Witajcie!
Zgodnie z naturalną koleją rzeczy, dziś miała być kolejna odsłona lubianej przez Was kulinarnej serii: "Gotujemy w weekend".
Ale niestety nie będzie.
Zatem kosmetycznych łasuchów i łakomczuchów muszę rozczarować.
Nic nie upichciłam mianowicie, bo mam doła.
Dokładnie od wczoraj.
Czemu?
Bo wszystkie przypały i przytrafy świata tego, skumulowały się były w ów sobotni, miniony dzień na mej personie i uderzyły dobitnie w sam środek jestwestwa leonowego.
Konkrety?
Proszę bardzo.
Moja przypałowa historia zaczęła się już od samego rana, kiedy miałam bardzo niemiłą sytuację z pewną niespełna rozumu panią, która nawiedziła mnie podczas dyżury sobotniego w robocie.
Damulka ta - w stroju niedbałym i w stanie świadczącym o zaniedbaniu i zapiciu - weszła niemrawo chwiejnym krokiem do szkoły, rozejrzała się dookoła półprzytomnym wzrokiem, po czym zauważywszy mnie, podeszła i zażądała, żeby pożyczyć jej 50 zł.
Ową sumę miałaby mi oddać, jak tylko wróci jej chłop, który gdzieś tam w Wielkim Świecie "leży" na dolarach... Nie dałam się jednak zwieść tej jakże poruszającej dech historii i grzecznie powiedziałam, że to szkoła, że ja pracuję i niech sobie idzie do MOPS-u. Paniusia natomiast, gdy usłyszała moją odmowę, wpadła w szał, zaczęła walić nogą w posadzkę i drzeć japę, że wszyscy jesteśmy z Ukraińcami i Rosjanami w zmowie, że ludziom nikt nie pomaga w tym świecie.
Po tej wiązance słownej oburzona zebrała się w sobie i wyszła, pozostawiając mnie w niemałym szoku psychicznym.
Nic więc dziwnego, że po powyższym przeżyciu, nastąpiły kolejny przypały.
Wczorajsze jazdy należały do najgorszych w historii mej potencjalnej kariery drogowej.
Normalnie na niczym nie mogłam się skupić, wszystko mi się chrzaniło, wszystko robiłam źle.
Wjechałam kilka razy pod prąd, zapomniałam zmiany biegów i włączenia kierunkowskazów, po czym - jakby tego było mało - silnik mi zgasł na najbardziej groźnym rondzie w mieście.
Ponadto ścięłam zakręt, potrąciłam słupki na rękawie i gwałtownie wjechałam w krawężnik.
Uwierzcie mi, że mina instruktora była bezcenna w powyższych momentach istnych grozy.
Wysiadałam potem z auta z nogami z waty i łzami w oczach ze złości na siebie...
Ostatnie z kolei przypałowe manewry miały miejsce również na wieczór, podczas imprezy u kumpla.
Mając na uwadze wszystkie ciężkie przeżycia dnia, musiałam się zrelaksować kilkoma łykami trunków kolorowych.
I tak się zapamiętałam w tymże relaksowaniu, że konwersując bujnie ze znajomymi w kuchni, zamiast drinka stojącego na blacie stołu, chciałam wypić płyn do zmywania naczyń, który stał na stole...
Na szczęście cudowna, kwiatowa woń - oraz czuwający gospodarz imprezy - powstrzymali mnie przed tym wybrykiem i niewątpliwym zgonem żołądka...
Choć poranek i tak nie należał do lekkich, łatwych i przyjemnych.
Nie mniej jednak, więcej przypałów dnia wczorajszego już nie pamiętam.
A te, co wymieniłam, postaram się jak najszybciej wymazać z pamięci...
Nigdy więcej takich dni!
Kathy i Leon zbolały...
Strony
GOOGLE TRANSLATOR - SELECT LANGUAGE
Oświadczenie
Nie wyrażam zgody na kopiowanie moich słów ani zdjęć. Jeśli chcesz jakieś z nich wstawić u siebie na blogu - zapytaj. Uszanuj czyjąś pracę - czytaj, komentuj, zadawaj pytania, ale nie kradnij!
Mój stary blog - Karia18
Szukaj na tym blogu
Bielenda
zdrowie
niedziela, 24 sierpnia 2014
15 komentarzy:
ZAŁOŻENIA GŁÓWNE:
Jak czas pozwala - na niektóre komentarze odpowiadam.
***
Wchodzenie na banery reklamowe i klikanie w linki powoduje uciech na mej facjacie.
***
Jeśli konstruktywnie zaobserwujesz Leona to on zwykł odwdzięczać się tym samym. Nie musisz jednakowoż podawać adresu bloga.
***
Jeśli więc uporczywie linkujesz swoją stronę to wiedz, że trafiasz od razu do SPAMU. Wybitnie mnie to denerwuje.
***
Reklamujące się w komentarzach firmy zostają również uznawane za SPAM i usuwane. Od reklam jest zakładka KONTAKT/WSPÓŁPRACA
***
Komentarze, które są złośliwe, obraźliwe, wulgarne itp. zostają usuwane. Jeśli chcesz komentować - miej pewną godność.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bidulko moja tulę mocno :*
OdpowiedzUsuńTylko jak Ty żeś drinka z tym płynem pomyliła? :P
Dzień nie szczególny, ale w zamian czeka Cię kiedyś tam wspaniały dzionek:))))
OdpowiedzUsuńMój chłopak ma takiego pecha, że zawsze ale to zawsze, gdy wychodzimy z galerii to ktoś do nie go podchodzi i prosi o kasę. Śmiać mi się zawsze chce. On przyciąga takich ludzi. Ale jeszcze żaden nie poprosił o całe 50 zł. max to 5 zł na wino.
OdpowiedzUsuńFaktycznie nie fajny dzień miałaś.
OdpowiedzUsuńDobrze, ze odreagowalas i gospodarz czujny ;) Jazda sie nie martw, wiekszosc na kursie w pewnym momencie dostaje zacmienia umyslu ;) Duzo relaksu dzisiaj zycze :*
OdpowiedzUsuńniestety każda praca ma swoje minusy i przykre zdarzenia... ;) Najważniejsze, nie brać do głowy, nie płakać nad rozlanym mlekiem i działać dalej ;)
OdpowiedzUsuńCzasem każdy złapie taki gorszy dzień
OdpowiedzUsuńaż 50 zł masakra jakaś świat idzie do końca ;)
OdpowiedzUsuńCzasem takie złe dni się zdarzają, nie przejmuj się :) 50zł nikt jeszcze ode mnie nie żądał, ale widać wszystko jest możliwe :/
OdpowiedzUsuńOj współczuję :( ale dziś już pewnie wszystko jest ok :)
OdpowiedzUsuńAle mnie w sumie rozśmieszyłaś :-) dzisiaj ja mam nie najlepszy dzień, ale dzięki Tobie mam uśmiech od ucha do ucha :-)
OdpowiedzUsuńPrzykro mi. Wypadki chodzą po ludziach ;c
OdpowiedzUsuńCzasem tą takie złe dni ;x
OdpowiedzUsuńZdarzają się czasem takie dni... najważniejsze, że juz to za Tobą.
OdpowiedzUsuńOj Leonie każdy kiedyś zaczynał się uczyć jeździć! Pamiętam, że na którychś z kolei godzinach także nie spoglądałam na znaki, chciałam wjechać pod zakazy, nie zatrzymywałam się na stopie, nie pilnowałam prędkości i ścinałam zakręty wjeżdżając na krawężniki. Tego się jeszcze wyuczysz! :)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że nawet parę godzin przed egzaminem praktycznym robiłam takie głupie błędy... :D jak się jest rozkojarzonym to czasem i po dłuższym czasie robi się takie błędy, może i mniej rażące, ale znaki też często uciekają przed wzrokiem :D