Pamiętacie jak jakiś czas temu jarałam się zakupem paletki mojej pierwszej ze Sleeka?
Na pewno macie owo zdarzenie wiekopomne w pamięci, kto jednak nie pamięta: Klik!
Od tamtego czasu, paleta sleekowska zawładnęła mą duszą i umysłem do tego stopnia, że każdy makijaż powstaje przy użyciu właśnie tego cudu.
Żeby nie być gołosłowną, zapodam Wam dziś leonowy look, noszony ostatnie prawie codziennie.
Oto efekt:
można powiększyć przez "klik" na zdjęcie |
można powiększyć przez "klik" na zdjęcie |
można powiększyć przez "klik" na zdjęcie |
Użyte kosmetyki:
a) twarz: podkład BB Nivea Cera Jasna; puder brązujący z Bell (słoik po moczniku); puder Constance Carol nr 2 Tender Touch,
b) oczy: cienie Sleeka zaznaczone jak poniżej; trwały liner 16 godzin Stays No Matter What z Essence; tusz do rzęs Oriflame Master Curl; w słoiczku - baza pod cienie własnej roboty: Klik!
Jak Wam się podoba powyższy makijaż?
Kathy i Leon
PS. Dziś już trzecie jazdy!
O losie!
delikatny, subtelny :)
OdpowiedzUsuńJa za kolejną wypłatę zakupię sobie jedną z tych paletek:):)
OdpowiedzUsuńja już od dana mam chęć na sleeka :)
Usuńniestety ale to było do przewidzenia.
OdpowiedzUsuńIdealny dzienniak :)
OdpowiedzUsuńJest super! i kreska jaka zgrabna, mi często nie wychodzi i kiedy skończę poprawiać nie mam kreski tylko krechę, ale to co :p
OdpowiedzUsuńBardzo ladniutki na dzien :)
OdpowiedzUsuńFajny i na co dzień można :) Pozdrawiam będę zaglądać
OdpowiedzUsuńŁadne oczy masz ^^
OdpowiedzUsuńŁadny make-up:>
OdpowiedzUsuńJa nie używam cieni,nie umiem się nimi malować xd
ładnie - lubię takie odcienie :)
OdpowiedzUsuńJakieś zmiany na blogu widzę!
OdpowiedzUsuńJa bym chyba do wszystkiego ten fiolecik używała.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuń