Jako że dawno nie było pogadanki o mazidłach do ust, pora to nadrobić.
Dlatego dziś mam dla Was słów kilka o pomadce ochronnej do ust z firmy Oeparol.
Moja wersja to malina.
Słowo od producenta: "Pomadka ochronna do ust przeznaczona do codziennej i systematycznej pielęgnacji ust. Natłuszcza i zabezpiecza przed pękaniem i wysychaniem oraz czyni usta delikatnymi i nadaje im świeży wygląd."
Bohater w opakowaniu:
Na ręku:
Na ustach:
Szczegóły:
Cena i dostępność: produkt zakupiłam w Biedronce za ok. 8 zł.
Zapach: delikatny, przyjemny, słodki.
Konsystencja: przezroczysty sztyft do natłuszczania warg.
Opakowanie i pojemność: opakowanie białe z czerwonym paskiem i czarnymi literkami; 3,6 g pojemności.
Wydajność: średnia; taki oto pojemniczek specyfiku zużyłam przez ok. 2 miesiące, podczas gdy normalnie pomadki ochronne starczają mi na pół roku...
Działanie: takie sobie. Od pomadki tzw. pielęgnacyjnej, oczekuje przede wszystkim zacnego nawilżenia warg oraz nadania im delikatnego blasku. Dobrze by było, gdyby do tego owe mazidło ładnie pachniało, było tanie, w miarę wydajne i "nie łamało się" w konstrukcji swej podczas aplikacji. Jak się sprawdził wyrób z Oeparolu? Można powiedzieć, że przeciętnie. Coś tam nawilży, coś nabłyszczy, coś odżywi, ale niestety jest to efekt bardzo krótkotrwały. W okresach szczególnej warg suchości (patrz: lato i upał i brak picia), potrafiłam używać pomadki co... 10 minut, by niweczyć nadciągającą na usta pustynię. Z racji więc na takie szalone używanie, nie dziwota, że produkt szybko się kończył. Tyle o wydajności i działaniu. Jeśli natomiast chodzi o cenę, dostępność mazidła - to już jak najbardziej na plus. Nie mniej jednak nie będę co 2 miesiące wydawała 8 zł na coś, co aplikować muszę 6 razy na godzinę... Tak więc - nie polecam.
Ocena: 2/5
Miałyście?
Kathy Leonia
Miałam wersję o zapachu owoców leśnych i działanie dla mnie było wystarczające :)
OdpowiedzUsuńspróbuj wazelinek floslek. polecam, albo maści z witaminą a.
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia :)
OdpowiedzUsuńNie miałam, od miesiąca smaruję usta zwykłym kremem Nivea ii w sumie nie potrzeba mi nic innego :p
OdpowiedzUsuńNie, w domku mieszkam póki co, od października wracam do bloku niestety :p
Nie zachęca:)
OdpowiedzUsuńMam takie samo zdanie
OdpowiedzUsuńZ takich pomadek najlepsza jest firmy z Neutrogeny
Nigdy nie miałam tej pomadki - może i dobrze? Staram się być wierna pomadkom ochronnym marki Nivea :)
OdpowiedzUsuńTo ja już wiem skąd te posmaki w trakcie całowania! :) głupie pomadki ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam i nie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze jednak kiepscizna ;)
OdpowiedzUsuńJa to ogólnie nie lubię się z tą firmą :/
OdpowiedzUsuńWolę carmexa :)
OdpowiedzUsuńMiałam i nie byłam zadowolona :-)
OdpowiedzUsuńMnie skusiła wersja "owoce leśne" i nie wspominam miło przygody z nią- badziewna :P
OdpowiedzUsuńJa maluję usta pomadką o każdej porze roku, więc ochronnych pomadek w ogóle nie stosuję.
OdpowiedzUsuńUżywałam kiedyś. mnie najbardziej przeszkadało to, że latem była w stanie płynnym, a zimą zamrozona na sopel...
OdpowiedzUsuń