Witajcie!
Oto oznajmiam dumnie, że po prawie 4 miesiącach ciężkiej walki z ukruszonym w trakcie jedzenia tosta zębem, nastąpił kres mojej udręki.
Tu poprzednie części mojej niewesołej, zębowej przygody: Klik! i Klik! i Klik!
Dzisiejsza część jest już zatem ostatnią i przełomową niejako w znojach i trudach leczenia kanałowego.
Jak mogę podsumować cały proces leczenia?
Krew, pot, łzy...
W sumie odbyłam bowiem ponad 7 wizyt na fotelu dentystycznym, borowano mi zęba przez łączne prawie 4 godziny, zaaplikowano mi 4 zatruć - z czego dwa wypadły - i na ponad 10 godzin miałam zabronione spożywanie pokarmów.
W pierwszym momencie, na samym początku leczenia, gdy tylko dowiedziałam się o tym, że czeka mnie kanałówka, miałam ochotę zwiać z fotela, capnąć po drodze gdzieś obcęgi, powyrywać sobie wszystkie zęby jak leci, sprawić sobie sztuczną szczękę i mieć w nosie wszystkie dentystki świata tego.
Na szczęście mądra i cierpliwa moja rodzinna pani dentystka, która niejedno ze mną przeszła - za młodu kilkukrotnie ją ugryzłam - delikatnie wyperswadowała mi ów pomysł ucieczki z łepetyny, dzięki czemu proces leczenia, mimo że żmudny, przebieg sprawnie.
Obyło się nawet bez aplikacji znieczulenia w trakcie samego poszerzania kanalików w zębiskach.
Co prawda wbijanie cienkich sprzętów dentystycznych w zębinę, następnie ruszanie nimi w górę i dół nie było za bardzo przyjemne, ale dało się wytrzymać.
Sam proceder kanalikowego dłubania trwał ok. pół godziny, po którym to okresie nastąpiło - wreszcie - chwalebne wypełnienie ubytku plombą.
Na sam koniec szybkie usuwanie kamienia i moje zęby znów stały się jak nowe.
Tak więc teraz mogę z radością przyznać, że szczęka ma żyje i ma się dobrze.
I coraz bardziej mam znów ochotę na tosta...
A Wy mieliście podobne przeżycia?
Kathy i Leon
Strony
GOOGLE TRANSLATOR - SELECT LANGUAGE
Oświadczenie
Nie wyrażam zgody na kopiowanie moich słów ani zdjęć. Jeśli chcesz jakieś z nich wstawić u siebie na blogu - zapytaj. Uszanuj czyjąś pracę - czytaj, komentuj, zadawaj pytania, ale nie kradnij!
Mój stary blog - Karia18
Szukaj na tym blogu
Bielenda
zdrowie
niedziela, 21 sierpnia 2016
75 komentarzy:
ZAŁOŻENIA GŁÓWNE:
Jak czas pozwala - na niektóre komentarze odpowiadam.
***
Wchodzenie na banery reklamowe i klikanie w linki powoduje uciech na mej facjacie.
***
Jeśli konstruktywnie zaobserwujesz Leona to on zwykł odwdzięczać się tym samym. Nie musisz jednakowoż podawać adresu bloga.
***
Jeśli więc uporczywie linkujesz swoją stronę to wiedz, że trafiasz od razu do SPAMU. Wybitnie mnie to denerwuje.
***
Reklamujące się w komentarzach firmy zostają również uznawane za SPAM i usuwane. Od reklam jest zakładka KONTAKT/WSPÓŁPRACA
***
Komentarze, które są złośliwe, obraźliwe, wulgarne itp. zostają usuwane. Jeśli chcesz komentować - miej pewną godność.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Trzeba jednak uważać na jedzenie ;p nie przepadam za dentystami ;p
OdpowiedzUsuńOj tak. Jedzenie nie zawsze jest naszym przyjacielem xd
Usuńja na szczęście leczenia kanałowego nigdy nie miałam;p
OdpowiedzUsuńCiesz sie;)
UsuńNo ale niestety w piątek idę do chirurga, będzie mi nacinał dziąsła koło ósemek, bo mi naciskają na inne dziąsła... a dentystka moja woli zęby leczyć, niż wyrywać... nawet mojej mamie kanałowo ósemkę wyleczyła, gdzie łatwiej taki słaby ząb jest usunąć...
UsuńPamiętam tą twoją całą przygodę z tostem :D Boje się dentysty, u mnie na szczęście nigdy żadnego zabiegu nie było :D
OdpowiedzUsuńTa przygoda do historii przeszla xd
UsuńPamiętam tą twoją całą przygodę z tostem :D Boje się dentysty, u mnie na szczęście nigdy żadnego zabiegu nie było :D
OdpowiedzUsuńOj, przeżyłam niejedno takie leczenie, nawet zabieg chirurgiczny i zdziwiło mnie, że takie delikatne dziąsła można szyć nićmi...
OdpowiedzUsuńAle żeby tost? Pechowo :-(
No tost... Tak mi upsul spokoj
UsuńJa niedawno miałam problem z ukruszonym zębem. Już mi go ''naprawiła'', ale chyba coś jest nie tak, bo boli mnie jak jem coś słodkiego lub zimnego.
OdpowiedzUsuńTo normalne. Zostaje wrazliwosc
UsuńMiałam leczenie kanałowe, nie wspominam najlepiej
OdpowiedzUsuńRaz mialas tylko?
UsuńZnam ten ból, bo też przechodziłam przez leczenie kanałowe. Ani znieczulenia, ani chusteczki do wytarcia łez. Obawiam się, że to nie koniec moich zębowych przeżyć, bo mam tendencję do zaciskania zębów przez noc (nasłuchałam się tych opowieści, że jemy pająki w nocy), więc płytka mi w końcu popęka i będzie problem.
OdpowiedzUsuńTosty uwielbiam i zasmuciło mnie to, że komuś mogły tego złego zrobić. Na pocieszenie powiem, że mi ząb utknął w bananie. Właściwie to fragment zęba. Same kłopoty z tymi zębami...
To banan byl jakis twardy? Xd
UsuńO rany, nie znałam całej Twojej historii wcześniej, ale współczuję :( Nigdy nie miałam leczenia kanałowego i mam nadzieję, że to mnie nie spotka. Dobrze, że już po wszystkim :)
OdpowiedzUsuńwspółczuje nieprzyjemności
OdpowiedzUsuńLeczenie kanałowe miałam tylko jedno i pamiętam jak byłam udręczona tymi częstymi wizytami u dentysty...
OdpowiedzUsuńMI na szczęście się nic takiego nie przytrafiło, a tosty uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńMi na szczęście nie, ale synek kilka miesięcy temu uciekł z fotela z małą dziurką, która powiększyła się i powstał stan zapalny. Nasza dentystka jest na macierzyńskim i musiałam szukać innej, która by dziecko przyjęła. Trafiłam idealnie. Coś tam pogrzebała w zębie, oczyściła i na drugi dzień stan zapalny zmniejszył się. Ale czeka nas jeszcze wizyta u niej ;)
OdpowiedzUsuńJa jem tosty na okrągło i nic mi się nie dzieje :D
OdpowiedzUsuńTy gryzlas, ja kopalam....
OdpowiedzUsuńLeczenie kanałowe to zuo, no ale zło konieczne. Znam ten ból i radość kiedy jest już po wszystkim ;) nie jedz tosta lepiej :)
Ja ukruszyłam zęba na bobie....
OdpowiedzUsuńRównież miłej niedzieli!:)
xxBasia
Leczenia kanałowego nigdy nie miałam, ale za to mam cztery usunięte chirurgicznie ósemki :/ nic przyjemnego
OdpowiedzUsuńMi się na szczęście nigdy nic takiego nie przytrafiło ;p
OdpowiedzUsuńUmarłam... Jakiś miesiąc temu też złamałam sobie zęba jedząc tosta. Przypadek? Nie sądzę! Ale to nawet i lepiej bo wcześniej u dentysty byłam jakieś 7 lat temu... Tost zmusił mnie, żebym się w końcu wybrała :P.
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię chodzić do dentysty. Najważniejsze, że przeżyłaś :)
OdpowiedzUsuńA teraz kanałówki to pikuś. Znam takie hardkory, które bez znieczulenia każą sobie robić i podobno nic ich nie boli. Ja miałam kanałowo leczoną szóstkę jakieś 16 lat temu... Jezusie... Ale się nacierpiałam, do tego miałam wtedy 12 lat. Ząb wytrzymał jedynie 10 lat bo potem okazało się, że jednak jest do wyzwania, a mi słuchła połowa twarzy bo zrobił się torbiel. Teraz jestem lżejsza o jednego zęba :P.
OdpowiedzUsuńnajważniejsze, że wszystko dobrze się zakończyło:)
OdpowiedzUsuń10 godzin bez jedzenia?!!??! masakra;[
OdpowiedzUsuńMi żaden tost jeszcze krzywdy nie wyrządził :)
OdpowiedzUsuńRzadko jadam tosty więc... :D A u dentysty nie pamiętam kiedy byłam ;/ Chyba aż się przejdę na rutynową kontrolkę ;C
OdpowiedzUsuńKanałowe leczenie już mam za sobą i wiem że to nic przyjemnego. Dobrze że już masz to za sobą!
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze nie miałam takiej przygody
OdpowiedzUsuńTo współczucia... Jeszcze sobie nie ukruszyłam na niczym zębów i oby tak zostało... Lubię tosty, więc mam nadzieję, że nic mi się takiego nie przytrafi. A do dentysty też nie jest mi spieszno na jakiekolwiek leczenia. Raz na pół roku/rok chodzę na kontrolę, aby obyło się bez drastycznych zabiegów :D
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi, że muszę iść do dentysty:/
OdpowiedzUsuńmatko! ile Ty się wycierpiałaś ;/
OdpowiedzUsuńbidulka :( ja nie jem tostów bo nie są zbyt zdrowe
OdpowiedzUsuńOj nie lubię, nie miałam jeszcze, ale aż mnie ciarki przechodzą ;)
OdpowiedzUsuńJa aktualnie jestem w trakcie leczenia kanałowego :( Niestety u mnie sprawa nie wygląda ciekawie bo ząb zatruty jest dosyć głęboko no i moja dentystka musi się tam dostać a jeśli nie to.. leczenie mikroskopowe mnie czeka, które kosztuje miliony monet :(
OdpowiedzUsuńMiałam podobną przygodę, mój ząb złamał się na toście, sama nie wiem ile razy był później ratowany i klejony niestety ostatecznie całkowicie się połamał i musiałam pozbyć się korzenia. Był słaby i pusty w środku, nawet nie chcę myśleć ile to pieniędzy, bólu i rozpaczy mnie kosztowało.
OdpowiedzUsuńBrr, odważna jesteś, że nie wzięłaś znieczulenia. Jako dziecko brałam do wyrywania mleczaków, gdzie wkłucie pewnie bolało bardziej niż to całe wyrwanie... :P
OdpowiedzUsuńNa szczęście miałam podobnych przeżyć - raz ukruszyła mi się jedynka, ale wystarczyło uzupełnić lukę wypełnieniem, dentystka długo polerowała i szlifowała, za to nie miało szansy zaboleć i trzyma się ładnie. :)
panicznie boję się dentystów więc ten post jest dla mnie tragedią gdyby mnie to spotkało to masakra... a mój narzeczony robi najlepsze tosty na świecie.. i co teraz? haha
OdpowiedzUsuńJa jakos nie lubilam nigdy tostoe 😊
OdpowiedzUsuńPo takiej udręce chyba jednak nie wzięłabym już tostów do buzi. Choć to pewno przypadek, że akurat nieszczęsny tost tak na ząbka podziałał. Dobrze, że najgorsze masz już za sobą. Pozdrowionka :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście nigdy nie miałam leczenia kanałowego.
OdpowiedzUsuńWażne, że masz to już za sobą :* Ja w tym roku miałam usuwaną ósemkę za pomocą chirurgii szczękowej
OdpowiedzUsuńTeż miałam usuwaną ósemkę; kanałówki nie cierpię, współczuję.
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam takiej sytuacji, ale tosty bardzo lubię:)
OdpowiedzUsuńJa też miałam leczenie kanałowe ale nie wspominam tego za jakoś szczególnie bolesne...gorzej było z ekstrakcją ósemki.
OdpowiedzUsuńZapraszam na swojego Bloga Sakurakotoo
Ja nigdy nie miałam jako tako problemów z zębami, kilka razy jakieś ubytki i raz wybity ząb przez mojego psa :P Ale na tosty... Teraz będę uważać XD
OdpowiedzUsuńBuuuu :/ Wizyt u dentysty to ja nie lubię :/
OdpowiedzUsuńNiezła historia! Ja mimo wielu niemiłych chwil u dentysty, nadal się go nie boję ;)
OdpowiedzUsuńnastąpił czy ustąpił?
OdpowiedzUsuńO matko :o ja leczenia kanałowego nigdy nie przechodziłam, ale moja siostra tak, zajęło to bardzo dużo czasu i niezłą sumkę to pochłonęło :/
OdpowiedzUsuńNieźle. Ja jak ukruszyłam sobie jedynki w połowie to wizyta trwała 3 H i zęby mam do tej pory ;D
OdpowiedzUsuńJa na szczęście zawsze trafiałam do dobrego dentysty ^^ Jak byłam mała, dostawałam jeszcze zabawki, więc wtedy juz wizyta to była czysta przyjemność hah :D
OdpowiedzUsuńtościk, a tyle przygód przez niego :P
OdpowiedzUsuńkochana ja to miałam kanałowe leczenie w każdej 6,7 i 8 co za tym idzie? 12 kanałówek z czego 4 już dawno wyrwane bo były tak umiejętnie zrobione że podczas jedzenia złamały się do korzenia ale na szczęście tego nie widać :) bo aż tak szeroko nie umiem się uśmiechać :P np znieczulenie raz na mnie nie działało i zęba a w sumie jego korzeń... miałam wyrywanego na żywca myślałam że umrę na fotelu ( chciałam zaoszczędzić 300 zł bo tyle kosztuje wyrwanie takiego zęba i poszłam na NFZ do dentysty... i mieli takie znieczulenia które nie działają... NIDY WIĘCEJ wolę bulić ) bo o ile kanałowe mnie nie rusza to przy wyrywaniu miałam dramat
OdpowiedzUsuńMoja siostra miała podobną przygodę i też o podobnej przyczynie, tylko, że u niej była to bułka z ziarnami, chyba zrezygnuję z pieczywa :D
OdpowiedzUsuńnie miałam takich przeżyć, ale mnie czeka jeszcze gorsze..
OdpowiedzUsuńmam torbiel na 2 jedynkach na dole.. mam dwie opcje i najchętniej nie zdecydowałabym się na żadną. ;/
Takie przeżycia już za mną. Koszt jednego zęba był jak dla mnie kolosalny, jednak ciężko zastanawiać się i szukać alternatywnych rozwiązań, kiedy ułamany ząb to dwójka;( Więc gratuluję zakończenia przygody dentystycznej w tym konkretnym przypadku. Pamiętam sama, że radość z możliwości uśmiechania się była ogromna:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
na szczęście nie lubię tostów:)
OdpowiedzUsuńOj no to dobrze że już koniec tej przygody.
OdpowiedzUsuńWow! Nie sądziłam, że tosty mogą być niebezpieczne :O Mi się jeszcze nie zdarzyła nigdy taka przygoda, tak jak i leczenie kanałowe.. Ale wiem, że to nic przyjemnego.. Współczuję ;/ Dobrze, że to już koniec.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, vthetoria.blogspot.com
ja mimo tych niebezpieczeństw uwielbiam jeść tosty :)
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com :)
Serdecznie współczuję. Ja mam trochę bzika na punkcie zębów. Mogą mi włosy wypadać,paznokcie się łamać, ale problemy zębowe są dla mnie najgorsze...
OdpowiedzUsuńTeż mnie czeka kanałowe leczenie jedynki z przodu, ale to grubsza sprawa i zwlekam bo dodatkowo mam na nim koronkę i też trzeba ją będzie wymienić
OdpowiedzUsuńGreat post!
OdpowiedzUsuńBjxxx
Ontem é só Memória | Facebook | Instagram
Ten mój ząb, który leczyłam kanałowo niedawno mi pękł i musiałam go wyrwać... :/
OdpowiedzUsuńOooo matko! Ale żeś się nacierpiała... nie przepadam za dentystami... co pół roku przed wizytą kontrolną tylko się modlę, żeby nic nie było, żeby nic nie było... brrr! :)
OdpowiedzUsuńAż dziwne, że do tostów nie masz urazu. Ja bym chyba nie zaryzykowała... ;) Dobrze, że to już koniec Twojej udręki.
OdpowiedzUsuńMoja jedynka wymagała kanałowego leczenie jakies 3 lata temu. Mój dentysta zrobił to bez znieczulenia. Tzn mi mówił , że zaraz zrobi tylko musi sprawdzić jak daleko nerw sięga a na znieczuleniu nie da rady :D Oczywiście znieczulenia nie dał :P Teraz się śmieje z tego, ale wtedy to nie było przyjemne. Oczywiście nie zrobił tego bo jest sadystą tylko pewnie żal mu było, że zostawiam u niego ostatnią kasę, więc postanowił, że zaoszczędzę na znieczuleniu :D
OdpowiedzUsuńPamietam jak byłam u ciebie gdy opisywałas co sie stało. Cieszę sie, ze ząb zdrowy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!