Dziś zaległa bardzo recenzyja produktu, który dostałam od Testereczki już ponad rok temu, jako upominek odnośnie największej aktywności paszczą - a raczej klawiszami - na jej blogu.
Będę mówić o oliwkowym maśle do ciała nawilżająco-regenerującym z firmy Paloma z serii Body SPA.
Słowo od producenta: "Odpręża ciało i zmysły, idealnie regeneruje bardzo wysuszoną skórę.
Bogaty, przyjemny w użyciu krem do pielęgnacji ciała intensywnie nawilża i głęboko regeneruje bardzo wysuszoną skórę. Oliwkowy krem do ciała ma subtelny i delikatny zapach. Sprawia, że skóra staje się bardziej odżywiona oraz gładka i miękka. A orzeźwiający zapach uwalnia skórę od stresu. Oliwa, zwana przez Homera `złotym płynem` znana jest już od starożytności jako środek pielęgnujący urodę. Zawiera cenne witaminy, minerały i kwasy tłuszczowe, nawilża i wygładza skórę, ma też właściwości antyrodnikowe.
Polecany do suchej i odwodnionej skóry.
Sposób użycia:
Nanieść na umytą skórę, dobrze wsmarować".
Mazidło w butli:
Na dłoni:
w rzeczywistości mazidło jest bardziej zielone, ale się było wyblakło z żałości, że tak długo czekałam na recenzję tegoż |
Szczegóły:
Cena i dostępność: produkt otrzymałam od Testereczki, zatem nie wiem ile kosztuje; wnioskuję, że można je dostać w Rossmanie za mniej więcej 20 zł.
Zapach: trochę leśny, trochę świeży. Dziwny, ale znośny.
Konsystencja: urocze biało-zielonkowane coś do maziania ciała.
Opakowanie i pojemność: jasny pojemnik z zielonymi akcentami. Pojemność: 200 ml.
Wydajność: bardzo dobra. Produkt używałam blisko pół roku codziennie rano.
Działanie: całkiem przyjemne. Mazidło swe zadanie nawilżające spełnia jak najbardziej, gdyż od momentu porannej aplikacji skóra pozostaje gładka i - tak jakby - mięsista przez cały dzień. Warto dodać, że produkt szybko się wchłania, nie brudzi ubrań, nie zapycha skóry. Ponadto pachnie interesująco całkiem oraz jest wydajny i łatwo dostępny w średnim przedziale cenowym. Co do kwestii regeneracyjnych tu producenta poniosło nieco, gdyż nie zauważyłam niestety szybszego i cudownego gojenia się np. siniaków czy zadrapań tudzież jakiś drobnych ranek. To samo tyczy się właściwości niwelujących stres - kto słyszał, żeby człekowi nerwy przechodziły po wysmarowaniu się tym owym masłem? Chyba to jeszcze nie te czasy, ani nie ten poziom techniki drogeryjnej... Pomijając jednakże te dwa drobne mankamenty, produkt Palomy z pewnością jest godny polecenia jako smarowidło do codziennego stosowania. Ja jednakże nie wrócę do niego jak na razie, gdyż moja skóra jest niczym wielkopańska damulka lubiąca kosztować ciągle czegoś nowego.
Ocena: 4/5
Miałyście?
Kathy Leonia
Ha, pierwsza po raz pierwszy!!!
OdpowiedzUsuńWszystko spoko, ale nie przepadam za leśnymi zapachami, dla mnie balsamy musza być albo kremowe, albo mega owocowe :p
uwielbiam masła wszelakie ;)
OdpowiedzUsuńNie znam, zimą w ogólnie nie chce mi się smarować niczym ciała :p
OdpowiedzUsuńMasła lubię,ale owocowe,nie wiem,czy by to polubiła :)
OdpowiedzUsuńpodziwiam, że używałaś codziennie ja bym się po tygodniu znudziła ;D
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś "faze" na kosmetyki z oliwkami, wtedy wpadlo mi w rece to maslo, wspominam je bardzo dobrze i zgadzam sie z Twoja opinia :)
OdpowiedzUsuńDodaje do obs!
Było by mi niezmiernie miło, gdybys znalazła czas i zajrzałą też do mnie :)
weemini.blogspot.com
Z Paloma Spa kiedyś bardzo lubiłam krem do stóp, z czasem niestety znalazłam kilka dużo lepszych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńOstatnio odstawiłam balsamy i masła do ciała i używam olejki :)
OdpowiedzUsuńostatnie zdanie jest cudowne,hehe, ale z Ciebie damulka :)
OdpowiedzUsuńNie widziałam go nigdy :)
OdpowiedzUsuńYhym, yhym, yhym xD
OdpowiedzUsuńlubię peelingi tej firmy, żadnego smarowidła jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńDla mnie balsam musi pięknie i słodko pachnieć, przy tym bardzo dobrze nawilżać, tak bym nie musiała używać go codziennie, bo nie lubię tego zabiegu tak jakoś ;p
OdpowiedzUsuńMyślę, że ten nie spełniłby moich oczekiwań :)
Fajne masełko :) może jak po kończę dotychczasowe balsamiki , to się na nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńJa nie używam masła są za tłuste ;D
OdpowiedzUsuńkocham masla do ciala:D
OdpowiedzUsuńmarka Paloma do mnie nie przemawia ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że Paloma ma dobre produkty do pielęgnacji rąk i stóp. Tego produktu nie miałam. ;-)
OdpowiedzUsuńChyba miałam z nim styczność, ale nie mogę sobie przypomnieć gdzie i kiedy :D
OdpowiedzUsuńszkoda, że zapach znośny, bo ja uwiebiam jak coś pięknie pachnie :p ;)
OdpowiedzUsuńmoze wyprobuje!
OdpowiedzUsuńdorey-doorey.blogspot.com
Nie przepadam za wszelkimi masłami do ciała :(
OdpowiedzUsuńPaloma kojarzy mi sie z kolorówką:))
OdpowiedzUsuńMazidla nie znam, ale przyznasz, ze fajnie by bylo, gdyby czlekowi nerwy po wysmarowaniu sie przechodzily ;D?
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszelkie mazidła do ciała. własnie przed chwila smarowałam się pianka z bawełna :)
OdpowiedzUsuń