedzUsuńPerfect review!
OdpowiedzUsuńKisses, Paola.
Expressyourself
My Facebook
Nie znam ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię brzydko pachnących żeli:)
OdpowiedzUsuńNie jest to kosmetyk, który pragnę mieć ;)
OdpowiedzUsuńZapach odrzuca nawet na odległość. :(
OdpowiedzUsuń"Łyżka dziegciu" :)
OdpowiedzUsuńU Ciebie są zawsze szczere recenzje.
Hahaha :D Ale mimo wszystko wypróbowałabym :)
OdpowiedzUsuńnie miałam, ale nie podoba mi się konsystencja - bardzo lubię kremowe żele :)
OdpowiedzUsuńFajny opis żelu raczej
OdpowiedzUsuńnie kupię , dla mnie zapach
jest też ważny ;)
Pozdrawiam
nie uwierzysz a miałam go ostatnio kupić,już tego nie zrobie :)
OdpowiedzUsuńA feee, trzymam go od siebie z daleka :D
OdpowiedzUsuńPrzez zapach raczej go nie kupie :D
OdpowiedzUsuńNie jest to raczej kosmetyk dla mnie :/
OdpowiedzUsuńNie, nie, nie! Żel pod prysznic musi ładnie pachnieć i kropka. Nie wiem jakie problemu ze skórą musiałabym mieć, żeby zrobić w tym względzie ustępstwo.
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia jak pachnie dziegiec :D
OdpowiedzUsuńNie wiem czy bym chciała z nim się kąpać:)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Brzoza to super drzewo ;D
OdpowiedzUsuńAle nie wiem, czy miałabym ochotę się w tym myć :P
Nie lubię zapachu dziegciu, na szczęście nie mam takich problemów ze skórą, więc nie muszę używać kosmetyków, które mają go w składzie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda , że ma nieprzyjemny zapach :/
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com
Szczerze to nie wiem jak ten dziegieć pachnie, ale skoro nie za przyjemnie to dziękuję Ci, Leonie za Twoją szczerą recenzję, raczej nie wybrałabym tego żelu:)
OdpowiedzUsuńTen zapach musi być niezły he he.
OdpowiedzUsuńwybierając kosmetyk pod prysznic (a lubię mieć otwartych kilka by używać naprzemiennie w jednym czasie) pierwsze co robię to zapoznaje mój nos z ów ziomkiem. Jeśli na tym etapie by sobie nie przypasowali bochater zostałby zdyskwalifikowany.
OdpowiedzUsuńOd razu mi się skojarzyło, że to chyba nie pachnie zbyt pięknie :(
OdpowiedzUsuńKiedyś dostałam w ramach współpracy balsam z olejem z wiesiołka, i śmierdział starymi frytkami.
OdpowiedzUsuńAlbo mi się wydaję, ale chyba widziałam już podobne coś u Ciebie :P
OdpowiedzUsuńTen nieprzyjemny zapach skutecznie mnie zniechęca. Niestety produkt nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńDziegciowy zapach? Yyyy...stanowczo nie
OdpowiedzUsuńmiałam szampon o dziegciowym zapachu, nigdy więcej!
OdpowiedzUsuńVielen Dank für die Informationen sehr nützlich, und den Erfolg unserer Grüße unabhängigen Indonesien
OdpowiedzUsuńZapach kosmetyków jest dla mnie istotny, zwłaszcza jeśli mowa o kąpieli. Mogę też spokojnie używać tych bezzapachowych i nieperfumowanych. Ale jeśli coś ma taki odorek to chyba sobie wolę odpuścić.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to taki średniak, ale u mnie zapach czasami tez definitywnie dyskwalifikuje kosmetyki bo w końcu nasza wieczorna/poranna kąpiel ma być przyjemnością, a nie udręką.
OdpowiedzUsuńja ostatnio wierna jestem Luksji! ;)
OdpowiedzUsuńZe względu na zapach raczej bym go nie kupiła ;/
OdpowiedzUsuńNie mam takich problemów ze skórą :)
OdpowiedzUsuńJestem strasznie wrażliwa na zapachy więc u mnie zdecydowanie odpada. Poza tym moja skóra na szczęście nie jest jakoś szczególnie problematyczna ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji stosować kosmetyków tej marki, ale coś czuję ;), że zapach by mi się nie spodobał.
OdpowiedzUsuńŻe też jeszcze nikt nie wymyślił, jak się pozbyć tego zapachu...
OdpowiedzUsuń