Witajcie!
Pewnie się zastanawiacie, co postanowiłam w związku z dumaniem zawartym w notce sprzed kilku dni: Klik!
Czy zostałam przy starych śmieciach czy wzięłam na klatę nowe wyzwanie.
Sprawa niby prosta i banalna.
Ot rozwój, ot perspektywy, ot szansa.
Sądziłam, że nie będę miała problemu z podjęciem powyższej decyzji, ale jednak miałam.
I to wielki.
Nie było mi bowiem łatwo zebrać myśli w jedno.
Rozważałam, kalkulowałam, dumałam, aż mi czacha parowała i brzuch bolał.
Rozum krzyczał: ryzykuj!
Serce płakało: zostań!
Posłuchałam się tego drugiego...
Dlaczego?
Ano czynnikiem przeważającym o wartościach obecnej pracy był przede wszystkim fakt, że jest ona pewna.
I stabilna.
I - jako tako - ale wypłacalna.
Urlop zaplanowany już jest, dni wolne za soboty są, nadgodziny można odbierać.
Firma jest od lat na rynku, ma się dobrze, zatrudnia setki ludzi i jest znana w półświatku szkół językowych.
Kompania nowa, do której miałabym dołączyć, to z kolei świeżak.
Nic pewnego.
Raptem dwa lata stażu, brak własnej siedziby, lokal dzielony.
Umowa próbna bez gwarancji przedłużenia.
Brak urlopu, dni wolnych, nadgodziny, które wynikają niejako "z obowiązku".
Stwierdziłam, że nie będę ryzykować.
Do końca mojej obecnej umowy został mi bowiem rok i trochę.
Dopiero po tym okresie zacznę szukać szczęścia gdzieś indziej.
Gdy taką decyzję podjęłam, od razu poczułam się spokojniejsza.
Może nie rozwinę się w zawodzie, może będę nadal sprzedawcą, ale intuicja i serce mówi mi, że to jeszcze nie ten czas.
Że właściwy nadejdzie.
Rolę zawodu - poniekąd - spełnia mi blogowanie.
Kocham to, nie zrezygnuję z tego nigdy.
Wybór nowej pracy wiązałby się z ewidentnym pogrzebaniem działalności tutaj...
A tego przeżyć i zdzierżyć bym nie mogła...
Kathy i Leon
Strony
GOOGLE TRANSLATOR - SELECT LANGUAGE
Oświadczenie
Nie wyrażam zgody na kopiowanie moich słów ani zdjęć. Jeśli chcesz jakieś z nich wstawić u siebie na blogu - zapytaj. Uszanuj czyjąś pracę - czytaj, komentuj, zadawaj pytania, ale nie kradnij!
Mój stary blog - Karia18
Szukaj na tym blogu
Bielenda
zdrowie
sobota, 9 maja 2015
44 komentarze:
ZAŁOŻENIA GŁÓWNE:
Jak czas pozwala - na niektóre komentarze odpowiadam.
***
Wchodzenie na banery reklamowe i klikanie w linki powoduje uciech na mej facjacie.
***
Jeśli konstruktywnie zaobserwujesz Leona to on zwykł odwdzięczać się tym samym. Nie musisz jednakowoż podawać adresu bloga.
***
Jeśli więc uporczywie linkujesz swoją stronę to wiedz, że trafiasz od razu do SPAMU. Wybitnie mnie to denerwuje.
***
Reklamujące się w komentarzach firmy zostają również uznawane za SPAM i usuwane. Od reklam jest zakładka KONTAKT/WSPÓŁPRACA
***
Komentarze, które są złośliwe, obraźliwe, wulgarne itp. zostają usuwane. Jeśli chcesz komentować - miej pewną godność.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dobrze, że przynajmniej to już za Tobą. :-) Nie będziesz się musiała stresować. Trochę się nie dziwię Twojej decyzji - w dzisiejszych czasach stabilność finansowa jest jednak bardzo ważna bo czasy nie są łatwe. W takim razie jeżeli jesteś zadowolona to bardzo się cieszę i gratuluję tak mądrej decyzji. :-)
OdpowiedzUsuńCzasem powinno chwytać sie była za rogi ale z drugiej strony każdy upadek, potknięcie boli i nie ma co ryzykować. Wierze,ze to dla Ciebie najlepsza decyzja i trafi się lepsza praca. :)
OdpowiedzUsuńI dobre posunięcie :)
OdpowiedzUsuńDobre pójście do przodu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ; )
Skoro czujesz, ze tak jest lepiej to jest!
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie wybrałabym tak samo :)
OdpowiedzUsuńMy tu mogliśmy Ci doradzać, ale tak na prawdę tylko Ty znałaś wszystkie szczegóły dotyczące obu prac. Przypuszczam, że gdyby nie do końca umowy pozostało tyle czasu to też bym nie ryzykowała. Ale najważniejsze, że podjęcie decyzji jest już za Tobą:) i że jesteś z niej zadowolona:)
OdpowiedzUsuńI ja wiem, że postąpiłaś dobrze ;)
OdpowiedzUsuńGrunt abyś była zadowolona :)
OdpowiedzUsuńno właśnie :)
UsuńKochana dobry wybór (zrobiłabym dokładnie to samo), lepiej stąpać po pewnym płacowo i "pracowo" gruncie.
OdpowiedzUsuńKochana poczucie bezpieczeństwa najważniejsze :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, żebyś Ty była zadowolona , a nie my.. :)
OdpowiedzUsuńCzasami lepiej nie ryzykować i zostać w takim miejscu, które jest pewne :))
OdpowiedzUsuńKiedyś na pewno będzie jeszcze jakaś inna, może nawet lepsza oferta pracy. Tego Ci życzę :D
Słuchaj serca, to jest najważniejsze. A może w ciągu tego roku znajdziesz jeszcze o wiele lepszą ofertę :)
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest podejmowanie decyzji. Niezależnie od tego, co postanowiliśmy będziemy już spokojniejsi :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci szczerze, że chyba wybrałabym tak samo. Szybko sie przywiązuję i żal byłoby mi zostawić wszystkiego za sobą i zaczynać od nowa. Pozdrawiam CIę serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że decyzja jest i dokonana serduchem :)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że masz to za sobą, teraz z pewnością jesteś spokojniejsza.
OdpowiedzUsuńMnie wkurza czasem moja praca, denerwuję się, niepotrzebnie.. Ale jak awansowałam już mniej chcę odejść, choć mam momenty zwątpienia.. co będzie czas pokaże..
A co do poprzedniej notki, to kocham szampon Aussie dodający objętości. Naprawdę działa:) a odżywki nigdy nie miałam.
Skąd ja to znam. Też się zastanawiam nad zmianą pracy, jednak rynek w tej chwili jest gówniany niestety
OdpowiedzUsuńP.S Zapraszam na mój drugi blog rudemysli.blogspot.com
Dobrze, że podjęłaś decyzję :) Jak poczułaś ulgę - to znaczy, że pewnie był to dobry wybór :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia "na starych śmieciach" !:)
Trudna decyzja, ale na pewno przemyślałaś wszystko dokładnie i słusznie zrobiłaś. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że dobrze zdecydowałaś. Jak już zmieniać stabilną pracę, to na coś bardziej obiecującego ;)
OdpowiedzUsuńMoje zdanie jest za to takie, że kto nie idzie naprzód ten się cofa. Ja bym ryzykowała, póki młoda jesteś.
OdpowiedzUsuńNadrobiłam wszystkie posty dzisiaj na telefonie:) O matko, ale miałam zaległości. Kochana - najważniejsze, że kiedy podjęłaś decyzję - czułaś spokój. To dobry znak:) I chyba też bym postąpiła tak, nie lubię zmian i boję się ryzyka, choć podobno kto nie ryzykuje... ten nie ma:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
podjelabym dokladnie taka sama decyzje, na odpoczynek czasu tez potrzebujesz, praca to nie wszystko, najwazniejsze, zeby byl staly dochod i poczucie bezpieczenstwa :)
OdpowiedzUsuńW tamtym roku miałam podobną rozkminkę i też zostałam na starych śmieciach
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że czujesz iż był to dobry wybór :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że jesteś przekonana do swojej decyzji. Warto próbować nowego, choć nie warto robić tczegoś wbrew sobie. Mam nadzieję, że ostatecznie będziesz zadowolona!:)
OdpowiedzUsuńCzasami to co nowe jest dobre, a czasami nie ;( Ty wiesz najlepiej co będzie dla Ciebie najlepszym rozwiązaniem ;)
OdpowiedzUsuńwiele osób pozazdrościło by Ci tej posady którą masz.
OdpowiedzUsuńNo i fajnie, skoro tak czułaś to nie masz czego żałować :)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze zrobiłaś:),no i cieszę się,że nie zrezygnujesz z blogowania,bo lubię czytać Twoje posty moja imienniczko:):*
OdpowiedzUsuńJa bym zrobiła dokładnie jak Ty, uważam,że to bardzo rozsądna decyzja :)
OdpowiedzUsuńMyślę że to raczej wybór rozumu niż serca;) Serce zawsze jest porywcze i ciągnie Nas w nieznane, a Ty przeanalizowałaś i myślę że rozsądnie podjęłaś decyzje;):)
OdpowiedzUsuńeśli nie miałabyś czasu na blogowanie, to rzeczywiście podjęłaś słuszną decyzję :)
OdpowiedzUsuńJa jestem ryzykantka i pewnie wybrała bym nowa pracę :)
OdpowiedzUsuńLeon, najważniejsze, żeś spokojny :)
OdpowiedzUsuńna pewno jeszcze będziesz miała niejedną okazję do zmiany pracy na taką, w któej będziesz mogła się rozwijać:)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, żebyś Ty czuła się dobrze z tą decyzją :) Poza tym jak już wspominałam, jakiej decyzji nie podejmiesz zawsze będzie ona tą właściwą :)
OdpowiedzUsuńMysle, ze podjelas sluszna decyzje, zwlaszcza przy takich warznkach pracy, jakie Ci oferowali. No i baaa, najwazniejsze, ze zostajesz z nami :D :*!
OdpowiedzUsuńStres zawsze jest przy takich decyzjach, dobrze, ze to juz za Toba. Powodzenia na "starych smieciach":)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że podjęłaś decyzję, bo stan zawieszenia jest najgorszy :)
OdpowiedzUsuńja też cały czas pozostaje przy mojej nędznej, lecz stabilnej robocie. Co zrobić, jesteśmy kobietami słuchającymi serca nie rozumu;p
OdpowiedzUsuń