Wpadłam w recenzji szał.
Wczoraj były usta, dziś - dla odmiany - włosy.
Zapodam Wam słów kilka o Schwarzkopf Gliss Kur Oli Nutrive, ekspresowej odżywce regeneracyjnej z olejkami pielęgnacyjnymi.
Słowo od producenta: "Ekspresowa odżywka regeneracyjna Gliss Kur Oil Nutritive przeznaczona jest do włosów długich o rozdwajających się końcówkach.
Gliss Kur z olejkami pielęgnacyjnymi: arganowym i shea - zapewnia do 85% łatwiejsze rozczesywanie włosów i do 95% mniej rozdwojonych końcówek. Scan Repair Komplex dokładnie regeneruje i odbudowuje zniszczoną strukturę, bez nadmiernego obciążania włosów.
Odżywka bez spłukiwania."
Bohater w butli:
można powiększyć przez "klik" na zdjęcie |
I na dłoni:
można powiększyć przez "klik" na zdjęcie |
Szczegóły:
Cena i dostępność: produkt zakupiłam pół roku temu w Tesco - na promocji - za ok. 15 zł.
Zapach: słodki, przyjemny.
Konsystencja: biało-żółty płyn do psikania na włosy.
Opakowanie i pojemność: opakowanie plastikowe, przezroczyste z widocznym w środku biało-żółtym płynem - dzięki czemu można śledzić zużycie specyfiku. Dużo obietnic producenta, wyrytych czarnym drukiem. 200 ml pojemności.
Wydajność: genialna. Produkt używałam dobre pół roku i - gdyby się uprzeć - jeszcze cosik jest na dnie.
Działanie: przyjemne acz średnie. Psikadła używałam na dwa sposoby. Mianowicie, przed myciem włosów jako odżywka wstępna w metodzie OMO - w dni bez olejowania - oraz po myciu włosów - w dni z olejowaniem. W obu przypadkach wyrób z Gliss Kura spisywał się podobnie; przed myciem - zabezpieczał kudełki od tzw. " urazów wodnych", po myciu - ułatwiał rozczesanie i minimalnie niwelował puszenie. Warto tu jednak dodać o umiarze aplikacyjnym, bo gdy przedobrzymy ilość mgiełki, wówczas włosiska się nam zestrąkują i wyglądać będą jak zbity pies deszczową porą... Co natomiast z obietnicami producenta dotyczącymi istnej rewolucji regeneracyjnej i poprawy kondycji czupryny naszej? Oczywista, można je wsadzić sobie w kosz na śmieci, gdyż odżywienia spektakularnego czy też nagłego sklejenia końcówek nie zauważyłam. A błysk i połysk włosowy? Hm, jeśli już jakieś takie coś było, to bardzo delikatne i tyłka nieurywające. Na plus mogę dodać jednakże genialną wydajność produktu, ładny zapach i dobrą dostępność. Generalnie - polecam dla osób włosowo-niewymagających.
Ocena: 3/5
Miałyście?
Kathy i Leon
miałam inna wersje ;) średniaczek :)
OdpowiedzUsuńtej wersji nie miałam ale glisskury ogólnie lubię. najbardziej czarny,, teraz kończę czerwony
OdpowiedzUsuńczyli taki przeciętniaczek z niej ;)
OdpowiedzUsuńnie kusi mnie, z resztą jak większość produktów tej marki ;)
Jaki wystrój bloga ładny, ohoho :D
OdpowiedzUsuńNie używałam tej odżywki. Bo reszta jest genialna i nie robi mi się to co piszesz - może ta jedna inaczej działa z tych wszystkich bo ich rodzai jest chyba z 4
OdpowiedzUsuńMi się wydaję, że to też zależy od włosów. Na moje działają super.
OdpowiedzUsuńmoje włosy raczej tak nie bardzo lubią się z glisskurami ;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za rzeczami, które mam zostawic na włosach po myciu. :/
OdpowiedzUsuń