Dziś pora na brązowienie się.
Będę mówić o Perfecta I Love Bronze olejkowym balsamie brązującym do cery jasnej.
Słowo od producenta: "OLEJKOWY BALSAM BRĄZUJĄCY
jasna karnacja
STEP BY STEP bronze
* Stopniowo i delikatnie nadaje jasnej skórze odcień naturalnej opalenizny
* Balsam doskonale podkreśla i podtrzymuje opaleniznę uzyskaną naturalnie lub w solarium
* Po 2-4 krotnej aplikacji jednego dnia skóra szybko nabierze kolorytu delikatnej opalenizny - doskonały efekt np. przed wieczornym wyjściem!
Arabica Coffee & Macadamia Oil - odżywcze olejki - doskonale nawilżają, regenerują i poprawiają elastyczność skóry
Cocoa & Tropical Butter - regenerujące masła - wygładzają i chronią przed nadmierną utratą wody z naskórka
Brazilian Body Complex - aktywny kompleks wyszczuplający - spowalnia rozwój tkanki tłuszczowej, wspomaga i przyśpiesza procesy spalania i rozkładu tłuszczu
DHA Bronze Effect - roślinny czynnik brązujący - powoduje stopniowe wyzwalanie ciemniejszego zabarwienia skóry. "
Skład:
Mazidło w butli:
Otworek:
Na dłoni:
Szczegóły:
Cena i dostępność: produkt dostałam od Blog Media. Normalnie można go ucapić tu, gdzie kosztuje ok. 14 zł.
Zapach: przyjemny, świeżo-owocowy.
Konsystencja: kremidło na skórę.
Opakowanie i pojemność: opakowanie plastikowe, w tonacji seledynowo-brązowej z białymi napisami od producenta. Pojemność: 250 ml.
Wydajność: bardzo dobra. Takie opakowanie staczy na kilka miesięcy używania.
Działanie: sympatyczne. Zacznę od tego, że nie lubię się opalać. Wynika to genetycznie z mojej bladej karnacji i tego, że jeśli już przebywam czas jakiś na słońcu, to spiekam się na tzw. Indianina. Dlatego uciekam od słońca jak tylko mogę, preferując cień i temperaturę ok. 20 C. Nie mniej jednak, żeby nie straszyć ludzi swoją edwardością wampiryczną w lato, sięgam czasem po opaleniznę w tubce, czyli samoopalacze. Na przestrzeni żywota swego przetestowałam naprawdę sporo tego typu mazideł, nie znajdując jeszcze swego ulubieńca w tej kategorii. A to się coś lepi, a to coś śmierdzi, a to robi smugi... Dlatego też do produktu Perfecty podchodziłam z pewną nieufnością. Na szczęście zniknęła ona od momentu pierwszej aplikacji smarowidła na skórę mą. Byłam po prostu w szoku. Nic nie śmierdzi stęchlizną, nic nie leci się. Produkt nakładałam zwykle o poranku, po kąpieli i peelingu na suchą skórę, o objętości równej ziarnku fasoli . Wszystko działo się dosłownie piorunem. Aplikacja, rozprowadzenie, wchłonięcie i gotowe! Po kilku takich seansach, ma skóra zaczęła przybierać barwę delikatnego karmelu. I to bez promieni i poparzeń słonecznych. Na dodatek nic mnie nie uczuliło, ani nie podrażniło czy też zapchało. Efekt karmelowości utrzymywał się cały dzień, do momentu wieczornego pluskania. Usunięcie bowiem "opalenizny" wymagało jedynie kąpieli z peelingiem. Ot i cała filozofia. Była opalenizna i jej nie ma. Jak dla mnie - genialnie. Jeśli do tego dodam wydajność mazidła, ładny zapach, niską ceną i łatwą dostępność - ot cudo. Polecam.
Ocena: 5/5
Produkt ze współpracy, ale recenzja obiektywna.
Miałyście?
Kathy i Leon
Nie miałam go i raczej się nie skuszę :-)
OdpowiedzUsuńGreat post!
OdpowiedzUsuńsilvervea.blogspot.com
Zdecydowanie zostanę przy produktach vita liberata, chociaż kobieta zmienną jest a ten produkt troszkę kusi :)
OdpowiedzUsuńJa mam ciemna karnację wiec po kłopocie:)
OdpowiedzUsuńsuper, że ten balsam tak dobrze si sprawdził. lubię sztuczną opaleniznę
OdpowiedzUsuńNie znam tego produktu, ale podoba mi się . Na pewno by się przydał
OdpowiedzUsuńGreat review!! :)
OdpowiedzUsuńVesna - Home Chic Club
new post: http://vesna-kreativnostidrugesitnice.blogspot.rs/2016/08/a-product-review-twinkledeals.html
Póki co nie narzekam na swoją opaleniznę, ale jak zrobi się chłodniej i słońce zajdzie ... czemu nie? Pozdrowionka serdeczne :)
OdpowiedzUsuńMuszę zatem wypróbować. Fajne.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny produkt. Za racji tego, że w tym roku na słońce wynurzyłam się może z 4 razy łącznie chętnie zażyję takiego mazidełka :)
OdpowiedzUsuńGreat review dear! ♥
OdpowiedzUsuńNew post on my blog: http://vesnamar.blogspot.rs/2016/08/wishlist-for-fall.html
Nie korzystam z tego typu kosmetyków:)
OdpowiedzUsuńoooo muszę wypróbować:)
OdpowiedzUsuńNapewno jest świetny :)
OdpowiedzUsuńZapewne mnie pokusiło by opakowanie :D
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo obiecująco!
OdpowiedzUsuńOj, ja to muszę się teraz wybielać, a nie jeszcze bardziej opalać :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na kosmetyczny KONKURS na blogu Sakurakotoo! :)
Witam kochana po ogromnej przerwie, wreszcie wracam do żywych :) Mam stertę zaległości :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto spróbować :)
OdpowiedzUsuńPerfecta to super marka, uwielbiam ich peelingi cukrowe :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do nas na nowy pościk :)
ja nie mogę takich balsamów bo ZAWSZE ale to ZAWSZE mam palmy ;( ehhh
OdpowiedzUsuńNigdy nie korzystałam. Teraz spróbuję :)
OdpowiedzUsuńzapach kawy musi byc super :)
OdpowiedzUsuńNie korzystam! :)
OdpowiedzUsuńxxBasia
Mnie słońce szybko łapie
OdpowiedzUsuńooo :D chyba się skuszę na moje blade nogi ;D
OdpowiedzUsuńO proszę, jak nie śmierdzi to bardzo nie zaciekawił!
OdpowiedzUsuńsama go wypróbuję gdy swoje zapasy powykorzystuje :P
OdpowiedzUsuńNie miałam ale w tym roku przydałby mi się bo nic się nie opaliłam.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nie korzystam z tego typu produktów, ale ten wygląda zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńJak zawsze ciekawy wpis :) następnym razem na zakupach rozejrzę się za nim.
OdpowiedzUsuńInteresting beauty product. We keep in touch. xx
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńUnknown brand for me(
OdpowiedzUsuńMiałam go w ręce i zastanawiałam się nad zakupem, ale ostatecznie odpuściłam. Może kiedyś go wypróbuję, jednak wolę balsamy, które dają trwalszy efekt niż do wieczornego prysznica.
OdpowiedzUsuńNie śmierdzi stęchlizną? Niemożliwe! ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie odpada, wysypało by mnie, widzę po składzie :)
OdpowiedzUsuńSuper olejek :)
OdpowiedzUsuńhttp://fasionsstyle.blogspot.com/
Brak smrodku u mnie jak najbardziej na plus;)
OdpowiedzUsuńJa bym jednak wolała, żeby ta opalenizna choć trochę trwalsza była.
OdpowiedzUsuńLovely ptoduct. Kisses :)
OdpowiedzUsuń