I tak oto na dobry początek weekendu, poczyniłam znowu zakupy.
Jak do tego doszło?
Już spieszę z wyjaśnieniami.
Jak już większość z Was wie, Leon się przeziębił.
Chrycha, dycha i smarcze od poniedziałku.
Teoretycznie więc najlepszą metodą na owe wirusy jest leżenie w domu pod kocem i kołdrą i wyciskanie siódmych potów.
Piątek, jako dzień wolny dla Leona, miał być tymże czasem dochodzenia do siebie i regeneracji, jednakże po kilku godzinach bezczynnego leżenia plackiem i gapienia się w sufit, stwierdziło się, że koniec z tym.
Idziemy na spacer wykurzyć wirusy!
Ładna pogoda, świeże powietrze i piękny iście letni klimat będą lepszym antidotum na bakterie niż 10 polopiryna i 30 rutinoscorbin.
I tak sobie Leon wybył z mieszkania i chodził - ciepło ubrany oczywiście - kontemplując przyrodę jesienną, gdy wtem ni stąd ni zowąd, przed oczami jego wyrósł Rossman i kusił otwartymi szeroko drzwiami...
Cóż...
Nie sposób było się oprzeć!
Tak więc nogi same poniosły Leona do środka sklepu, gdzie pobawił i poszwendał się trochę, czując się już prawie zdrowy.
Nie wyszedł oczywiście z pustymi rękami.
Takie oto małe coś wpadło w szpony Leonowe:
elastyczne gumki do włosów 60 sztuk, 5 zł, Rossman |
Szczegóły informacyjne:
Na palcu:
I na włosach pierwsza próba po powrocie do domu:
Po pierwszym użytkowaniu mogę powiedzieć, że całkiem nieźle trzymają włosy w ryzach.
Gorzej idzie, jeśli chodzi o zdejmowanie ich z kudłów, ale liczę, że to też opanuję.
Widziałyście coś podobnego?
Kathy i Leon, który czuje się o wiele lepiej
śmieszne są :D
OdpowiedzUsuńZ moich kudłów chyba bym ich nie zdjęła xD
OdpowiedzUsuńJa muszę mieć bardziej delikatne :)
OdpowiedzUsuńTo później pewnie trzeba przeciąć. :D Skoro trzymają, to są ok. :D
OdpowiedzUsuńte gumki pewnie wyrywają włosy podczas ściągania.
OdpowiedzUsuńJak byłam w szkole podstawowej to używałam takich gumeczek do zawiązywania mini warkoczyków ^^
OdpowiedzUsuńJak widzę takie gumeczki już moje włosy krzyczą z bólu:)
OdpowiedzUsuńKiedyś,gdy namiętnie wiązałam swoje włosy - używałam takich gumeczek - teraz gdy chodzę tylko i wyłącznie w rozpuszczonych włosach - nie są mi już potrzebne.
OdpowiedzUsuńChyba nie widziałam takich gumek :D do warkoczyków idealne :)
OdpowiedzUsuńGumki znam od lat, ale nie używam na co dzień :p
OdpowiedzUsuńO rany, dla moich włosów taki gumki to zabójstwo ;D
OdpowiedzUsuńOj tak teraz to taki okres zwiększonej zachorowalności...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Mam nadzieje że już całkiem wyzdrowiałaś!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Mam takich chyba z 600 różnych kolorów! Do warkoczyków w sam raz :)
OdpowiedzUsuńhttp://pajapaulina.blogspot.co.uk/
Wolę kolorowe gumki :P One są jakoś do konkretnych fryzur?
OdpowiedzUsuńja bardzo lubie te gumki:))
OdpowiedzUsuńoryginalne gumki nie wiem czy u mnie by się sprawdziły ;)
OdpowiedzUsuńNie widzałam takich ale chyba bym sie na nie nie zdecydowala bo balabym sie scigania ich z wlosow, poza tym niedlugo gumki do włosow niedlugo moze nie beda mi w ogole potrzebne bo rosnie we mnie mysl zeby sciac wlosy na stosunkowo krotkie i gumki nie beda mi wtedy potrzebne...
OdpowiedzUsuńNie szkoda ci włosów ? :)
OdpowiedzUsuńnie widziałam jeszcze takich gumek ale chyba bardzo wyrywają włosy??:)
OdpowiedzUsuńNa pierwszy rzut oka skojarzyły mi się z gumkami recepturkami ;p ale te Twoje są chyba inne ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że takie bezbarwne gumi mi sie podobają.
OdpowiedzUsuńA to jednorazowe jest? bo ja bym to raczej zdjęła ze skalpem razem... w najlepszym wypadku z połową włosów...
OdpowiedzUsuń