Wczoraj było o twarzy, dziś dla odmiany rzeknę Wam cosik o mazidle do oczu.
To kredka czarna jak smoła o wdzięcznej nazwie Rimmel Soft Kohl Kajal Eyel Pencil.
Słowo od producenta: "Delikatna i kremowa konsystencja pozwala na łatwe nałożenie koloru na wrażliwych wewnętrznych brzegach powiek. Łatwo się nakłada, można ją rozcierać. Niezwykle precyzyjna i miękka."
Kredka na zdjęciu.
Każde zdjęcie można powiększyć przez "klik" na nie:
Zbliżenie na końcówkę:
Na dłoni:
Na powiece artystyczne ujęcie:
I równie artystycznie... po pół godziny od aplikacji:
Szczegóły:
Cena i dostępność: kredkę zakupiłam w Rossmanie mniej więcej trzy miesiące temu. Dałam za nią ok. 15 zł.
Zapach: bez zapachu. Kredka nie wonieje niczym.
. Konsystencja: końcówka miękka, dobrze wyprofilowana, w sam raz do nakładania... i poprawek co pół godziny.
Opakowanie i pojemność: czarna kredka w czarnej tubie. Pojemność: 1,2 g.
Wydajność: beznadziejna. Gdybym miała używać niniejszego mazidła kilka razy dziennie, aby uzyskać ładną i trwałą linię na oku, to kilka tygodni - albo i dni...- i byłoby po produkcie.
Działanie: masakra. Ten produkt to normalnie jakaś pomyłka kosmetyczna, która nigdy nie powinna trafić na rynek... Co to bowiem za kredka do oczu - się ja pytam - która znika zaraz po tym, jak się ją nałoży? Przykład z życia wzięty: szykuję się do roboty rano, robię makijaż. Pudruję sobie twarz, tuszuję rzęsy, szminkuję usta, po czym robię krechę owym rimmelowcem i wychodzę z domostwa. Po upływie kilkunastu minut dochodzę na przystanek i wyciągam lusterko, by przyjrzeć się licu swojemu... i niespodzianka! Gdzie jest kreska? Poszła, uciekła, wyparowała? A może to jakaś unikalna linia produktów niewidocznych dla gołego oka? I za to coś płacę 15 zł! Grosza złamanego bym nie dała!. Co tam fajnie wyprofilowanie mazidła, co tam miękkość, dobra pigmentacja na dłoni i dostępność... Dla mnie to produkt żenada i trzymam ją tylko po to, by zapamiętać nazwę i więcej nie kupić. Strzeżcie się!
Ocena: 1/5
Kathy i Leon
ja bym punkty ujemne przyznała. Co za bubel!
OdpowiedzUsuńOj faktycznie, co za syf!
OdpowiedzUsuńHmmm ja nie przepadam za kredkami ... ale jeśli miałabym wybierać, to chyba tej z Rimmela bym nie wzięła
OdpowiedzUsuńUuu... dlatego właśnie wolę eyelinier, najlepiej w pędzelku, zamiast kredki :P
OdpowiedzUsuńNa oczy lepszy eyeliner, a na brwi właśnie taka kredka :)
OdpowiedzUsuńAle masz ładne brwi!
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy eyelinera używasz, ale ciekawa jestem, co byś nam poleciła.
Efekt beznadziejny, ale brwi masz świetne!
OdpowiedzUsuńTaki niewypał z Rimmela? Masakra!
OdpowiedzUsuńOj tak! to jest pomyłka!
OdpowiedzUsuńphi, cóż to ma być :/
OdpowiedzUsuńWypadła beznadziejnie :/
OdpowiedzUsuńnie uzywam nigdy kredki :)
OdpowiedzUsuńNie używam kredek, ale zdarza mi się sięgać po eyeliner i tu też często wypadają bardzo słabo ;/
OdpowiedzUsuńRimmel i taki bubel? Miałam dwa podkłady i byłam zadowolona, nie sądziłam że kredki produkują tak słabe.
OdpowiedzUsuńOjoj, cena wysoka jak na tak lipny produkt :/ Moze to faktycznie jakas magiczna kredka na zasadzie pojawia sie i znika ;D?
OdpowiedzUsuńoj to bede sie strzegla bo wlasnie poszukuje jakiejs ciekawej i w miare dobrej :) choc ja ostatnie uzywam czesciej eye linera niz typowej kredki...
OdpowiedzUsuńnie miałam. szkoda mi kasy na kredki więc szukam tańszych i jestem zazwyczaj zadowolona:)
OdpowiedzUsuńza taką cenę to szkoda na nią czasu i nerów ;/ wiele firm ma kredki tańsze i lepsze ;)
OdpowiedzUsuńAle bubel, cos takiego!
OdpowiedzUsuń