Witajcie!
Dziś słowo o szamponie pokrzywowym z firmy Green Pharmacy.
Mówiłam już o jego bracie rumiankowym: Klik!
Słowo od producenta: "Tradycja stosowania ziół w leczeniu różnych
dolegliwości sięga czasów starożytnych. Wiele niezastąpionych receptur
nadal potwierdza swoją aktualność i efektywność.
Pokrzywa od wieków pomaga w pielęgnowaniu urody. Wyciąg z liści pokrzywy
zwyczajnej stosowany jest do pielęgnacji skóry i włosów skłonnych do
przetłuszczania się. Wspaniałe wzmacniające i łagodzące właściwości
pokrzywy wyróżniają ją wśród innych roślin stosowanych w profilaktyce
wypadania włosów. Badania naukowe sugerują, by zalecać pokrzywę do
stosowania w ogólnym ubytku sił i odporności ludzkiego organizmu.
Szczególnie polecana jest na wiosenne osłabienie. Pokrzywa to bogate
źródło życiodajnej energii z przyrody, która daje włosom siłę do
intensywnego wzrostu .W ziołowych szamponach serii Green Pharmacie jest
wszystko to, co najlepsze - czym obdarza nas matka - natura.
Sposób użycia:
Nanieść na mokre włosy, spłukać. Czynność powtórzyć".
Bohater w butli:
Na dłoni:
Szczegóły:
Cena i dostępność: w Rossmanie, w Naturze, cena ok. 7 zł.
Zapach: przyjemny, ziołowy.
Konsystencja: przejrzysty glutek do mycia łepetyny.
Opakowanie i pojemność: pojemnik plastikowy, w tonacji brązowo-żółto-zielono-białej; pojemność: 350 ml.
Wydajność: genialna. Jedną butelkę tego przyjemniaczka zużywam (myjąc włosy w metodzie pojemniczkowej: Klik!) jakieś dwa/trzy miesiące.
Działanie: bardzo dobre. Jeśli mam być szczera jak nigdy dotąd, to szampony z serii Green Pharmacy do są obecnie moim numerem 1 w myciu kudłów. Używałam już nagietkowego, łopianowego, rumiankowego - i za każdym razem jestem nimi zachwycona. Pokrzywowa wersja myjąca jest także cudowna. Przede wszystkim dobrze oczyszcza włosy z łoju i brudu; nie straszne jej ponadto zmywanie olejów. W trakcie mycia szampon cudownie się pieni, nie plącząc przy tym włosisków, ani nie powodując ich wzmożonej emigracji; mogę nawet rzec, że myjadło systematycznie stosowane delikatnie wzmacnia cebulki czupryny. Kudełki po myciu natomiast są puszyste, błyszczące i takie dziarskie. Warto dodać, że produkt nie podrażnia mi skalpu z ŁZS, dzięki czemu bez obaw mogę kupować go ponownie nawet milion pięćset razy. Mazidło jest także wydajne, łatwo dostępne i tanie. Jak dla mnie - szampon-cud.
Ocena: 5/5
Miałyście?
Kathy i Leon w robocie sobotniej...
Strony
GOOGLE TRANSLATOR - SELECT LANGUAGE
Oświadczenie
Nie wyrażam zgody na kopiowanie moich słów ani zdjęć. Jeśli chcesz jakieś z nich wstawić u siebie na blogu - zapytaj. Uszanuj czyjąś pracę - czytaj, komentuj, zadawaj pytania, ale nie kradnij!
Mój stary blog - Karia18
Szukaj na tym blogu
Bielenda
zdrowie
sobota, 29 listopada 2014
25 komentarzy:
ZAŁOŻENIA GŁÓWNE:
Jak czas pozwala - na niektóre komentarze odpowiadam.
***
Wchodzenie na banery reklamowe i klikanie w linki powoduje uciech na mej facjacie.
***
Jeśli konstruktywnie zaobserwujesz Leona to on zwykł odwdzięczać się tym samym. Nie musisz jednakowoż podawać adresu bloga.
***
Jeśli więc uporczywie linkujesz swoją stronę to wiedz, że trafiasz od razu do SPAMU. Wybitnie mnie to denerwuje.
***
Reklamujące się w komentarzach firmy zostają również uznawane za SPAM i usuwane. Od reklam jest zakładka KONTAKT/WSPÓŁPRACA
***
Komentarze, które są złośliwe, obraźliwe, wulgarne itp. zostają usuwane. Jeśli chcesz komentować - miej pewną godność.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kurczę, Naturę mam tak blisko, o Green Pharmacy tyle słyszałam, ale jeszcze się nie skusiłam. Chyba czas najwyższy to nadrobić! :)
OdpowiedzUsuńNiewiele masz tego weekendu :p
OdpowiedzUsuńJak skończę moje 3 szampony to chyba kupię. Och pewnie wtedy już przestaną go produkować! :p
A mi się po tych szamponach włosy plączą i wysuszają na potęgę. I wypadają. :/
OdpowiedzUsuńSięgam po te szampony ze względu na to, że dobrze usuwają oleje z włosów:)
OdpowiedzUsuńJa nie wymadzam juz tylko stosuje jonhson&johnos baby :)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale być może wypróbuję :D
OdpowiedzUsuńNie miałam, co nie znaczy że się nie zaopatrzę :)
OdpowiedzUsuńMuszę go mieć!!!
OdpowiedzUsuńJa się nie lubię z szamponami od GP..
OdpowiedzUsuńmoże kiedyś kupię:))
OdpowiedzUsuńmialam z tej serii odzywke i chyba nadal gdzies tam leży i taka średnia raczej jest :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie używałam tego szamponu, ale zaciekawiłaś mnie nim :)
OdpowiedzUsuńLubie produkty z GP, szampon mialam nie zachwycil mnie, mialam po nim bardzo trudne do rosczesania wlosy mimo uzycia odzywki tej samej co zwykle ; /A szkoda bo az milo czytac ze u Ciebie ich szmpony sie tak spisują :)
OdpowiedzUsuńMiałam, ale się skończył i jakoś nie czułam potrzeby kupienia nowego ;)
OdpowiedzUsuńCzasem lubię dla odmiany skorzystać z ziołowych szamponów. :-)
OdpowiedzUsuńW takim razie chyba wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńGościł chyba dawno u mnie w domu :]
OdpowiedzUsuńMiałam go i niestety plątał mi bardzo włosy :(
OdpowiedzUsuńMoja znajomość marki niestety cały czas jest bardzo słaba, ale mam ochotę poznać ich asortyment. W zapasach czeka już masło, a jeżeli przypadnie mi do gustu to na pewno sięgnę po polecany przez Ciebie szampon :)
OdpowiedzUsuńu mnie to totalny bubel ale jak widać każe włosy są inne ;D
OdpowiedzUsuńsuper, że nie podrażnia :)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że zapaszek by do mnie nie przemawiał.
OdpowiedzUsuńNie sprawdzily sie u mnie owe myjadla, oj nie sprawdzily ;) Wspolczuje npracujacej soboty ;/
OdpowiedzUsuńA ja jakoś nie potrafię przekonać się do produktów tej firmy ;)
OdpowiedzUsuńteż kocham teszmpony, nie kwestionowany numer 1 :)
OdpowiedzUsuń