Nadrabiam zaległości w recenzyjach.
Dziś kolejna idzie oto, w której przedstawię Wam pewnego pudrowego przyjemniaczka.
Będę mówić o pudrze matującym z Bell z serii Satin Mat.
Słowo od producenta: "Satynowa formuła pudru doskonale się rozprowadza, czego efektem jest perfekcyjnie matowa i aksamitnie gładka cera. Puder pokrywa skórę jednolitą, aksamitną warstwą, zapewniając bardzo naturalny efekt. Specjalne składniki absorbujące wchłaniają sebum, przez co makijaż zostaje dłużej świeży. Wit. C dodaje cerze blasku, a wit. E idżywia i pielęgnuje."
Bohater w opakowaniu.
Każde zdjęcie można powiększyć przez "klik" na nie:
Na ręku:
mój odcień to 2 |
Na twarzy:
Szczegóły:
Cena i dostępność: puder niniejszy dorwałam w Biedronce podczas jakiegoś tygodnia urody, mniej więcej pół rok temu. Kosztował niecałe 11 zł.
Zapach: bez zapachu. Puder to puder, wali pudrem
. Konsystencja: twarda, zbita i idealna do nakładania pędzlem.
Opakowanie i pojemność: minimalistyczne, plastikowe, z białymi napisami. Pojemność: 10 g.
Wydajność: bardzo dobra - puder starsza na pół roku gruntownego matowienia się.
Działanie: cudowne! To - zaraz z pudrem od Constante Carol - jeden z moich pudrowych ulubieńców. Jako bowiem posiadaczka tłustej cery, która zwykła się świecić po kilku godzinach, muszę mieć nie tylko podkład matujący, ale i puder. Produkt z Bell jest pod względem stabilizacji świecenia wręcz doskonały - pochłania sebum na wiele godzin, nie rolując się ani nie odznaczając w trakcie dnia. Cera wygląda naturalnie, "sucho" i świeżo. To specyfik do zadań codziennych i specjalnych - wytrzyma spokojnie 8 godzin w robocie i całonocną imprezę; nie straszne mu także upały czy mrozy. Za co dalej go kocham? Nie podrażnia mi skóry, nie zapycha, nie uczula. Jeśli do tego dodam świetną wydajność i dostępność - och i ach! Mam już oczywiście kolejne opakowanie. A Wy?
Ocena: 5/5
Znacie?
Kathy i Leon
PS. Test zdany, teraz będę idealnie jeździć w sobotę, po czym bezbłędnie zaliczę egzamin praktyczny wewnętrzny w poniedziałek.
A co!
hej słodka!
OdpowiedzUsuńNo wydaje się kryć dobrze! Fajny odcień, ale widać że masz piękną cerę, czy komuś z wypryskami pomoże je zakryć? Na szczęście nie mam tego problemu, ale ciekawość mi nie daje spokoju :)
ja uwielbiam puder ryżowy palladio , nie prędko go zużyję.
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za egzamin :)
OdpowiedzUsuńsuper, że jest trwały i nie zapycha!
OdpowiedzUsuńmiałam go wypróbować ale jakoś wtedy mnie przekonywał:)
OdpowiedzUsuńNo gratuluję :)
OdpowiedzUsuńPuder owszem znam, ale jedynie z Biedronkowej półki :p
oo, brzmi ciekawie. chyba się skuszę, bo też mam problem ze świecącą cerą. ;<
OdpowiedzUsuńale na drugim zdjęciu to nie ja... :P
nie używam pudrów, a jak już to baaaaardzo rzadko :)
OdpowiedzUsuńMiałam i nie narzekałam ^^
OdpowiedzUsuńnie wiedzialam ze jest taki fajny :) z chęcią go wypróboje jak mi sie skonczy moj z rimmela :>
OdpowiedzUsuńMazidlo brzmi zachecajaco :)
OdpowiedzUsuńGratuluje Kochana, 3mam kciuki za poniedzialak :)))!
nie znam go :)
OdpowiedzUsuńco powiesz na wspólną obserwacje?
Kiedyś kupiłam za jakieś 4 dychy od Maksymiliana Faktorowicza (Max Factor) i był beznadziejny, tego nigdy nie miałam, ale zostaję wierna mojemu pudrowi z Maybelline, chociaż co trochę cena idzie w górę...
OdpowiedzUsuńGratulacje!
Puder Constance Caroll to był mój pierwszy w życiu puder - można jeszcze go kupić?
OdpowiedzUsuńGratuluję zdanego testu :)
OdpowiedzUsuńGratuluję :)
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie potrzebuję takich produktów z uwagi na moją suchą cerę :)
O proszę jakie wysokie noty... ;)
OdpowiedzUsuńPrzydałby się jak nic :)
OdpowiedzUsuńja nie znam, ale chętnie bym przetestowała;-)
OdpowiedzUsuńPowodzenia na egzaminie! ;)
OdpowiedzUsuńpudry używam jedynie transparentne żeby nie męczyć się z doborem koloru ;)
http://lori-nori.blogspot.com/
ładnie wygląda na twarzy:))
OdpowiedzUsuńTo gratuluję i powodzenia na praktycznym!! :)
OdpowiedzUsuńA pudru tego nie miałam, na razie trzymam się mineralnego z Bell, a jeszcze z FM czeka na swoją kolej :)
Z tego co widzę na zdjeciach to wcale tak dobrze nie matuje, więc dla mnie raczej odpada. Ja lubię Syngren z Rossmana, antybakteryjny. Z Constane Carol kupiłam ostatnio i mi się potłukł więc korzystajac z Twojej starej rady przesypałam go do pudełka jakiegoś po kremie i mam teraz puder sypki, ale prawie go nie używam bo lubię dotykać trwarzy i potem brudze tym pudrem wszystko wokół :/
OdpowiedzUsuńOj nie znałam go wcześniej
OdpowiedzUsuńMuszę pomyslec o nowym pudrze, bo ten, który mam jakoś mi przestał pasowac pod względem konsystencji. :/
OdpowiedzUsuńJakie masz piękne lico! :))
OdpowiedzUsuńa co do pudru- kuszący, aczkolwiek mam na razie kilka w zapasie, więc się nie pokuszę o zakup jegomościa ;)
Bardzo ciekawy produkt:)
OdpowiedzUsuńhttp://diamontsfashion.blogspot.com/