Witajcie!
Dnia wczorajszego Leon uczestniczył w imprezie.
Powiecie pewnie jeden z drugim, hm cóż w tym dziwnego, w końcu sobota jest dniem - jakby nie patrzeć - służącym do tegoż typu rozrywek i każdy szanujący się człek wtedy szaleje tu i ówdzie.
Owym miejscem do wygłupów i swawoli być może parkiet klubowy, zaciszny park ustronny czy też domowe kąty.
Posiedzenie towarzyskie leonowe było jednakże z kategorii tych dziwnych i niezrozumiałych dla większości społeczeństwa.
Mianowicie miałam zaszczyt być na biesiadzie informatycznej.
Czym się powyższa różni od przeciętnej hulanki?
A tym, że przez 10 godzin, miast żłopać namiętnie trunki i tańcować razem z tłumem spoconych w amoku pijackich ziomów, ziomali, otoczonym jest się przez bandę rozentuzjazmowanych miłośników techniki i gier, którzy poza monitorem komputera nie widzę dosłownie nic.
Dom może spłonąć, sąsiad zjeść sąsiada, kot się okocić, a mucha zabzyczeć na śmierć.
Grającego informatyka nie ruszy zgoła nawet trzęsienie ziemi...
Co zatem robi niewiasta w takim oto gronie szalonych sieciowców?
Ano z zapałem towarzyszy chłopu pokręconemu informatycznie i wspiera go podczas każdego ataku krwiożerczego zombiaka, czającego się w roku ekranu laptopa...
Owemu wspieraniu i kibicowaniu towarzyszyły często pociągane z kieliszka łyczki pysznego, domowego wina, które jakoś Leona trzymało przy życiu.
Bez tegoż trunku doprawdy nie wiem, jakbym zniosła te długie godziny zabójczych krzyków, niebezpiecznych strzałów i głośnych gróźb w stylu: "Zaraz padniesz gnido!".
A jakiego bzika mają Wasze chłopy?
Kathy
Strony
GOOGLE TRANSLATOR - SELECT LANGUAGE
Oświadczenie
Nie wyrażam zgody na kopiowanie moich słów ani zdjęć. Jeśli chcesz jakieś z nich wstawić u siebie na blogu - zapytaj. Uszanuj czyjąś pracę - czytaj, komentuj, zadawaj pytania, ale nie kradnij!
Mój stary blog - Karia18
Szukaj na tym blogu
Bielenda
zdrowie
niedziela, 19 kwietnia 2015
53 komentarze:
ZAŁOŻENIA GŁÓWNE:
Jak czas pozwala - na niektóre komentarze odpowiadam.
***
Wchodzenie na banery reklamowe i klikanie w linki powoduje uciech na mej facjacie.
***
Jeśli konstruktywnie zaobserwujesz Leona to on zwykł odwdzięczać się tym samym. Nie musisz jednakowoż podawać adresu bloga.
***
Jeśli więc uporczywie linkujesz swoją stronę to wiedz, że trafiasz od razu do SPAMU. Wybitnie mnie to denerwuje.
***
Reklamujące się w komentarzach firmy zostają również uznawane za SPAM i usuwane. Od reklam jest zakładka KONTAKT/WSPÓŁPRACA
***
Komentarze, które są złośliwe, obraźliwe, wulgarne itp. zostają usuwane. Jeśli chcesz komentować - miej pewną godność.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
hyhyhy :D Leonek jest niesamowity, ja bym nie dała rady xd wyszłabym i wróciła za pare godzin, i tak by nikt nie zauważył :D
OdpowiedzUsuńHahahaha cóż za poświęcenie ! Podobne rozrywki urządzają sobie bohaterowie serialu "Teoria wielkiego podrywu" :)
OdpowiedzUsuńMój mężczyzna też z tych przymocowanych do kompa, ale ja nie jestem tak tolerancyjna jak Ty :) Ja przypominam raczej zombiaka, który uparcie powtarza "wyłącz, zostaw, przestań grać" ;)
no ja muszę jeździć na zloty motocyklowe i pić % z towarzystwem samych pasjonatów dwóch kółek. ;-) na szczęście lubię to, bo inaczej bym nie zniosła tego, że wyglądam jak chłopak w skórze i wygłupami z nimi :) wbrew pozorom to fajni ludzie, którzy mają swoją pasję i są normalnymi ludźmi :)
OdpowiedzUsuńMatko kochana, chyba bym nie wytrzymała. Mój lubi zwyczajnego. tradycyjnego grilla:)
OdpowiedzUsuńMój jest programistą więc mam to samo <3
OdpowiedzUsuńMój mąż jest programistą, więc to mówi wszystko za siebie;)
OdpowiedzUsuńOh my... hihi :D
OdpowiedzUsuńMoi mają hopla sportowego ;)
Co za impreza:) mój nie ma dosłownego hopla na punkcie czegoś i całe szczęście!
OdpowiedzUsuńTe farmaceutyczne imprezy też należą do grupy tych dziwnych :p
OdpowiedzUsuńja bym się zanudziła na takiej imprezie, jestem do tyłu z techniką i nie gram w żadne gry, współczucie.
OdpowiedzUsuńOj biedna Ty istoto :( Ja bym nie dala rady!
OdpowiedzUsuńMoj chłopak jest informatykiem i moze z zombiakami akurat nie walczy, jednak znam ten urok "imprez", gdzie rolę główna odgrywa komputer. Wytrwałości życzę :D
OdpowiedzUsuńOjej, znam ten ból, kiedy na "imprezie" zgra się kilku facetów zakręconych na coś - przeważnie sprawy okołokomputerowe i okołotechnologiczne - a Ty babo siedzisz, słuchasz tego z politowaniem, czas od czasu wtrącając ironiczny komentarz i jedyne co Ci pozostaje to raczyć się alkoholem... Całusy Leon :D
OdpowiedzUsuńHi dear! Such an awesome post. :D
OdpowiedzUsuń** Kids Fashion and Lifestyle Blog **
Mój facet jest wyjątkowo spokojny i nie ma jakieś namiętniej pasji, dlatego mam spokój. Ale Ciebie podziwiam, że dałaś radę wytrzymać tyle godzin :)
OdpowiedzUsuńMój facet również jest wyjątkowo spokojny, ma pasję, która nazywa się wspinaczka, ale na razie nie uprawia tego sportu, więc cicho sza ;p
OdpowiedzUsuńNie mam chłopa, może to i dobrze :P
OdpowiedzUsuńHm, ja bym tam oszalała. Podziwiam!
OdpowiedzUsuńMój chłop tylko by siedział w rapie, ciągle, ciągle, tu tekst, tu rapuje, studio, nagrywanie itp. Ale serce nie sługa.
Podziwiam :P U mnie - budownictwo miejskie i przemysłowe. Wystarczy, że dokądś idziemy i słyszę "zobacz, jakie płatwie!" albo coś w tym stylu :D
OdpowiedzUsuńMam dużo znajomych informatyków, więc wyobrażam sobie jak się wynudziłaś :))
OdpowiedzUsuńNiestety znam dużo informatyków i to nie jest grono dla mnie niestety, ale mój chłopak lubi bardzo swoich kolegów ;)) Mój facet ma bzika na punkcie gotowania i jak idziemy gdzieś to wszystko komentuje pod względem jedzenia ;))
OdpowiedzUsuńwoooow... mój w sumie ma bzika na imprezy w samochodzie ;D więc jemu do takich informatycznych daleko :DDD
OdpowiedzUsuńNo coz, jestem zona informatyka... I do tego informatyka, ktory po godzinach zamienia sie w muzyka... Bo jest rowniez zawodowym klarnecista.... Wiecej chyba mowic nie musze :)
OdpowiedzUsuńZnałam kiedyś informatyka bliżej.. nigdy więcej :P
OdpowiedzUsuńsama bym pograła w jakąś gierkę zoombie:) kiedyś z zapałem grałam w Diablo:) teraz pałeczke przejeły dzieci a mój mąż nie gra w gry ale za to z wielka namiętnościa buszuję w interencie
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoją wytrzymałość :P Ciekawe doświadczenie musiało to być. Mój gra w piłkę nożną :) Tylko jest niezwykle kontumacyjnym zawodnikiem (teraz siedzi ze skręconą kostką...)
OdpowiedzUsuńmój ma świra na puncie rowerów :P mógłby ciągle jeździć na dwóch kółkach :) z grami bym nie wytrzymała :P
OdpowiedzUsuńhahah widzę impreza była przednia :D mój też gra ale bez przesady haha
OdpowiedzUsuńAhhh, skąd ja to znam! :D
OdpowiedzUsuńMój narzeczony od jakiegoś czasu znalazł sobie nową pasję, a mianowicie granie w LOL'a i oczywiście ile to się nasłuchałam jak wartościowe to jest zajęcie, jakiego wymaga intelektu i bystrości, no i przede wszystkim jak cudownie wzbogaca życie!
Oczywiście jak zawsze trochę przesadzam, ale fakt, że ciężko było go odciągnąć od komputera przez prawie 2 miesiące. :)
Na szczęście jak tylko zrobiło się trochę cieplej to zaczął preferować spędzanie więcej czasu poza domem, bo tak samo jak ja ma troszkę duszę włóczykija. ;)
Dodaję do obserwowanych i na pewno będę wpadać tu częściej.
W wolnej chwili zapraszam do mnie. (detailsrevolution.blogspot.com)
Pozdrawiam!
Mój mąż ma kręćka na punkcie łowienia ryb, ale chyba wolę już to, niż siedzenie przed kompem. Podziwiam, nie wytrzymałabym. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW ciekawym towarzystwie balowałaś :D
OdpowiedzUsuńUśmiałam się po przeczytaniu Twojego posta :) hihi...
OdpowiedzUsuńA już myślała, że to Ty masz zboczenie informatyczne:p
OdpowiedzUsuńHahaha no nieźle :)
OdpowiedzUsuńMój na szczęście takiego bzika nie ma ! Chyba bym zmieniła chłopa ;D
OdpowiedzUsuńJam singielka:))
OdpowiedzUsuńNo nie koniecznie by się taka zabawa podobała :)))
OdpowiedzUsuńA to ci dopiero impreza ;p Ale mam kolegę informatyka, który opowiadał, że kiedyś z kumplami (informatykami, a jakże inaczej) wbili na czyjś dom i nieprzerwanie dniami i nocami grali na kompie, dopóki cała lodówka nie opustoszała doszczętnie i musieli zrobić przerwę na zakupy. Także po tej historii już mnie nic nie zdziwi odnośnie informatyków ;p
OdpowiedzUsuńmój ma bzika samochodowego:P
OdpowiedzUsuńmój chłop jest zajarany na punkcie samochodów, choć w gry też lubi pograć ;)
OdpowiedzUsuńDzielny Leos :D! Ja bym nie wyrobila, dobrze, ze wino chociaz bylo ;)
OdpowiedzUsuńNieźle dałaś radę :P. Dobre wino dobry ratunek . Mi to przypomina dzieciństwo gdy zakradałam się do pokoju brata i jako 6 -7 latka grałam z nim w Resident Evil. :P
OdpowiedzUsuńhaha nieźle, mój w gry tak nie bardzo za to jego samochód... godziny na forach godziny w garażu... ale też wytrwale daję radę ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe doświadczenia :)
OdpowiedzUsuńmuszę przyznać że tytuł posta trafiony :D współczułam do momentu tego trunku, potem już wiedziałam że miałaś dobre wsparcie :D mój z kolei jest maniakiem samochodów i polityki - więc swoje też muszę "przeżyć" :D
OdpowiedzUsuńHahaha, ale się uśmiałam.. :D mój chłop ma bzika na punkcie auta, non stop coś przy nin majstruje..
OdpowiedzUsuńDla mnie imprezy tego typu są obce :) na szczęście :) mój chłopiec na szczęście nie jest fanem komputerów i techniki, nie otwiera go jeśli nie musi!
OdpowiedzUsuńbrawo:) mój ma bzika na punkcie starych motocykli
OdpowiedzUsuńSzacun kobieto :) Mój ma wiele bzików szkoda pisać :)
OdpowiedzUsuńHm, mój w sumie żadnych. No dobra - ma bzika na moim punkcie :)
OdpowiedzUsuńA tak całkiem poważnie - za czasów lokalnej pracy lubił sobie pograć na Play Station, ale mnie to jakoś szczególnie nie przeszkadzało. Czasami się wkurzał przy tym, więc musieliśmy być ogniem i wodą :D
Haha Ci to potrafią się faktycznie bawić! U mnie też było kiedyś podobnie, jak impreza to na całego i działy się tam rzeczy, które nie śniły się filozofom, a o których najczęściej zdawałeś sobie sprawę dopiero drugiego dnia widząc wszechobecny bałagan w całym domu. :D
OdpowiedzUsuń"Co zatem robi niewiasta w takim oto gronie szalonych sieciowców?
OdpowiedzUsuńAno z zapałem towarzyszy chłopu pokręconemu informatycznie i wspiera go podczas każdego ataku krwiożerczego zombiaka, czającego się w roku ekranu laptopa..." Uwielbiam :)
Każdy facet ma jakieś takie swoje "zakrętki". ;) chyba akurat ta informatyczna jest dość niegroźna. wolałabyś, żeby był zwariowanym obserwatorem ptaków na przykład i ciągał Cię za sobą po lasach i bagnach? ;p
OdpowiedzUsuń